Historia może bardziej zabawna, niż piekielna, wiem. Ale nie mogę oprzeć się pokusie dodania jej.
Będzie o pierwszych (jakże romantycznych) oświadczynach w moim życiu.
W złotym okresie studenckim spędzałam dość dużo czasu w Krakowie ze znajomymi. Spędziłam tam również pewnego miłego sylwestra.
Sylwester minął jak sen złoty, trzeba było wpakować się w pośpieszny i wracać na daleką, zimną Północ. Gdzieś w okolicach Skarżyska-Kamiennej, wsiadł do mojego przedziału chłopaczek w analogicznym do mnie wieku.
Chłopak był dość interaktywny, skłonny do rozmowy. Skłonny to mało powiedziane, chęć rozmowy buchała z niego jak para z czajnika, a emocje zjadały go z apetytem od wewnątrz.
W sumie trudno mu się dziwić. Z tego, co mi nakreślił (nie ma to jak spowiedź obcemu człowiekowi w pociągu, pewnie działało to na niego tak, jak na wielu wylanie żalu na Piekielnych), od września przebywał w jednostce wojskowej w Tczewie. Właśnie po raz pierwszy pojechał do domu na Święta i Nowy Rok. Stęskniony jak Puchatek za miodem, albowiem w rodzinnym mieście pozostawił dziewczę swoich snów.
Dziewczę jego snów wycięło mu tymczasem niezły numer, albowiem nie dając żadnego sygnału wcześniej, powiadomiło go w same Święta o zmianie statusu związku. A może raczej o podmianie partnerów z niego na jego kolegę. Dla wzmocnienia wrażenia na byłym dodało, że w marcu odbędzie się ślub. Smaczku dodawał fakt, że bociany już zamówiły dla młodej pary prezent ślubny...
Ponieważ z natury mam charakter współczująco-wspierający, dałam mu się wygadać, przerywając co najwyżej kwestiami typu "rozumiem cię"; "wiem, co musiałeś czuć"; "przykro mi"; "nie była ciebie warta"; "jeszcze będzie ktoś, kto cię doceni".
Chłopakowi wzrok robił się coraz bardziej szklisty, aż w pewnym momencie skonkludował.
- Wiesz, ty jesteś fajna i mądra dziewczyna. Nigdy mi się z nikim tak dobrze nie gadało. Ja bym się z tobą ożenił, ja mam pod Skarżyskiem sad i pole kapusty...
Ot, i romantyzm diabli wzięli :)
Kolejowo
Te oświadczyny kojarzą mi się z książką "Ania na Uniwersytecie", gdy głównej bohaterce się parobek oświadczał:)
OdpowiedzCoś w tym jest :) Pamiętam tę scenę, choć wtedy mi się nie nałożyła na wydarzenie, zbyt byłam zdumiona... :D
OdpowiedzNo chłopak umiał przekonać ludzi do siebie :] Pole kapusty to mocny argument przy bajerowaniu dziewczyny :D
OdpowiedzPrawda? Nie ma to jak dobry PR :D
Odpowiedzprzypomniał mi się filmik, który kiedyś miał swoje 5 minut w internecie. Koleś podrywał dziewczynę na dyskotece, jednym z argumentów było ileśtam hektarów do obrobienia:)
Odpowiedz"Za Twoje oczy oddałbym 4 hektary pola..."
OdpowiedzBabcie z pewnością byłyby zachwycone takim kandydatem na męża :)
OdpowiedzJa bym na to pole kapusty poleciała, lubię gołąbki :)
OdpowiedzJakby miał jeszcze świnki i ryżowisko, to gołabki byłyby full serwis :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2012 o 21:27
Sad.. Pole kapusty.. Nic tylko na domowej darmowej żywności można śmigać :D
OdpowiedzTeraz, jak się porodziły dzieci, człowiekowi trochę żal ekologicznych warzywek, wcześniej nie docenił :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2012 o 21:27
lepszy taki praktyczny chłopak z polem kapusty, niż lekkoduch/romantyk/artysta bez grosza przy duszy i chęci do pracy:):D. było brać:)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2012 o 23:42
No, na obecnego nie narzekam :D
Odpowiedzjeszcze:)
OdpowiedzZiemia to najlepsza inwestycja, kapusta, czy kalafiory mogłoby i odłogiem leżeć, było brać;) Chłopak przynajmniej jasno sprawę stawiał a nie jak niektórzy bardziej wyrafinowani, 2 lata podchodów...:D A sad to już konkret. A poważnie, to romantyzm niby żaden ale jako konkretną biznesową propozycje można rozważyć:P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2012 o 1:25
I byłoby gdzie dzieci znajdować ;]
Odpowiedz- Tatusiu, skąd ja się wziąłem ? urodziłem się w grudniu, wtedy bociany nie latają a kapusta nie rośnie ? - Bałwan cię przyniósł ...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2012 o 20:21
wtedy akurat byliśmy na wycieczce w ciepłych krajach:)
OdpowiedzEch, taka okazja zmarnowana! Mogłabyś powidła śliwkowe robić i nas zapraszać. Mam żal do Ciebie :(
OdpowiedzPech w tym, że nie umiem robić powideł :)
OdpowiedzTeściowa by Cię nauczyła. Ma sad, to i powidła umie robić, proste. Taki potencjał zmarnowany! No nie mogę, nie mogę, serce mi się kraje.
Odpowiedzjak pod Skarżyskiem to raczej w sadzie są jabłka i wiśnie :) mniam wiśnióweczka by była + szarlotka :>
OdpowiedzMożecie się śmiać,ale dziewczyny ze wsi właśnie tak dobierają chłopaków.Znam jedną, która kocha konie.Była w związku z kolesiem,który miał krowy dojne (bo stajnia za darmo),zerwali...i związała się zaś z kolesiem z krowami!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2012 o 11:33
Brrr. Przerażający materializm.
OdpowiedzNo ale sad jest romantyczny :)
Odpowiedzi chłopak wiano by wniósł niezgorsze! Toż na oko widać ze dziecię obszarnika, w grze grunty rolne wyższych klas!
Odpowiedz"No i bardzo dobrze [że już go nie kochasz]. Wyjdziesz za mąż z rozsądku. Małżeństwa z miłości zwykle bywają bardzo nieszczęśliwe" Magdalena Samozwaniec. I - między Bogiem a prawdą - pani Samozwaniec miała duuuuużo racji. Mam nadzieję, że nie wyśmiałaś chłopaka. Wygląda na to, że porządny gospodarz by z niego był:)
OdpowiedzHmmm, mnie się wydaje, że jedno z drugim da połączyć, małżeństwo z miłości nie musi być przeciwstawiane małżeństwu z rozsądku, wystarczy rozsądnie zakochać się w sensownym człowieku :D Nie, nie wyśmiałam chłopaka, dobrze mu w sumie z oczu patrzyło. Mam nadzieję, że znalazł sobie jakąś dorzeczną, lojalną pannę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2012 o 2:06
Podryw na pole kapusty xD A w okolicach Skarżyska czyli moich to różnie bywa xD
OdpowiedzTo znaczy jak? Bardzo jestem ciekawa, co masz na myśli :)
Odpowiedzi romantyzm szlag trafił... ja bym takiej okazji nie przepuściła:)
Odpowiedz+, bo świetne:) oświadczyny z kapustą nie do przebicia:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2012 o 23:52
Nie, no wszystko bardzo piękne, czytałam prawie ze łzami w oczach, ale przy polu kapusty oplułam monitor, ma ktoś jakąś ściągaczkę do szyb? (No ale w sumie o co chodzi, miałabyś gołąbki na obiad a na deser szarlotkę :), i byście żyli długo i szczęśliwie:) AMEN
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2012 o 0:06
Na gorąco kombinował to i mało romantycznie wyszło. Po dopracowaniu zaszpanowałby posiadaniem malinowego chruśniaku (w tym jest większa dawka poezji niż w kapuście...) i już byś była żoną pana na włościach :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2012 o 14:26
Jak dorzuci dwie krowy i Ursusa, bierz bez wahania.
OdpowiedzZa późno :D Teraz to już by była bigamia :D
OdpowiedzSzkoda, taka okazja przeszła Ci koło nosa :D
OdpowiedzNa kapustę nie poleciałaś? :P Wstydź się :D
Odpowiedz"Chłopak był dość interaktywny" - ale określenie xD
OdpowiedzMiałam podobnie, tylko mnie ofiarowano łany pod Krakowem oraz kuszono perspektywą bycia żoną właściciela firmy szklarskiej. Cud miód i orzeszki.
Odpowiedzmoje oświadczyny to do dziś mnie śmieszą.. jakiś czas temu pojechałam za granicę.. trafiłam do Angielskiej farmy gdzie większość to byli Hindusi.. podczas przerwy podszedł do mnie jeden Hindus: - z kąd jesteś?? - z Polski.. -Wyjdziesz za mnie?? :)
Odpowiedz