W odniesieniu to tekstu Mariusek (praktyki)... jestem w 4. klasie technikum gastronomicznego, trochę praktyk się odbyło, też usłyszałam o przygodach, znajomych, ale co najlepsze, to kucharki, przymykały na to oko. Np. koleżanka miała praktyki w stołówce, kazano jej umyć podłogę, tak się złożyło, że postawiła wiadro z wodą do mycia obok, garnka z kompotem... Chcąc wypłukać szmatę, wrzuciła ją do kompotu... Zgłosiła to do "pań kucharek" (chyba nie zasługują na nazwanie ich kucharkami), wiecie co zrobiły? Wyłowiły sitkiem z kompotu brud i wydały do posiłku.
U mnie na praktyce "kucharki", do znanej potrawy śląskiej- kluski, dolały mleka (nie jest zabronione, nawet wskazane, gdy ciasto się nie chce kleić), ale kurcze wyrabiamy je z inna praktykantką, coś nam śmierdzi... sprawdzamy to mleko, a one jest zepsute... Cóż idziemy do "kucharki", a jej tekst jest powalający: mleko jest dobre, to tak śmierdzi, bo ziemniaki są pasteryzowane... My takie WTF, przecież nie ma czegoś takiego jak pasteryzowane ziemniaki (nawet do pewności, zapytałyśmy się mojej mamy - kucharka i naszego nauczyciela). I teraz sobie wyobraźcie, że kluski z zepsutym mlekiem zostały wydane na obiedzie weselnym dla 150 osób... Coś czuję, że toalety były tego dnia miejscem bardzo obleganym...
P.S. Czy stołówka, czy restauracja, nigdy nie wiesz, czego możesz się spodziewać...
gastronomia
Jeszcze kilka takich historii a przestane jeść poza domem gdziekolwiek. Po Kuchennych Rewolucjach i tak się brzydzę. Piekielni mnie do kuchni już całkowicie zagonią.
OdpowiedzI bardzo dobrze!
OdpowiedzNie żebym tego nie lubiła robić;) Ale już jedyną rzeczą, której sama nie przyrządzam bo wole kupne to pizza. Nawet serek biały robię z mleka w domu.
OdpowiedzA mleko kupne czy własne? ;)
OdpowiedzKrowie, ale z muczącej wsianej a nie kartonika. Śmietanę też zlewam, bo moim zdaniem jest smaczniejsza;).
OdpowiedzMój tata, jak się uprze, to i czasem masło zrobi... A serwatkę bardzo lubi, w ogóle skisłe mleko nie jest złe :). W pierwszy- drugi dzień tak, ale postoi jeszcze dzień i twarożek można mieć :).
OdpowiedzChyba, ze jedzenie jest przygotowywane na widoku. Wtedy się widzi jak wyglądaja składniki i jak wyglądają osoby je przyrządzające. Tyczy się to też wszelkich kawiarnii, sklepów miesnych itd.
OdpowiedzWiesz ile rzeczy można łatwo odświeżyć? Albo zamrażać, rozmnażać? Przerobić, opanierować...
Odpowiedz@Izura Nie wiem i chyba nie chce wiedzieć :) Ja pracuje z jedzeniem, u nas takie 'akcje' nie mają miejsca.
OdpowiedzKomuyna jeszcze nie odeszła, a przynajmniej w takich lokalach, gdzie pracuja takie baby, ktore wczesniej w stołowkach za komuny robiły.
Odpowiedzjedna pewnie pracowała za komuny, a druga... no cóż... rodzinka właścicieli... prawda jest taka, ze osoby z mojej klasy, lepiej gotują niż takie "kucharki"... ani to wykształcenia w kierunku nie ma, smaku, znajomości podstaw teorii. Znają 20 przepisów, w menu 200 potraw i potem nie wiedzą jak to zrobić... A ceny wysokie jak na taki lokal.
OdpowiedzChyba od dzisiaj zacznę polować na swoje jedzenie.
Odpowiedzależ da się pasteryzować ziemniaki, czekaj no jak to się nazywało a no tak ich marketingowa nazwa to ... frytki :P
OdpowiedzTak to jest, jak się nie umie gotować - mowa o kucharkach: Kto to widział do klusek śląskich dodawać mleko! Toż to profanacja!
OdpowiedzTeż chciałem to napisać. Mleko w składzie klusek? Może jeszcze jajko dorzucić, żeby było czym w ping-ponga grać gdy zaginą piłeczki ?
Odpowiedzjak to dobrze, że mój facet praktyki robił w czterogwiazdkowym hotelu i tam takich cudów nie było. Raczej odwrotnie, cokolwiek podpadało od razu szło do kosza.
OdpowiedzTo teraz już wiem, czemu mój kompot ze stołówki tak dziwnie smakował...
Odpowiedz