Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dawno nic nie pisałem, więc czas nadrobić zaległości i wrzucić kolejną opowieść…

Dawno nic nie pisałem, więc czas nadrobić zaległości i wrzucić kolejną opowieść z ciężkiego życia ślubnego fotopstryka.

Co jakiś czas fotograf, który ma już jakąś tam markę i przez lata pracy dorobił się „nazwiska” dostaje oferty od „młodych chętnych”, którzy chcieliby się dołączyć na jeden czy dwa śluby i popstrykać fotki, żeby się czegoś nauczyć i mieć co zaprezentować jako portfolio na stronie. Wprawdzie to hodowanie konkurencji na własnej piersi, ale raz na jakiś czas, jak widzę że młody jest kumaty i będą z niego ludzie, to się zgadzam i pozwalam mu pokręcić się po kościele czy sali weselnej. Oczywiście musi być grzeczny, nie pakować mi się przed obiektyw i być jeszcze bardziej niewidzialnym niż ja jestem.

Pewnego razu kuzyn poprosił mnie, żebym jakiegoś jego kumpla właśnie w ten sposób poratował i wziął go ze sobą do kościoła. Spytałem oczywiście Młoda Parę czy nie mają nic przeciw, nie mieli, więc młody [M] dostał namiary kiedy i gdzie ma się pojawić.

Dzień przed, godzina 23 – telefon:
[M]: Cześć, bo jutro jest ten ślub, a my się nawet nie spotkaliśmy, więc rozumiem, że sprzęt dasz mi jutro?
[Ja]: Jaki znów sprzęt?
[M]: No żebym miał czym zdjęcia robić.
[Ja]: Ja nikomu żadnego sprzętu nie obiecywałem. Pracujesz na tym co masz.
[M]: No weź stary, ja już kumplom powiedziałem, że będę pstrykał takim profi sprzęcichem.
[Ja]: Mało mnie obchodzi co komu powiedziałeś. Widzimy się jutro. Dobranoc.
Dawno mnie nikt tak nie zaskoczył. Czułem, że to niestety nie koniec zabawy z tym gostkiem.

Następnego dnia ślub w samo południe. Młodzieńca nie ma. Trudno, może faktycznie nie ma żadnego aparatu i nie przyjdzie. Ceremonia się zaczęła, trwa kazanie, czyli najlepsza pora na spokojne zrobienie portretów Młodych, rodziców, panoramy kościoła, itd. Nagle z hukiem otwierają się drzwi kościoła i wpada moja zguba.
[M]: Sorry za spóźnienie, ale zaspałem! – Na cały głos powiedział jak tylko mnie zobaczył.
Goście zaczęli się odwracać i nerwowo kręcić. Kazałem mu zamknąć mordę i spokojnie coś tam popstrykać nie zwracając na siebie uwagi.

Przyszedł czas na przysięgę, podchodzę więc do przodu, on za mną. Przykładam aparat do oka i widzę ciemną plamę, patrzę drugim okiem, a to plecy tego pajaca. Małe szturchnięcie i na szczęście się usunął, ale nerwy miałem już na wyczerpaniu. W najważniejszych momentach walił serią jak z karabinu, wszystko z lampą. W kadr pchał się tak, że musiałem sztuczki czynić, żeby go na zdjęciach nie mieć. W myślach kląłem kuzyna i powtarzałem sobie, że nigdy więcej nikogo z sobą nie wezmę.

Tydzień po ślubie zgłosił się do mnie z obrobionymi zdjęciami, żebym je ocenił. Nie podobały mi się, ale powiedziałem co może na przyszłość poprawić. Zacząłem go spławiać, bo byłem umówiony, a on do mnie z tekstem:
[M]: Nawet tak źle mi się z tobą nie pracowało, więc policzę ci jak rodzinie. 500 zł się należy.
Takiego karpika chyba nigdy w życiu nie widział.
[M]: No wiesz, skoro daję ci moje zdjęcia i pozwalam je wykorzystać, to chyba normalne, że nie za darmo.
Po minie i spojrzeniu chyba sam się zorientował, że przegiął. Zdążył się zwinąć, zanim wyleciałby za drzwi ze śladem buta na tyłku.

Później dowiedziałem się jeszcze, że po ślubie w trakcie składania życzeń, mówił gościom, że jest moim asystentem i rozdawał swoje wizytówki twierdząc, że to moje...

by fotopstryk
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Loczek
31 31

Musisz mieć niezłą cierpliwość skoro nie wywaliłeś go na zbity pysk zaraz po ceremoni ślubnej w kościele lub nawet w trakcie!

Odpowiedz
avatar fotopstryk
26 26

Kontakt z klientami, często nie mniej piekielnymi niż on, już mnie trochę zahartował. Poza tym nie chcę przy klientach robić awantur. Czasem lepiej zacisnąć zęby i wytrzymać do końca, ale zostawić po sobie dobre wrażenie.

Odpowiedz
avatar ssplayer
5 7

Witaj po przerwie :P

Odpowiedz
avatar faflock
7 7

Aaaa więcej ! Uwielbiam historie związane z tym tematem : >

Odpowiedz
avatar promocja
6 10

Szkoda, że spaprał młodym uroczystość... Podziwiam Twoje opanowanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Normalnie wyjęty żywcem z filmu komediowego :D

Odpowiedz
avatar Aken
4 6

Co za pajac... Uroczy jak wrzód na d.

Odpowiedz
avatar chmis
2 4

Jak ja nie lubię, jak mi ktoś pod obiektyw wchodzi. Wprawdzie nie jestem żadnym profesjonalistą, ale irytuje mnie to, że na nagraniu z przysięgi mojej siostry co chwila przewija się facet z komórką.

Odpowiedz
avatar mav
4 6

Skoro młodzi go nie brali, tylko jakiś kuzyn, trzeba było go prostować i to mocno, bo to na Twojej opinii jechał. Ale jest to kolejna historyjka do koszyka "z rodziną dobrze wychodzi się na zdjęciach":D Swoją drogą, praca tego typu dla znajomych / rodziny jest chyba najgorsza. Wolę filmować obcych, niż w/w :P

Odpowiedz
avatar greenlady
0 2

Podziwiam, naprawdę, podziwiam twój spokój. Temat mi bliski więc tym bardziej rozumiem piekielność chłopaka. A tak swoją drogą, słyszałam właśnie, że podczas kazania nie powinno się robić zdjęć (chyba że pójść sobie niezauważonym na górę do organisty i stamtąd pstrykać), bo to ponoć poza samym ślubem dość ważna część mszy i fotograf nie powinien nikogo rozpraszać. Ja sama się nie znam na kościelnych zwyczajach, słyszałam to tylko od dwóch księży.

Odpowiedz
avatar mav
4 4

Nie w trakcie kazania, a w trakcie podniesienia :) a i to, zdaniem kurii częstochowskiej, jest dozwolone. Ale i tak co ksiądz to obyczaj.

Odpowiedz
avatar appleblossom
0 0

Tu nie chodzi o względy liturgicznie, jak w przypadku przemienienia. W trakcie kazania nie powinno się chodzić po kościele i robić ujęcia, bo ludzie zamiast skupić się na myśli księdza w homilii, myślą o tym czy aby dobrze wypadną na ujęciu. Jest to bardzo częsty błąd - dla kamerzysty to idealny moment, by przelecieć się i zrobić przegląd gości? W sumie to obowiązuje całą uroczystość.

Odpowiedz
avatar fotopstryk
1 1

Mnie uczono, że nie fotografuje się w trakcie podniesienia. Często księża zakazują także filmowania kazania, ale to ze względu na "prawa autorskie". Trochę dziwne bo kto miałby kopiować kazanie, no ale niektórzy tak już mają. O zakazie robienia zdjęć nie słyszałem. Kazanie to idealny moment - dłuższa spokojna chwila, nikt co chwilę nie wstaje, nie śpiewa, można się skupić na zdjęciach nie tyle reportażowych, co właśnie portretach, całościowym planie kościoła itd. Środkiem kościoła też nie chodzę i nie pstrykam ludzi w ławkach, tylko przemykam pod ścianami i jestem niewidzialny ;)

Odpowiedz
avatar mav
1 1

aplleblossom - tak tak, oczywiście, najlepiej w ogóle w kościele nic nie filmować, a potem oczekiwać, że film będzie zajebisty i będzie masa zróżnicowanych ujęć :) które same się zrobią niewidzialną kamerą z niewidzialnym operatorem :)

Odpowiedz
avatar appleblossom
0 0

@mav: oj tam, oj tam ;) ale prawda jest taka, że ksiądz może pozwolić robić zdjęcia tylko fotografom mającym zezwolenie na robienie zdjęć podczas liturgii - którzy są przeszkoleni i wiedzą co mają robić. Tak jak fotopstryk mówi: są niewidzialni i znają się na swojej robocie. Wtedy cała liturgia przebiega bez zakłóceń. Swego czasu proboszcz u mnie stosował taką politykę - tylko takich fotografów wpuszczał oraz ludzi od nas "z wewnątrz". Jakiś czas temu z tego zrezygnował, ale po ostatnich numerach na chrzcie chyba powróci... Osobiście: wolę mieć mniej zdjęć, ale dobrych i przemyślanych - a takich raczej się nie spodziewam po pajacu latającym po kościele bez przemyślenia wte i we wte jakby miał owsiki, trzaskającym miliard bezmyślnych zdjęć i zachowującym się jak gwiazda wieczoru na środku kościoła... Niestety na takiego trafiła moja koleżanka. Po wszystkim w sumie żałowała, że go zatrudnili, bo robił cyrk, a i tak byli z mężem bardziej zadowoleni ze zdjęć od znajomych - poukrywaliśmy się w parę osób po kątach i każdy robił z innego ujęcia. Sama Para Młoda i goście w trakcie ceremonii nawet nie wiedzieli, że robiliśmy zdjęcia. Da się? Da się ;)

Odpowiedz
avatar toyota1983
34 34

"Przykleiło się g*wno do okrętu i mówi: Płyniemy!"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

Rzadko mi się to zdarza, ale dzięki Twojemu komentarzowi zapiałam jak jurny kogut przed domostwem!

Odpowiedz
avatar SpooQ
0 0

Końcówka i tak jest najbardziej... demotywująca?

Odpowiedz
avatar Szpadelek
0 0

Ludzka bezczelność dołącza powoli do głupoty (z anegdoty Einsteina). Szacunek za opanowanie. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar voytek
-1 1

fajnych znajomych ma twoja rodzina!

Odpowiedz
avatar Staszek
0 0

Oj tam, oj tam. Przedsiębiorczy młodzieniec :) p.s. Witam kolegę po fachu :)

Odpowiedz
Udostępnij