Piękna, zimowa noc, ledwie godzina 3. Robię to, co jak wiadomo robi każdy ratownik w pracy, czyli leżę z brzuchem do góry w pracowniczym pokoju, czekając aż coś ciekawego będzie się działo. W międzyczasie odliczam czas do końca niezwykle nudnej służby (spokój jak rzadko...).
W końcu jest! Dzieje się coś, silne wymioty, paskudna gorączka, nieregularny oddech u małego dziecka. Jedziemy. Na miejscu dzwonimy domofonem. Słychać przez ziewanie:
-Halo?
-Pogotowie.
-Jakie pogotowie?
-Mamy wezwanie pod ten adres.
-Halo???
-Wzywała pani pogotowie?
-Nie, żadnego pogotowia. Coś się stało? Halo???
-Mamy wezwanie na Szatańską 13/2. To pani adres?
-Tak, to mój adres. Nie wzywałam pogotowia.
Każemy sprawdzić jeszcze raz adres - prawidłowy. Dyspo próbuje oddzwonić na numer, z którego wezwano pomoc. Nikt nie odbiera... Stoimy pod blokiem, bo może tylko numer mieszkania zły? I zaraz się wyjaśni? Nie wyjaśniło. Nikt nie odbiera, adres jak byk ten, ale pod tym adresem nikt nas nie potrzebuje. Po 30 minutach wracamy, jak będziemy potrzebni zgłoszą się jeszcze raz, trudno.
Sprawa nie daje nam spokoju (nie codziennie zdarza się, że ktoś nas wzywa i podaje błędny adres). Mija może 40 minut od powrotu do bazy. Znów wezwanie.
Patrzymy na adres: Szatańska 13/2...
No nic, jedziemy. Próbujemy jeszcze raz dzwonić pod ten sam adres.
-Halooo...?
-Pogotowie.
-Znowu? Jakie pogotowie?
-Wezwano nas znów pod ten adres, czy to Szatańska 13/2?
-Tak, to Szatańska 13/2, ale tu nikt nie wzywał pogotowia.
-Czy jest jakiś sąsiad, który mógł pomylić adresy?
-Halo???
-Czy wie pani może czy jakiś sąsiad mógł pomylić adresy?
-Nie znam sąsiadów, mieszkamy tu od niedawna.
No nic... Dyspo jeszcze raz zaczyna dzwonić pod numer, z którego zgłoszono wezwanie. Nikt nie odbiera... Każą nam wracać. Profilaktycznie rozglądamy się po okolicy szukając światła w oknie (które oznaczałoby, że ktoś nie śpi i mógłby to być potencjalny pomyłkowicz). Ciemno, głucho, zimno...
Wracamy.
Godzina 5:30 wezwanie. Na Szatańską 13/2, już lekko poddenerwowani jedziemy bo objawy, które są podawane (wciąż te same) są groźne dla małych dzieci.
Na miejscu dzwonimy po raz kolejny.
-Halo!?
-Pogotowie.
-Jaja sobie robicie!?
-Proszę pani, dostajemy wciąż wezwanie pod ten adres.
-Ja nie wzywałam pogotowia!
-Naprawdę nie orientuje się pani kto mógłby wzywać pogotowie w okolicy?
-Nie wkurzaj mnie!
Odłożyła słuchawkę. Tym razem robimy rundkę po okolicy szukając jakiegokolwiek znaku świetlnego oznaczającego, że ktoś nie śpi. Rozglądamy się za jakimkolwiek życiem wokół nas. Przebyliśmy całą Szatańską. Nic... Ciemno, głucho, zimno...
Nieźle wściekli i zmarznięci wracamy.
Godzina 7:15 rano. Wezwanie, po usłyszeniu adresu Szatańska 13/2 aż się we mnie zagotowało. Chwilę trwała ostra dyskusja kolegi z wysyłającymi, że nie chcemy tam jechać. Ci jednak nieugięci wysyłają nas po raz czwarty pod ten adres.
Na miejscu zrezygnowani dzwonimy po raz kolejny tej nocy do niczemu winnej kobiety zwalając ją z łóżka i szykując się na solidny opieprz. Jednak ku naszemu zdziwieniu sytuacja była inna.
-Halo?
-Pogotowie.
-Dobrze, że jesteście.
*bzzzz*
Wchodzimy na górę i co widzimy? Spocone, wymiotujące dziecko, z gorączki aż czerwone na twarzy... Okazało się, że to ta pani cały czas wzywała pogotowie, ale zanim dojechaliśmy to syn przestawał wymiotować, więc za każdym razem uznawała, że już ok i postanowiła udawać, że wcale nikogo nie wzywała, tylko spała, a my bezczelnie śmieliśmy budzić ją trzykrotnie jednej nocy.
Pogotowie ;)
I dlatego jestem za pokrywaniem kosztów /chyba, że jest już coś takiego/ za nieuzasadnione /?/ wzywanie pogotowia.
Odpowiedzto co dziecko do szpitala a mamusię na komendę z wystawionym rachunkiem do zapłaty za 3 nieuzasadnione wyjazdy karetki + krzywdę biedaka, który się męczył całą noc.
OdpowiedzMyślę, że w szpitalu mogłoby paść oskarżenie, co to niedostatecznej opieki nad dzieckiem. Niestety ja obejmuję opiekę nad pacjentem tylko do czasu dowiezienia do szpitala, dalej nie wiem co się dzieje.
Odpowiedzzdecydowanie powinna zostać oskarżona o nadużywanie karetki. szkoda dzieciaka, ale dziwie się, że jeździliście tam tyle razy...
OdpowiedzZa takie coś powinien prokurator być...
OdpowiedzI co, do więzienia ich usadzisz za bezpodstawne wzywanie pogotowia?! Roz**** od razu całą rodzine i wysłać bogu ducha winne dziecko na kilkanaście lat bidy z nędzą w domu dziecka? Jakaś grzywna powinna być, nawet i 4-cyfrowa. Ale ciągać po sądach i straszyć pierdlem za coś takiego to przegięcie. No ale cóż, to jest internet. Tutaj co drugi komentarz brzmi w tonie "jak ja bym takiego to bym mu..."
OdpowiedzInaczej byś pisał/a, gdyby przez nieodpowiedzialność tej kobiety - karetka nie dojechała na czas do np. Twojego dziecka...
OdpowiedzTo może się wtrącę. Faktycznie zdarza się, że kiedy jesteśmy przy jakimś zmyślonym wezwaniu w tym czasie dzieje się coś poważnego i nie możemy tam zaraz pojechać. Nie są to przypadki codzienne, ale istnieją. Jednocześnie nie zgadzam się z tym, aby takie przypadki wysyłać do prokuratury ponieważ nasza prokuratura i tak jest zapchana. Nikt by nic z tym nie chciał robić ponieważ dla nich to bzdurki na tle tego, nad czym na co dzień pracują.
OdpowiedzTo może inaczej: dla przykładu powinno być zgłoszenie do prokuratury i nagłośnienie sprawy. Może wtedy ludzie nauczyli by się odpowiedzialności. I nie wycinaliby takich numerów.
OdpowiedzDla przykładu to w dyby, na rynek w centrum i pomidorami. Prokuratura i tak sobie nie radzi. A co do historii to cieżko skomentować. Nie wiem jak trzeba być walnietym żeby zrobić coś takiego.
OdpowiedzCzy wobec tej Pani zostaly wyciagniete konsekwencje prawne?
OdpowiedzNo zabic to mało, jak mówi stare przysłowie pszczół.
OdpowiedzKara za nieuzasadnione wezwanie pogotowia, połączone z zaniedbaniem opieki. Oby to nie był jednorazowy comeback :) Cieszę się, że znów mogę czytać Twoje historie :) Chociaż nie wiem czy mogę się cieszyć czytając o piekielnych i często kretyńsko debilnych ludziach ...
Odpowiedztaaaak możesz ją zastrzelić ale nie raz co najmniej dwa, tak dla pewności
OdpowiedzCo za tępa dzida! Dzwonić po pogotowie, a potem hasło: Nie wzywałam. Ktoś by potrzebował pomocy to by jej nie otrzymał bo Pani stwierdziła, że jej syn już nie wymiotuje to nie potrzebna karetka, która właśnie stoi pod blokiem..
Odpowiedztrochę się pogubiłam, miewam luki w czytelnictwie i chyba przeoczyłam zamieszanie z nieobecnością zaszczurzonego, ktoś mnie oświeci?
Odpowiedzi serio, pomimo tylu niepotwierdzonych wezwań dyspozytor nadal wysyłał Was pod ten adres?
OdpowiedzMusimy jechać. Bo jak sobie to wyobrażasz? Później by było, że takie objawy, które są podstawą do wysłania, a my nie pojechaliśmy. Musimy jeździć do każdego wezwania, które ma podstawę do tego. Nawet jeśli jedziemy tam któryś raz. Bo 10 razy może okazać się fałszywy alarm, za 11 nie pojedziemy i okaże się, że ktoś faktycznie nas potrzebował...
OdpowiedzJa nie kwestionuję tego, że musicie jechać, tylko tyle razy się słyszy, że dyspozytor nie wysłała karetki, bo to czy tamto, a pacjent ucierpiał/zmarł, a tutaj pomimo kilku wezwań bez potwierdzenia zespół był cały czasy wysyłany. Po prostu się zdziwiłam
OdpowiedzTakie przypadki dzieją się głównie wtedy kiedy ktoś niedokładnie opisze objawy jakie widzi. Np. jak ktoś mówi "jest nieprzytomny" zamiast "nie oddycha" albo "trochę rozciął rękę" jak właśnie rozerwało tętnice i podobne. Oczywiście zdarza się, że dyspo się pomyli, ale brutalna prawda jest taka, że myli się każdy... a czasem po prostu nie ma karetki, którą można by wysłać bo na kilkusettysięczne miasto tych karetek jest garstka.
Odpowiedz@pinspil to jest tak, ze załoga karetki dostaje adres i jedzie. Sytuacje ocenia dyspozytor - ilu och jest? Nie mam pojęcia jak procedura wyglada i ile jest osób odbierajacych telefony, ale podejrzewam, ze można zadzwonić 4 razy i usłyszeć 4 rożne osoby. W konsekwencji wezwać karetkę 4 razy w ciagu nocy.
Odpowiedz@piesekpreriowy w sumie nie pomyślałam, że tak to może wyglądać, a brzmi to całkiem logicznie. Dzięki :)
OdpowiedzJapierdziu.
OdpowiedzDobrze, że wróciłeś :) Kobieta bardzo piekielna.
Odpowiedzczasem wydaje mi się, ze czytałem juz o wszelkich mozliwych formach kretynizmu, ale ta kobieta zdobyła (jak narazie) laur zwycięzcy. jak można być aż tak głupim. ehh
OdpowiedzZatłukłabym ją na miejscu... czymś niewielkim i lekkim żeby dłużej trwało zatłukiwanie;)
OdpowiedzPonowię pytanie Pytajnika(ale to brzmi):poniosła jakieś konsekwencje? W ogóle mam pytanie:czy jeśli ktoś wezwie pogotowie np. do dziecka,które się dusiło,ale już w porządku albo do kogoś kto obficie krwawi a po chwili się okazuje,że to tylko średniej wielkości ranka,to ponosi konsekwencje jak przy nieuzasadnionym wezwaniu? Chodzi mi o sytuację,w której osoba wzywająca pogotowie jest przekonana o tym,że powinna,a np. minutę przed przyjazdem karetki(w sensie kiedy praktycznie nie ma jak odwołać)okazuje się,że wszystko ok?
OdpowiedzDyspo pyta co dokładnie się stało, jak to wygląda itp. jesli ktoś opisze, że poszkodowany się wykrwawia, a okaże się, że się zadrapał to istnieje możliwość, że załoga pogotowia wezwie policje, aby ukarać taką osobę mandatem, ale najczęściej tego nie robi bo szkoda czasu. Pamiętajcie, że pogotowie NIE MOŻE wystawiać mandatów jak straż czy policja.
Odpowiedzno to mamy komplet ! fajnie że wszyscy wrócili !
OdpowiedzCo za debil - takie nasunęło mi się określenie tego typu ludzi.
OdpowiedzMasakra, debile... Wróciłeś!!! ;D
OdpowiedzOoo, wrócił mój drugi ulubiony autor! No to pełnia szczęścia jak dla mnie:)
Odpowiedzjuhuuuuuu! zaszczurzony! :)
OdpowiedzZaszczurzony, jak miło Cię znów tu widzieć:) a kobieta... nieodpowiedzialna strasznie. szkoda, że nie pomyślała, że to może być tylko chwilowa poprawa. ale może się bała kary za bezpodstawne wezwanie? obawiam się, że ludzie chyba nie są zbyt dobrze poinformowani w tym temacie. wiedzą tylko, że są kary i już...
Odpowiedzhuuraaaa są już obaj! hip hip hura, niech nam żyje pogotowie ratunkowe :)
OdpowiedzJaką trzeba być bezmyślną istotą, żeby tak traktować własne dziecko! Nawet jeśli przestało wymiotować i gorączka spadła wcale nie musi oznaczać że dziecko ozdrowiało. Boże taką babę obedrzeć ze skóry i posolić, a potem puścić niech sobie pobiega. Nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam takie opowiadania. Dziękuję mojemu fanowi który minusuje moje wypowiedzi
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2012 o 11:16
Biedne dziecko...z powodu choroby i matki!
OdpowiedzKobiecina wierzyła w trzykrotne "cudowne ozdrowienie"? Prędzej wszechświat się skończy niż głupota ludzka.
OdpowiedzPewnie bała się kary za nieuzasadnione wezwanie (skoro dziecko "złośliwie" cudownie zdrowiało...), co jednak i tak jej nie usprawiedliwia. Zabrakło wyobraźni.
OdpowiedzZaszczurzony witaj! Miło że wróciłeś :) Babsko iście piekielne.
OdpowiedzJak czytam coś takiego to aż nie chce mi się wierzyć, że ktoś może być tak głupi! Zawsze mnie ciekawi co (teoretycznie) zdrowy na umyśle człowiek może myśleć. Ja rozumiem, że raz tak mogła zrobić, że dziecko przestało wymiotować i udała głupią, ale żeby tak robić trzy razy? Przecież wiadomo było, że skoro wymioty wystąpiły drugi raz to jest ryzyko, że będą wystepować dalej. Naprawdę chciałbym kiedyś wejść w umysł takich ludzi i zobaczyć co to w tych i głowach siedzi.
Odpowiedz@ pwone Lepiej nie wchodź do takiej głowy bo się tylko przeziębisz od tych przeciągów w pustej kopule. Biedne to dziecko.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2012 o 7:49
Głupota nie boli, ale jej skutki - owszem.
OdpowiedzZabiłabym sukę!!!
OdpowiedzZe wszytkich opisywanych historii, tą jakoś uważam za najpiekielniejszą..
Odpowiedz