Zapewne wszyscy znają to głuche, nieprzyjemne tąpnięcie, gdy potężny ładunek śniegu zsuwa się z dachu budynku i wali w ziemię, wstrząsając okolicą. I ulgę w chwilę później, gdy do człowieka dociera, że śnieg nie trafił w niego.
Pewna miła, starsza pani z naszego osiedla nie miała szczęścia i nie odczuła ulgi. Przeżyła za to traumę, wstrząs mózgu i leżenie w szpitalu.
Jako, że tego dnia temperatura odrobinę wzrosła i wyjrzało słońce, to spora gruda topniejącego śniegu która ze sporą szybkością uderzyła ją w potylicę miała konsystencję niemalże kamienia.
Wszystko dzięki ludzkiej głupocie i bezmyślności.
Nie chodzi nawet o to, że chodniki są ułożone zbyt blisko bloków, więc zagrożenie w zimie zawsze istnieje.
I nie chodzi też o to, że ekipa wysłana przez spółdzielnię mieszkaniową tego dnia zajmowała się odśnieżaniem dachu i spore ilości śniegu łomotały w te chodniki co chwilę. Nikt nie ma do nich pretensji, bo trudno w zimie ze śliskiego dachu się wychylać, by sprawdzać czy ktoś dołem nie przechodzi. Nawet z zabezpieczeniem jest to trudne.
Chodzi o osiedlowych sk*****nów, autorów wspaniałych pomysłów, typu: "Hej, zedrzyjmy te rozkłady jazdy, będzie jutro ubaw gdy ludzie nie będą wiedzieć co o której jedzie", albo: "Patrz, dali nowe kosze na śmieci, chodź, sprawdzimy ile fleków wytrzymają". Podobno na każdym osiedlu jest kilku takich.
Chodzi o tych właśnie debili, którzy wcześnie rano pozrywali biało-czerwone taśmy przeciągnięte w poprzek chodnika, zabezpieczające obszar, na który robotnicy mieli zrzucać z śnieg z dachu. I porozrzucali je potem po topniejącej brei na trawnikach, co spowodowało, że pewna starsza pani nie miała pojęcia, że wchodzi w rejon zagrożony.
Kimkolwiek jesteście, życzę Wam z całego serca, aby następne śnieżne grudy zrzucane z dachu trafiły prosto w wasze puste, tępe łby. Po kilka razy.
osiedle
Nie powinien jeden z pracowników stać na dole? Jak kiedyś przechodziłam w takim miejscu to mimo ogrodzenia taśmą i miejsca dalej, w którym można było w sumie bezpiecznie przejść był jeszcze na dole pan, który pilnował, aby nikt przypadkiem nie podszedł za blisko. Co nie zmienia faktu, że idiotom, którzy pozrywali taśmy sama bym to i owo oderwała. Np. głowę. I tak z niej nie korzystają.
Odpowiedzpowinien, ale często kiedy nagle spadnie śnieg, w firmach poprostu brakuje siły roboczej. Wiesz, spadło 30 cm śniegu w nocy, wszyscy dzwonią z ofertami, jest 15 dachów do obrobienia i nie wysyłają ludzi na stanie pod blokiem.
OdpowiedzZawsze musi byc tzw. dołowy, czyli osoba, która pilnuje, aby nikt nie wszedł w strefę zagrożenia, ani nie pozrywał taśm. Robotnicy, zanim weszli na dach, mieli obowiązek sprawdzic, czy taśmy są. A to, że pracowników brakuje...trudno. Chyba ludzkie zdrowie i życie jest ważniejsze, niż kilkanaście złotych dodatkowego zarobku dla właściciela firmy...Chyba, że ja jakoś dziwnie na świat patrzę....
OdpowiedzHomo Non-sapiens -.-' W moim mieście kiedyś doszło do podobnej sytuacji, co prawda facet wyszedł z tego bez szwanku, ale idioci zerwali taśmę tuz obok przejścia do przedszkola, gdzie cały czas chodziły małe dzieci z rodzicami.
OdpowiedzW takim przypadku czerwono-biala tasma nie jest zadnym zabezpieczeniem przed niebezpieczenstwem i np. male dziecko moze wejsc tam gdzie nie powinno - na dole powinna znajdowac sie osoba, ktora bedzie pilnowac zeby nie doszlo do tragedii. Ekipa powinna najpierw sprawdzic czy chodnik jest odpowiedni zabezpieczony zanim zabrala sie do pracy. Ja na miejscu babci bym pozwala i spoldzielnie mieszkaniowa i ekipe za zaniedbanie. Poza tym masz dowod, ze to huliganie zerwali tasme?? Malo jest "normalnych" doroslych ludzi, ktorym wszystko przeszkadza i maja w dupie, ze po cos ta tasma zostala powieszona, ze nie wolno tamtedy isc - zerwie idiota, bo mu sie nie chce isc kilkunastu matrow naokolo (codziennie widzialam tlumy takich delikwentow pod swoim blokiem, jak kilka lat temu mielismy robiony dach i chodnik miedzy klatkami schodowymi byl odgrodzony i trzeba bylo przejsc naokolo trawnika - ludzie chodzili jak bezmyslne bydlo, chociaz dobrze wiedzieli, ze z dachu co chwila cos spada).
OdpowiedzMałe dziecko nie ma sie samo prawa szwendac po ulicy, a jak ma dosyc rozumu juz żeby się nie władować pod samochód to z taśma sobie też powinno poradzić.
OdpowiedzNie ma prawa. I co z tego? Małego, ruchliwego dziecka nie upilnujesz 24/7 przy sobie. Zawsze się może gdzieś wyrwać, nawet jeśli w pobliżu będą rodzice. Ja, gdy byłem mały, co chwilę miałem wypadki, rodziców nie winię, bo naprawdę sporo ganiałem, spadałem ze schodów itd. Poza tym, samochód to bezpośrednie zagrożenie, a taśma to tylko taśma. Dziecko nie wie, że jak tam wejdzie, to może coś się stać.
Odpowiedzu mnie w szkole ostatnio dachówki ściągali z dachu w miejscu gdzie na dole znajduje się jedyne wejście do szkoły. mimo ostrzeżeń grupa ludzi z jednej grupy chciała wejść do szkoły zamiast poczekać parę minut (robotnik zrywał dachówki i ładował je do tego "kosza" na wysięgniku więc co parę minut musiał przerywać robotę by robotnik na dole ściągnął go z koszem na dół gdzie opróżniali kosz z dachówek i kontynuowali robotę) i parę metrów przed wejściem do szkoły spadła dachówka mijając jednego faceta z tej grupy o jakiś metr... mają ponad 20 lat ci goście a są takimi idiotami...
OdpowiedzCo do robotników... to było ich słychać na górze, ale na dole żadnego nie było, nie wiem. Nie chcę już i im dokładać, akurat to jest grupa społeczna która pracuje jak ma ochotę, ale to temat na wiele innych historyjek. A co do tego, kto to zrobił... cóż, owszem, mógł to być każdy, ale jednak stawiałbym na tamtych kretynów, bo już wcześniej mieli za uszami - historii z przystankiem nie wymyśliłem. A chóralne śpiewy w nocy, w piątki i soboty też były zwykle ich udziałem. Owszem, głupota jest ponadczasowa i to mógł być kto inny, ale akurat w mojej części osiedla nie ma zbyt wielu oszołomów, przynajmniej nie rzucili mi się w oczy (i uszy).
OdpowiedzWypadek starszej pani ociera się wg. mnie o nieumyślne spowodowanie śmierci. Zgłosiliście to gdzieś?
Odpowiedz@dracon2002: Czytanie ze zrozumieniem: trafiona Pani ŻYJE.
OdpowiedzŚnieżką.. Rzucić śnieżką, prosto do gardła, tak, żeby te imbecyle nie mogły wymówić tych swoich głupich pomysłów! A najlepiej jeszcze po jednej śnieżnej kulce do uszu, tak, by zamroziło tę pustkę w ich głowach, by nie mogli nawet myśleć o takich głupotach! Jakim gamoniem trzeba być, żeby coś takiego zrobić? Aż się we mnie gotuje. Współczuję starszej pani.
OdpowiedzNic nie pomoże, nawet żeby im na łby całą wywrotkę śniegu wywalić. Ten typ tak ma. Stado debili i tyle.
OdpowiedzCiekawe, czy stali i czekali na swoją ofiarę... Ciekawe, czy umieją spać w nocy
OdpowiedzZazwyczaj te taśmy rozrywają dzieci dla zabawy
Odpowiedz