Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wezwano pogotowie do jednej ze szkół. Pojechaliśmy, szkoła zamknięta na karty elektroniczne…

Wezwano pogotowie do jednej ze szkół. Pojechaliśmy, szkoła zamknięta na karty elektroniczne (czy jak to się nazywa, za moich czasów takich cudów nie było). Wpuścił nas pan woźny i zaprowadził do dyrektorki. Na miejscu rozglądamy się za poszkodowanym - nie ma. Za to pani dyrektor wita nas słowami:

- Witam w naszej wspaniałej szkole! Mam nadzieje, że panowie nie pomyślą o nas źle! Ta szkoła to spełnienie marzeń każdego ucznia, mamy bardzo wysokie osiągnięcia sportowe i literackie! A nawet wpadło nam kilka wartościowych nagród za konkursy matematyczne!

I tak gadka przez kilka minut. Czułem się jak na promocji lub reklamie danej szkoły.

- Cieszymy się z waszego powodzenia, aczkolwiek wezwano nas tu do rannego ucznia. Może mogłaby nam pani go wskazać? Bo osiągnięcia waszej szkoły, mimo, że imponujące, nie są obiektem naszego zainteresowania. Jak pani widzi obaj szkołę już skończyliśmy.

Lekko obruszona wezwała nauczyciela wf-u. Mijają kolejne minuty zanim pan się pojawił... Odprowadziła nas do drzwi i rzucając do pracownika: "wiesz co mówić!", trzasnęła drzwiami po naszym wyjściu. Po drodze (szkoła miała niekończący się korytarz!) pan opowiadał nam o uczniu:

- Potknął się. Chyba ma złamaną rękę. Na wf-ie się potknął. W nogę kazałem im grać, a to taka sierota... Znaczy, chyba nadepnął na piłkę i złamał nogę.
- To nogę czy rękę? W zgłoszeniu mieliśmy tylko krwawienie silne, skąd krwawi? I skąd złamania?
- To znaczy... Nie wiedzieliśmy, że jest złamana ręka jak dzwoniliśmy. I to krwawi ta ręka...
- To złamanie otwarte?
- No nie wygląda ciekawie. Chyba kość piszczelowa wystaje.
- Piszczelowa? Więc to jednak noga? Nie ręka?
- Tak, tak. Noga... O piłkę się potknął!
- Jakieś jeszcze obrażenia?
- Tak... Chyba ma limo i wybitego zęba... I jakieś siniaki na twarzy, poobijany jest, trochę zadrapań...
- Panie to brzmi jakby wpadł pod traktor, a nie nadepnął na piłkę!

Wf-ista więcej się nie odezwał, przyspieszył kroku. W końcu dotarliśmy do potrzebującego i nas zamurowało. Chłopak chudziutki, lekko zgarbiony, wyglądał jakby go ze trzech gdzieś w rogu dopadło. I to konkretnie. Faktycznie, noga była złamana (chociaż wcale żadna kość nie wystawała), nos złamany, limo jak kareta, twarz we krwi, na rękach i tułowiu mnóstwo otarć i obić. Co prawda w pracy nie takie rzeczy widywaliśmy, ale po to robiliśmy wcześniejszy wywiad, żeby wiedzieć czego się spodziewać. Idąc w kierunku chłopaka rzuciłem:

- No to nie wygląda z całą pewnością na potknięcie!

Na to dziewczyna, która siedziała z tym chłopcem odezwała się:

-Jakie potknięcie! Z III C go pobili! ZNOWU!

Wf-ista doskoczył do dziewczyny, złapał ją pod rękę i krzyknął:

- Jakie pobili! Potknął się! Widziałem! W piłkę grali!
- Jaką piłkę!? Przecież Jacek nawet nie potrafi piłki kopnąć!
- W piłkę grali! Ja tu jestem nauczycielem! Wiem w co grali! Wiem co się dzieje u mnie na lekcjach! Wyjdź, bo panowie muszą mieć miejsce!

Dla nas to, że ktoś go pobił było bardziej niż oczywiste. Potknięcie się o piłkę nie powoduje takich obrażeń w żaden sposób. Chłopak był trochę przytłumiony, kolega przez radio wezwał policję, na co dyrektorka dostała prawie wścieklizny. Poprosiliśmy też o niezwłoczny kontakt z rodzicami dziecka, bo okazało się, że przed nami nikt na to nie wpadł (chłopak niepełnoletni).
Przytargaliśmy nosze i ładujemy chłopaka. Dyrektorka podleciała:

- Dlaczego go zabieracie!? Nic mu nie jest!
- Proszę pani, chłopak jest porządnie obity, ma złamaną nogę i nos, kilka krwiaków, podejrzewamy też uraz głowy (objawy otępienia, ból głowy i wymioty). Chłopak nie jest w stanie odpowiedzieć na najprostsze pytania, a pani mówi, że nic mu nie jest!?
- No dajcie spokój, to licealista! Myśli tylko o tym jak uniknąć lekcji!
- Tak, on przynajmniej w ogóle myśli...

Załadowaliśmy go do karetki żeby zabrać od tych idiotów. Policja akurat podjechała, nakreśliliśmy zdarzenie, pokazaliśmy chłopaka, pojechaliśmy.

Wyobrażam sobie jak długo chłopak musiał być maltretowany przez starszych kolegów, a dyrekcja wszystko ukrywała pod przykrywką szkoły idealnej... Coś strasznego, tak bardzo zaniedbać swoich uczniów żeby sławić swoją szkołę jako najlepszą. Niektóre jego obrażenia były stare, miał też kilka blizn. Swoją drogą jak to się stało, że jego rodzice nie zwrócili uwagi na to jak wygląda ich syn?

A wiecie co mnie najbardziej śmieszy? Nad drzwiami szkoły jest wielki plakat akcji "stop przemocy!"...

Pogotowie

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Aniela
51 55

W jakim my świecie żyjemy, że nauczyciele boją się bandy gnojków?! Jak można w ogóle nie zareagować jak biją ucznia w szkole? Dyrektorka i wuefista zasługują na natychmiastową utratę pracy z dożywotnim zakazem pracowania z dziećmi... chłopiec był maltretowany przez jakiś czas i nic z tym nie zrobili, wręcz przeciwnie wmawiają, że się potknął. A co gdyby kogoś zabili? Też by mówili, że się uczeń potknął? Niedawno czytałam historię w necie o dziewczynie, która rzuciła się z nożem na koleżankę na środku korytarza w trakcie przerwy. Nauczycielka nic nie zrobiła... Przykre to. Ja może nie jestem taka stara, ale gimnazjum/liceum skończyłam kawałek czasu temu i u mnie nawet tych największych idiotów nauczyciele potrafili utemperować.

Odpowiedz
avatar sarenka859
23 25

Moze pani obawiala sie, ze ktos moglby wlozyc jej kosz na glowe? :p

Odpowiedz
avatar MikrySoft
43 45

Tu problemem zdaje się nie było że nauczyciele bali się oprawców tylko nie chcieli naruszać dobrego imienia szkoły... moim zdaniem to jeszcze gorzej

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
47 47

Mi się wydaje tak jak MikrySoftowi, dyrektorka nie zdawała się być wystraszona reakcją oprawców tylko zepsuciem opinii swojej szkole. Nie mam dzieci (jeszcze ;)), ale jakby moje dziecko przyszło kiedyś ze szkoły pobite, a tam by mi powiedziano, że się POTKNĄŁ to bym chyba tę szkołę wywrócił do góry nogami!

Odpowiedz
avatar Aniela
18 20

Jasne, bronili dobrego imienia szkoły. Szkoda, że kosztem biednego chłopaka. Mnie akurat natchnął strach nauczycieli, bo takie sytuacja chyba zdarzają się częściej...

Odpowiedz
avatar ssplayer
24 24

@Aniela - Też pamiętam tą sprawę. Wtedy to była osoba maltretowana która chciała się obronić, jeśli dobrze pamiętam. Tylko tak samo jak w przypadku tej dyrektorki - olewano, olewano i tylko olewano. Aż w końcu ofiara wzięła sprawy w swoje ręce. Tylko potem o ofierze banda idiotów pisze "bezstresowe wychowanie"... Taaaak, iście bezstresowe... @Zaszczurzony - mam nadzieję że ktoś z twojego zespołu dostanie wezwanie do sądu - aby sprawa nagle nie "ucichła".

Odpowiedz
avatar AbdulAbdul
31 31

A ja wam coś powiem z własnego doświadczenia. Jak chodziłem do gimnazjum to byłem gnębiony przez kilka osób z klasy i starszych. Ani wychowawca ani dyrektor ani panią psycholog zero reakcji po moich zgłoszeniach i zgłoszeniach rodziców że jestem poniżany, bity itp. Wszystkie osoby zawsze mówiły że chłopcy to tak lubią i nie ma się czym przejmować bo szkoła ma certyfikat "szkołą bez przemoc". W końcu nie wytrzymałem i sprałem dwóch kolesi że po jednego pogotowie przyjechało a ja dostałem naganę dyrektora i zostałem wyrzucony z gimnazjum z czego się cieszyłem bo miałem spokój. Ale czy to aż taki problem wziąć się za takich małych gnojków jeśli ktoś zgłasza że coś się dzieje? Nauczycielom się chyba już nie chce albo zapomnieli o roli szkoły... P.S Przepraszam że tak długo ale wzrasta mi agresja jak słyszę takie historie.

Odpowiedz
avatar ssplayer
16 16

@Abdul - To jest typowa sytuacja. Ofiara dostaje baty od szkoły w postaci m.in nagan agresor zostaje bezkarny i nieraz wychodzi z lepszym zachowaniem na koniec. Potem jeszcze taka wesoła rzecz jak wmawianie ofierze iż ona jest współwinna/winna aż sama w końcu w to uwierzy. Jeśli dana ofiara nie potrafi się bronić, to szkołą daje jej spokój, ma na głowie tylko agresorów. Jeśli ofiara się broni m.in fizycznie to szkoła znęca się nad nią dodatkowo i uznaje za winną (n.p. właśnie Abdul'a). Dobra rada: Jeśli szkoła olewa problem to najlepiej nie czekać i jak najszybciej uciekać do innej, nawet jeśli poskutkuje to długimi dojazdami. Wiem, że szkoda tracić niektórych nauczycieli bo n.p. doskonale uczą, ale zdrowie psychiczne jest dużo ważniejsze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 12:22

avatar papioczek
10 10

Za moich czasów podstawówki (93-99)to było NIEDOPUSZCZALNE ...

Odpowiedz
avatar pat1ryk
9 9

U mnie w gimnazjum było to samo. Nauczyciele i dyrekcja broniła bandytów (bo jak inaczej nazwać kogoś kto, chodził do szkoły żeby bić innych i pić (!) bo w domu mu nie pozwalali, były też akcje np. z wysadzeniem petardami kibla) bo rodzie bogaci i na szkołę dają. Mnie osobiście to szczególnie nie dotknęło bo miałem kilku kumpli i trzymaliśmy się razem, ale jednego gościa z innej klasy to kiedyś mało w kiblu nie utopili, a nauczyciele chodzili po korytarzach i dawali uwagi za bieganie po korytarzu albo wyjęcie telefonu, NAM bo nam zależało na ocenach i zachowaniu, tamtym nikt nie był w stanie podskoczyć, tylko ich przepuszczali na samych dwójach które wychodziły ze średniej 1.0 żeby się ich pozbyć.

Odpowiedz
avatar pawel5991
5 5

Jeśli mówisz o tych dziewczynach, to czy było to w Krakowie? Mój kolega z technikum tam chodził i jedna z tyh dziewczyn była z nim w klasie... W gimnazjum też kiedyś, że inna klasa chciała dokuczać koledze z mojej klasy. Wstawiałem się za nim i potem to ja miałem pewne nieprzyjemności... Na szczęście nie było rękoczynów i skończyło się na słowach. Typowi pozerzy którzy potrafią tylko mówić i nic więcej. Na szczęście teraz udało mi się dostać do ZSŁ w Krakowie i tam to jest rygor :D Dużo osób które cwaniakuje na początku odpadają bo nie dają sobie rady a nauką, albo za zachowanie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Przydało by się więcej respektu uczniów do nauczycieli i odwrotnie. To co się teraz wyprawia przyprawia o zawrót głowy

Odpowiedz
avatar wolfikowa
25 29

młody miał zrobioną obdukcję, czy jednak się potknął na piłce i sprawa przycichła? Rodzice pewnie wyszli z założenia, że "prawdziwy mężczyzna" musi mieć twardą dupę bo w życiu do niczego nie dojdzie albo coś w tym stylu

Odpowiedz
avatar ewilek
13 13

Żałuję, że nie wiem jak się ta sprawa skończy. Swoją drogą , jeszcze mnie trzęsie po przeczytaniu tej historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 16:16

avatar Bruxa
31 31

Bo na plakatach i szczytnych hasłach często się kończy. A z wprowadzaniem haseł w życie, to już inna bajka. Ważne, żeby w papierach było, że szkoła podejmuje działania. No i statystyki, statystyki są ważne. Na papierze, oczywiście.

Odpowiedz
avatar slodkaczaszka
26 28

Dbanie o reputacje szkoły wersja hard. Co tam czyjeś zdrowie, nie mówiąc już o godności, liczy się przede wszystkim reputacja szkoły...czyli pieniążki. A tak poza tym to brzmiało jak tłumaczenia podczas interwencji w przypadku przemocy w rodzinie...Czyli szkoła patologiczna .

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

masz jak się dowiedzieć jak się sprawa potoczyła?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
18 18

Nie wiem jak, to świeża sprawa, jeszcze się nie potoczyła ;)

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
13 23

Rodzice mogli wiedzieć o wszystkim, a jednocześnie mieć związane ręce, aby zainterweniować. W mojej dalszej rodzinie była podobna sytuacja - bez konkretnych powodów klasa znęcała się nad 13-letnim kuzynem. Rodzice wiedzieli i chcieli interweniować w szkole, ale każda wzmianka o tym kończyła się płaczem i błaganiami kuzyna, aby tego broń Boże nie robić, bo "wtedy to mi dopiero nie dadzą żyć!"...

Odpowiedz
avatar wolfikowa
21 21

no to jak ktoś mu kosę sprzeda albo przez okno wyrzuci dla jaj. wtedy sobie poopowiadają w tv jakie życie jest brutalne.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
43 45

Co to znaczy, że rodzice mają związane ręce i przyglądają się jak ktoś obtłukuje ich dziecko!? Dla mnie to nie do pojęcia! Takie rzeczy nie mają prawa mieć miejsca. 13 letni dzieciak był zaszczuty, a rodzice (dorosłe osoby!) zamiast mu pomóc słuchają 13 letniego dziecka? Dzieciaka się przenosi stamtąd JAK NAJSZYBCIEJ! A w szkole robi się zadyme! Ten chłopak z historii wyglądał jakby mu średnio ze trzy razy w miesiącu trzech dogrzało. Nie wmówi mi nikt, że to normalne i zdrowo myślący rodzic nic z tym nie zrobi.

Odpowiedz
avatar promocja
21 21

zaszczurzony, u mnie w gimnazjum było zawsze kilku takich i POMIMO interwencji wielu życzliwych im osób, które otwarcie mówiły prawdę o ich sytuacji (byli to szkolni ochroniarze, woźni, bibliotekarki oraz kilku uczniów) dyrekcja nie zrobiła NIC. Dodam, że komisariat policji znajdował się po drugiej stronie ulicy, a szkolni ochroniarze odchodzili co miesiąc lub dwa, bo nie mieli siły w tej szkole siedzieć. A działo się to prawie 10 lat temu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 21

LOL. Dorośli ludzie nie potrafią się rozprawić z bandą gnojków? Szczerze mówiąc, zebrałbym każdego takiego łebka, który nęka moje dziecko, do bagażnika i do lasu. Normalne porwanie bym im zaaranżował. Wróciliby pieszo i po sprawie.

Odpowiedz
avatar pat1ryk
7 7

Netsatan- i co poszedłbyś siedzieć? Myślisz, że wtedy dziecku byłoby lepiej? Nie można nic zrobić bo gnojek może bić a ty nie talie jest polskie prawo. Wszystko zależy od szkoły i jak ona zareaguje, rodzice mogą tylko szkołę zmienić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Uwierz mi, że gnój byłby tak przestraszony, że nie byłby w stanie nawet koloru mojego samochodu przytoczyć.

Odpowiedz
avatar Piotrek1
18 18

Co wpisaliście w notatke? "kadra uważa że pacjent przewrócił się na piłce obijając się na brzuchu i plecach"?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
53 53

Wpisaliśmy, że wezwanie pod fałszywym powodem wypadku na lekcji, na miejscu okazało się, że to dotkliwe pobicie (opis obrażeń zauważonych na m-cu zdarzenia) i sprawa zgłoszona na policję.

Odpowiedz
avatar argh
21 21

I pewnie jeszcze dyrektorka będzie się wyżywać na wuefiście, że nawet z czymś takim sobie nie poradził niedojda. Przecież ona jest cacy...

Odpowiedz
avatar Anastazja
23 23

Ja tego nie rozumiem. Moja szkoła też dba o reputację, którą ma świetną. I mimo ogromnego chamstwa większości uczniów, takie akcje się nie zdarzają i dba się o ucznia. Jak ktoś sprawia problemy, to się go wywala ze szkoły, a nie kryje.

Odpowiedz
avatar slodkaczaszka
27 27

Według mnie właśnie tak powinno się dbać o reputację szkoły, a nie zmiatać wszystko pod dywan.

Odpowiedz
avatar dracon2002
19 19

@Slodkaczszka: Słyszałem ostatnio takie powiedzenie: "Im więcej brudów zamiatasz pod dywan, tym rośnie szansa że się w końcu potkniesz." :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

nóż w kieszeni się otwiera... na początku pomyślałam, że ten wuefista to chyba jakiś idiota. a teraz jestem już pewna. i dyrektorka też. bo opinia szkoły ważniejsza...

Odpowiedz
avatar Agness92
17 19

wuefista niekoniecznie idiota. Może ma na utrzymaniu żonę i 3 dzieci, a dyrektorka może go zwolnić, bo "zszargał dobrą reputację szkoły". A że dyrektorka zdrowo walnięta to się zgodzę :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

@Agnes92 - nie wiem jak ktoś sam mający dzieci może dopuścić do krzywdy innych dzieci

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

Jednorogini - albo Ty coś zjesz, bo masz co włożyć do garka albo Oni. Honor jest wspaniały, ale się nim nie najesz. Kilka miesięcy na bezrobotnym, bez dochodów, płaczące dzieci czekające na COKOLWIEK do jedzenia - SAMA byś pobiegła do takiej pracy. Czy też Honor i godność powstrzymałyby Cie?

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
29 29

U mnie w szkole mamy świetną Panią Dyrektor. Raz szczyle z 3 klasy pierwszakowi włożyli głowę do kibla. A Dyrektorka ma bardzo donośny głos(kobieta strasznie fajna, uczy znakomicie)...Na 2 piętrze było słychać jak ona na parterze, w swoim gabinecie wrzeszczy na tych debili. Potem było już spokojnie i takie akcje już miejsca nie miały.

Odpowiedz
avatar rainmaker
12 12

jestem ciekaw czy zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje przeciwko dyrektorce szkoły i nauczycielowi w-f.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 22:33

avatar Coin
29 29

Ale reputacja! No i najbardziej urzekło mnie to, że chłopak został pobity, bo jako licealista myślał tylko o uniknięciu lekcji.

Odpowiedz
avatar tomslominski
13 15

W takiej szkole to się nie zdziwił bym gdyby naprawdę myślał tylko o uniknięciu lekcji :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 25

Czytając takie historie jestem wdzięczna losowi, że w moim przypadku skończyło się tylko na wyzwiskach, drwinach i wrzucaniu plecaka do męskiego kibelka (według nich wejście przez dziewczynę do męskiej toalety to szczyt upokorzenia, osobiście nigdy nie miałam z tym problemów). A jeszcze w liceum (na szczęście normalnym) myślałam, że wyrwałam się z piekła. Dziś dochodzę do wniosku, że byłam szczęściarą.

Odpowiedz
avatar Globus
8 8

u mnie też nie było lekko w gimnazjum, nikt chyba na prawdę nic nie widział, bo uwzięła się na mnie praktycznie 1/3 klasy (brały w tym udział również dziewczyny) a w razie czego ostrzegali się że idzie nauczyciel albo coś, a po za tym bili tak żeby nie było śladów, ogólnie patologiczne dzieci, a dostawałem trampkami i czymkolwiek popadło, teraz dziękuje Bogu że to się skończyło, w technikum jest o wiele spokojniej

Odpowiedz
avatar Noxior
7 7

Ja mam szczęście, bo w podstawówce mnie gnębili, a teraz mam takie za przeproszeniem, cioty, że jak tupniesz nogą to zwiewają gdzie pieprz rośnie z podkulonym ogonem.

Odpowiedz
avatar WhiteCock
13 15

Chamówa i tyle ... za moich czasów w szkole podstawowej także zdarzały sie bójki, nawet często... ale solówki a nie grupą na jednego ... :/

Odpowiedz
avatar dracon2002
17 17

Znając życie w solówkach by się chłopak obronił. A skoro 1 na 1 nie damy mu rady, to rzućmy się stadem.

Odpowiedz
avatar wallian
7 7

Heh solówki - zazwyczaj polega to na tym, ze niby biją się 1 vs. 1 a i tak każdy ma za sobą kilkunastu kolegów w razie jakby ten drugi wygrał...

Odpowiedz
avatar fiefiurka
8 8

biały kogut ;) a jeśli chodzi o "obstawę", czyli kolegów, którzy w razie czego pomogą wygranemu przegrać :P ... to wszystko zależy od pewnych zasad, nazwijmy to hmmm... moralnych... :D mój chłopak jak już kogoś musiał sprać, to zawsze było 1 vs 1, zarówno on, jak i strona przeciwna nie posiadali "sekundantów". Ale to było ponad 10 lat temu - teraz to się zmieniło, niestety.

Odpowiedz
avatar fiefiurka
5 7

czas się doszkolić w znajomości języka angielskiego, bo... nie tylko "co innego" ;)

Odpowiedz
avatar elmirka
22 26

Takie sytuacje w renomowanych szkołach są na porządku dziennym, w mojej "renomowanej" pobili chłopaka do nieprzytomności a szatnia(ok 2.5m x 4m) w której do tego doszło była cała we krwi i nikt nie zareagował z uczniów,pań woźnych,usuwa się maturzystów którzy np przyjdą na delikatnym kacu do szkoły ale uczniów z techników-też maturzyści się nie usuwa ze szkoły mimo że np. dilerzy bo "wiele się w tej szkole nauczyli" dlatego chłopak opisany w historii i tak miał szczęście bo w renomowanych SZKOŁACH BEZ PRZEMOCY jest większa patologia niż w szkołach które wyglądają na patologiczne

Odpowiedz
avatar Runek
18 20

Ja chodzę do liceum (XXVII w Krakowie), które chyba każdy spoza szkoły określa słowem "patologia", ale i tak nie słyszałem nigdy o jakimkolwiek pobiciu czy czymkolwiek podobnym, jedyna akcja która może się do tego zaliczać to rozpylenie małej ilości gazu (pieprzowego?), po dwóch godzinach już ktoś był wyprowadzany przez policję. Gdyby jakikolwiek nauczyciel próbował kryć jakiekolwiek akcje jak w tej historii to prawdopodobnie szkoła sama by wytoczyła proces o zaniechanie obowiązków :) Jak byłem kiedyś u dyrektorki, trochę zestresowany, to się mnie pytała czy u mnie w domu wszystko w porządku, bo w zeszłym roku mieli jednego chłopaka którego bili w domu, i musieli się tym zająć. Podsumowując: w tych elitarnych liceach jest większa patologia niż w tych najgorszych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 15:39

avatar Agness92
11 11

Nie zgodzę się z podsumowaniem. Też jestem z Krakowa, uczyłam się w LO nr 1 (podobno 2 w rankingu krakowskich liceów) i było super :) A o Twoim liceum nic nie wiem, więc się nie wypowiadam. Moim zdaniem patologia jest wynikiem zachowań dyrekcji, np. takich jak w tej historii, a nie "poziomem elitarności". Jak chuligani widzą, że są bezkarni to zachowują się coraz gorzej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 20:53

avatar Gorn221
8 10

Chodzi o to, że w tych ,,lepszych" szkołach z reguły ma się uczniów gdzieś bo jak szkoła będzie (tylko) WYGLĄDAŁA cacy to będą większe fundusze żeby się ,,rozwijała"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Gorn pewnie tego już nie czytasz ale ja chodzę do szkoły o dobrej reputacji i ona umie sobie radzić z uczniami

Odpowiedz
avatar Innaodreszty
3 3

@redokoks: Pewnie nikt tego już nie czyta, ale chodziłam najpierw do gimnazjum z reputacją, a teraz do liceum z reputacją... I względny spokój jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Jak mocno trzeba kogoś uderzyć/kopnąć, by złamać kość? Do poprawczaka sprawców.

Odpowiedz
avatar wallian
8 8

Wbrew pozorom nie jest to takie trudne - wszystko zależy od tego, w które miejsce się uderzy i przy jakim "ustawieniu" kończyny.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
39 39

I myślisz, że jak "tylko" go prześladowano to nic takiego? Wiesz jak takie coś wpływa na zachowanie 13 letnie dzieciaka? Dziewczyno, nie zdajesz sobie sprawy co takie dziecko może sobie zrobić będąc w taki sposób dręczony w wieku dojrzewania. Obowiązkiem rodziców jest ochronić swoje dziecko. Tu mógł płakać i tupać żeby rodzice nic nie robili bo się BAŁ, ale założę się, że gdzieś wewnątrz modlił się, aby rodzice, JEGO OPIEKUNOWIE, jakoś mu pomogli, a nie otrzepali ręce. Jedna szkoła? Trudno, dowoziłbym syna kilometrami tylko po to, aby nie działa mu się krzywda! Przecież to moje dziecko, nie mógłbym patrzeć jak ktoś MOJEMU DZIECKU WSYPUJE ŚMIECI DO PLECAKA! Przecież to takie upokorzenie dla dojrzewającego nastolatka. Mogę w ciemno się założyć ile setek nocy ten maluch przepłakał ze strachu kiedy rodzice "nic nie mogli zrobić"...

Odpowiedz
avatar AniaMP
12 12

Podpisałabym się pod postem zaszczurzonego, ale nie ma opcji odpowiedz na odpowiedź. Zabrałabym swoje dziecko (gdybym je miała) z takiej szkoły NATYCHMIAST. I rozgłosiłabym sprawę, żeby inni rodzice wiedzieli co się dzieje w tej szkole.

Odpowiedz
avatar tomslominski
1 7

Ania, nie bój się, nawet jakbyś nagłośniła, to dyrekcja jakoś to obejdzie słowami "to był izolowany incydent, szkoła ma taką, taką i taką nagrodę blablabla".

Odpowiedz
avatar Robocik
14 14

Dziewczyno, takie "tylko" prześladowanie bywa gorsze od bicia, wiem to z pierwszej ręki. Będąc w liceum w latach 91-95, jako osoba z poważną wadą wzroku, ze względu na moje okulary jak denka od słoików, nieco krzywą posturę (problemy z kręgosłupem) i - dzięki temu - spore kompleksy, miałem w swojej szkole totalnie prze...ane. Nie zliczę tych razy kiedy czymś śmierdzącym oblewano mi plecak (wietrzenie korytarzy, kilkakrotnie wymiana plecaka, kiedy nie dawał się już doprać), topienie różnych rzeczy w kiblu (tyle dobrego, że nie mojej głowy, to mnie ominęło), podszturchiwanie, popychanie, wymyślanie jak najzabawniejszych kawałów na mój temat, wyzwisk i szyderstw... można tę listę ciągnąć. Efekt: wizyty u psychiatry, nerwica, która ciągnie się za mną do dziś (muszę cały czas bardzo nad sobą panować, bo gdy się zdenerwuję na coś, łatwo mogę dostać czerwonej mgły przed oczami i zrobić w gniewie coś czego potem mógłbym żałować - a nie chcę być kolejnym Piekielnym), problemy z zaśnięciem, strach przed ciemnością (uczucie duszenia) i wiele innych dolegliwości, które prawdopodobnie mają podłoże nerwicowe. Nie piszę tego aby się chwalić, piszę to ku przestrodze - jeśli młoda, dorastająca osoba jest w taki sposób traktowana przez innych, tępiona, gnojona, jeśli na niej wszyscy się "odstresowują", zaś nikt nie reaguje (u mnie niestety nikt, zaś z różnych powodów nie miałem tak komfortowej sytuacji, by zmienić szkołę) - to może wyrosnąć z niej jednostka tak skrzywiona psychicznie, że nadawać się będzie jedynie do wariatkowa. Mnie się udało z tego otrząsnąć, ale co, jeśli ktoś nie da rady, "pęknie"? Mało mamy w kraju psychopatów, potrzebujemy kolejnych? Tak się tworzy tych, którzy są nieprzystosowani do społeczeństwa, są rozgoryczeni, mają pretensje do świata i często, w ramach "zemsty" przejawiają tendencje destrukcyjne. "Falę" w każdej postaci należy surowo karać i niszczyć!

Odpowiedz
avatar Vividienne
5 7

@Robocik: Przechodziłam w podstawówce to samo, no, może bez oblewania plecaka - widać moje koleżanki nie były aż tak kreatywne. Prosiłam rodziców o przeniesienie mnie do innej klasy, ale stwierdzili, że nie można tak "uciekać" i muszę sobie z tym "poradzić". Poradziłam sobie tak, że przez kilka lat leczyłam się z depresji i nerwic, które przeszły mi dopiero gdy założyłam rodzinę.

Odpowiedz
avatar Ahafiya
6 6

I się dziwić, że (jako osoba małoletnie dopiero) nie mam wystarczającego 'szacunku' do osób dorosłych z tego li tylko tytułu, że są dorosłymi... Boże... To straszne. Myślę, że nawet, jeżeli to jedyna szkoła w okolicy, to dla dobra dziecka.. no sorry, nawet wyjechać, daleko, może gorsza praca, gorsze warunki bytu, ale - wszystko lepsze niż takie udręczenie. Ja rozumiem, że czasem nie można zrezygnować np. z umowy, ale... ale jednak - można. Trzeba. Wysłać dziecko do babci, nie wiem, coś wymyślić!

Odpowiedz
avatar Martus1501
22 24

Czytam te historie o szkołach i nóż mi się otwiera w kieszeni. Mnie tłukł kolega w podstawówce, najczęściej po twarzy, taki klasyczny 'liść'. (baaardzo przyjemne dla 8-10 letniej dziewczynki naprawde) A gdy zgłaszałam do wychowawczyni to słyszałam, że 'on się tak tylko droczy'. Jak moje dziecko ktoś będzie bił w szkole to przysięgam uroczyście, zadyme taką zrobię, że będzie mnie słychać w promieniu 20km conajmiej.

Odpowiedz
avatar Gorn221
17 19

To ty nie wiesz, że rodzice wymyślają takie fajne mity np. Jak kolega cię napie*dala w szkole to mu się podobasz.

Odpowiedz
avatar jkniepremier
2 4

Trudno by było namówić 8-latkę na coś podobnego, ale może by zechciała podroczyć się z panią nauczycielką.

Odpowiedz
avatar Vividienne
10 10

"Fakt": "SKANDAL! Dziecko znęca się nad nauczycielką!" "Wybiórcza": "Cała szkoła stoi za panią Krystyną. Dziewięcioletnia Marta uderzyła ją w twarz. Psycholog przyznaje, że z dzieckiem były wcześniej kłopoty." "Rzeczpospolita": "Szkolna agresja zatacza coraz szersze kręgi. Polskiej szkole dramatycznie brakuje dyscypliny."

Odpowiedz
avatar Ahafiya
2 2

@Vividenne. Aż żal mówić, ale to całkiem realna perspektywa po takim incydencie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 10

Tylko, że teraz wszędzie prześladują i nie znajdziecie szkoły gdzie nie ma takiego problemu. Mniejszy lub większy, ale jest. Edit:Chodziło mi o Polskę .

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 16:27

avatar tomslominski
3 3

U mnie w szkole nie ma, a jak już jest, to się problemem zajmują. Nie polska, ale możliwe jednak to jest.

Odpowiedz
avatar Avi
8 8

Znajdziesz jak poszukasz. W takich 'molochach' po kilkaset uczniów na jeden rocznik to norma. W moim gimnazjum uczniów jest... 43. Nikt nigdy nikogo nie pobił, przy tak małej ilości uczniów da się wszystkich bez problemu kontrolować. Do tego u mnie nie ma ochrony, a nikt nawet z lekcji nie ucieka. Powinno być więcej szkół, mniej osób- łatwiej ich ogarnąć.

Odpowiedz
avatar Eloe
5 5

U mojego brata w gimnazjum też nie ma problemu z przemocą. W Polsce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 19:49

avatar Djabelna95
12 12

Dopiero teraz widzę, że na moje szkoły narzekać nie mogłam. W podstawówce, w mojej klasie był chłopak, rok starszy od nas (nie zdał... UWAGA ... do 3 klasy podstawówki) z ADHD. Wszyscy uważali, że może się uczyć w zwykłej szkole ze zwykłymi dziećmi. Jak może, to jest normalny, więc nikt nie robił z tego problemu, traktowaliśmy go jak każdego innego. Ale w klasach 4-6 zaczął pokazywać różki, jednego chłopaka pobił do nieprzytomności, innych bił, straszył, prześladował. I przez 7 lat nie zrobili z nim NIC. Zupełnie. Miałam takie szczęście, że trafiłam z nim do tego samego gimnazjum. Poznał mnie, więc od razu się na mnie uwziął. Poszłam z tym do szkolnego pedagoga, a następnego dnia chłopak przyszedł mnie przeprosić i więcej się do mnie nie zbliżał. Więc morał z tego taki: Można, tylko trzeba chcieć. Bo w jednej szkole sprawy nie załatwią przez 7 lat, a w drugiej jeden dzień i sprawy nie ma. Szkoda tylko, że przez takie niekompetentne nauczycielki, dyrektorki, a przede wszystkim ci cali psychologowie cierpią Bogu ducha winne dzieci.

Odpowiedz
avatar Ahafiya
3 3

Boże, ja przez całą 5. klasę łaziłam do psychologów, pedagogów i psychiatrów wszelkiej maści, by się ktoś w końcu dowiedział, 'co mi jest'. (Nadal nic.) Z gabinetu szkolnych pań (pedagog+psycholog) pamiętam jedno - nikt mnie nie słuchał, tylko mi tłumaczyli, jaka to biedna jest ta dziewczynka, co to ją popchnęłam, bo mnie zwyzywała od najgorszych... I jak to powinnam być spokojna i grzeczna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

większość problemów wynika stąd, że nauczyciele nie są pedagogami. Żeby być pedagogiem trzeba skońćzyć 5cioletnie studia, odbyć wiele praktyk, bla bla bla. Trzeba być naprawdę tępym, żeby podczas tych lat nie zmienić podejścia do np bicia dzieci. Nie znam osoby po pedagogice, która popiera np bicie dzieci. Natomiast nauczyciel - uczy się 5 lat takiej geografii, przez rok ma przedmiot "pedagogika", który może sobie zdać na tróję. Idzie na praktyki w szkole i nawet nie wie, jaka jest definicja podmiotowości. NIe wie, jakie uczeń ma prawa (prawo do autonomii i wolności). Trzeba zacząć od lepszego i dokładniejszego kształcenia nauczycieli - studia nauczycielskie wg mnie powinny trwac rok dłużej. Taka matematyka - jak ktoś wybierze spec. nauczycielską, to zostaje na jeden rok dłużej i przez ten rok studiuje tylko pedagogikę. Rozwiązanie idealne po prostu.

Odpowiedz
avatar greenlady
12 12

Nauczycielom (mówię tu o tych wspomnianych w historii) nie potrzeba większej ilości godzin pedagogiki na studiach a oleju w głowie i moralności. Ja z tym przedmiotem nigdy nie miałam do czynienia, ale jednak podstawowe zasady traktowania człowieka i poprawnych zachowań znam. A jak ktoś nie zna, to nie powinien w ogóle przebywać wśród ludzi, nie mówiąc już o ich nauczaniu. Pedagogika może się przydać już w samym czasie lekcji, jak nauczyciel staje przed problemami "a dlaczego ten uczeń jest taki i taki", "a dlaczego tak się zachowuje", "a dlaczego nie robi tego i tego". Ale nie w sytuacjach, kiedy dziecku dzieje się krzywda i nie dość, że kłamią co do jej przyczyny i bagatelizują problem, to mają jakieś spaczone priorytety, że opinia szkoły ważniejsza niż czyjeś bezpieczeństwo i zdrowie.

Odpowiedz
avatar GambitG
0 2

Nie jest tak jak mówisz. Studia pedagogiczne, są podzielone na dwa stopnie, licencjat z reguły powinien dawać już uprawnienia zawodowe, jednak w efekcie spróbowano upchnąć 5 lat w tych 3 i ucięto mnóóósstwo rzeczy. Przynajmniej na moim kierunku tak było. Drugi stopień, czyli magisterka, jest wymagana przez wiele szkół, żeby w ogóle podjąć tam pracę ale to już jest bardziej stopień naukowy. Wynik zaburza prawa matematyki bo system 3+2 nijak idzie porównać z systemem 5 letnim. Ot, wygoda dostosowywania się do standardów Europy. Efyra, jak dla mnie wystarczy podręcznik dla nauczycieli z odpowiednio dobranymi treściami i testem z jego znajomości, albo coś takiego jak mają lekarze, którzy muszą obowiązkowo w roku wziąć udział w iluś tam kursach, szkoleniach, czy konferencjach. Pedagogika nie nauczy też jak na szybko reagować w trakcie lekcji - tego uczy tylko doświadczenie, ale już głębsza analiza dokumentów szkolnych tego ucznia to zupełnie inna para kaloszy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

mgr nie jest stopniem naukowym od niedawna, a tylko zawodowym :) Najniższym stopniem naukowym jest doktor. Heh, no po części macie racje. Jeśli ktoś nie jest tzw "właściwym człowiekiem na właściwym miejscu" to studiowanie dziecięcej psychiki niewiele tu pomoże. I nic nie można zrobić. Ktoś, kto się moralne, osobowościowo nie nadaje do pracy z dziećmi - pozdobywa masę dyplomów, same piątki, wszystko pięknie, a jak przyjdzie co do czego... to wychodzi taka historia, jaką opisał zaszczurzony. Szkoda, że tak jest.

Odpowiedz
avatar GambitG
0 0

Dziwne... Niby studiuję na drugim stopniu, ba kończę, a jednak praktyk zawodowych nie proponowano nam, a kiedy się dopytywałem, to okazuje się, że nawet nie planują. A przecież na drugi stopień przychodzą ludzie z kierunków typu filologia nawet.

Odpowiedz
avatar nisza
15 15

Efyra...wybacz, ale nie trzeba byc pedagogiem,zeby wiedziec, ze bicie innych jest zle, a zwlaszcza, ze zle jest znecanie sie grupy dzieci nad innym. U mnie w podstawowce byl taki jeden, znany w calej miejscowosci lobuz. Ciagle sie bil, awanturowal.. Niby cos tam probowano z nim robic, ale generalnie zadnych efektow nie bylo. Pamietam zreszta jak w podstawowce kiedys popchnal mnie mocno na przerwie, poszlam do jego wychowawczyni. Co uslyszalam? "moja droga, dlaczego skarzysz na mlodszego kolege? ty jestes starsza, powinnas byc madrzejsza". Tak, takie slowa uslyszalam rozcierajac mocno obolale po spotkaniu ze sciana ramie, a ten gnojek dalej biegal po korytarzu i popychal, kopal innych.

Odpowiedz
avatar Rann
5 7

Zaszczurzony, jedna prośba. Podaj miejscowość i numer szkoły.

Odpowiedz
avatar tomslominski
9 9

To napewno on się wepchął im pod pięści żeby zniszczyć opinie szkole! :D

Odpowiedz
avatar Camparis
2 4

STRASZNE!!! Najgorsze, że rodzice chłopca przez lata nic nie widzieli! Mam nadzieję, że pozwą tę "wspaniałą" szkołę a dyrektorka wyleci na zbity pysk!

Odpowiedz
avatar wallian
8 14

Kocham prywatne szkoły - banany, snoby i patologia w jednym. Ja chodzę do tzw. rejonu pośród blokowiska (ok 1000 uczniów) i nie mogę niby powiedzieć, ze nie ma gnębienia, ale jeśli kogokolwiek przyłapią na czymś takim, wylatuje ze szkoły na kopach. A co do sytuacji takich jak w historii to na zachodzie (w USA?) były podobne sprawy - cała szkoła gnębiła jakiś ludzi, a oni w desperacji kupowali broń i mścili się na prześladowcach. (oczywiście potem wszystko zwalano na gry komputerowe i tuszowano sprawę dręczenia)

Odpowiedz
avatar rexy
6 6

Wiesz, wbrew pozorom w prywatnych szkołach wcale nie ma takiej patologii, jak w tych "najlepszych". Chodziłam do dwóch - jednego z najlepszych w Polsce (ścisła trójka, permanentni olimpijczycy) i po 5-ciu latach (gimnazjum+liceum) nie wytrzymałam. Terror psychiczny (o fizycznym, fakt - nie słyszałam) był po prostu nie do zniesienia. (Nadaje się to nawet na osobną historię.) Natomiast w liceum prywatnym patologia sprowadzała się "jedynie" do ciągłego szastania kasą, wydawaną co prawda na wszelakie używki. Ale o przemocy wśród uczniów nigdy nie było mowy.

Odpowiedz
avatar tttt
4 6

Zaszczurzony, napisz, która to szkoła. To ważne - może stąd jakiś rodzic się dowie, do jakiej szkoły planuje posłać/posłał swoje dziecko. Nr szkoły i miasto, prosimy!

Odpowiedz
avatar Antybristler
6 10

Straszne. Aczkolwiek praktycznie codziennie muszę mijać patologiczne gimnazjum do którego na szczęście nie uczęszczałem. Znaczy jeden rok, gdy tam zerówka była to się tam uczyłem, lecz mało z tego okresu pamiętam. Od absolwentów tej szkoły wiem, że: -nauczyciele są doprowadzani do płaczu przez uczniów, zwalniają się -do pokoju nauczycielskiego wrzucane są petardy -wyrwano drzwi z łazienki, podpalono i wyrzucono przez okno -była jakaś akcja z nożem (nawet w gazetach o tym pisali) -na jakimś apelu uczeń wjechał motorem w nauczycieli -ogólnie piekło, a nie szkoła. Jak już napisałem muszę mijać często tę szkołę, gdy wracam do domu i akurat wychodzi z niej dzieciarnia kończąca lekcję. W zimę dostać od nich ze śniegu to norma, a co gorsza rzucają w przechodniów petardami! Nie wiem kto im to gówno sprzedaje, ale zaraz bym doniósł na policję bo robi się niebezpiecznie. Co do moich przygód to pobity nie zostałem, ale w 1 klasie podstawówki miałem przykry incydent: Wracaliśmy z kina, ja na korytarzu przyklęknąłem by zmienić buty jak inni. No a, że miałem wtedy około metra wzrostu to nikt ze starszych klas mnie nie zauważył i dosłownie po mnie przeszli :( (ugryzłem wtedy jednego w nogę, hehe). Był to nie lada tłum, bo było to kilka klas. Bilans: 3 zęby wybite, krwawe wymioty. Dyrektorka przyszła, coś tam pogadała i poszła. Tyle z tego pamiętam, u lekarza też raczej nie byłem. A potem się dziwią, że nie przepadam za szkołą...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 14:08

avatar notaras
3 3

@zaszczurzony Ta szkoła była prywatna, czy państwowa?

Odpowiedz
avatar wallian
-1 9

Z opisu raczej prywatna - w państwowych nie ma takich bajerów jak karty elektroniczne.

Odpowiedz
avatar nemo333
3 5

moja państwowa a ma takie bajery ;)

Odpowiedz
avatar ssplayer
2 2

Jak szkołą w praktyce rządzą dyrektor i nauczyciele a nie gówniarze to takie bajery nie są potrzebne :P

Odpowiedz
avatar Ahafiya
1 1

Heh, ja chodzę do liceum, ale w gimnazjum obok (tego samego imienia, ale niewiele z nim mamy wspólnego)(chodzę tam na obiady czasem) to też, każdy ma identyfikator, szkoła zabunkrowana, dostać się tam - niemożliwością, i mają taką piekielną 'szefową', że się cieszę, że chodziłam gdzie indziej ;)

Odpowiedz
avatar czopopo
4 4

A nie tak dawno, bo jakieś 10 lat temu, pamiętam, że z powodu nękania w szkole było kilka bardzo nagłośnionych samobójstw dzieci w tym wieku. Pamiętam dobrze te wszystkie TVNy i TVP w moim bloku, wypytujących się o każdy aspekt życia dziecka z sąsiedztwa. Tak się za to bardzo zabierali, że jest jeszcze gorzej jak było. Poprawczaki poprawczakami, tam się powinno wsadzać drobnych złodziejaszków, takie oprychy jak wyżej opisane powinny być eliminowane ze społeczeństwa, niezależnie od wieku. Jak to się mówi, z gówna bicza nie ukręcisz.

Odpowiedz
avatar Cyanide
5 5

Jak słyszę takie historie, to aż mi się nóż w kieszeni otwiera :/ Szczęście, że w moim gimnazjum nie ma takich jazd. Uczniowie to istne aniołki, nikt nigdy nikogo nie pobił. Aczkolwiek takie szkoły stanowią chyba mały odsetek pośród tych znacznie mniej przyjaznych dla ucznia...

Odpowiedz
avatar StairwayToHeaven
4 4

i takie osoby mają czelność nazywać się pedagogami.. W głowie się nie mieści do czego mogą doprowadzić chore ambicje.

Odpowiedz
avatar TomX
7 7

Gdymy mi dziecko w szkole maltretowali (a wiem z własnego doświadczenia jak to jest) to bym postawił sprawę jasno: Albo dyrekcja robi z tym porządek, albo kupuję dziecku gaz pieprzowy do samoobrony, a odpowiedzialność biorę na siebie. Basta!

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
14 14

Generalnie popieram Wasze prośby o podanie lokalizacji i numeru szkoły, aczkolwiek nie mogę niestety spełnić tej prośby. W razie gdyby ktoś dotarł do tego, że podaję takie dane mogłaby pójść na mnie skarga do szefa. Szef -mimo, że z pewnością prywatnie by poparł naszą drobną inicjatywę- musiałby wyciągnąć służbowe konsekwencje wobec mnie. Ktoś pytał czy szkoła prywatna - nie, szkoła jest państwowa, to rodzaj technikum elektronicznego z idealną opinią w mieście - oprócz tego, że uczniowie wyjątkowo często bywają na zwolnieniach ze strachu. W swojej pracy już nasłuchałem się o tej szkole. Przemoc fizyczna ze strony uczniów - psychiczna ze strony nauczycieli, którzy wymagają od wszystkich, aby byli NAJLEPSI. Dla nich czwórkowi uczniowie to debile i idioci. Szkoły bym nie polecił NIKOMU, aczkolwiek nie leży to w kwestii moich obowiązków służbowych, a wręcz przeciwnie.

Odpowiedz
avatar tttt
0 4

OK, rozumiem Twoją sytuację. Szkoda, że prawda (zakładam bowiem, że to prawda) nie może ujrzeć światła dziennego z tak przyziemnych pobudek. Niestety, od dawna mnie to nie dziwi, bo choć idealizm wciąż się we mnie tli, jednak tzw. doświadczenie życiowe robi swoje. Czyli to chyba tak samo jak u Ciebie, nie?

Odpowiedz
avatar sharpy
0 6

A to powiedz nam jeszcze w jakim mieście pracujesz.

Odpowiedz
avatar tajniak4
11 13

Podpalajcie sobie szkołę, no ale pomyślcie, kto jest temu wszystkiemu naprawdę winny. Winny jest chory system, wytwór XX-wiecznych humanitarystycznych głupot. Prawda jest taka że współczesne szkoły zwyczajnie nie dysponują żadnymi narzędziami, żeby interweniować w takich sytuacjach. Dawniej uczniów-bandytów po prostu przetrzepało by się rózgą, dzisiaj tego nie wolno. Można by ich wyrzucić ze szkoły, ale... tego też nie można tak po prostu zrobić, bo przecież "każdy ma prawo do edukacji" i szkoła jest obowiązkowa. System oficjalnie robi z uczniów-bandytów ofiary - mówi się że to "biedni, wykluczeni, z rodzin z problemami" i są nietykalni. No to co szkoła może zrobić? Nic. Może tylko zatuszować, albo pozwolić na to żeby stała się znana jako patologiczna i niebezpieczna. Nietrudno wybrać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 19:10

avatar notaras
7 7

W tej konkretnej szkole winna jest dyrekcja i nauczyciele. Jest to technikum, a technika nie mają rejonów, więc wyrzucić jak najbardziej można. Poza tym szkoła może zawsze w takich przypadkach wezwać policję, 'nasłać' na ucznia kuratora, porozmawiać z rodzicami (którzy mogą nie wiedzieć, jak ich dziecko się zachowuje). Na pewno dyrekcja nie powinna kłamać i pozwalać na takie zachowanie, bo jak dziecko widzi, że nikt nie reaguje jak źle robi, to myśli, że robi dobrze, no bo ktoś dorosły by coś powiedział jakby było źle. Żeby nie było, że się z Tobą całkowicie nie zgadzam, system chroni często bandytów bardziej niż ofiary, ale według mnie to nie może być wymówką dla dyrekcji.

Odpowiedz
avatar Jo87
4 4

Nie no, ja wiem,że idzie niż demograficzny i każda szkoła walczy o uczniów, ale kurczę, ta dyrektorka jest nienormalna! A kto zadzwonił na pogotowie? Ona, wuefista, czy koleżanka poszkodowanego? Pewnie sami na początku kazali go docucić, ale jak zobaczyli, że biedak nie jest w stanie się przedstawić, to dopiero w ostateczności zadzwonili po Was

Odpowiedz
avatar Runek
3 3

Pytanie: za co mogły by być konsekwencje? Przecież nie podałbyś danych osobowych poszkodowanego, czy za podanie miejsca interwencji też możesz dostać karę? @Edit Nawet jeśli tego nie chcesz powiedzieć, to powiedz chociaż jakie to miasto, żeby nie trzeba było szukać po twoich innych historiach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 21:14

avatar wallian
2 2

Prawnikiem nie jestem, ale podanie nazwy szkoły podpadałoby chyba pod pomówienie. Ale tutaj niech lepiej się wypowie ktoś bardziej ogarnięty.

Odpowiedz
avatar Weroniczyna
1 3

Sama chodzę do technikum. Ot zwykła szkoła, owszem, czasem ktoś się z kimś poszarpie, ale coś takiego... Nie... U nas tak nie ma, a gdyby było to nie przeszło by bez echa. O nie na pewno nie. Dyrektorka jest wspaniałą, obytą kobietą, która jest absolwentkąj szkoły, więc też stara się by szkoła miała dobre referencje, ale nie za cenę, zdrowia psychicznego i fizycznego uczniów. Wychowawczyni też jest spoko. Słysząc co się teraz dzieję w tych przeklętych szkołach, aż nóż mi się w kieszeni otwiera. Rozumiem, uczniowie, to uczniowie, każdy ma wady i (niestety) niektórzy nie mają w główach czegoś takiego jak wyłącznik agresji, ale żeby nauczyciele... I to do tego dyrektorka!? Przecież to się nadaję do tych wszystkich programów w TVN i TVP... Znając życię, prokuratura na to machnie ręką, albo coś tam porobią by się ich nie czepiali bo teraz niestety tak jest, dopóki się sprawy nierozgłośni ;/ Podpisuje się pod prośbą Runka. Zaszczurzony, proszę podaj nazwę miasta. Wiemy już co to za technikum. Społeczność "Piekielnych" nie może zostawić tego bez echa! Na litość boską, niektórzy z tu obecnych, mają własne dzieci, inni chodzą do szkół, jeszcze inni do takowych średnich szkół się wybierają. Trzeba ich ostrzec gdzie jest aż tak źle, że dyrektorka ma za nic zdrowie psychiczne i fizyczne swoich uczniów! Skoro ta szkoła jest tak "na czasie" to na bank ma swoją stronę internetową. Nie wszystkie mają zamknięcia na karty elektroniczne, więc prędzej czy później trafimy na tę z Twojej historii. Podając nazwę miasta nie złamiesz prawa prawda?

Odpowiedz
avatar Runek
1 1

Możesz też zrobić osobno konto, w nim napisać wszystkie szczegóły dotyczące tej szkoły, niech ci udowodnią że to ty napisałeś ten komentarz, wysłać komuś priva żeby to napisał za ciebie, możliwości jest mnóstwo.

Odpowiedz
avatar Weroniczyna
1 3

Tak, ale pamiętaj, że mimo wszystko łatwo jest ustalić kto do kogo napisał. Gdyby chociaż podał nazwę miasta... Tak jak mówiłam szkoła musi mieć swoją stronę internetową. Społeczność "Piekielnych" jest rozsiana po całym świecie. Ktoś na bank, musi mieszkać w tym mieście i znać tę szkołę. Może ktoś stąd do niej chodzi, a może chodzi jego dziecko? A może ktoś zamierza się do tej szkoły wybrać? Potrzebujemy chociaż nazwy miasta, kolor budynku i inne szczegóły też się mogą przydać. Zaszczurzony, proszę podaj chociaż nazwę miasta. To nie jest dużo. Resztą zajmiemy się my "Piekielni". A jeśli nie oni to ja wyszukam tę szkołę. Szczególnie jak się okaże, że to szkoła w moim mieście, albo okolicach ;/

Odpowiedz
avatar Adarq
1 1

Dyrekcja zapewne myślała, że jak się przyznają jak naprawdę będzie to coraz mniej osób będzie tam się zapisywało. To jest debilizm. Dobrze, że chociaż jakąś koleżankę miał.

Odpowiedz
avatar Floyd
3 5

Zgłoszenie przestępstwa na policję to pierwsza ważna rzecz, dobrze, że tak się stało. Druga obowiązkowa, to zgłoszenie sprawy do kuratorium. Jeśli dyrekcja i nauczyciele tuszują brutalne akty przemocy (pewnie i inne przestępstwa), to dyscyplinarne odsunięcie od pracy z młodzieżą jest KONIECZNE! Ja na miejscu rodziców zrobiłbym taką zadymę w szkole, że na całe miasto by się rozeszło! I mam nadzieję, że tak się stanie.

Odpowiedz
avatar fattattoo
6 6

Jak czytam takie rzeczy to gotów jestem sam krucjatę na taką szkolną hołotę prowadzić. Osobiście miałem "trochę" pod górkę w trakcie edukacji. Ani chodzenie na sztuki walki ani rodzice nie pomagały w LO bo miałem np. nieprzyjemność bycia wrogiem syna dyrektorki, "ponieważ mu się moja gęba nie spodobała" czyli bez powodu. O ile fizycznie byłem w stanie się bronić to z gnębieniem psychicznym było ciężej. Ostatecznie jakoś udało mi się spowodować zaprzestanie tak ciekawego sposobu poświęcania uwagi, solówa w wydaniu ich trzech ja jeden ale odczepili się, może przy dość dotkliwych urazach własnych ale udało się. Jestem więc szczególnie wyczulony na gnębicieli. Syn już chodzi na samoobronę i boks, bo zaczęły się spięcia z "elitami" jego klasy... Dodatkowo staram się dużo z nim rozmawiać na ten temat, jakoś na podstawie własnych doświadczeń przygotować go na ewentualność sytuacji takiej jak niegdyś moja. Dzięki Bogu dyrektorka w jego szkole jest bez względna dla gnębicieli, a im wychowawczyni do osób zamiatających problemy pod dywan też nie należy. Przepraszam że tak długo piszę ale jakoś inaczej nie umiem :(

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2012 o 1:20

avatar boryse
3 5

Jest to moja subiektywna ocena: Bydło nauczające i pouczające powinno przechodzić testy psychiatryczne. 1.Kazano mi się przyznać do kradzieży Dziennika. Inaczej nie uzyskam promocji do klasy 7 Podstawówki. Dziennik skubnął kolega, ja powtarzałam klasę za jego czyny. 2.Mój siostrzeniec, wygłupiał się na przerwie z kolegami, niefortunnie upadł. Higienistka kazała mu wracać na lekcje. Chłopiec 12 lat zwijał się z bólu gdyż miał pękniętą śledzionę. Śmierć była blisko. Wrócił na lekcje.

Odpowiedz
avatar smokk
2 10

Twardy młody był. 12 lat wytrzymać ból pękniętej śledziony. Szacuneczek.

Odpowiedz
avatar Grzesto3
0 2

Podczas czytania historii i komentarzy przypomniał mi się jeden film, a mianowicie "Nasza klasa" i nie, nie chodzi tu o portal społecznościowy. Takie zachowanie uczniów i nauczycieli prowadzi do uszkodzenia stanu psychicznego dziecka. Ono dojrzewa i w końcu będzie o jeden raz za dużo i wpadnie do szkoły z bronią. Ale potem oczywiście będzie, że to wina chłopaka, bezstresowe wychowanie itp., a nikt k***a nie wspomni o tym co robili nauczyciele. Wiem o takich sytuacjach dość sporo bo sam chodzę do gimnazjum i wiadomo jak jest, a w większości przypadkach nauczyciele/pedagog/dyrekcja nic nie robią. Moim zdaniem niektórzy po prostu nie nadają się do pracy w szkole.

Odpowiedz
avatar smokk
2 4

Biedny chłopak. Jak wielu piszących, wiem jak to wyglądało gdy ktoś pastwił się nad innymi. Nie raz miałem ochotę najzwyczajniej w świecie pozabijać prześladowców. Na szczęście dostęp do broni w Polsce jest ograniczony i masakry w szkole nie było. Nawet jakby coś zaszło to i tak winne były by brutalne gry komputerowe, metal (co z tego, że go nie słucham, ba nie znoszę), patologia w rodzinie i jeszcze parę innych rzeczy ale nie szkoła. Szkoła to świętość a nauczyciel jest niczym car, który karaje i żałuje.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
7 7

Naprawdę doceniam Wasze zaangażowanie i z całego serca popieram. Niestety wiem też, że w razie czego dotrą do mnie tak czy inaczej. Nie zamierzam przeprowadzać krucjaty nad tą szkołą. Myślę, że jeśli rodzina poszkodowanego chłopca uzna to za ujmujące i zechce powalczyć z pewnością o tym usłyszymy. Nie jestem upoważniony do podawania takich danych, więc ani adresu ani danych chłopca podać nie mogę. Poza tym w Polsce jest coś takiego jak domniemanie niewinności i nawet jeśli ja mówię "tak" ktoś spokojnie może powiedzieć "nie" i zrobi się piekło. Bo kto będzie zeznawał? Ja sobie powiem "tak", kolega mój powie "tak", ale setki uczniów, nauczycieli i ludzi, którzy mają coś wspólnego ze szkołą na co dzień, a prawdopodobnie sam poszkodowany też, powiedzą "nie" i co dalej? Pamiętajcie, że na siłę nikogo nie zadowolimy. Wszystko jest w rękach chłopaka i jego rodziców. Sprawa jest stosunkowo świeża (oczywiście jak na ewentualne polskie postępowania sądowe, nie wydarzyła się w tym tygodniu czy coś). Podejrzewam, że na chwilę obecną chłopak dalej chodzi do tej szkoły i nie specjalnie trudni się jej zmianą. Nie ma sensu uszczęśliwiać go siłą. Zbulwersowała mnie ta sprawa bo była całkowicie piekielna, ale uwierzcie mi, że w mojej pracy zdarzają się gorze sceny i rzeczy, które nawet tutaj na ten portal się nie nadają. /edit: Chciałem jeszcze dodać, że dalej sprawa jest gdzieś tam w aktach policji, jeśli poszkodowany będzie współpracował prawdopodobnie wyciągną jakieś konsekwencje wobec dyrektorki w przyszłości, jeśli nie - to cóż... My, jako pogotowie, nie mamy z tym dalej nic wspólnego. Możemy ewentualnie przez stację dostać wezwanie do sądu na nasze nazwiska lub numery sprawy(akcji).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2012 o 10:25

avatar Runek
0 2

Wystarczy, że podasz (albo ktoś inny znajdzie w innej historii) miasto, ile w jednym mieście może być szkół z kartami elektronicznymi do wejścia i plakatem "stop przemocy"? Znając takich ludzi jak ta dyrektorka to chłopak dostał potem naganę za "niszczenie wizerunku szkoły", co by mu za dobrze nie było.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
2 2

U mnie w mieście są przynajmniej trzy ;)

Odpowiedz
avatar Weroniczyna
1 1

No to podaj nazwę miasta. Skoro szkół jest "przynajmniej trzy" to tym bardziej możesz. Po za tym wiemy jaki profil ma ta szkoła więc damy radę. Nazwa miasta to jedyna informacja jakiej teraz oczekujemy.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
5 5

Usunę tę historie bo ta nagonka nie ma sensu.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
9 9

Bo rozumiem, że chcecie mi zaszkodzić?? I żebym stracił pracę?:/ To proszę bardzo, szukajcie na śląsku, miasto na K.

Odpowiedz
avatar Mixxer5
1 3

Wątpię, żeby ktokolwiek chciał Ci zaszkodzić. Po prostu, osobiście jak czytam takie rzeczy, to marzy mi się złapać jedną ręką coś ciężkiego, drugą głowę takiej nad-ambitnej paniusi dyrektor i zespoić jedno z drugim. Oczywiście, nawet jeśli się dowiem co, gdzie i jak, to tam nie pojadę, spokojnie ;) Ale warto wiedzieć jakich miejsc się wystrzegać, i jak już już ktoś napisał- ew. rodzice woleliby wiedzieć w jakiej szkole jest ich dziecko... A z mojej perspektywy- czyli ucznia- chciałbym wiedzieć, gdzie takie- za przeproszeniem- sk***- są... Bo nie wyobrażam sobie niszczenia komuś życia z powodu nadgorliwości i przerostu ambicji.

Odpowiedz
avatar bovary
-2 6

Uwielbiam Twoje historie Zaszczurzony! Chociaż często cisną się "urwy" jak czytam o debilach, których opisujesz :) Mnie też ciekawi od dawna w jakim mieście pracujesz... i mam dziwne przeczucie, że w Krakowie :) mam rację???

Odpowiedz
avatar ssplayer
-1 5

Mamy ~80 jego historii i wiele informacji. Nie licząc już komentarzy. Do dzieła! :D

Odpowiedz
avatar Ahafiya
0 0

Z tego co pamiętam, gdzieś to było :) Ale ponieważ on sam wydaje się zniechęcony... Cóż...

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
0 0

No to już wiadomo dlaczego Zaszczurzony się stąd zmył...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2012 o 23:58

avatar ssplayer
0 0

Masz na myśli mój komentarz? Wierz mi, on nie jest na poważnie :P

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
1 1

Nie Ciebie i nie Twój komentarz :P Mój komentarz jest podsumowaniem tej nagonki. Intencje mieliście szczytne, ale chyba trochę się to wymknęło spod kontroli. Skoro Zaszczurzony powiedział "stop" należało to uszanować.

Odpowiedz
avatar ssplayer
0 0

No cóż... może do nas wróci... tylko pod innym nickname pewnie. Swoją drogą "nagonka" miała pewne uzasadnienie - sprawa jest poważna.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
1 3

@ssplayer, sprawa jest bardzo poważna, lecz userzy piekielnych nie są odpowiednim "organem" do wymierzenia sprawiedliwości. Można było podpytywać Zaszczurzonego na priw, a nie publicznie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

No i go wystraszyliście i zamknął konto:( Nie bądźcie podli jak ktoś mówi 'przestańcie' to przestańcie, nie my tu jesteśmy od wymierzania sprawiedliwości, a jedynie straciliśmy naprawdę fajnego piekielnego:(

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 stycznia 2012 o 14:03

avatar TrissMerigold
2 2

Święta racja. Prosił by przestali, no ale cóż.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
3 3

Pogratulować temu *****, który wrzucił historię stąd na wykop. Po czymś takim Zaszczurzony na pewno tu nie wróci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

No i ludzie stąd, którzy teoretycznie z piekielnymi walczą sami stali się piekielni--.--

Odpowiedz
avatar misiafaraona
2 2

Historyjki michu też tam trafiały i zdaje się ze i Twoja z jedna

Odpowiedz
avatar Ahafiya
1 1

Zaszczuty zaszczurzony... Nie dziwię się Mu.

Odpowiedz
avatar soniaska
2 2

U nas tak samo szkoła STOP PRZEMOCY , renomowana szkołą taka porządna a leją się masowo ...

Odpowiedz
avatar Wspolczucie
0 0

hmm..tera akurat bede musial skladac papiery do liceum...tak sobie mysle albo omijac je szerokim lukiem (gdybys tylko powiedzial nazwe tej szkoly) albo zlozyc tam papiery..i maltretowac tego nauczyciela od w-fu , jestem zdolny do roznych rzeczy ;D

Odpowiedz
avatar Velta
0 0

A ja tam już widzę wielki napis przed wejściem do tej szkoły: BEZPIECZNA SZKOŁA. x.x

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 6

Dalej promujmy bezstresowe wychowanie. Dajmy uczniom jeszcze wiecej praw przy jednoczesnym lekceważeniu obowiązków i ograniczaniu praw nauczycieli do pietnowania i karania nagannych zachowań. Bo takiego gnoja, proszę panstwa, nie wolno wyrzucić ze szkoły(musi w niej przebywać do 18 r.ż) ani publicznie napiętnować jego czynów (bo to jest naruszenie jego godności i dóbr osobistych) a rodziców można wzywać do woli. Jedyna nadzieja w tym, że bandyta szkolny trafi na jeszcze większego bandytę, który spuści mu łomot. Na nauczycieli proszę nie patrzeć, nauczyciel teraz takiemu gnojkowi może co najwyżej 'skoczyć'.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Jestem pewna, że Bity był przeciętnym dzieciakiem z biednej rodziny, Bijący natomiast mieli postawionych, albo bogatych staruszków... Niestety tak jest w 99% polskich szkół

Odpowiedz
avatar Czytajacy
0 0

dyrektor pownienin najmniej nagane , albo zmienic miejsce pracy za takie coś i nauczyciel po kieszeni

Odpowiedz
avatar MaminekzNS
0 0

A co z jego psychiką ... masakra.

Odpowiedz
avatar nickimaraj
0 0

Szkoła uczy... wróć, olewa.

Odpowiedz
Udostępnij