Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Swego czasu remontowałem trochę dom na działce na Podlasiu. Sąsiad miał własną…

Swego czasu remontowałem trochę dom na działce na Podlasiu. Sąsiad miał własną firmę budowlaną, więc zaoferował się, że da mi ekipę po trochę niższej cenie niż normalnie. Myślałem, że to fajny gest z jego strony, ale miało się okazać że będę tego mocno żałował.

Ekipa składała się z sześciu starszych gości, z czego większość znana była z "wieczornego piwka" pod sklepem, a sklep jest jeden na całą wieś :P. Typowe pijaczyny ale damy im szanse. Materiały są, harmonogram prac ustalony, więc jazda.

Dom jest dwu-skrzydłowy, remont miał obejmować tylko jedno skrzydło. Są one przedzielone drzwiami zamykanymi na klucz ale na czas prac miały być otwarte, żeby robotnicy mieli możliwość zrobienia sobie herbaty czy kawy w kuchni.

Prace jak prace, szybko nie szły ale postępy jakieś były. Niestety razem z żoną zauważyliśmy że zaczyna znikać cukier, sól, kawa i moja najcenniejsza kolumbijska herbata sypana (inna jazda niż z torebkami). Zwróciłem grzecznie uwagę ale panowie tylko się obrazili na mnie. Z szefem nie było sensu gadać, bo wiem że on i tak nic z tym by nie zrobił.

Miarka się przebrała gdy siostra mojej żony miała brać ślub. Żona zobowiązała się do zrobienia części poczęstunku obejmującej: przystawki, zupy i najważniejsze TORTU WESELNEGO. Właśnie o nim będzie mowa. Był on zrobiony w taki sposób, że musiał stać na powietrzu, a nie w lodówce. Nawet nie pytajcie co to było, ale przynajmniej wszystkim smakował.

Torcik upieczony, postawiony na stole, a my wychodzimy odebrać garniak i suknie z pralni, bo dnia następnego ślub. Nie było nas może godzinę. Wracamy, ja wstawiam samochód do garażu, a żona wchodzi z ubraniami do domu. Nie mija pół minuty, a słyszę krzyk jakiego nigdy nie spodziewałem się po niej.

"Kochani", robotnicy w godzinę wrąbali tort dla 80 gości. Żona złapała za wałek i zaczęła okładać szefa ekipy, pana Zenka po łbie. Idiota pogorszył jeszcze swoją sytuację mówiąc, że myśleli że to dla nich...

Wylecieli jeszcze tego dnia. Sąsiad jak się dowiedział co się stało, wywalił czterech z nich na zbity pysk, bo już kilka razy mu podpadli, a pozostałym dwóm obciął pensje.

My dostaliśmy jeszcze większą zniżkę ale bądź co bądź nie mieliśmy tortu więc chyc w samochód i 40km dalej dostaliśmy tort weselny.

Dzisiaj historia nas śmieszy ale wtedy napsuła nam dużo krwi. :)

usługi

by Kobinator
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gorn221
15 15

Poczęstunek, a podbieranie soli, cukru itd. bez przyznawania się to chyba 2 inne sprawy

Odpowiedz
avatar GambitG
6 6

Z tym torcikiem to rozumiem, że smakował wszystkim... sześciu robotnikom?

Odpowiedz
avatar Kobinator
7 7

Już objasniam, mój błąd że nie napisałem. Robotnicy dostali do nas przydział wszystkiego w prezencie czyli na dwa tygodnie robót dostali dwa kilo cukru, trzy duże kawy (600ml) i paczke herbaty w objętości "firmowej" (dla czterosobowej rodziny starczy na miesiąc robienia codziennie herbaty ;] ) Podzielili się tym i zaczeli podkradac nasze bo im mało było :D. Taktyka niezła muszę przyznać. GambitG: wszyscy wszamali :P . Przyznali się

Odpowiedz
avatar Berlinka
3 3

No to teraz wszystko jasne :)

Odpowiedz
avatar TheUnforgiven
4 4

Szkoda tylko żony,która na pewno się napracowała nad tortem (nie)dla robotników ;)

Odpowiedz
avatar Gorn221
4 6

Tort na 80 osób w 6 zeżarli bo myśleli, że do nich... Jasne każdy dostanie 13 kawałków. A 2 zostawią dla gospodarzy. Z grzeczności.

Odpowiedz
Udostępnij