Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka lat jeździłem stopem. Stoję sobie na wylotówce z Łodzi przy ulicy…

Kilka lat jeździłem stopem.

Stoję sobie na wylotówce z Łodzi przy ulicy Olkuskiej z moją dziewczyną (obecną małżonką). Zaczyna padać dość mocny deszcz, więc szybka decyzja - na drugą stronę ulicy pod przystanek, żeby przeczekać. Do deszczu dołączyły się błyskawice i widać było, że na drodze jest nieciekawie.

Nagle niedaleko nas wiatr łamie gałąź, która spada na samochód. Niewiele myśląc daję dziewczynie plecak i co tam miałem w ręku i biegnę, czy się komuś coś nie stało. Na szczęście gałąź spadła na maskę, jednak skutecznie uniemożliwiając ruch w obie strony. Z auta wysiadły dwie kobiety, obydwie od razu w płacz, a na trasie tworzy się kolejka. Macham jak głupi do kierowców, żeby ktoś mi pomógł - teoretycznie mógłbym ściągnąć ten konar sam, ale pewnie jeszcze bardziej uszkodziłbym auto, a padający cały czas deszcz dodatkowo utrudniał sytuację. Widać było wyraźnie, że w samochodach siedzi trochę facetów, którzy mogli by pomóc udrożnić ruch. Żaden nie chciał się chyba zmoczyć...

W międzyczasie doszła moja dziewczyna i zaczęła uspokajać płaczące kobiety. Po jakiejś minucie dobiegł koleś z oddalonego o jakieś sto metrów auta (ci co stali blisko tylko patrzyli...). W pięć sekund powiedziałem mu co i jak i gość niemalże zaczął wyciągać ludzi z samochodów posługując się argumentami mocno okraszonymi urwami i ujami.

Ja rozumiem, że ktoś może się spieszy i nie ma czasu pomóc w tego typu sytuacji, ale do jasnej cholery - siedząc w aucie i czekając aż kawał drewna sam się podniesie poczekasz co najmniej kilkadziesiąt minut zanim przyjedzie straż pożarna i usunie szkodę.

Epilog: Cała akcja trwała nie dłużej jak 10 minut i tylko dzięki temu, że ten facet co przybiegł był jeszcze bardziej bezpośredni chamski niż ja i do paru ′chłopców′ dotarło, że jak nie pomogą to nie pojadą dalej.

by JustLuck
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar juanaa
10 14

Zwykła, klasyczna, pospolita ZNIECZULICA. Innego słowa nie znajduję :/

Odpowiedz
avatar JustLuck
5 9

No właśnie nie znieczulica - tu nie chodziło o to, żeby pomóc komuś, tylko przede wszystkim pomóc sobie - w sensie usunąć przeszkodę, aby móc samemu przejechać. Choć z drugiej strony niewykluczone, że do ludzi, którzy są nauczeni omijania nie swoich problemów nie dotarło wtedy, że to jednak jest ich problem :)

Odpowiedz
avatar Weroniczyna
2 6

To jest normalne ;/ Co z tego, że ludzie poczekają te kilkanaście minut dłużej? Ważne, że mogą swobodnie, w ciepełku, w suchym miejscu pooglądać, jak ktoś miał wypadek, mimo iż dotyczy to ich samych bo nie pojadą dalej ;/ Nie pomogą, bo po co? To przecież nie na ich samochód spadła ta gałąź... Gdyby nie ty pewnie oglądali by te płaczące kobiety i ich próby zdjęcia tej gałęzi z maski samochodu. To pewnie lepsze niż telewizja! ;/ Dodatkowa rozrywka na trasie ;///

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
20 24

Coś co spotykam w swojej pracy każdego dnia... Dojeżdżamy na miejsce wypadku, wokół setka ludzi, stoją... Z auta wystaje ręka, słychać "pomocy", stoją... No i oczywiście filmiki, zdjęcia itp. Jak na moje t powinno być prawnie zakazane. Ktoś właśnie wywija się śmierci z rąk (albo i nie...), a jakiś debil zamiast pomóc to kręci filmik na youtube. :/ Tak samo wszelkie youtuby, tvny, polsaty i inne powinny NIE PRZYJMOWAĆ filmów i zdjęć z miejsca zdarzenia jeśli ktoś krcił film zamiast pomóc ofiarom :/ Za oto stacje powinny być SUROWO karane jak na moje...

Odpowiedz
avatar Cristoforo
2 4

I masz całkowitą rację. No bo lepiej, żeby mieć łapki na YT, niż komuś szybko pomóc.

Odpowiedz
avatar takaja
-2 4

popieram w 100% przecież jest coś takiego jak złota kwadrans (tak to sie chyba nazywa?)kiedy to świadkowie wypadku pomagają nim przyjedzie fachowa(czasem niestety tylko z nazwy)pomoc

Odpowiedz
avatar Rann
0 4

Prawnie każdy ma obowiązek pomóc. W miarę własnych sił, środków i umiejętności. Zaszczurzony pewnie jest na to w stanie podać i pragraf (mi chodzi po głowie 162 KK czy jakoś tak... w każdym razie na pewno "sto śześćdziesiąt coś"). Recz w tym, że za udzielenie pomocy rozumie się już samo wykręcenie 999 i wezwanie pogotowia. Bo nie każdy umie pomóc, a próbując pomagać może jeszcze bardziej zaszkodzić. Byłem kiedyś świadkiem, jak dwóch chcących pomóc próbowało zdjąć kask nieprzytomnemu motocykliście. Mieli maksimum dobrych chęci, ale gdybym im nie przeszkodził i sam się nie zajął, pewnie przypadkiem by mu przy tym skręcili kark. A kręcenie filmików? Kurcze, niech kręcą. I niech upubliczniają. Bo niejednokrotnie wypadek jest spowodowany głupotą kierowcy - nalezy taką głupotę ukazywać i piętnować, może inni nauczą się na cudzych błędach. To się oczywiście tyczy tylko przypadków medycznych. W opisanej historii z konarem na masce... cóż, to nie jest znieczulica - to po prostu zidiocenie wtórne. Chłopaki ze Slipknota mają trochę racji z tym swoim kawałkiem "People=Shit"...

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

Raczej zadziałał tu mechanizm typu "jest nas tylu, na pewno któryś wyjdzie i pomoże". Dlatego właśnie wołając o pomoc do tłumu zwykle nic nie osiągamy. Za to wyławiając z tego samego tłumu konkretne osoby i prosząc je bezpośrednio mamy szanse o wiele większe.

Odpowiedz
avatar dzidasek
4 4

To ja może opowiem o sytuacji jaka spotkała mnie i kolegę kilka zim temu. Wracając z pracy pomagaliśmy pewnej pani wypychać samochód z zaspy w którą się wbiła. Nam powiedziała że coś jej wyjechało, a ona się ratowała i uderzyła w zmrożona zaspę, ogólnie uszkodzenia niewielkie kilka wgnieceń i przytarć z przodu. Byliśmy zdziwieni gdy kilka dni później składaliśmy na policji wyjaśnienia, pani stwierdziła ze to my uszkodziliśmy auto gdy je wypychaliśmy. Na szczęście uratowały nas otarcia na lakierze których nie mogliśmy zrobić pchając samochód. Od tego czasu jestem ostrożny w byciu miłosiernym Samarytaninem

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2011 o 13:09

avatar boryse
0 2

Warto pomagać, zawsze pomagam, zawsze zabieram na stopa. Ostatnio mąż zareagował widząc blondi za kierownicą busa i mena próbującego ją pchnąć. Zostawili auto na światłach. Moja Szwagierka, pedagog- aspołeczna chrześcijanka /stara panna/ jęknęła do męża: A masz czas ? Myślałam, że nie uniosę. Wielka mi fatyga. Koleś wskoczył za kółko ruszył z biegu i trwało to dosłownie minutę.

Odpowiedz
Udostępnij