Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może tym razem trochę wspomnień z SORu... Szpitalny Oddział Ratunkowy. Ostoja szpitala,…

Może tym razem trochę wspomnień z SORu...
Szpitalny Oddział Ratunkowy. Ostoja szpitala, podpora wszystkich cierpiących i cel pielgrzymek setek ludzi, którym wydaje się, że to najlepsze miejsce do leczenia bólu palca od miesiąca czy czegoś równie nagłego...
Dlaczego ta ironia? Nie dlatego - jak sądzą niektórzy Komentujący - żem zwyrodnialec bez czci i wiary, ciemiężyciel staruszek i morderca mrówek...
Po prostu: ratownictwo medyczne w tym kraju zostało sprowadzone do roli służby. Każdemu się wszystko należy, wezwanie karetki do bólu zęba nie dziwi, a potem, kiedy ktoś naprawdę ciężko chory umiera czekając na zespół, pretensji nie mamy do siebie: bo mój pryszcz jest najważniejszy, a do tego płacę składki! Więc, odmiennie, niż w krajach zachodnich, nie sięgam po numer lekarza pierwszego kontaktu (swoją drogą, ciekawe skąd ta nazwa...), tylko 999 i niech się głąby pospieszą!
To samo dotyczy SORu. Tam przychodzi każdy ze skierowaniem od rodzinnego albo i bez - bo nie ma kolejki, a może się uda i zaopatrzą...
Toteż dyżurni tego przybytku nieraz muszą się wykazywać anielską cierpliwością, żeby odsiać tych, którzy cwaniakują od naprawdę potrzebujących pomocy.
Siedziałem sobie przez kilka lat w ambulatorium chirurgicznym. Ta akurat praca obfitowała w piekielnych płci obojga, maści wszelakiej i dręczonych problemami, przy których zatrzymanie krążenia zdaje się błahostką jeno...
Zapamiętałem kilku - ale naprawdę piekielnych...
Sobota. Godzina dwudziesta. Ja w stanie otępienia emocjonalnego po przyjęciu około 60 petentów (bo pacjentów w tej liczbie była co najwyżej połowa). Siedzę więc obok Pielęgniarki, wpisuję kolejne dane do księgi przyjęć i zastanawiam się, o co tu chodzi?
Dlaczego nagle w sobotę wszyscy przypomnieli sobie, że od miesiąca rwie ich duży palec u stopy???
Drzwi do gabinetu otwierają się energicznie i wmaszerowuje dziarsko Pacjent. Z daleka widać, że ciężko chory. Krokiem defiladowym zaparkował przed mym wymiętym obliczem i zameldował:
- Chciałem sobie zdjąć szwy z głowy!
- A czy ja panu przeszkadzam? Tylko może na korytarzu, jeśli łaska, tu dopiero było sprzątane...
- Jak to???
- Chciał Pan sobie zdjąć szwy, rozumiem. Ale co ja mam do tego?
-A pan nie zdejmuje??
- Szanowny Panie, to jest Oddział Ratunkowy. My tu zaopatrujemy pacjentów ze świeżymi urazami lub w stanie zagrożenia życia.. Nie zdejmujemy szwów, nie golimy, nie obcinamy paznokci...
- To co ja mam zrobić?
- Proponuję w poniedziałek udać się do Poradni Chirurgicznej, jak zresztą jest napisane w karcie informacyjnej
- Pan wie jakie tam są kolejki??? A wy się tu obijacie!!! A jak ja nie mam czasu łazić po poradniach, to co będzie???
- No cóż... Trzeba się będzie do tych szwów jakoś przyzwyczaić...

W tym miejscu huk drzwi o futrynę i wrzaski na korytarzu... Zjechał mi rodzinę do siódmego pokolenia.

Innym razem, też weekendowy wieczór. Sytuacja podobna: tłum napiera, my się bronimy. Tłumaczymy jak daleko na liście możliwych stanów zagrożenia życia znajduje się złamany paznokieć jak również co powinno się zrobić z dziwnie rosnącymi rzęsami. Do gabinetu wpada wyraźnie wzburzony młodzieniec.
-Pan mi musi pomóc, ja stąd nie wyjdę dopóki mi nie pomożecie!!!
- Dopiero co pan wszedł... co dolega?
- JAJA MNIE RWĄ !!!
- Po urazie?
- Nie, od pół roku!
Tutaj huk mojej opadającej szczęki...
-A próbował pan w ciągu tego czasu znaleźć urologa?
- Chodziłem, tu mam dokumenty!
I rzuca na stół teczkę grubości akt afery Rywina...
- Urolog oglądał i mówi ze nic tam nie ma!
- To w czym problem?
- A ja się macam kilka razy dziennie i tam są takie zgrubienia na górze i to boli!!!
Policzyłem do dziesięciu...
- Teraz proszę się przygotować, to może być szok...
- Zniosę wszystko!
- Te zgrubienia to najądrza. Każdy to ma. Jak się pan przestanie ciągle macać, to nie będą boleć...
- Pan kłamie! Ja wiem, że to rak!!! Proszę mi natychmiast pomóc!!!
Próbowałem, uwierzcie mi...
Tłumaczyłem, wyjaśniałem, użyłem nawet argumentu, że chirurg urazowy nie jest najlepszym specem od klejnotów... Wszystko na nic. Zaparł się jak stolec po jagodach...
W końcu zaczął wygrażać, używać obelg - w obecności damy... Ta dzisiejsza młodzież.. Cóż było robić... Wziąłem ze stolika duże kleszcze ortopedyczne i uśmiechając się sadystycznie wycedziłem:
- Jeżeli nie wyjdziesz, będziesz musiał na nowo zdefiniować pojęcie "ból jąder"...
Gość wystartował z miejsca z chyżością charta, przecząc tym samym tezie o dużym nasileniu bólu... Wyjrzałem za nim, koło rejestracji nadal nabierał prędkości, wyraźnie świecąc od tarcia atmosfery...
Grunt to odpowiednia motywacja nieprawdaż? :)

służba_zdrowia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kiniaas007
8 8

się popłakałam ze śmiechu normalnie nooo ;) Ja mam tylko żal do SORu u mnie w mieście, że nie chcieli mnie przyjąć z kolką nerkową, bo mam poczekać do rana i iść do przychodni ;/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

To nie podlega dyskusji: kolka nerkowa naprawdę boli... Urodziłem kilkanaście kamlotów więc na własnej skórze to przećwiczyłem. I pacjentów cierpiących przyjmuję bez złego słowa i z chęcią. Co innego ból od macania...

Odpowiedz
avatar kiniaas007
1 1

Najlepsze jest to, że jak już schodziłam z bólu, to nie chcieli karetki wysłać "bo oni nie od tego i na pewno panikuję" i musiałam dzwonić do nocnej przychodni..a i tak dali mi tylko nospe i ketonal w dupę ;/

Odpowiedz
avatar paula3mi
1 1

Z podejrzeniem piasku w nerkach na SORze byłam w środę i powiem: jestem zachwycona państwowymi szpitalami. W 3 h obejrzało mnie 4 lekarzy, zrobiono mi wszystkie badania, leki przeciwbólowe dostałam od razu, w poczekalni miałam miejsce leżące. Super! Kilka drobnych niedociągnięć odróżniało ich od prywatnych placówek (np. "toaleta dla chorych" od razu w wyobraźni widzę bakterie biegające po muszli i tylko czekające na moją gołą pupę. Dlaczego nikt nie nazwał jej "toaletą dla pacjentów"? ). Fakt że na ginekologa czekałam na porodówce i po godzinie słuchania wrzeszczących pań, wiem że trzy razy się zastanowię przed zajściem w ciążę :) a chirurgowi należy się pochwała do przełożonego!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 21:42

avatar paula3mi
0 0

PS Gdzie mogłabym taką pochwałę napisać? Chirurgowi będzie na pewno bardzo miło, a mi będzie miło jak on zostanie doceniony :) maila szpital nie posiada, a dzwonić tam nie chce, bo może ludzie z większymi problemami dzwonią, zresztą gdzie zadzwonić? Do babki z izby przyjęć?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 26

No cóż. Coś o tym wiem. Ale zauważ, że jakby opisał to jeden z tych dwóch klientów - których tak załatwiłeś - jako doktora sadystę, potwora, lub co najmniej konowała, to też by dostali mnóstwo plusów, a jeszcze więcej pocieszeń że zostali potraktowani, przez taką wredziznę...

Odpowiedz
avatar Bryanka
22 22

"Zaparł się jak stolec po jagodach..." - ukradnę Ci ten tekst :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Ależ proszę uprzejmie. Improwizowałem więc nie roszczę praw autorskich :)

Odpowiedz
avatar marchewka
4 4

Mnie to rozłożyło na łopatki :D TAKIEGO porównania jeszcze nie słyszałam :)

Odpowiedz
avatar Litterka
1 1

Porównanie urocze:)

Odpowiedz
avatar viking007
3 3

Dawaj jeszcze :-D !!! Ze śmiechu mało się nie poszcz.... :-) Z kleszczami na jaja:-]

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2011 o 17:29

avatar lolus
0 4

ci pacjenci naprawdę byli zabawni chociaż nie dziwie się że tylu ludzi odwiedza oddział ratunkowy. sam znam szpital z kilku stron, jako pacjent, pracownik, wykonawca. Dostanie się do niektórych lekarzy graniczy z cudem o ile nie ma się grubego portfela i można sobie pójść prywatnie a nie wszyscy mogą czekać tyle za lekarzem no i duża ilość ludzi by szło uratować gdyby np na wizytę do kardiologa nie trzeba było czekać pół roku, na jakiś zabieg/operacje 2 lata lub wizyta u dietetyka nie kosztowała majątku, wtedy zapewne by też było mniej ciężko chorych których leczenie jest drogie. Mówi się o profilaktyce i zapobieganiu chorobą ale mało się z tym robi, lekarz rodzinny widząc otyłego nie wyśle go do dietetyka a dużo ludzi by z chęcią z takiej opcji skorzystało i zapewne dzięki temu by schudło i mogły by ich ominąć problemy z nadciśnieniem albo cukrzycą

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

I tu dotykasz podstawowego problemu. Lekarze rodzinni nie działają. Potrafią tylko pisać skierowania do szpitala. Nie kierują na żadne badania i profilaktykę, bo to spowodowałoby zmniejszenie ich pensji... Niektórzy potrafią nawet istruować pacjentów co mówić, żeby wezwać karetkę, bo nie chce im się jechać na wizytę... Smutna rzeczywistość. A potem, dzięki tysiącom skierowań do poradni i oddziałów, no i babuniom, które w ramach nudy rejestrują się do trzech poradni dziennie, mamy takie kolejki...

Odpowiedz
avatar przytycki
2 2

A dodatkowo jeszcze często mają "zestaw standardowy", który mechanicznie przepisują 90% pacjentów. Najbardziej natomiast rozczulił mnie tekst, kiedy wieki temu już poszedłem do lekarza rodzinnego z kolejnym "przeziębieniem". Na uwagę, że to tak coś często mi się zdarza i mam wiecznie zatkane zatoki i związany z tym regularny ból głowy dowiedziałem się, że "po prostu ma Pan skłonności".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Oj popieram cię w 100% część mojej pracy to również izba przyjęć, gdzie serio 60 % pacjentów powinno trafic do lekarza rodzinnego, lub poradni. Wyciągnięcie drzazgi w paluszku o 3 w nocy( gdzie pani czekała na to 5 godz- to normalne) . Ludzie serio traktuja IP. jak bez kolejkową poranie i poradnie rodzinną. Potem się tylko słyszy jak to trzeba po 5-6 godz. czekac w kolejce. MASAKRA. ( niestety wśród tych "niby chorych" czasami zdarza się pacjent na prawdę cierpiący, którym nie ma się jak już zająć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

I to ostatnie zdanie jest najważniejsze. Tak w ratownictwie wyjazdowym, jak i stacjonarnym. I mój apel, prośba: kochani, myślcie!!! Wiem, że jak człowiek ma grypę albo bolesną miesiączkę, to niespecjalnie widzi problemy innych... Ale my nie możemy być wszędzie i dla wszystkich... A naprawdę ludzie umierają, bo kto inny swoim egoizmem odebrał im szansę na ratunek...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Co do owych bolesnych miesiączek - winić za to można beznadziejnych ginekologów, którzy zamiast skierować na badania hormonalne i przepisać na ich podstawie tabletki hormonalne (co bardzo często pomaga) wolą przepisać coś na ślepo i mieć nadzieję, że da radę, lub rzucić od niechcenia "Nospę weźmie i niech głowy nie zawraca!". A z doświadczenia wiem, że bezradna reszta domowników dziewczyny w pierwszym dniu okresu widząc spłakane, półprzytomne z bólu stworzenie gryzące ściany od razu zadzwoni po pogotowie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 18

"Panie, ja jestem chirurgiem, ja mogę panu te jądra co najwyżej uciąć"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

genialne! Że ja na to nie wpadłem...

Odpowiedz
avatar StairwayToHeaven
0 2

Historia na prawdę świetna. Pisz więcej ;) Chociaż rozpatrując to z drugiej strony już tak kolorowo nie jest. Gdy komuś dolega coś na prawdę poważnego musi czekać aż Bardzo Cierpiąca/cy skończy narzekać na powbijane drzazgi czy bąbelek po oparzeniu żelazkiem. Ale chyba taka już nasza mentalność. Nie zapowiada się żeby w najbliższym czasie się to zmieniło.

Odpowiedz
avatar myszkak
0 2

Ja mam tylko jedno pytanie: Gdzie znajdę lekarza rodzinnego? U mnie w okolicy nie występuje to zjawisko> Może to gatunek zagrożony albo cuś? Całe szczęście mam już teraz w pracy pakiet medyczny i mogę udać się do lekarza na wizytę bez kolejek i na pasująca mi godzinę ale go ludzi nie ma tyle szczęścia i ich nie stać na prywatne leczenie.

Odpowiedz
avatar bukimi
2 4

A tak serio to dzięki za wzmiankę o najądrzach - człowiek całe życie się uczy ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

ale fajnie napisane, dawno tak się nie uśmiałem:)

Odpowiedz
avatar marcioszek
0 2

Halo, Admin śpi? czemu to kiśnie w poczekalni nadal? %)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

"Zniosę wszystko!" - a ja wręcz przeciwnie, bo pękam już ze śmiechu :D. Już dawno nic mnie tak nie ubawiło :D

Odpowiedz
avatar soul
0 4

Historia dobra, w pełni rozumiem frustrację autora. Ale opowiem dwie moje historie z perspektywy chorego: HISTORIA 1. Byłem przeziębiony, nie czułem się najlepiej, temperatura ok. 37,8. Poszedłem więc do lekarza pierwszego kontaktu - dostaję antybiotyk. Pytam, czy nie można przeprowadzić tego jakoś łagodniej, tylko od razu antybiotyk. Słyszę: "bo do lekarza przychodzi się jak już nic innego nie pomaga i nie ma innego wyjścia". HISTORIA 2. Zastosowałem się do rady 1., gardło bolało mnie przez jakieś 3 dni, więc wcinam sobie czosnek, rutinoscorbin, cholinex i aspirynę, niestety w piątek wieczorem zaczęło mnie bolec do tego stopnia że starałem się oddychać najmniej jak się dało żeby bardziej go nie drażnić. Ponieważ o zaśnięciu nie było mowy, poszedłem na 'dyżur całodobowy' w mojej przychodni (żaden SOR). Przyjął mnie zaspany lekarz i wręcz wykrzyczał do mnie, że przychodzę do niego o północy z głupim bólem gardła i że dyżur w przychodni jest dla ludzi którzy zostaną postrzeleni (?!) albo mają poważny wypadek (to w takim razie od czego jest pogotowie?). I teraz sam już nie wiem co robić w takiej sytuacji. Nie chcę być piekielny, ale nie mam ochoty też przy każdym większym przeziębieniu opychać się antybiotykami...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2011 o 16:51

avatar elkaz
1 3

"Jaja mnie rwą" - a myślałam, że młodzież w tych czasach jest mało kreatywna, a tu takie miłe zaskoczenie ;D A co do całości - przeczytałam 5 min temu i nadal się śmieję :)

Odpowiedz
avatar isio05
0 2

A jakby nie wyszedł ? To co ? Narkoza i do roboty ? ;)

Odpowiedz
avatar mrufkojat
2 2

Moge wpasc do Ciebie do pracy, po mojej pracy zeby sie rozluznic i posmiac? :-) moglbym nawet poudawac lekarza do tych "smiertelnie chorych" na bol palca :-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

naprawdę mu to powiedziałeś? genialne! jak tak czytam te Twoje historie, leżę zazwyczaj ze śmiechu przez sam Twój styl pisania:) sama zamierzam się zająć ratownictwem medycznym, i widzę, że ta praca może być niekiedy naprawdę ekscytująca:D PS. przyłączam się do apelu, byś codziennie coś wrzucał:)

Odpowiedz
Udostępnij