Trochę o mrocznej stronie natury ludzkiej. A dokładnie o egoizmie i brutalnym chamstwie, jakie wyzwala w nas alkohol i poczucie choroby...
Wielokrotnie byłem świadkiem narodzin kuloodpornych, piekielnych pacjentów. Ludzie, którzy na co dzień byli wzorem cnót wszelakich, po wypiciu kilku głębszych przeobrażali się w zionące nienawiścią do otoczenia bestie...
I pół biedy, jeżeli tylko lżyli nas na czym świat stoi... Toć człowiek tylko wtedy ma siłę wypowiedzi, kiedy uznamy go za równorzędnego partnera. Toteż - niech mówią na zdrowie.
Cały ambaras, kiedy taki ludek zaczyna ręcznie tłumaczyć nam że jest najlepsiejszy z całego miasta i nikogo się nie boi.
A na ofiarę najczęściej wybiera osobę najsłabszą - pielęgniarkę, próbującą podać mu lek czy poprawić poduszkę pod głową...
I co z tego, że za atak na personel medyczny podczas pełnienia obowiązków grożą dwa lata odsiadki? Prokurator daleko, Policja też musi dojechać, zaś ochrona szpitalna składa się zazwyczaj z emerytów, którzy na widok zadymy sami wymagają pomocy medycznej...
Toteż czasem mus zareagować. Nawet gwałtownie...
Sobota. Wieczór. Czas lęgu chlorów piekielnych i nadpobudliwych.
Do SORu przychodzi dwóch jegomościów. Pijani dość mocno. Jeden ma rozciętą głowę - efekt poalkoholowego ataku podstępnej grawitacji. Ale ten jest grzeczny: daje się koledze pozszywać, idzie na prześwietlenie, dziękuje za pomoc... Natomiast jego kompan... Ten wyraźnie szuka guza. Najpierw sobaczy pielęgniarkę, że tak wolno woła lekarza. Potem sanitariusza, że tak wolno ich prowadzi na rentgen. Potem wyzywa salową, która próbuje zmyć ślady krwi pozostawione przez jego kolesia... Wreszcie... Jego zamglony wzrok pada na mnie - siedzącego grzecznie pod ścianą ze studentami...
Podchodzi i zionąc mi w twarz odorem wina marki "Pocałunek teściowej" zaczyna - chyba - pytać, gdzie tu można zapalić. Odpowiadam, zgodnie z prawdą, że nigdzie. Wtedy dopiero widać, jak alkohol zmienia postrzeganie i ocenę sytuacji...
Facet jest przeciętny. Jakieś 180 wzrostu, 80 wagi, koło czterdziestki... Ja... 195 na długość, jakieś 120 kilo żywej wagi i mina, która wyraźnie mówi, że ostatniego, który mnie zaatakował, do dziś próbują wywabić ze ścian... Słowem - przeciętny ortopeda...
Gość zaczyna bluzgać obrzydliwie pod adresem moim, całej familii... Do tego coraz mocniej macha mi łapskami przed nosem.
Wstaję. Chcę wyprowadzić bydlaka z SORu, bo tu chorzy ludzie czekają ratunku.
Łapię go grzecznie acz stanowczo pod ramię i ruszamy do wyjścia.
W przedsionku, dwa tiktaki, które zastępują kolesiowi mózg, zderzają się i następuje proces myślowy: właśnie opuszcza szpital, a nie przylał nikomu... No i łapie mnie za klapy, szykując się do strzału z główki...
Musiałem zareagować, bo całkiem lubię własne, poczciwe oblicze.
Prostym rzutem judo wywalam pijaka na podjazd dla karetek. Oczywiście, ponieważ był spodlony, przeleciał jako sputnik parę kroków i wpadł pod karetkę...
Idę go wyciągnąć, ale sam wstaje, wywrzaskując ze szczegółami, co mi zrobi jak już wstanie, szuka czegoś w kieszeniach - mamrocze, że zaraz znajdzie ten j...ny nóż... A że pijany, wstaje w sposób dość pokraczny, przez chwilę jego wypięty zad zawisa nad resztą ciała. Dwa kroki. Czubek drewniaka kontra kość ogonowa. Głuchy stuk pustego łba o blachę - bo karetka nadal stała tam, gdzie uprzednio...
Potem dźwignia na ramię i wyprowadzam faceta za teren szpitala...
Ale to nie koniec atrakcji: czuję czyjąś rękę na ramieniu. Kolega, dotychczas grzeczny, wrócił - pewnie w obronie mojego sparringpartnera...
Toteż - niewiele myśląc - odgarniam rękę i wyprowadzam uderzenie na drugiego przeciwnika... I o mało co nie przeprowadziłem ataku czołgu na drewutnię...
Koleś miał refleks godny rekordu Guinnessa: w sekundzie, w której rozpędzałem łapę, zdołał jednym tchem wykrzyczeć:
- Doktorze, ja nie chcę w pier...ol, ja go chcę zabrać!!!
Rozbroił mnie tym dokumentnie. Oczywiście oddałem mu lekko sponiewieranego koleżkę i razem pożeglowali ku zachodzącemu księżycowi...
Powiecie może, że niepotrzebna agresja... że mogłem się nie wtrącać, bo nie ja od tego jestem...
Nie mogłem. Bo następnym razem może zechcieć pobić tą pielęgniarkę czy salową. A tak... Może - jeżeli nie myśl - to chociaż wspomnienie smaku lakieru karetki go powstrzyma.
Normalna sobota w SORze...
służba_zdrowia
"195 na długość, jakieś 120 kilo żywej wagi i mina, która wyraźnie mówi, że ostatniego, który mnie zaatakował, do dziś próbują wywabić ze ścian... Słowem - przeciętny ortopeda..." padłam;DD albo "- Doktorze, ja nie chcę w pier...ol, ja go chcę zabrać!!!" - w tym momencie siostra przybiegła zobaczyć, z czego się tak głośno śmieję;p
Odpowiedz"efekt poalkoholowego ataku podstępnej grawitacji" - tak celnie oddałeś istotę problemu :D Michu... mogłabym tu wyznawać miłość i bić pokłony na Twą cześć... ale zrobię to po cichutku w ukryciu, żebyś nie popadł w samozachwyt bo przestaniesz pisać, taki spoczęty na laurach ;p
OdpowiedzEj, ja też tutaj pałam miłością do autora, będziemy musiały jakoś grafik podzielić, kiedy która go wielbi :D
Odpowiedzto jest nas więcej! :D
OdpowiedzMichu, jak tak dalej pójdzie to będziesz miał większe grono wielbicielek niż Ojciec Dyrektor moherów
Odpowiedzmarchewka mnie też umieść w tym grafiku :)
OdpowiedzO matulu co za problem, sklonujemy sobie Micha i szafa gra :)
OdpowiedzNo chyba sobie żartujecie Dziewczęta. Michaś jest mój! :D Ewentualnie mogę się z kimś podzielić. Ale tylko troszkę! :)
OdpowiedzA mi się nie podoba, i to bardzo, to w jaki sposób on pisze.
OdpowiedzJest jeczsze miejsce w grafiku??
OdpowiedzTeż bym wyznawała, ale czujny mąż słucha i patrzy:)I tak wielki plusik dla historyjki.
Odpowiedz"Doktorze, ja nie chcę w pier...ol, ja go chcę zabrać!!!" Matula jest na mnie zła. Obudziłam ją moim histerycznym wrzaskiem (bo śmiechem tego określić nie idzie xD ). Dzięki za poprawę humoru na resztę nocy i "mocne" oczywiście :)
Odpowiedz*zaczynam czytać historię* Hm... Michu? *scroll w dół* Michu! ^^ "Doktorze, ja nie chcę w pier...ol, ja go chcę zabrać!!!" Popłakałam się ze śmiechu ^^
OdpowiedzCzy ty nie jesteś przypadkiem moim klonem? Twój komentarz w każdym calu odpowiada mojej reakcji na tą historię :)
OdpowiedzMiałam identyczną reakcję :D
OdpowiedzHehe, też tak mam :D reaguję też tak, jak czytam historie Lorda V :D
OdpowiedzOj Michu, Michu :D
OdpowiedzAtak czołgu na drewutnię :D Boskie. To mój ortopeda jakiś nietypowy był, chudy taki. Informuję, że drukuję sobie Twoje historie, oprawiam i zaczynam polowanie na autograf :D
OdpowiedzA wiesz może, gdzie można taki autograf dostać? Dasz namiary? :)
OdpowiedzJa wiem :))
OdpowiedzMasz talent literacki, masz. A ja mam nadzieję, Doktorze, że w głowie Ci się nie poprzewraca z powodu naszych - jakże entuzjastycznych - komentarzy i nadal ratował będziesz nadwątlone choćby etanolem zdrowie i życie prze-różnych ludków. I że nadal swoje zmagania będziesz po swojemu opisywał. Powtórzę jeszcze - choć to nie groźba, a zachęta - nie wybaczę Ci, jeśli swych piekielnych opowieści nie wydasz w ramach tzw. wydawnictwa zwartego. Pomogę, jeśli tylko będzie trza ;))
OdpowiedzPo pierwszym zdaniu wiedziałem kto pisze. Ciekawostka...
OdpowiedzA studenci, bijąc brawo, zanotowali sobie nerwowo: zapisać się na kurs samoobrony, a przynajmniej na siłownię!!! A nie uszkodziłeś aby pustakiem karetki? I dlatego uważam, że dr House wysiada przy naszej rzeczywistości. Byłbyś kanwą LEPSZEGO serialu :)
Odpowiedza to jest pomysł, już widzę tych widzów na bezdechu od napisów początkowych aż do ostatniej nuty piosenki końcowej:D bo doktor House naszemu doktorowi Michowi to by buty mógł czyścić:)
OdpowiedzA ja wolę myśleć, że Michu i House stworzyliby niesamowity duet - sorry Michu, że moje uwielbienie dla Ciebie nie sięga ponad Grega :)
Odpowiedzkolejna nietypowa kuracja:D ale bardzo słuszna. jak już facetowi się burzyły te jak mówisz, tik-taki:) pod kopułą to faktycznie mógł zrobić krzywdę komuś słabszemu. w ogóle nie poważam alko, a zwłaszcza w nadmiarze, zbyt dużo głupot ludzie po nim robią. i myślę, że takim, którym się włącza pod wpływem procentów agresor, znajomi czy rodzina po prostu nie powinni pozwalać pić.
OdpowiedzA, chociaż ten jeden już zapamięta, że może trafić na "przeciętnego ortopedę" :)))
Odpowiedznie wątpię, że zapamiętał:) mimo stanu upojenia
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 22:51
Gdyby mu się te tiktaki spiknęły wcześniej to jak tylko wstałeś powinien wytrzeźwieć, ale widać jego instynkt samozachowawczy był bardziej pijany niż on sam;)
Odpowiedzo loooooool :D "Doktorze, ja nie chcę wp**ol jest hasłem roku :) świetne :D
OdpowiedzDobrze ,że nauczyłem się śmiać pod nosem (nawet głośno) bo tak to bym obudził pół osiedla :D:D Wtedy to by mnie dopiero wszyscy zatłukli :D Michu - za mało agresji. Czemu mu czegoś nie połamałeś i nie przyjąłeś na oddział na "dalsze leczenie" ? Chyba Cię serce ruszyło i nie chciałeś być aż tak wredny :D Powinni do niektórych histori dodać guzik "Zaje*iście Mocne" ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 2:53
dołączam się do postulatu o guzik : zaje***scie mocne " :)
Odpowiedzjestem za a nawet przeciw
OdpowiedzHmmmm... za mało agresji? Nie sądzę... Widzisz, ja nie chcę się mścić na osobnikach poszkodowanych życiowo, bo nie tędy droga. I nie nadużywam siły bez wyraźnej potrzeby. Ale bronię i będę bronił naszego prawa do bezpieczeństwa. A że mam takie warunki, jak mam, to większość tego typu akcji kończy się tak, że dla sparringpartnera gwałtownie zapada ciemność...
OdpowiedzA mnie się rodzina pytała czemu nie chcę na medycynę iść... :( Masz u mnie dużego plusa :)
OdpowiedzDA SIĘ dać dwa plusy!!! Haha Michu rządzisz. Nawet mój mąż, który piekielnych nie czytuje, pyta się mnie codziennie "a nasz kolega jakiejś nowej historii nie dodał?"
OdpowiedzTeż tak mam:) Telefon od siostry zaczyna się zawsze od : Co tam nasz doktorek dziś wrzucił? Daj się człowiekowi pośmiać po ciężkim dniu...
OdpowiedzA ja sobie wyobraziłem tą sytuację przed SOR z punktu widzenia kolejnego pacjenta co idzie na pogotowie i widzi lekarza klepiącego pacjenta (np. moment kopnięcia w zadek) ... :D
OdpowiedzIsegrim jesteś mi winien czyszczenie monitora ;) Doskonała dodatkowa puenta dla doskonałej historii doktora.
OdpowiedzTaaak, Isegrim5. Normalna sobota na SOR. Absolutnie. To co się dzieje w te - inne? Mam nadzieję, że cd nastąpi...
OdpowiedzTu dotykasz problemu sednego: skarg i szkalowania przez pacjentów. Gdyby rzeczywiście zobaczył to ktoś, nie daj Panie, z moherkommando, to natychmiast byłaby afera na cały kraj. Że lekarze biją, poniewierają etc. Na szczęście mamy działający monitoring w szpitalu i sprawa jest do wygrania.
OdpowiedzNo i właśnie. Na tej stronie jest mnóstwo historii - prosto mówiąc, mieszających lekarzy z błotem. Słusznie, niesłusznie - jak widać, każda historia ma dwie strony. Jak opisałby taką scenę ktoś postronny, udający się na SOR? Tu się dowiadujemy, jakim sytuacjom nieraz lekarz musi sprostać. A wątpię, że do obowiązków lekarza należy radzenie sobie z takim zachowaniem pacjenta.
Odpowiedz@Isegrim5 Jakby szedł taki "z bolącym palcem" to pewnie zawróciłby i uznał "to ja może pójdę jednak do rodzinnego" :)
OdpowiedzWybacz takie bezpośrednie pytanie, ale pracujesz może na GUMedzie?
OdpowiedzJuż nie :)
OdpowiedzWłaśnie mój wpółpokojowiec zapytał, czy nie potrzebuję lekarza. najlepiej takiego z kaftanem bezpieczeństwa. Michu, padam do stóp (bo i nie mam siły wstać z podłogi, tak się uśmiałam)
Odpowiedz@marchewka, jak będzie trzeba to zwiedzę wszystkie SORy w tym kraju (żarcik) :P
OdpowiedzMam pomysł, podzielmy kraj na pół, będzie szybciej, a jak któraś Micha znajdzie, da znać tej drugiej :)
OdpowiedzMoże wam pomóc? Na trzy części to mniej szukania. ;)
Odpowiedz@marchewka, to jak się dzielimy? ;P Gorzej jak w tym samym rejonie mieszkamy :P
OdpowiedzJa mam Wrocław pod swoją pieczą :D
OdpowiedzMarchewko, Wrocław dzielimy na pół i ruszamy na poszukiwania :]
OdpowiedzSuper, jeszcze mniej pracy :D
OdpowiedzZaraza, to nie fair :P Mnie się dostało więcej do przeszukania :P Trudno, odpalam kryształową kulę i szukam :P
OdpowiedzZawsze możemy zrobić w trzy supersłodkie oczka i może Michu zdradzi, gdzie można dostać jego przenajświętszy autograf :)
OdpowiedzNie ma problemu ;) Podmaluję rzęsy i możemy słodkie oczy uskuteczniać ;)
OdpowiedzTo ja pójdę jeszcze przypudrować nosek :)
OdpowiedzMarchewka, nos przypudrowany? :P
OdpowiedzOwszem :) Nawet makijaż sobie kopsnęłam :D
OdpowiedzA ludzie czytają i się z nas śmieją :P
Odpowiedz...czego się nie robi dla autografu :D
OdpowiedzMichu, padam i wielbię Twój talent do barwnej narracji. fakt, Twoje historie zawsze da się poznać, nie widząc nicku autora. Nigdy nie zapomnę pacjenta wybiegającego z gabinetu, który "przy rejestracji wciąż nabierał prędkości świecąc od tarcia atmosfery" xDDDD i innych w sumie też. genialnie poprawiasz humor! A żeby na peanach dotyczących samego autora nie sokńczyło, to powiem, że i ta historia wielce urocza i... budująca! :D
Odpowiedz@marchewka, to jak robimy słodkie oczęta jak Kot w Butach? :P
OdpowiedzDzięki michowi, pogotowie poszerzyło wachlarz usług :) Teraz, po przyjeździe micha na miejsce interwencji, powinno padać sakramentalne pytanie "Panowie, wp...dol czy leczymy ?". Słuszną linię ma nasze pogotowie :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 stycznia 2012 o 15:23
i wersja 2w1 - najpierw wp....dol, potem leczymy :D
OdpowiedzJak pijany, to mi nie żal, niech lata i ląduje na karetkach ;p
Odpowiedz[intensywny namysł] pod którąś historią - w komentarzach - nieco pyskowałam w stronę autora... biorąc pod uwagę podane gabaryty, chyba zaprzestanę ;>
OdpowiedzNiesamowite opowieści. Zachwyca mnie Twój styl pisania michu. Proszę o więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzA ile jest za pobicie pacjenta przez lekarza? I czy w ogóle jest za to jakaś kara czy po prostu dzieje się jak zawsze w przypadku lekarzy że wszystko rozchodzi się po kościach i jeszcze pacjent jest winny że lekarz go pobił, ale jak to mówią w służbach mundurowych " Ręka Rękę Myje" Także było by tylko Mnichu nie rób tak bo jeszcze będę musiał na ciebie nakrzyczeć a ty przecież taki duży jesteś.:) JA nie mogę naprawdę żal czytać a wy się spuszczacie jak by to jakieś cudne było.
OdpowiedzTak szczerze, połowy tego komentarza po prostu nie zrozumiałem... Ale jak chcesz na mnie nakrzyczeć, zapraszam :) Chociaż... używane przez ciebie słownictwo wyraźnie mówi, żeś prosty jak futerał na cepy i tępy jak gruby pień :)
OdpowiedzZapraszasz? A co mnie tez doktorku pobijesz?
OdpowiedzNie biję dzieci, kobiet i upośledzonych. Podpadasz, zdaje się, pod wszystkie kategorie :) Swoją drogą, ciekawe: zlikwidowałem konto a mogę od czasu do czasu pisać... Tyle dobrego, że doktor zniknął... Mniej jadu będzie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzMichu, wróć do nas :) Doktora nie ma i od razu atmosfera się czystsza zrobiła :) Prosimy.
Odpowiedz