Bajka będzie krótka, ale na szczęście z całkiem szczęśliwym zakończeniem.
Pewnego dnia, pewnego Pana zaczęła całkiem mocno pobolewać klatka piersiowa. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, Pan ten udał się do swojej rejonowej przychodni. Tam odczekał swoje w kolejce i zwierzył się przemiłej Pani Doktor ze swoich problemów. Pani Doktor popatrzyła, pomierzyła i stwierdziła, że Pan musi zrobić pewne inwazyjne badanie. Domyślała się że stan Pana jest ciężki, więc sprowadziła karetkę i zaopatrując w odpowiednie świstki, wysłała go do szpitala.
Pan został zawieziony pod same drzwi i uprzejmie odstawiony w odpowiednim miejscu. Tam dowiedział się, że skoro nic go w tej chwili nie boli, a na wątłych nóżkach się trzyma, to badanie zrobią. Za dwa tygodnie. Panu zrobiło się co najmniej przykro. Ale jeszcze przykrzej zrobiło mu się gdy pomyślał, że znajduje się cztery kilometry od samochodu, przychodni, telefonu i portfela. Tak! Bardzo słusznie się domyślasz! Te cztery kilometry przedreptał.
Epilog:
Na szczęście Pan został zawieziony do tego samego szpitala trzy dni później. Lekarze stwierdzili stan przedzawałowy i natychmiast udrożnili Panu zwężone tętnice.
służba_zdrowia
Zostawiać portfel, telefon i pewnie jeszcze dokumenty w samochodzie?? To dość mało rozważne...
OdpowiedzChoć dokumentów akurat nie, ale zaprzeczyć nie można. Ten pan jest niestety troszkę roztargniony, bywa.
OdpowiedzKsiążę myślał, że mu ci z karetki albo specjalny wysłannik szpitala autko z całym majdanem pod Izbę Przyjęć podstawią, bo "płaci składki i mu się należy"?
OdpowiedzNiestety nie wiem co myślał książę, ale jego reakcja raczej nie potwierdza Pani/Pana przypuszczeń. Śmiem nawet przypuszczać, że nie snuł takich przemyśleń, a po prostu był lekko zawiedziony brakiem empatii i - przynajmniej według mnie - pomyślunku.
OdpowiedzPierwsza myśl: Pewnego dnia, pewnego Pana zaczęła całkiem mocno pobolewać klatka piersiowa, ponieważ przejechał go traktor. Bolały go także plecy, ponieważ musieli podważyć go łopatą...
Odpowiedz