Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historyjki z "piekielnymi kontrolerami" przypomniały mi własną. Pan kontroler był piekielny -…

Historyjki z "piekielnymi kontrolerami" przypomniały mi własną. Pan kontroler był piekielny - ale JA TEŻ! :-)

Po wyprowadzce ze stolicy (kupiliśmy mały domek w miasteczku o 30 km od Warszawy) jeszcze przez kilka lat pracowałem w dawnym miejscu pracy. Do Warszawy dojeżdżałem pociągiem podmiejskim (szybciej i sprawniej niż samochodem...), więc miałem wykupiony bilet miesięczny - z mojej miejscowości do stacji Warszawa Śródmieście.

Kiedyś jednak musiałem pojechać kawałek dalej - miałem coś do załatwienia na Pradze, więc chciałem wysiąść na Dworcu Wschodnim. Zapomniałem, rzecz prosta, że mój bilet miesięczny obowiązuje do Śródmieścia - dalej była już kolejna strefa odległościowa...

Już w tunelu za Śródmieściem pojawił się pan kontroler (nie konduktor, tylko pracownik zewnętrznej firmy kontrolerskiej). Sprawdza mój bilet, informuje mnie że na tym odcinku jest już nieważny. "Poproszę dokumenty..." - i tak dalej.

Ano cóż - moja strata, jak się nie myśli, to się traci... Zrobiłem skwaszoną minę (...a niby jaką miałem zrobić? Wtedy ta przyjemność kosztowała bodaj 120 złotych...), ale co robić: pan był w prawie, ja nie miałem ważnego biletu, sytuacja (niestety) aż nadto oczywista.

Wyciągam zatem dokumenty... Ale widzę że pan kontroler rozgląda się, sprawdza czy za blisko ktoś nie stoi, po czym mówi (już dużo ciszej, niż przedtem):

- No, chyba że się dogadamy... Da pan trzy dychy i po sprawie.

Uuuuu... Źle trafił. Na punkcie uczciwości jestem niemal przeczulony. Nabrałem oddechu i walnąłem tak, żeby cały wagon słyszał:

- Drogi panie! Jadę bez biletu, moja wina, grzecznie przyjmuję karę. A to, co pan mi proponuje, to jest zwykłe ZŁODZIEJSTWO. A jak pan jesteś ZŁODZIEJ, to pańska sprawa, mnie w to proszę nie mieszać! To pisze pan ten kwitek, czy nie?!

Pociąg akurat stanął na przystanku Warszawa Stadion - wszyscy ludzie w zasięgu wzroku patrzyli w naszym kierunku (niektórzy na kontrolera z oburzeniem, inni na mnie jak na idiotę...) - a pan kontroler nabrał koloru dojrzałej wiśni i... zwiał. Normalnie uciekł z pociągu na peron.

Pewnie pierwszy raz spotkał "idiotę", który zamiast dać mu w łapę, wolał zapłacić uczciwie karę... Potem żałowałem, że nie spisałem jego danych...

PKP firma kontrolerska

by janhalb
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Arwenka
16 26

Każdemu się czasem może zapomnieć... Mi też się kiedyś zdarzyło jechać autobusem i dopiero jak wysiadłam to zorientowałam się, że nie skasowałam biletu... Powinni mnie za to wsadzić do więzienia, nie? :p

Odpowiedz
avatar eRKaZet
13 19

Przez 10 miesięcy w roku jeździłem na bilecie miesięcznym do szkoły. W wakacje nie kupowałem miesięcznego, bo jeździłem autobusem może z 2-3 razy na miesiąc i jeździłem na biletach jednorazowych. Pewnego razu z przezwyczajenia po wejściu do autobusu zająłem miejsce siedzące, dopiero po dwóch przystankach przypomniałem sobie, że są wakacje i nie mam sieciówki. Kwestia przezwyczajenia.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
10 16

Po czym skasowałem bilet jednorazowy.

Odpowiedz
avatar Cristoforo
2 2

@Arwenka miałem podobnie, lecz gorzej. Zapomniałem o miesięcznym na maj, miałem na kwiecień i już CHCIAŁEM wysiadać, no ale akurat kanarki chciały wejść :)

Odpowiedz
avatar Xazerf
21 25

,,...Zapomniałem, rzecz prosta, że mój bilet miesięczny obowiązuje do Śródmieścia - dalej była już kolejna strefa odległościowa..." Chyba jasno napisał, że zapomniał. Czytać nie potraficie czy mi się rzuciło na oczy?

Odpowiedz
avatar promocja
-2 4

to nie złodziej, to biznesmen :) chciał swoja prowizję za mandacik od razu, nie za miesiąc (ironia) cokolwiek, nie powinien nawet sugerować łapówki.

Odpowiedz
avatar Berlinka
3 23

Ty chyba za dużo zarabiasz. Ale w takim razie gratuluję dobrej pracy, którą miałeś. Ja to bym dziękowała wszystkim świętym za to, że udało się uniknąć większej kary, bo się w domu nie przelewa, a przecież nie specjalnie bym jechała na gapę (też zawsze kasuję bilety i przechodzę na zielonym świetle ;p).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

W Krakowie to zawsze tak robią. Kara kosztuje 150 zł, ale "na miejscu" proponują 30 albo 50.

Odpowiedz
avatar solage
2 4

To trafiasz na "dobrych" kontrolerów. Mnie w Krakowie złapali dwa razy- za każdym razem nie miałam pojęcia że karta jest rozmagnetyzowana i jak na złość wyrzuciłam potwierdzenie z automatu... I każdy taki raz przypłaciłabym mandacikiem gdyby nie szybkie wyjaśnienie sprawy na Wawrzyńca

Odpowiedz
avatar Agness92
2 2

@solage: ja zawsze mam kwitek z automatu w portfelu. Inaczej zapominam do kiedy mam kartę :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

O kurde historia z morałem! Za bycie uczciwym zostałeś wynagrodzony brakiem mandatu! Dobre, dobre :-)

Odpowiedz
Udostępnij