Coś o lekarzach.
Od zawsze byłem mały jak na swój wiek. Urodziłem się mały, byłem najniższy w klasie, wśród znajomych, jednak rodzice zawsze powtarzali, że mam jeszcze czas, urosnę. Tym bardziej, że rodzice i rodzeństwo są bardzo wysocy. No to czekałem. Jak miałem z dziesięć lat, moja mama przy okazji wizyty u lekarza napomknęła coś o moim mikrym wzroście, jednak pani doktor, która leczyła mnie od małego, uspokoiła, że jeszcze się "wybiję". Czekałem, byłem w gimnazjum, znaczna większość moich kumpli miała już mutacje, ja niestety nie. No trudno, czekam. W międzyczasie uszkodziłem sobie się kolano i pojechałem do chirurga do Gdańska. Ten powiedział, że nie może nic zrobić, bo muszę przestać rosnąć, żeby mi zrobił operację. No to czekamy.
Mając piętnaście lat przy okazji wizyty u lekarza wspomniałem doktorce (tym razem innej) o tym problemie, powiedziała to samo co poprzedniczka. Podczas kolejnej wizyty u chirurga, mając już szesnaście lat, doktor wspomniał, że chyba czas, żebym pojechał do endokrynologa, bo ten mój rozwój nie jest normalny. Po kilku miesiącach (już mając lat siedemnaście) pojechałem i od lekarki usłyszałem, że jest bardzo zdziwiona, że dopiero teraz przyjeżdżamy, że już jest za późno, bo zaraz będę miał przecież osiemnaście lat i gdybym wcześniej przyjechał, to dałoby się poradzić, teraz to już nic nie można zrobić.
Świetnie. Teraz mam prawie osiemnaście lat, niecałe 160 cm wzrostu, piskliwy głosik z powodu braku mutacji i twarz dwunastolatka. Dziękuję!
służba_zdrowia
na pewno nic nie da się zrobić? idź do innego lekarza, przecież oni sami sobie zaprzeczają. ktoś inny może od razu zleci terapię hormonalną...
OdpowiedzHormony wzrostu podaje się tylko do pewnego momentu (i 162cm wzrostu, przynajmniej tyle jest u dziewczyn). A ten moment sprawdza się rentgenem dłoni - jeśli jest hm... W pełni wykształcona, nic z tego. Koleżanka z sali, 14latka ledwo się na terapię załapała, bo już było blisko tego progu. Niestety. A sam proces przyznawania hormonu jest dość trudny, bo przyznaje go komisja jakaś-tam. Mogłam coś pokręcić, bo piszę ze wspomnieć sprzed dwóch lat. Dość niewyraźnych na dodatek, bo miałam wtedy własne problemy by aż tak przejmować się wzrostem Kasi.
Odpowiedz@nimikina - no właśnie ja miałem rentgen dłoni robiony i niby wszystko wykształcone jest. Wiek kostny mam niby 15 lat.
OdpowiedzJa mam 162cm, ale wszystko inne ok, lekarze też zawsze mówili "że jeszcze mam czas"...
OdpowiedzJa mam 155 cm, 16 lat i dopiero zaczynam rosnąć ;p.
OdpowiedzMnie też zawsze mówili, że jeszcze urosnę, że taka moja uroda, że to, że tamto. Dopóki nie poszłam do ortopedy który był wielce zdziwiony, że nikt nigdy nie zaproponował mi hormonu wzrostu:) No, ale było już za późno i mając 19 lat mam 149 wzrostu i głos 6 latki:)
OdpowiedzA ja mam właśnie 178 i zawsze modliłam się, by nie mieć więcej. Chętnie oddałabym jakieś 6-8 centymetrów... Ale współczuję, nie ma to jak pomocny lekarz. Najpierw "spoko, masz czas", a potem "co tak późno? Ja już nic nie mogę zrobić".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 21:44
zolwik03 Ja mam 145cm wzrostu i mój malutki wzrost nie przeszkodził mi ani w skończeniu studiów, ani w założeniu rodziny, ani też w posiadaniu potomstwa!!! :). Hormonu wzrostu przyjmować nie mogłam ze względu na spore problemy z nerkami, a do tego jeszcze jestem osobą niedosłyszącą, i żyję! także uszy do góry i do przodu niski wzrost to nie tragedia , z doświadczenia wiem, że da się z tym żyć;) pozdrawiam:)
OdpowiedzHeavy, a dlaczego chcesz być niższa? Nie rozumiem dlaczego kobiety chcą sięgać facetowi do pachy. Kobiecie nigdy nie dogodzisz - niska będzie chciała urosnąć, a wysoka będzie zazdrościła niskim...
Odpowiedz@mooz ja Ci odpowiem ze swojego punktu widzenia, jestem takiego wzrostu jak Heavy: kobieta mająca więcej niż 175 cm ma przekichane choćby ze względu na ubrania. Wszystko jest szyte na 168 cm. Rękawy i nogawki za krótkie. Tuniki wyglądają jak bluzki, bluzki sięgają nad pępek. Pończochy i rajstopy w mniejszym rozmiarze są za krótkie. Te we większym zsuwają się lub rolują. Ciekawe buty kończą się na rozmiarze 40 - ja przy swoim wzroscie potrzebuję 41. Kiedy założę obcasy mam 190 cm. Czyli jestem sporo wyższa od 95%znajomych facetów. A poza tym? Lubię gotować, spędzam dużo czasu w kuchni. Moje szafki kuchenne oczywiście są za niskie. Tak wiem, marudzenie. Niemniej wygląda na to, że przekichane mają wszyscy ci, którzy wychylają się poza średnią ;)
Odpowiedz@Olena,mam tyle samo wzrostu. Z bluzkami, spodniami, kurtkami (jejku, jak trudno kupić kurtkę!) ten sam problem. Jestem najwyższą dziewczyną wśród moich znajomych. Ale, cholera, nie oddałabym ani centymetra swojego wzrostu, noszę szpilki i mam się dobrze, i w poważaniu mam tępiące mnie spojrzenia bab na ulicy (kiedyś nawet w autobusie usłyszałam, że "jak taka wysoka się wyrodziła, to powinna w domu siedzieć i się nie pokazywać" [!]). Kwestia nastawienia. Ale u mnie w domu wszyscy wysocy, dobrze się ze sobą czujemy. No i szafki oraz blaty mamy specjalnie wyżej, co by się nie garbić przy krojeniu cebuli :)
OdpowiedzNo endokrynolog mówiła, że już za późno.
OdpowiedzJeżeli chodzi o wzrost, to rzeczywiście podanie hormonu wzrostu u dorosłych ludzi nie przynosi pożądanego efektu (rosną np. dłonie i stopy, ale wyższy człowiek się nie robi). Ale jeśli chodzi o dojrzałość płciową, mutację itd., musi sie dać coś zrobić.
Odpowiedzhej! wiesz co, miałam na studiach kolegę, który na pierwszym roku studiów wyglądał oraz miał głos jak 9 latek. Na trzecim już było normalnie :) nigdy go nie pytałam, czy poddał się jakiejś kuracji, jeśli tak to znaczy, że coś się da zrobić. a jeśli nie, to znaczy, że możliwe jest w wieku 21 lat przejść dojrzewanie. pozdrawiam i życzę dużo siły!
OdpowiedzZgadzam się z nimikina, moja znajoma również miała ten problem jednak trafiła na lepszych lekarzy i już w wieku 12 lat miała podawane hormony.
OdpowiedzMimo wszystko lepiej skonsultować się z jakimś innym specjalistą. Może powie to samo, a może akurat jest jakiś cień szansy...
OdpowiedzSam wzrost może nie przeszkadzałby mi tak bardzo, ale brak mutacji i dziecinna twarz... to jest dobijające. Nie wiem czy jest potrzeba konsultacji z innym lekarzem. Specjalistka z Koszalina chyba wiedział co mówiła?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 17:57
Przynajmniej możesz sobie duuuuużo młodszą żonkę wziąć w przyszłosci ;)
OdpowiedzAle teraz raczej taki wygląd nie pomaga w znalezieniu dziewczyny
Odpowiedza skąd wiesz? może nie każda lubi męskich mięśniaków. są takie, które lubią niższych (a bywa, że i młodszych).
OdpowiedzTeraz to skup się na nauce, na dziewczyny przyjdzie czas ;) Szkoda trochę, że tak się sprawy potoczyły, ale staraj się patrzeć na plusy.
OdpowiedzŁatwo Wam mówić. Tu nie chodzi tylko o wzrost, o to, że nie jestem mięśniakiem, ale o piskliwy głosik i dziecinną twarz, jak już mówiłem. Same sobie odpowiedzcie, czy chciałybyście takiego chłopaka. No...? Znam odpowiedź. ;)
Odpowiedzskąd pomysł, że lubię chłopaków?
Odpowiedz@zolwik03 Mogę pocieszyć Ciebie tym, że mam 18 lat, 193 cm i gruby głos, dziewczyny nie miałem, raz dostałem ,,kosza". Wszystko zależy jak podejdziesz do niej i jak wszystko rozegrasz. Nie twierdzę, że wygląd nie jest ważny, bo jest, ale nie na pierwszym miejscu.
OdpowiedzDodam i ja Żółwiku iż sam wzrostem i wagą nie grzeszę (164cm;53kg), a dziewczynę mam. Dodatkowo co często zauważają moi znajomi wyglądam dość młodo, a mam 19 lat. Dziewczyna jeśli będzie kochać to nie za wygląd, a za charakter! Pamiętaj, że wygląd nigdy nie pozostanie taki sam, a charakter już na zawsze ;-)
Odpowiedz@Weltschmerz - no dobra, postaw się w miejscu dziewczyny ;) @Loczek - to masz szczęście. Długo szukać takiej dziewczyny w dzisiejszych czasach. Ja też nieraz startowałem do dziewczyn, ale nie wychodziło ;)
Odpowiedz@zolwik03 - to jak już znajdziesz dziewczynę (a znajdziesz, tylko przestań na siłę szukać) to przynajmniej masz mniejszą szansę, że trafisz na jakiegoś pustaka
OdpowiedzOdpowiedziałam sama sobie - chciałabym. Byłoby bardzo miło nie zadzierać głowy rozmawiając ze swoim facetem, co przy moim wzroście jest mało realne. Poza tym, nigdy nie kręcili mnie mięśniacy, ociekający testosteronem.
Odpowiedzzolwik03 - wyznaję zasadę: absolutni nie ufac lekarzom z Koszalina, Kołobrzegu i okolic. Zresztą moja matka też tak uważa. Ze wszystkim co poważniejsze z*****c do Szczecina albo Poznania... Trójmiasto jeszcze ewentualnie...
OdpowiedzSorry, ale moim zdaniem to wina Twoich rodziców, że nie skontaktowali się z endokrynologiem wcześniej tym bardziej, że tak odstawałeś wzrostem od rodzeństwa. Miałam ten sam problem i moja mama nie pytała lekarza pierwszego kontaktu "przy okazji" czemu jestem taka niska tylko sama postarała się o konsultacje z endokrynologiem. Dzięki temu później rozwijałam się normalnie. Możecie mnie teraz zminusować
OdpowiedzJa Cię nie zminusuję, możesz masz poniekąd rację, ale skoro LEKARZ mówił, że mam czas...
OdpowiedzI tu jest właśnie problem - że niestety ślepo wierzymy lekarzom... Bryanka ma rację - winę w dużej mierze ponoszą rodzice. Bo skoro widzieli, że jest problem - to powinni działać. A nie zaprzestać i czekać...
OdpowiedzOsobiście uważam, że jeżeli coś wybitnie nie pasuje to idziesz od lekarza do lekarza, aż ktoś NAPRAWDĘ mega (czyt: konsultant krajowy, setny lekarz z kolei) powie, że serio nic ci nie jest i przesadzasz. Ale, kurczę, każdy chyba się zorientuje że 16latek to już powinien dojrzewać. Tego się nie da zignorować, jeśli jest się zainteresowanym zdrowiem dziecka. Moja koleżanka (wspomniana wcześniej Kasia) miała guza mózgu, przez któego była osowiała i nei rosła. I też lekarz mówił, że wszystko jest okey, a rodzina miała do niego ogromne zaufanie. Ale coś im nie grało, bo przecież ten wzrost ośmiolatki to przesada. Kasię uratowano niemal w ostatniej chwili, bo rodzice się uparli i wywalczyli odpowiednie badania. W moim przypadku też było: przejdzie po pierwszej miesiączce, przejdzie jak się zakończy dojrzewanie, co ty babo wymyślasz dzieci się nie odchudza, jak żre to tyje etc. (tak - otyłość może wywołać choroba. I wierz mi - jeśli w miesiąc przytyjesz 20kg, to raczej nie jest skutek twojego obżarstwa i idź do lekarza.) Po prostu... Więcej wiary w intuicję.
Odpowiedzto może sam testosteron? skoro nawet biologicznym kobietom udaje się zmienić rysy twarzy, wyhodować zarost i przejść mutację, tobie, chłopakowi tym bardziej powinno to pomóc.
Odpowiedzno, ja bym też na hormony stawiała
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 18:17
Gdyby była taka możliwość to lekarz chyba by mi o tym powiedział.
Odpowiedzchłopie, w tym kraju większość lekarzy ma cię w 4 literach. weź się postaw.
OdpowiedzLekarz g*wno Ci powie jeśli nie spytasz.
OdpowiedzMogę ci polecić świetnych endokrynologów, naprawdę niesamowitych. Okropnie piekielnych i trudnych w obejściu, ale naprawdę - ekipa z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka jest osom. (asz prawie 18 lat, więc się kwalifikujesz. A nawet jeśli to wszyscy z nich przyjmują poza GCZD. Tylko jeśli już się w GCZD leczysz to musisz się przygotować na ostre przeprawy, bo lubią mówić "nie zrobimy ci *wstaw nazwę badania*, bo szpitala na to nie stać". Ale wszystko jest ślicznie do wywalczenia (zwłaszcza z piekielną mamusią jak moja).
OdpowiedzA sam go spytać nie możesz?
OdpowiedzWzrostem się nie przejmuj (jak Ci tu wszyscy słusznie mówią), mój chłopak ma nieco ponad 160 cm a i tak jest wyższy ode mnie o pół głowy. I jest cudowny, na żadnego innego bym nie zamieniła (bo szczerze mówiąc z wyższymi się dziwnie całuje ;) choć może to kwestia przyzwyczajenia). A co do problemu z głosem - może spróbuj u innych lekarzy. Może prywatnie?
OdpowiedzMiałam bardzo podobną sytuację, tyle że ja jestem dziewczyną i to że jestem bardzo niska tak bardzo nie przeszkadza. Też słyszałam że jeszcze urosnę nawet jak tłumaczyłam, że od 5 lat nie urosłam w ogóle - a później gdy miałam już te 17-18 lat, że jestem niska i powinnam jechać do lekarza...
Odpowiedzco do wzrostu miałem podobnie, w wieku 13 lat byłem na endokrynologii, lecz nie podali mi hormonu wzorstu, gdyż mój wiek kostny był w normie. W wieku 17 lat byłem w szpitalu z całkiem innego powodu i wtedy stwierdzono u mnie niedoczynność tarczycy, przerost nadnerczy i jeszcze troche innych problemów mogących mieć związek z moim wzrostem. Dziś mam 162cm i choć testosteronu mi nie brak to dostałem w swoim życiu kilka razy kosza tylko z powodu wzrostu - widać kobiety wolą wysokich.
OdpowiedzKilka razy razy, tylko kilka. Ludzie, może zacznijcie szukać takich, które was pokochają, a nie takich które są najbliżej waszego ideału? Taka mała rada, nie żeby coś ale mój chłopak też od mojego typu jest niebotycznie daleko (niski, pryszczaty, informatyk... - bez obrazy dla informatyków, ale nie rozumiem połowy tego co do mnie czasem mówi), ale i tak go kocham. Wystarczy trafić w serce, a nie w oczy.
OdpowiedzNiestety, to raczej prawda - kobiety wolą wysokich. Sama jestem kurduplem, ale mój chłopak wyższy jest ode mnie o prawie 30 cm (w poprzednich związkach też była taka różnica). Ale gdybym miała wybierać - mądry mężczyzna i niski a wysoki i głupi, to wybór padłby na tego pierwszego. Może dłużej Ci zajmie szukanie tej jednej jedynej, ale egzemplarz przynajmniej nie będzie płytki. Co do głosu jednak - jestem przekonana, że hormonalnie da się go zmienić. Jak już wcześniej ktoś pisał - jeśli nawet kobieta może stać się mężczyzną, to jaki to problem będzie uczynić z chłopcem? Sąsiad mój niższy jest ode mnie - ma może 140 cm i 20-parę lat. Głos ma za to nieprzeciętny, aż miło się słucha...
OdpowiedzCzyżby drugi Eazy-E?
OdpowiedzNie oszukujmy się - dziewczyny wolą większych i bardziej męskich facetów niż jakiś kurdupli. Nawet po prostu to dziwnie wygląda, jak chłopak jest o głowę niższy od dziewczyny, a przy moim wzroście to z większością dziewczyn tak bym wyglądał. Wiek kostny mam w normie, więc nie wiem czy coś się da. Jak skoczę 18 lat to mam do endokrynologa jeszcze zajechać, więc wtedy się jeszcze spytam.
OdpowiedzJesteś dziewczyną? Jesteś KAŻDĄ dziewczyną? Nie? Więc nie wiesz! Błagam, nie osądzajcie na podstawie stereotypów. Na pewno kogoś znajdziesz, ja znam mnóstwo dziewczyn kochających typ shouta <3
Odpowiedz@nimikina: wszystkie, które ja znam, są w stałych związkach z innymi dziewczynami. : >
Odpowiedzale jest od groma dziewczyn o wzroście ok. 150cm, które pewnie narzekają, że jakiś niemal dwumetrowiec byłby dla nich zbyt wysoki. zresztą to nienaturalnie wygląda. na pewno jakaś fajna kobitka (znośna z charakteru i wyglądu), w dodatku nie-olbrzymia się znajdzie kiedyś.
Odpowiedz@ahihoel - te, które są w stałym związku z dziewczynami, nie mają typu shouta za ulubiony. Mówiłam o heteroseksualnych laskach.
Odpowiedz@zolwik03, a co Cię będzie obchodzić, że jesteś niższy od swojej dziewczyny, jeśli oboje będziecie się kochać? Moja znajoma, dziewczyna o wzroście modelkowym, ma za męża faceta prawie o głowę niższego od siebie. Nikt na to nie zwraca uwagi, oni byliby zdziwieni, gdyby ktoś o to zapytał. A A. Onassis miał niewiele ponad 160 cm wzrostu i piękną Jackie Kennedy za żonę :)
OdpowiedzMoj kolega mial pdoobny problem, ale on go nie zauwazal. My zmusilismy go do wizyty u lekarza w wieku 26 lat, bo jeszcze nie mial nawet zarostu!! ( Rysy i glos jak u dziecka). Teraz wyglada jak facet. Wiec bierz sie do roboty, laz do lekarzy, a nie (poniekad) uzalaj na piekielnych.
OdpowiedzJa mam 17 lat, mam 162 cm wzrostu. Nie czuję się zbytnio pokrzywdzony, rozwijam się wg lekarzy normalnie, zresztą to też po mnie widać. Póki się da, chodź do lekarzy, jak pisał przedmówca, może da się jeszcze "naprawić" ale wzrostem się nie przejmuj, wszak "małe jest piękne" (i dotyczy to raczej wzrostu, a nie długości... ekhm) :)
OdpowiedzPatrz na plusy, np. Podczas kupowania fajek/alkoholu, zostajesz poproszony o jakiś dokument potwierdzający 18, kasjerka się cieszy, że jakiegoś gnojka złapała, a ty nagle wyciągasz dowód. Chociaż znając piekielnie kasjerki i tak ci nie sprzedadzą :x.
OdpowiedzWez nie wylewaj tu swoich zalow... Ta moda robi sie okropna!
OdpowiedzŻółwik, ogarnij się i chodz do innych lekarzy. Na milion procent możesz sobie pomóc poprzez testosteron ( w kwestii głosu, rysów, zarostu) , i nie ma tu nic do rzeczy wiek Twoich kości. Wiek kostny to przeszkoda jedynie jeżeli chodzi o wzrost. Byłeś u kilku lekarzy, którzy podali Ci BŁĘDNĄ informację, a Ty nadal wierzysz, że to co jeden lekarz Ci powie jest święte? Zdaj sobie sprawę, że lekarz też człowiek. I że może zwyczajnie nie powiedziała Ci o tym jak możesz skorygować swoje inne 'dziecinności' poza wzrostem : bo miała dużo pacjentów, bo zapomniała, bo jej się nie chciało,bo nie zapytałeś, bo się spieszyła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 22:34
Kurczę, skoro tak twierdzisz, to muszę jeszcze popytać. Muszę węszyć, aż uda mi się na 100% stwierdzić, czy jest jakaś szansa.
Odpowiedzchwila, moment, przecież to tak nie działa jak dowód - z osiągnięciem osiemnastego roku życia wcale nie przestaniesz sie rozzwijać. no owszem, skoro ktoś spieprzył sprawę wcześniej (kto? nie wiem. musisz ocenić sam, nie mam zamiaru rzucać oskarżeń), to niestety ale będziesz miał trochę pracy przed sobą.
OdpowiedzWybacz, ale zgadzam sie z tymi, ktorzy twierdza, ze to jest wina twoich rodzicow. twoja mama jedynie wspomniala o problemie gdy miales 10 lat. kobieta wtedy jeszcze rzeczywiscie mogla uznac, ze to nie jest problem i trzeba czekac. zamiast lazic do lekarza regularnie i o to pytac, kiedy byles w gimnazjum, to wy sobie radosnie czekaliscie. przez caly ten czas nigdy nie byliscie u lekarza odpowiedniej specjalizacji, chociaz raczej nie jest normalne, by chlopiec w gimnazjum mial ponizej 160cm wzrostu i jeszcze nawet nie zaczal sie rozwijac. natomiast teraz wielkie oburzenie, ze lekarze innych specjalizacji na wlasna reke nie rozpoznali choroby. wlasna rodzina oraz ty sam mieliscie to tak naprawde w dupie, ale to, ze jest za pozno, to wina innych, bo oni powinni wziac sprawy w swoje rece, zauwazyc, ze cos jest nie tak i powinni cos z tym zrobic. szczegolnie wesole jest obwinianie chirurga. rozumiem, ze jak pojde do ginekologa na kontrole, to mam go oskarzac o to, ze nie skierowal mnie na leczenie tradziku, bo sama nie wiedzialam, ze mam go na twarzy? ok, rozumiem twoj zal, bo raczej nie jest fajnie znajdowac sie w twojej sytuacji, tylko moim zdaniem obwiniasz o to niewlasciwe osoby. chociaz oczywiscie, fajnie by bylo, gdyby lekarze sie przejmowali i sprawdzali kazdy niepokojacy sygnal, takze spoza ich dzialki, ale jak jest kazdy wie. i trzeba brac ro pod uwage i samemu walczyc o swoje a nie czekac nie wiadomo na co. ps blagam, naucz sie uzywac imieslowow, bo jak czytam tak napisane teksty to az mnie zeby bola.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 0:35
błagam, naucz się używać polskich znaków, bo jak czytam tak napisane teksty to aż mnie zęby bolą ;)
OdpowiedzA ja mam inną propozycję, zresztą dla każdego faceta który patrzy tylko na wygląd dziewczyny - zamiast szukać sobie partnerki o wyglądzie modelki popatrz na te niższe, może nie aż tak piękne, ale nadrabiające inteligencją, a uwierz mi, w takiej też można odnaleźć piekno:) ja np mam 150 z groszami i nikt nigdy na mnie nie patrzył bo wszyscy skupili się na wyglądzie. A podobno jak na koleżankę jestem wspaniałym materiałem (ach ta skromność:D). Sama miałam z tym problemy dopóki nie poznałam chłopaka wyższego ode mnie o, bagatela, 10cm. A mężczyzn podobnego wzrostu znam wielu, przyjaźnimy się od lat i żaden z nich nie ma problemu z dziewczynami:) jeden nawet znalazł sobie wyższa od siebie o ponad głowę;)
OdpowiedzNawet jeśli skupiamy się na wyglądzie , to nie rozumiem dlaczego piękno wiążesz ze wzrostem, zwłaszcza w przypadku kobiety. Przecież liczy się przede wszystkim twarz, potem figura - wzrost jest chyba najmniej ważny, zresztą jest MNÓSTWO facetów, którzy wolą dziewczyny niskie/średniego wzrostu, albo po prostu nie ma to dla nich znaczenia. No chyba, że ktoś ma 130 cm wzrostu, to rzeczywiście może być przeszkoda, ale ponad 150 cm? W życiu nie wpadlabym na to, żeby niską kobietę nazwać brzydką tylko dlatego, że jest niska.
OdpowiedzPo pierwsze jaka wina rodziców? O co wam chodzi? Pytali. Maja prawo założyć, ze lekarz pierwszego kontaktu coś takiego wylapie. Ewidentne wina lekarza. A tymi komentarzami go bardziej dobijacie. Zwłaszcza dziewczyny. Pamietam, jak byłem w lo i jak przeszkadzało mi moje 173. Jak dziwnie czułem sie na studniowce, gdzie dziewczyny ubrany szpilki. Jak bardzo ubolewalem nad sobą, choć tak naprawdę to wzrost w normie. Jak zalowalem, ze nie jestem wyższy. Nie piszcie bzdur; ze ważne co ma w głowie. On to wie. Każdy to wie. Nie zmienia to faktu, ze taki wzrost utrudnia życie. Zwłaszcza mężczyźnie. A jeśli dojdzie do tego brak mutacji i świadomość, ze dało sie tego uniknąć, to na serio w tym wieku nie jest mu łatwo.
OdpowiedzDzięki chłopie, że to napisałeś. To całe gadanie o tym, że liczy się wnętrze mnie dobija, bo wiem to doskonale, jednak nawet "dziewczyna o pięknym wnętrzu i inteligencji" nie będzie chciała takiego kurdupla. Znaczy, nie mówię o wszystkich. I teraz większość nawija o moim wzroście, o niego zbytnio się nie martwię, bardziej o mutacje i rysy. Dziewczyny mają łatwiej, bo one nie mają mutacji i nie muszą być wysokie, ani nie muszą mieć dużego... sprzętu, żeby zadowolić partnera.
Odpowiedz@zolwik03 - pierwszy błąd jaki popełniasz to przekonanie, że kobiety myślą tak samo jak mężczyźni, bo tak nie jest. Kobieta może mieć swój ideał faceta (mój: średniego wzrostu blondyn, bo sama mam 160 niecałe i chciałam aby mój faceta był z 10 cm wyższy; niebieskie oczy, wysportowany, ale nie napakowany, dla mnie kaloryfer na brzuchu wcale nie jest seksowny) a zakochuje się w jego całkowitym przeciwieństwie (ja: wysoki 190 brunet, kiedy go poznałam miał niedowagę, więc wyglądał jak szkielet, dziś ma nadwagę, ale to nie mięśnie :). Wystarczy że coś zaiskrzy, spadają klapki na oczy i reszta się nie liczy. Zdecydowanie pomaga też pewność siebie, kobiety lubią mężczyzn zdecydowanych.
Odpowiedz@zolwik03 "ani nie muszą mieć dużego... sprzętu, żeby zadowolić partnera." a cycki to co? :D
Odpowiedz@dzastice, są faceci, którzy preferują partnerki z niezbyt dużym lub "średnim" biustem...
Odpowiedzdokładnie :) ale denerwuje mnie takie gadanie, że trzeba mieć duży sprzęt, żeby zadowolić partnerkę... tylko że te wszystkie marzenia o 25cm są idiotyczne - całkiem niedawno mój znajomy uszkodził dziewczynę "w środku"... takim 22cm sprzętem. natomiast dwie uciekły, jak zobaczyły potworka...
OdpowiedzJak miałem z dziesięć lat, moja mama przy okazji wizyty u lekarza napomknęła coś o moim mikrym wzroście, jednak pani doktor, która leczyła mnie od małego, uspokoiła, że jeszcze się "wybiję". Czekałem, byłem w gimnazjum, znaczna większość moich kumpli miała już mutacje, ja niestety nie. No trudno, czekam.- wybacz, jakie pytali? z tego co tu widze, zapytali, gdy autor mial 10 lat. potem zajmowali sie czekaniem, pomimo tego, ze nic sie nie zmienialo. wybacz, ale skoro dziecko jest w gimnazjum, ma wzrostu tyle co ja w trzeciej klasie podstawowki (a to wysokich nie naleze) to sie nie czeka, tylko idzie do specjalisty. zwlaszcza jezeli dziecko dodatkowo nie rozwija sie prawidlowo takze i pod innymi wzgledami, nie dojrzewa tak jak ich rowiesnicy. potem, z tego co pisze autor, na problem nie zwrocil mu uwagi chirurg do ktorego przyszedl z zupelnie inna sprawa. nie ma tez nic na temat tego, by sie go zapytal on, czy jego rodzice o to, czy jego wzrost jest normalny. co wiecej, ta biernosc trwa do teraz- autor jest niski i juz nic z tym nie zrobi, ale z tego co mowi najbardziej mu przeszkadzaja inne sprawy. z tymi sprawami jednak tez nic nie zrobi, bo lekarka rzekla, ze na leczenie za pozno i nic juz nie da sie zrobic ze wzrostem. pewnie, wiec teraz tylko poczekac jeszcze troche, a potem za 10 lat napisac, ze mozna bylo brac hormony i leczyc sie, ale on nei wiedzial, bo lekarka nie powiedziala i ze bardzo jej dziekuje. no wybacz, ale mnie to wpienia. jak do cholery mozna byc tak biernym, skoro chodzi o jego zdrowie oraz zycie (tzn jego jakos)! niech chlop wezmie sie za siebie i pojdzie do porzadnego lekarza. i nie pisze tego po to, by mu dowalic, tylko zmobilizowac. bo to wola o pomste do nieba wrecz,. a co do dziewczyny- tu wszyscy maja racje. gadki o tym, ze tylko intelekt i to, jakim sie jest czlowiekiem sie liczy, to mozna sobie w buty wsadzic, bo to jest bzdura. ale to jeszcze nie oznacza, ze ktos taki jak autor nie ma szans na partnerke/milosc. no i mysle, ze juz lepiej sobie wmawiac, ze liczy sie intelekt i pewnosc siebei oraz sie nei poddawac- wtedy zawsze jest szansa, ze sie kogos spotka, niz z gory zalozyc, ze nie ma w ogole takiej opcji. bo przy takim nastawieniu szanse wynosza mniej niz 0.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2012 o 4:10
No to właśnie dzięki Waszym komentarzom mam zamiar pojechać do endokrynologa i się jeszcze upewnić, zapytać. Wcześniej po prostu dałem sobie spokój po opinii lekarza.
OdpowiedzZolwik, moj ojczym jest mniej wiecej twojego wzrostu, a moja mama jest juz jego piata zona, wiec da sie kogos znalezc. Szukaj niskich dziewczyn, niskie wcale nie marza o wielkich drwalach (miedzy mna a moim partnerem jest niemal pol metra roznicy i to jest dopiero duze utrudnienie). Co do mutacji to biegiem do lekarza, na to da sie zaradzic, tylko nie daj sie zbyc.
OdpowiedzPójdę, pójdę.
OdpowiedzUhm, może spróbuj naturalnych sposobów? Jak oczywiście lekarze nie pomogą. Wiem, że każdy się obawia jakiś znachorów, którzy dadzą ziółka i że się niby cuda dzieją i wszystko gra ale ze swojej strony mogę polecić http://www.vision.sklep.pl/ są to suplementy diety. Na przysadkę mózgową aby pobudzić do rośnięcia, mogę polecić http://sklep.singerton.pl/41,beesk-%28vision%29-suplement-diety.html Mój brat mając 24 lata urósł z 4-5 cm, biorąc to. Są to suplementy diety całkowicie ziołowe, więc napewno nie zaszkodzą. Nie wiem jakie jest twoje podejście do tego ale pomyślałam, że nie zaszkodzi wspomnieć. Pozdrawiam, Nana
Odpowiedzja jednak polecam konsultację z lekarzem...
OdpowiedzWitajcie, ja rowniez mialam problemy ze wzrostem, dojrzewaniem itp. w przedszkolu mama zauwazyla ze strasznie sie poce i ze ze jestem dosc niska w porownaniu z innymi. Tak mialam za malo hormonow tarczycowych. Czyli od przedszkola bralam hormony i nadal je biore, hormony wzrostu pomagaly tylko na poczatku bo skoczylam prawie od razu 7 cm, ale potem juz roslam normanie wiec nie bylo sensu zeby je brac. Pozdrawiam.
OdpowiedzMiałam podobny problem. Też byłam za niska i nie rozwijałam się prawidłowo. Miałam mieć przyznane hormony, ale lekarze z Warszawy rozważający moje podanie stwierdzili że jestem za wysoka i nie będą mi ich finansować. W skutek tego zatrzymałam się na wzroście 152cm. No i mam problemy z tarczycą i do końca życia będę brała leki. Medycyna w naszym kraju jest po prostu powalająca...
OdpowiedzMoja młodsza siostra również miała problemy z hormonem wzrostu. Gdy miała 6 lat i przez cały rok nie urosła nawet milimetr, mama postanowiła iść z nią do lekarza. Ten jednakże stwierdził, że to nic nie szkodzi, bo dziewczynka może być niska - przecież są obcasy... Na szczęście rodzice znaleźli wspaniałego doktora (nota bene znany na całym świecie specjalista) i moja siostra leczyła się przez jakieś 8 lat. Dzisiaj mierzy tylko 155 cm, ale to wynika z tego, że musiała przerwać zażywanie hormonu, bo zaczęła dojrzewać. Zresztą nasi rodzice też nie są za wysocy. Ale lepsze te 155 cm niż 130 cm i noszenie obcasów...
Odpowiedzzolwik03, Powiem ci, że tak "przesadzić" można też w drugą stronę. Ja, będąc w drugiej klasie gimnazjum miałem nieco ponad 180cm. I wcale na tym nie stanąłem. Dodaj do tego ciemne ciuchy, które wizualnie postarzają człowieka oraz moją budowę w wersji "patyczak", i volia! Teraz jestem w drugiej klasie liceum, a znaczna część szkoły jest święcie przekonana że powtarzam już klasę któryś raz z kolei. A o dziewczynie mogę pomarzyć - każda jest święcie przekonana, że skoro tak długo siedzę w jednej szkole, muszę być idiotą i nieudacznikiem. Ot, życie. Ty może masz jeszcze jakaś szansę, ale ja raczej nie zmaleję.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2012 o 2:55