Na wstępie powiem, że Polką nie jestem, nie ja dodaję tutaj historię. Po Polsku nie mówię jeszcze za dobrze, więc wstydzę się sama pisać, bo wyszedłby jeden wielki bełkot, ale język jest nawet łatwy, szybko się uczę, choć nie za dużo umiem powiedzieć, bardzo dobrze "tłumaczę" sobie to co usłyszę.
Anglia. Akcja w Tesco, godziny wieczorne. Siedzę w swojej "zagrodzie", w gustownej firmowej koszulce, mechanicznie kasując wszystko, jak leci, wypowiadając tylko ceny, i "do widzenia". Wtedy do kasy podeszły dwie młode, ładne dziewczyny, nie żadne plastiki, jak się mogło wydawać. Niczym się nie wyróżniały, dopóki nie otworzyły buzi. Takich słów to ja nigdy nie słyszałam, dużo osób z tendencją do przeklinania już spotkałam, poza tym nie sądziłam, że "ku*wa" może zastąpić przecinek albo kropkę. Ale nic, nie daję po sobie poznać, kasuję wszystko, dziewczyny kupowały tyle butelek piwa, że aż zaczęłam się zastanawiać, czy te dziewczyny w ogóle to doniosą do domu, czy samochodu.
I chyba do jednej z nich to też dotarło, bo wyglądała jakby zwątpiła, czy ich trzy reklamóweczki to uniosą.
-Tej, Aśka... jak powiedzieć że chcę jeszcze ze dwie siatki?
-A skąd mam wiedzieć? może po migowemu?
-Jasne, będę pajaca odwalać przy kasie. Gdzie Kaśka?
Kaśka pojawiła się z kolejną butelką piwa, wołając z odległości piętnastu metrów że "ona ku*wa bierze sobie takie piwo, bo tego ku*wa Hajnekena, to ona k*wa nie przełknie".
Odbieram od niej butelkę, doliczam to, i czekam.
-Kaśka, jak jej ku*wa powiedzieć żeby dała nam jeszcze z parę reklamówek?
-A skąd ja mam ku*wa to wiedzieć? Wyglądam ci ku*wa na Wyspiarę?
-No to się zastanów ku*wa, bo kolejka się za nami robi, widzisz jak się na nas patrzą? Tomek to mnie chyba za*ebie jak tego piwa zaraz nie dostanie! Mów ku*wa tej chińskiej cipie, żeby dała te siatki, możesz to powiedzieć nawet po migowemu ku*wa, ale szybko bo mi się śpieszy!
Wtedy sięgnęłam za swój fotelik, położyłam im z siedem siatek na ich zakupy, i grzecznie powiedziałam:
-Jestem z Japonii. - I podałam paragon.
Nie wiem czemu, ale spuściły wzrok, włożyły wszystko do siatek i koszyka, po czym nastąpiło grzeczne "do widzenia".
Na odchodnym jeszcze usłyszałam:
-No nie wierzę, tu się druga Polska pomału robi, niedługo zacznę się bać otwierać buzi po polsku.
Może to i lepiej?
tesco.
mogłaś napisać na wstępie, że to się nie dzieje w Polsce :) przez brak tej informacji pierwsza część historii oraz rozmowy 'Tej, Aśka... jak powiedzieć że chcę jeszcze ze dwie siatki?' brzmią trochę dziwnie.
OdpowiedzDrugi akapit: "Anglia. Akcja w Tesco, godziny wieczorne."
Odpowiedzautorka edytowała historię. zauważ, że nie tylko ja napisałam o miejscu, gdzie działa się historia. ale dzięki za uwagę :P
OdpowiedzA to gdzie się akcja działa ? (miasto)
OdpowiedzUK.
OdpowiedzNie znam tego miasta..
Odpowiedz@kikol chyba gdzieś w mazowieckim. @Yoko nie martw się, czy coś ci wyjdzie źle w pisaniu, bo robisz to bardzo dobrze.
Odpowiedza to zacznij tu pisać w swoim rodzimym języku :) +
OdpowiedzZawsze uważałem, że obok ludzi zdolnych i inteligentnych(niestety w mniejszości) Do UK wyjechały najgorsze męty społeczne, niedorozwoje, półgłówki, które skorzystały na tym, że w tamtym czasie pracę znajdywała każda para rąk, która miała choć odrobinę chęci do pracy. Między Bogiem a prawdą to cieszy mnie taki obrót spraw bo zawsze to mniej chamstwa i buractwa w naszym kraju, niestety dzięki nim powstaje taka opinia o Polakach jaka powstaje no i szkoda tych inteligentnych i zdolnych.
OdpowiedzSkoro Bóg=prawda, to dlaczego piszesz "między Bogiem a prawdą", na miłość wspomnianego Boga??? To "a" znaczy tyle samo, co dzisiaj "i"! Więc - przetłumaczę na współczesną polszczyznę - znaczenie tego zwrotu, oryginalnie brzmiącego "Bogiem a prawdą" to "Bogiem i prawdą" (się podpieram/legitymuję itp.). Jakie "między"?!
OdpowiedzNie wiem, czy jest się z czego cieszyć. Chamstwa zostało dość dużo a część tych, którzy wyjechali i przypominają poziomem bohaterki historii strasznie psuje opinię. Z drugiej strony może dzięki takim zdarzeniom choć parę osób trochę się ucywilizuje ;)
OdpowiedzNie masz czasem kolezanki ktora tez umieszcza historię na piekielnych?:) cos mi sie kojarzy..
OdpowiedzUżytkowniczka Unhappy przyznawała się do koleżanki imieniem Yoko, np tu: http://piekielni.pl/18270 też z UK, ale czy chodzi o tą samą osobę czy to przypadkowa zbieżność nie wiem.
OdpowiedzPrzeglądając inne historie Autorki można zauważyć że i ona przyznaje się do posiadania polskiej współlokatorki o imieniu Marta. Coraz cieplej...
OdpowiedzO, a tu: http://piekielni.pl/20786#comments nawet przyznała się do tego że ona jest tą słynną Yoko z wpisów Unhappy. Zadziwiające co niecałe 10 minut z googlem potrafi zdziałać.
Odpowiedzotwórzcie agencję detektywistyczną :)
OdpowiedzJa wiedziałam, bo jestem fanką piekielnych :P czy to świadczy o tym, że jestem nolifem? :D
OdpowiedzYoko, uczysz się polskiego, ja się uczę japońskiego. :) Co do chamskich Polaków, nie przejmuj się nimi, bo często zwyczajni idioci wyjeżdżają za granicę.
Odpowiedzchoć nie za dużo umiem powiedzieć, bardzo dobrze "tłumaczę" sobie to co usłyszę Typowe przy nauce każdego języka - zawsze znamy go lepiej biernie. Nie no, po tej ilości "k***a" każdy naszego rodaka pozna w dowolnym punkcie globu. Straszne lale. Ja w Twoim języku znam zaledwie kilka słów i to raczej dotyczących świata gejsz (maiko, geiko) i też w naszej transliteracji, nie Waszej pisowni. A swoją drogą marudne. Nie znasz polskiego - źle, znasz polski - też źle.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2011 o 17:31
Napisane lepiej niż ja czasami po polsku gadam ;)
OdpowiedzJaponka daje historyjkę na Polską stronę o wydarzeniu, które miało miejsce w Anglii, kosmopolityzm pełną gębą;p.
Odpowiedz"na polską stronę" jak już. Miało miejsce z udziałem Polek, więc jest to przyczynek do tematu "Jak nas widzą cudzoziemcy", hehe. ;-)
Odpowiedz"ale język jest nawet łatwy, szybko się uczę" Powiedz to mojemu szwagrowi, który przez 12 lat nauczył się 3 słów/zwrotów: kur**, chleb i "na zdrowie" przy toastach ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2011 o 17:56
Całkiem przydatne. "Ku*wa" użyte w dobrej sytuacji odda to, co chcesz, mówiąc "chleb" przy sklepowej kasie zyskasz pożywienie, a pozytywną opinię społeczeństwa przy pomocy kulturalnego "na zdrowie" :P Długo się uczył, ale na dobre mu to wyszło.
OdpowiedzSam miałem podobną sytuację. Mieszkam w Irlandii i też pracuję w supermarkecie. Akurat szedłem przez sklep, jak usłyszałem rodaków najprawdopodobniej wychodzących z założenia, że nikt ich nie rozumie. Spora ilość wulgaryzmów i dało się słyszeć pytanie: "Gdzie jest k...a to piwo?". Chciałoby się powiedzieć: "Zamknąć ryje i wyp...", ale po pierwsze zniżyłbym się do ich poziomu, a po drugie po prostu mi, jako pracownikowi, nie wolno. Tak więc podszedłem i w języku ojczystym wytłumaczyłem, gdzie się znajduje ten pilnie poszukiwany towar. Nagle zamilkli, spuścili głowy i żadne się już nie odezwało. Nie rozumiem tego. Nawet, jakby nikt ich nie rozumiał, takie zachowanie świadczy o nich bardzo źle. A jaka jest szansa, że nikt ich nie rozumie w irlandzkim supermarkecie, gdzie spora część pracowników to Polacy, a polskich klientów też nie brakuje. Może kiedyś przypadkiem obrażą jakiegoś rodaka albo rodaków, a ci tak tradycyjnie, po polsku, wyrażą swoją dezaprobatę, czyli jeszcze bardziej po polsku, dadzą im po ryju.
OdpowiedzTak, dadzą im rozsławiony już w średniowieczu pod Grunwaldem, Kłuszynem czy Kircholmem na cały świat mocny, polski wpie*dol.
OdpowiedzZ takim słownictwem to aż strach usta otwierać...
OdpowiedzMasakra... pół roku temu i ja wylądowałam w Anglii i ja osobiście jestem w szoku tego, jak większość Polaków się tam zachowuje. Przykład: idą dwie matki z małymi dziećmi, ja za nimi, a ich rozmowa polega na tym, że co drugie słowo to k*rwa. Albo inny motyw: stoję sobie na dworcu w kolejce do kasy, chcąc kupić bilet, a za mną jest stoisko z kawą, gdzie pracują dwie Polki. Co drugie słowo to bluzg i to jeszcze wszystko niemal wykrzyczane. Mnie osobiście zrobiło się głupio ;/ chociaż nie powiem, święta nie jestem i mnie też zdarzy się przeklnąć, ale staram się ograniczać.
OdpowiedzA potem tłumacz dzieciom takich pań, że "k***a" to wulgaryzm. Jaki wulgaryzm??? Mama tak na co dzień mówi (i tata pewnie też)!
OdpowiedzJa od dawnego czasu przechodząc przez supermarket/kafejkę/miasto itd. nie słyszałem polaków którzy nie użyli ku**a przy mnie...
OdpowiedzTomslominski, coś w tym jest, regularnie chodzę do centrum handlowego odległego o kilometr i na tej trasie w ciągu 5 lat ani razu nie minąłem Polaków nie rzucających mięsem. ANI RAZU!!! Ręce opadają...
OdpowiedzA po co szukać tak daleko? W Polsce mamusia wołająca na zatłoczonej ulicy do kilkulatka "Nie kupię ci, k...a, żadnego batona! Odczep się!" też już powoli staje się normą.
OdpowiedzChamki, a do tego idiotki. Żeby nie potrafić powiedzieć takiego prostego zdania w języku, który jest wszędzie: w szkole, w filmach, w piosenkach...
Odpowiedzwsumie jak dla mnie... nie aż takie straszne. oczywiście chamstwo, nazywać kogoś chińską cipą, ale porównując do niektórych przypadków na tym portalu... kobiety zawstydziły się, starały się nie robić kolejki. Zdarzenie niezbyt miłe, ale w porównaniu do niektórych przypadków to mistrzynie savoir vivre'u :D
Odpowiedz@tomslominski - na to o czym mówisz można spokojnie odpowiedzieć stwierdzeniem "Takie czasy". Dlaczego? Ponieważ kiedyś (to jest za komuny) można było dostać mandat za użycie brzydkiego słowa w miejscu publicznym. Kto nie żył w tamtych czasach(tak jak ja) lub był za mały może zapytać starszych pokoleń. BTW: W UK za użycie wulgaryzmu w miejscu publicznym też można dostać mandat. W Szkocji jest to pod kategorią "Breaking the peace", nie wiem jak to w Anglii czy Walii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2011 o 1:03
ale zapewne dotyczy to bardziej angielskich przekleństw... jakby się uprzeć polskie kur** w wymowie to nic innego jak "zakręt" po włosku;) choć za rodaków i tak wstyd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2011 o 11:34
I niech się boją odzywać po polsku jak nie umieją kulturalnie. No i angielskiego niech się też nauczą, bo wstyd.
OdpowiedzJesteś z Japonii... Już masz u mnie 100% respektu, mój wymarzony cel podróży :) Kocham kulturę tego kraju :) Japoński jest dla Polaków dobry do nauki (nie mają problemów z wymową), a Polski dla Japończyków też chyba jest w porządku, przynajmniej tak mi się wydaje. W każdym razie fajnie, że się go uczysz - i powodzenia :D
Odpowiedz日本語勉強しています! 文法と漢字がむずかしいそうです。 でも日本が大好きです。 :)
OdpowiedzYyy... Kwadraciki? :) Sorki, japoński się w Unicode nie zmieścił, a na Shift-JISa mi się nie chce przełącząc. W dodatku na Windowsie chyba nie mam, a na Linuxie Ci powiem jak sprawdzę.
OdpowiedzYyy... Kwadraciki? :) Sorki, japoński się w Unicode nie zmieścił, a na Shift-JISa mi się nie chce przełącząc. W dodatku na Windowsie chyba nie mam, a na Linuxie Ci powiem jak sprawdzę.
OdpowiedzZgrzyt, zrób porzadek ze swoim sprzętem, bo mi piękne "krzaczki" się wyświetlają, nawet część udało mi się odczytać.
OdpowiedzNo no, ładnie słodzicie coniektórzy.
OdpowiedzJak mozesz pracowac w UK? Jak jestes z Japonii, to potrzeba ci wize pracownicza, a nikt ci takiej do pracy w tesco nie da ;o Czyli jestes nielegalnie zatrudniona, gratulacje.
OdpowiedzO studiach nie słyszał?
OdpowiedzPracowanie na studiach, dla ludzi spoza Unii Europejskiej, jest nielegalne. Dlatego nazywa sie to wiza studencka, a nie pracownicza. Jestes glupi?
OdpowiedzSprawdź wymagania odnośnie wizy studenckiej i to, do czego uprawnia. Dla ułatwienia dodam, że miałem zawodowo do czynienia z przepisami w tej materii. Włącznie z wymaganiami dotyczącymi strefy Schengen i możliwości studiowania w Polsce ludzi z Chin i krajów afrykańskich. Również w kwestii tego, jakie wymagania są zapisane a jakie realnie trzeba spełniać jak się idzie do urzędu ds. cudzoziemców na ul. Długiej w Wawie (chodziło o uczelnie warszawskie, liczy się właściwość miejscowa). Masz wizę studencką, możesz legalnie pracować w Europie. Jeszcze jakieś genialne myśli?
OdpowiedzTak się właśnie z początku historyjki zastanawiałem, jakiej to musisz być narodowości, skoro język polski wydaje Ci się łatwy :D Ale cóż, wszystko jasne :)
Odpowiedz