Przyjęłam wczoraj młodą (czyli koło 40-stki), teoretycznie wykształconą kobietę z bólami brzucha.
Osłabiona, wymiotująca, ogólnie wyniszczona. Schudła ostatnio 5 kg bez żadnej diety.
W badaniu brzucha wyczuwalny olbrzymi (jak dwie pięści co najmniej) guz, prawdopodobnie jelita.
Oznajmiłam pacjentce, że wygląda to źle, musi jak najszybciej pojechać do szpitala na dalszą diagnostykę, bo jeśli to guz i to w dodatku tak duży, że powoduje niedrożność jelit, to leczenie jest potrzebne już teraz.
Odmówiła. Nie dała się przekonać, że bez badań i operacji umrze w bardzo nieprzyjemny sposób i w dodatku szybko.
Wiecie dlaczego odmawiała?
Cytuję: "Bo jak mama pojechała z rakiem do szpitala to umarła".
Podejrzewam, że pojechała tak samo późno. Mam tylko nadzieję, że ta kobieta nie ma córki.
poz
Argument owej pani oczywiście inteligentny, lecz czy czasem leczenie na siłę ma sens? Jeśli nie chce dać się pokroić to chyba ma takie prawo, nawet kosztem życia.
OdpowiedzAle niech to wtedy będzie świadomy wybór, a nie coś na zasadzie wiejskiego zabobonu 'bo ja slyszalam, ze rak skalpela nie lubi'...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2012 o 14:44
To tak jak "nie będę się badać, bo jeszcze coś mi wykryją".
OdpowiedzNo bo przecież... "w szpitalach to ludzie umierają" a jak by nie pojechała, to by cudownie ozdrowiała... głupota i krótkowzroczność ludzi niekiedy poraża...
OdpowiedzWłaściwie racja, to głupota. Chyba, że ktoś ma taki szpital jak nasz powiatowy... Znany szerzej jako umieralnia lub centrum eutanazji... jedynym oddziałem, który tam w ogóle funkcjonuje jest dziecięcy... W tym roku wykończyli mi tam dwóch starszych krewnych, z czego żaden jeszcze pretendentem do umierania nie był, a jeden pojechał tylko na dializę... Ludzie po operacji wyrostka przechodzą tam drugą operację, bo chirurg zostawił gazę/nożyczki/... (właściwie do wyboru do koloru). Starsi ludzie dziwnym zbiegiem okoliczności dostają na noc jakieś leki i spadają z łóżek,a idąc tam z zapaleniem płuc wraca się z zapaleniem płuc + 3 inne dowolne choroby... a to tylko kilka przypadków, o których słyszałam od znajomych i rodziny, sama na szczęście nigdy nie potrzebowałam szpitala. Ale jeśli pani trafiła kiedyś na taki... to rozumiem podejście.
Odpowiedztroszkę racji ma :/ niestety smutnej jeśli to rak jelita cienkiego/grubego to ma mizerne szanse na wyleczenie ... też wolałbym go spędzić poza szpitalem piszę z doświadczenia mój ojciec zmarł na raka tego typu. Objawy podobne w ciągu trzech miesięcy stracił kilkanaście kilo wagi. Inna sprawa że w tej historii to niekoniecznie rak.
OdpowiedzNa wyleczenie całkowite może i jest za późno ale pani ma wybór czy umrzeć w krótkim okresie czasu u obrazie niedrożności czy dac sie zoperować otrzymać chemię i żyć jeszcze kilka lat.
OdpowiedzJak to powiedziałem jednemu z moich byłych wykładowców "Przyszłe pokolenia archeologów będą miały niezły ból głowy, gdy będą starały się zrozumieć jakim cudem żyliśmy w takim bagnie, skoro mieliśmy środki i możliwości by coś jednak naprawić."
Odpowiedzsądzę, że raczej pomyślą "o, to tak było zawsze?"
OdpowiedzTakie argumenty wysnuwa moja babcia. Ale ona ma 82 lata i demencję starczą.
OdpowiedzKedyś jedna moja kumpela miała podejrzenie nowotworu. Odmawiała badań. Jej argument? "Bo jeśli coś mi jest, to mnie naładują chemią i mi włosy wyjdą!" - no super. Rozwiązanie? Blood oznajmiający "Mała, jeśli za miesiąc jeszcze będziesz nieprzebadana, to sam cię ogolę. Przy ludziach! I będziesz się tylko modliła, żebym zaczął od głowy!". Pomogło. Na szczęście problem był o niebo mniej poważny.
Odpowiedz,,I będziesz się modliła, żebym zaczął od głowy" :D
OdpowiedzGłupota, krótkowzroczność, wiejski zabobon? Niekoniecznie. Takie zdarzenie jak śmierć rodzica może w psychice odcisnąć głębokie piętno, które może się potem objawiać tak jak w tej właśnie historii.
OdpowiedzJa się spotkałam tylko z odwrotnymi przypadkami, tzn jeżeli komuś zmarł rodzic na jakąś chorobę, to dana osoba często bada się pod tym kątem i wszędzie dopatruje się jej znamion.
OdpowiedzTaka mała anegdotka do historii: Czy wiecie, że 99,9% ludzi którzy zmarli w wypadkach drogowych raz w życiu piło herbatę?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2012 o 16:12
Co gorsza ~99% morderców i gwałcicieli w europie choć raz w życiu piło herbatę. Wniosek: herbata zabija zarówno ciało jak i ducha. Pozostało to opatentować i sprzedać wojsku.
OdpowiedzA ja słyszałem, że 100% ludzi, którzy lekceważą obowiązek codziennego skakania na jednej nodze i jodłowania, umiera w przeciągu 80 lat. True story, bro
Odpowiedzpowiem to mojej 90 letniej babci.
OdpowiedzTak właśnie było w średniowieczu, lud ze wsi bał się jeździć do szpitali ponieważ w nich umierali ludzie. A czemu umierali? Bo bali się przyjeżdżać do szpitali przez co byli przyjmowani gdy było już dla nich za późno, a dlatego bali się szpitali? Odpowiedź podałem na początku - tak, ponieważ w szpitalach umierali ludzie xD To nie żart, tak było naprawdę.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2012 o 19:41
Od dziś nie wychodzę na ulicę. Na ulicy umierają ludzie.
Odpowiedz9/10 wypadków zdarza się w domu*. Lion radzi - nie siedź w domu! *Nie poparte żadnymi badaniami
Odpowiedz@chmis: Co zimę stawiam sobie zadanie: nie wywrócić się ani razu na lodzie. W tym roku ktoś wpadł na pomysł wymycia podłogi na ganku, więc nie dość że się wywaliłem na lodzie to jeszcze spotkało mnie to w domu.
Odpowiedzod kiedy 40 lat to młodość ?
OdpowiedzZapytaj, jak skończysz 40 lat.
Odpowiedz