Nie lubię jeździć karetką do dzieci. Zwłaszcza tych małych z nadopiekuńczymi rodzicami. Szkoda maluchów, ale irytuje mnie szalenie ciągłe poprawianie tego co robię. W takich sytuacjach aż ciężko czasem opanować nerwy.
Dzieciaczek lat 5. Biedak spadł ze schodów. Na miejscu, jak to bywa, spanikowani rodzice. Od krzyków, płaczu, zamieszania już po chwili zaczęła boleć mnie głowa. Co chwile ktoś podlatywał, a to tata, a to mama, a to dziadzia, a to babunia, a to brat, a tu jeszcze inny dzieciaczek się plątał pod nogami... I każdy potrząsał maluchem żeby sprawdzić czy jeszcze żyje...
Póki co, spokojnie wszystkich odstawialiśmy na bok, ale co małego trochę pozbieraliśmy to ktoś podlatywał i szarpał. Młody w ryk, bo połamany, a tu ktoś nim szarpie. Matka w ryk bo młody ryczy. Ojciec się drze bo matka ryczy, że młody ryczy. Dziadek drze się na ojca, że drze się na ryczącą matkę, a młody ryczy jeszcze głośniej. Babunia obok wznosi modły ku niebiosom to i jej się dostało, że młody nie umiera i ma przestać się modlić.
W końcu stało się to, co musiało się w takiej sytuacji stać. Czyli dostało się nam.
Ojciec: -Co pan robi do cholery!?
Ja: -Proszę bez nerwów.
O: -Jak bez nerwów! Ja lekarzem jestem! I jak widzę te wasze partactwa to aż mnie skręca!
Świetnie - myślę sobie. Trafił się doktorek, który pewnie właduje się do karetki i będzie całą drogę mnie pouczał, już jestem szczęśliwy z tego powodu...
No nic, próbuję w końcu usztywnić rękę, młody przestał trochę płakać.
O: -No co robisz!?
J: -Usztywniam rękę... Złamanie boli jak jest ruszane, prawda?
O: Nie tak!
Wyszarpał mi młodego. Młody w ryk oczywiście bo złamana ręka bezwładnie zafurgotała na wietrze.
Zdenerwowałem się, więc rozkręciła się awantura. Tatusiek nieudolnie zaczął usztywniać rękę strofując młodego co chwilę, żeby przestał drzeć paszczę. Oczywiście młody nic sobie z tego nie robił. W międzyczasie kolega przez radio podpytywał, co my mamy teraz zrobić. Facet tak mu zmasakrował to usztywnienie, że w nerwach krzyknąłem:
J: -Ty jesteś lekarzem!? Usztywniania ręki uczy się na kursach pierwszej pomocy!
O: -Nie jestem, j**b się!
Zapakowaliśmy młodego z tym "usztywnieniem" do karetki, a jak tatuś chciał wsiąść to wyraźnie i "grzecznie" poprosiliśmy, aby jechał ktoś inny.
Trzy tygodnie później przyszły skargi na nas i musieliśmy się z tego tłumaczyć...
Pogotowie ;)
Wkurzający są tacy "jawiemlepieje". I to w każdym zawodzie. Ale najgorzej, jak czyjaś "wszechwiedza" może zaszkodzić zdrowiu poszkodowanego.
Odpowiedzjak tatuś taki wszechwiedzący to po co pogotowie fatygowali:P
OdpowiedzOfftopicowo - czemu nikt nigdy nie wpadl na to aby dawac ratownikom medycznym sluzbowe dyktafony?
OdpowiedzI jakiś gaz unieszkodliwiający. Np. pavulon w dozownikach podskórnych...
OdpowiedzDlaczego nie zażądaliście spokoju? Cofnąć się, a jak nie, to radźcie sobie sami, skoro wiecie lepiej?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2012 o 0:47
Nie zażądaliśmy? ;] Nie możemy sobie ot tak odjechać... Przecież oskarżą nas o nieudzielenie pomocy. Musimy mieć na piśmie, że ktoś jej od nas nie chce.
OdpowiedzShow must go on... Rodzina miała wyrzuty sumienia, oberwałeś Ty. Proste.
Odpowiedzpodejście ojca to się nazywa brak pokory. szkodliwe, niestety głównie dla dziecka. cóż, życzę Ci jak najmniej takich "jawiemów-lepiejów" w pracy:)
OdpowiedzNie, podejście ojca to skrajny debilizm - brak mózgu, a nie pokory! Aż mi słów zbrakło.
OdpowiedzCzasami się zastanawiam, czy aby na pewno każdy człowiek jest wyposażony w mózg, czy może jednak niektóre egzemplarze są trefne.
Odpowiedza ja już nie mam wątpliwości... że do mózgu niektórym należałoby dołączyć instrukcję obsługi;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2012 o 23:41
marchewka, kiedyś przeczytałam takie oto mądre zdanie: mózg ma każdy, rozum niestety nie.
OdpowiedzNajgorzej jest w przychodniach jeśli chodzi o nadgorliwych rodziców, siedzisz sobie ledwo żywy a tu wpada sobie dama z dzieckiem (nie niemowlakiem) tylko dzieciakiem ok 6,7 lat i ona wchodzi bez kolejki i tłumaczy się że ona tylko na kontrole szczyt bezczelności. A tak poza tym to chciałam powiedzieć że uwielbiam Pana( nie będę walić na Ty :P) historie. I byłam bardzo zawiedziona jak zobaczyłam ze Pana :D konto zostało zamknięte.
OdpowiedzZaszczurzony, może trochę nie na temat, ale muszę to napisać: kocham Cię miłością bezgraniczną ;D
Odpowiedzja też nie na temat... fajny nick, ale lęk przed 666 pasuje bardziej na wspaniałych ;)
OdpowiedzW sumie fakt, ale jakoś portal Piekelnych jest mi bliższy ;)
OdpowiedzWybacz za odbiegnięcie od tematu, ale... jak zapamiętujesz nick przy logowaniu?
OdpowiedzZałożyłam się jakiś czas temu z koleżanką, że nauczę się wymawiać te słowo szybko, kilka razy pod rząd z pamięci. Zakład wygrałam ;)
OdpowiedzMożna było zgłosić sprawę do opieki społecznej ,niech się im ojciec tłumaczy że szarpał dziecko ze złamaną ręką.
OdpowiedzCo do ojca to powinieneś zabrać ze sobą mnicha, nawalił by po pysku ojcu dziadkowi babcie pozdrowił Ave Satan i wystawił by pierś do przypięcie mu orderu dobroczyńca roku. Swoją drogą racji w jednym komentarzu troszkę jest Ratownik od tak sobie nie może odstąpić od swoich czynności, jeśli pacjent nie życzy sobie pomocy powinien napisać oświadczenie i być w pełni władz umysłowych to raz, Ratownik może odstąpić od czynności jeśli np grozi mu niebezpieczeństwo jakiegoś typu czyli jeśli ktoś go chcę pobić lub nie pozwala na udzielenie pomocy poszkodowanemu. Kilka lat temu w świętokrzyskim był przypadek że pod dyskoteką pobili chłopaka karetka została wezwana tylko co z tego jak napastnicy nie pozwalali pomóc poszkodowanemu i grozili ratownikom.
OdpowiedzKakoii- kocham Cię za pierwszą część komentarza ;D a i edit bo z rozpędu nie przyuważyłam- raczej chodziło o micha, a nie mnicha? ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 20:15
No i mój drugi ulubiony autor znowu pisze. Żyć, nie umierać:) Dołączę do hymnów pochwalnych a ze swej strony powiem jako matka 7-latka, że ja jakoś nigdy nie mam śmiałości być tą-która-wie-lepiej. Ale wbrew pozorom wcale nie dlatego, że taka jestem cicha myszka, tylko dlatego że zdaję sobie sprawę ze stanu swojej wiedzy medycznej i wolę nie ryzykować zdrowia swojego dziecka tylko dlatego, że coś mi się wydaje.
OdpowiedzBłagam, stwórz listę takich jak Ty. I będę jeździł tylko do Was.
Odpowiedzzaszczurzony- mogę Cię wpisać na listę mojej rodziny. My jeszcze nigdy w życiu nie wzywaliśmy pogotowia ;) a i jeszcze taki PS. mój cioteczny Dziadek i wujek mojego męża jeździli w pogotowiu, także szacunek do tej pracy mamy ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 21:36
Hehe, oficjalnie jesteś moją ulubioną piekielną :) Gada do rzeczy, mądra kobitka. Nie zniknij mi gdzieś tu w piekielnym tłumie. :)
Odpowiedzpostaram się nie zgubić :-)
OdpowiedzCzemu sobie Policji nie wezwaliście na miejsce ?
OdpowiedzZa długo by to trwało.
OdpowiedzOstatnio dzwoniliśmy na pogotowie w nocy, bo spadłam na rękę i strasznie bolało. Nie wiedziałam czy złamana, w każdym razie okazało się, że do takich przypadków nie wysyłają karetki. Przeczekałam więc i rano pojechałam do szpitala sama. Lekarz mnie zjechał, że powinnam szybciej przyjechać, bo obrzęk już duży. Koniec konców okazało się, że ręka tylko zbita i będzie szyna. W każdym razie dziwi mnie, że raz karetka jedzie do złamania/stłuczenia, a raz nie.
Odpowiedz