Mój kolega jest nauczycielem w liceum. Uczy angielskiego. Spotkał wielu piekielnych uczniów, głównie uczennice, które naprzykrzały mu się z powodu tego, iż jest dostojnym młodzianem, że tak to nazwę.
Historia o jednej z takich uczennic.
Kiedy wystawiał oceny na semestr, dawał uczniom możliwość poprawy oceny, jeśli wahał się, jaką postawić. Tak właśnie było z pewną dziewczynką, plastic-fantastic, Angelika przez "dż" pisane..
Uczennica nic nie ogarniała. Nawet podstaw. Nie umiała odpowiedzieć na najprostsze pytania, ale zawsze jakimś "cudem" na sprawdzianach dostawała przynajmniej 3. Z odpowiedzi 1, ale ze sprawdzianów same 3 i 2, więc nie wiadomo co wystawić. Umówił się z dziewczyną, że odpowie na ocenę.
Nadszedł czas odpowiedzi. "Andżelika" idzie do tablicy. Kolega zadaje pytania, a dziewczynka nic. Stoi ogłupiała. Po kilku minutach dostaje olśnienia i z uśmiechem na twarzy mówi: "Aj kent spik inglisz."
Kolega z wielkim WTF na twarzy, stwierdza, że nic się poprawić nie da i będzie ocena taka, jaka jest.
Ale "Andżela" się nie poddaje.
Na następną lekcję przychodzi z wielkim dekoltem i w majtkach, bo spódniczką się tego nazwać nie da. Przez całe zajęcia puszcza "oczko" do kolegi albo perfidnie poprawia sobie cycki. Pod koniec lekcji przychodzi do niego z propozycją "A może da się to załatwić w inny sposób?"
Kolega, doświadczony w tych sprawach, każe jej wyjść z klasy i mówi, że oceny wyższej nie będzie. Na to dziewczyna wypala, że w takim razie ona pójdzie do dyrektora z tym, że on ją molestuje...
Plan się nie powiódł, bo podczas gdy rozmawiali, w progu stanęła nauczycielka, która także uczyła angielskiego, żeby oddać koledze książkę, którą pożyczyła na swoje zajęcia..
Sprawa powędrowała prosto do gabinetu dyrekcji, "Andżelikę" wyrzucili ze szkoły. Dyrektor nie lubił się patyczkować, wezwał rodziców, kazał zabrać dziewczynce plecaczek, a mamusi i tatusiowi składać papiery do innych szkół.
Pewne liceum.
No i bardzo dobrze, że ją wyrzucili. Twój kolega powinien mieć jeszcze prawo żeby ją kopnąć w dupę na pożegnanie.
OdpowiedzWyjąłeś mi to z klawiatury. A kolega dobrze postąpił.
OdpowiedzWyjęłam :)
OdpowiedzWybacz, postaram się zapamiętać, że również należysz do przedstawicielek płci pięknej. :)
OdpowiedzGrunt to sensowny dyrektor.
OdpowiedzSmutne jest to, że gdyby nie świadek sytuacji, to kolega pewnie poszedłby siedzieć. No bo kto uwierzyłby biednemu, że nie molestował, skoro 'kobieta' twierdzi, ze molestował.
OdpowiedzDokładnie to samo sobie pomyślałam czytając.
OdpowiedzDlatego tez bardzo mi sie spodobalo rozwiazanie o jakim pisal jakis uzytkownik Piekielnych - nosi caly czas wlaczony dyktafon przy pasku, po nacisnieciu klawisza na pamieci zapisuje sie ostatnie chyba 15 minut.
OdpowiedzA ja właśnie myślałem, że tak to się skończy. Dobrze, że się pomyliłem.
OdpowiedzPrawda, takie sytuacje to musi być prawdziwe piekło dla śledczych, bo jak tu sprawdzić, kto mówi prawdę a kto kłamie? W obu przypadkach cena błędu ogromna, bo albo niewinny człowiek trafia do pierdla z metką pedofila, albo zboczeniec pozostaje na wolności. Hmm, kamery w klasach? Zawsze jakieś rozwiązanie, dostęp do nagrań tylko w wypadku takich sytuacji.
OdpowiedzMetka pedofila? Liceum to już prawie dorośli ludzie, jeśli seks z licealistami byłby pedofilią to byłoby 3 razy więcej "pedofili".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2012 o 22:56
U nas w szkole są kamery, ale jakość obrazu byłaby lepsza gdyby kalkulatorem przez pończochę nagrywali. A dźwięku nie ma wcale.
OdpowiedzSiedziec by raczej nie poszedl, u nas sad "seksu" z osoba nieprzytomna nie uznaje za gwalt. Ale latka by zostala.
OdpowiedzJakby poszła na skargę w takim stroju, w jakim chciała poprawić ocenę, to nie jestem taka pewna czy by jej uwierzyli.
OdpowiedzNie ma to jak chęć kur*ienia się za wyższą ocenę z angielskiego... "Ambitna" dziewczyna. Pracowita. Już zbiera doświadczenie do swojego przyszłego zawodu. Ale do niego nie jest potrzebne dobre świadectwo.
OdpowiedzAni angielski w stopniu zaawansowanym. "Tłenti pałnds" da się opanować bez gramatyki ;)
OdpowiedzTo jest urok polskiego prawa- w przypadku "molestowania" nie działa domniemanie niewinności, trzeba udowodnić, że nie jest się wielbłądem...
OdpowiedzZ drugiej strony, na molestowanie często gęsto innych dowodów nie ma.
Odpowiedz@Tarija Żadne z drugiej strony. Nie ma dowodów, nie ma skazywania, proste.
OdpowiedzJak nie ma dowodów (poza słowami rzekomo pokrzywdzonej) to się nie skazuje, proste. Lepiej zostawić na wolności 10 gwałcicieli niż skazać jednego niewinnego człowieka.
OdpowiedzJa pier*** Gdybym miał córkę, która by się tak zachowywała jak ta panna z historii to chyba bym ją na kpach z domu wygnał.
Odpowiedzspokojnie...xD córeczka jest taka, jaką ją wychowają rodzice, a tutaj widać, że była pod ewidentnym wpływem genialnej mamusi. Jest duże prawdopodobieństwo, że Twoje dzieci takie nie będą. Przy okazji jest to lekcja dla przyszłych rodziców, że nie zawsze należy ślepo ufać małżonkom, że robią coś dobrze i czasami warto od czasu do czasu skontrolować sytuację. Skoro młoda chciała się puścić z nauczycielem dla oceny to podejrzewam, że to nie był jej pierwszy taki numer i już wcześniej dawała się rżnąć kolegom za pepsi...
OdpowiedzAlbo mocno uproszczone, albo mocno naciągane, bo tak wyrzucić ucznia "od ręki" to się nie da. Dużo trzeba zachodu, rady pedagogicznej i porządnego materiału, żeby się ucznia pozbyć, a jak zaprze to graniczy to więc z cudem. Ot prawa ucznia i sporo innych przepisów, które takie działania mocno utrudniają.
Odpowiedzpewnie postawili jej ultimatum albo sama zabierasz papiery, albo cię wyrzucimy. Każdy normalny bez gadania zabierałby papiery i ona zapewne tak zrobiła.
OdpowiedzRadę pedagogiczną można zrobić w ciągu dnia, może już były kłopoty z tą uczennicą więc i znalazł się powód do jej wydalenia ze szkoły.
OdpowiedzChyba wkradł się błąd do historii. Najpierw piszesz, że ze sprawdzianu dostawała "przynajmniej 3", a na początku następnego zdania już "ze sprawdzianów same 3 i 2". Rozumiem, że dostawała koło trójki tylko nie do końca wiem, czy ze wskazaniem na wyżej czy nie.
OdpowiedzW niektórych szkołach ocena ocenie nierówna, bo średnia nie jest obliczana na zasadzie "dodać wszystkie oceny i podzielić przez ich liczbę". W moim dawnym liceum wrzuca się oceny z poszczególnych rodzajów (klasówka, kartkówka, odpytywanie, zadania, itp.) do programu, który oblicza średnią. I np. oceny z klasówek stanowią aż 45% średniej a odpytywanie przy tablicy jedynie 15%. Czyli jeżeli cichodajka miała '2' z klasówek a '3' z odpowiedzi przy tablicy, to jej średnia mogła być blisko 2, niezależnie od faktycznej średniej ważonej.
OdpowiedzU nas w klasie była dziewczyna. Wiedzieliśmy, że za pół roku już jej nie będzie, bo zawsze pod koniec roku szkolnego zmienia miejsce zamieszkania. Na matmie babka ją spytała co to jest suma. Ona nie wie. W 6 klasie podstawówki.
OdpowiedzChodzę do klasy z rozszerzonym angielskim. Żeby się tam dostać, trzeba było zdać egzamin ustny i pisemny. Na podstawie tego egzaminu utworzono 2 klasy po 20 osób. Ja dostałam się do innej klasy, ale po napisaniu testu mającego określić poziom języka angielskiego i podział na 2 grupy według umiejętności stwierdzono, iż w tej klasie marnowałabym się i przeniesiono mnie do RA. Z początku nie podobało się to uczniom z mojej nowej klasy, jednak z upływem czasu przekonali się, że w pełni zasługuję na naukę w tej klasie, a nawet, że jestem jedną z najlepszych. Tylko jedna osoba się z tym nie pogodziła - chłopak, który przez całą pierwszą klasę otrzymywał niezbyt dobre oceny, również z angielskiego. Zapytany przez nauczycielkę, nie umiał wskazać różnicy między "think" a "thing". W końcu opuścił naszą klasę (miał 7 zagrożeń, z reszty przedmiotów niewiele lepsze stopnie). Pozostaje jedno pytanie - jakim cudem zaliczył on egzamin ustny i otrzymał więcej punktów niż moja koleżanka, zgarniająca w większości czwórki i piątki?
OdpowiedzTo nie będzie miało związku z poprzednim moim komentarzem ale warte wzmianki. W podstawówce za brak zadania dostawaliśmy minus. Za trzy minusy była ocena niedostateczna. Rekord pobił kolega który się przeniósł miał 8 jedynek co daje nam 24 braki zadania.
OdpowiedzTo ja chyba bym pobiła rekord. Na szczęście nasza nauczycielka stosuje system wypracowań karnych, które są dla mnie czystą przyjemnością :)
OdpowiedzMożna się tylko domyślać, jakim cudem dostawała 2 albo 3 ze sprawdzianów, skoro nie potrafiła odpowiedzieć na najprostsze pytania. Skoro tak negocjowała podwyższenie oceny z nauczycielem, to wielce prawdopodobne, że ściągała od jakiegoś kolegi w zamian za "dowody wdzięczności" albo przynajmniej obiecywała "wdzięczność", głupi frajer napalił się na parę zalotnych uśmieszków i jej pomógł na sprawdzianie.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2012 o 0:23
To chyba oczywiste, gdy pomyślimy o scenie z propozycją "alternatywnego rozwiązania problemu".
OdpowiedzMam koleżankę która ni w ząb nie umie angielskiego. Przedstawienie się to dla niej problem. Siedzę z nią w ławce i na sprawdzianach zawsze udaje jej się coś ode mnie ściągnąć i dostaje 2. Ja nie mam nic przeciwko. Skoro matury nie ma zamiaru zdawać z angielskiego i w kółko powtarza, że nie będzie się tego języka uczyła i że zależy jej tylko na 2 to jej pomagam. Nauczyciel także wie że nie umie angielskiego, ale skoro ze sprawdzianów ma te 2 i od czasu do czasu nauczy się na odpowiedz to może liczyć na dopuszczający pod koniec roku szkolnego.
Odpowiedzprzystojnym chyba młodzianem, nie "dostojnym"???
OdpowiedzSkoro matury nie ma zamiaru zdawać z angielskiego i w kółko powtarza, że nie będzie się tego języka uczyła i że zależy jej tylko na 2 A potem będzie płakała, bo w każdej pracy wymagają znajomości tego języka...
OdpowiedzPoza korporacjami międzynarodowymi i zawodami typu stewardessa angielski prawie nigdzie nie jest wymagany do pracy.
OdpowiedzAdnotację jej w papierach zrobić, że molestuje nauczycieli. Ciężko będzie mieć.
OdpowiedzLubię pana dyrektora. Mam dziś taki dzień pełen piekielnych idiotów, że taki pan dyrektor przywrócił mi wiarę w ludzi...
OdpowiedzDruga historia i o tym samym. Zazdrość i fantazjowanie.
Odpowiedz