Świeżutkie, z rana.
Weszłam do drogerii, tuż po odebraniu wypłaty, wrzucam do koszyczka jakieś tusze do rzęs, pudry, płyny do kąpieli, i balsamy. W pewnym momencie koszyk zaczął mi ciążyć, a jako że znam osobiście kasjerkę tejże drogerii, przyniosłam jej koszyk prosząc o przypilnowanie, dodając że jak obsłuży panią za mną, może zacząć mnie kasować, bo lecę tylko po dezodorant.
Przebiegłam się przez te pół sklepu, i szukam takiego, którą nazwę miałam zapisaną przez przyjaciółkę na karteczce.
W tym momencie poczułam mocne uderzenie wypchanym koszykiem w bok, więc tylko się odwróciłam. Nie usłyszałam ani przepraszam, ani cmoknij mnie w cztery litery, więc w myślach zaczęłam ujadać na tlenioną blondynkę po czterdziestce, która swój wiek próbowała ukryć pod sztuczną opalenizną i fluidem pięć razy ciemniejszym od swojej solarowej karnacji.
Jednak to co zobaczyłam, zemdliło mnie tak, że do tej pory krzywię się na samą myśl:
Kobieta podciągnęła bluzkę po same pachy, dodam że owłosione jakby startowała w konkursie na najbardziej rozwinięty busz z małpami i tarzanem w tle - po czym chwyciła jeden z dezodorantów w sztyfcie do ręki, otworzyła go i zdjęła z niego specjalną plastikową osłonkę, po czym...
Tak.
Obficie wysmarowała sobie pachy, zamknęła dezodorant, odłożyła go z powrotem na półkę i radośnie pognała do kasy.
sklep.
Ochrona, kamery, baba by musiała kupić produkt (i daj Bóg by się wstydu nażarła na tyle żeby już tego drugi raz nie zrobiła).
OdpowiedzKto powiedział, że tam musiała być ochrona i kamery? W mniejszych sklepach często wciąż tego nie ma.
OdpowiedzObrzydliwa baba!
OdpowiedzAle przynajmniej będzie ładnie pachnieć
OdpowiedzA jakby nie była owłosiona to byłaby mniej obrzydliwa?
OdpowiedzA nie? Wciąż byłoby to obrzydliwe w swej istocie, ale bez tego gaju pod pachami chociaż bardziej estetyczne.
OdpowiedzBleh. Dlatego ja zawsze wygrzebuję kosmetyki z samego końca >.<
Odpowiedzwidzę, że nie tylko ja tak robię :D
OdpowiedzA teraz wyobraź sobie, że ta kobieta wstawiła dezodorant na sam koniec :) .
OdpowiedzTeż muszę zacząć tak robić. Jakoś do tej pory nie przyszło mi do głowy, że ktoś może robić takie coś...
Odpowiedzja tez zawsze wszystko biore z konca ;) lepiej dmuchac na zimne
OdpowiedzOsz k...Kurde Felek...Aż mi się obiad cofnął...
Odpowiedzprzypominam- większość sztyftów, o ile nie wszystkie, ma zabezpieczenia, których nie da się od tak założyć z powrotem, żeby tego nie było widać... inna sprawa, jeśli ktoś nieuważnie kupuje/odpakowuje kupione kosmetyki. Ale to tylko sobie pogratulować. Tak czy siak, zgadzam się z opinią ogółu. FUJ.
OdpowiedzZgadzam się - najlepiej w takim wypadku kupować takie, które mają zaklejane otwarcie. (przerwany papierek=ktoś użył)
OdpowiedzRozumiem, że poinformowałaś obsługę?
OdpowiedzWłaśnie jadłem kolacje...
Odpowiedzmam nadzieję że ją zadenuncjowałaś.Ja bym jej taką głopśną wiązankę puściła że już by chyba nigdy do tego sklepu nie weszła
OdpowiedzWiązanki to robota dla piekielnych.
OdpowiedzSłyszałem o cwanych kobietach, które w ustach wynosiły pomadki. Odgryzała ile się tylko dało i czmychała.
Odpowiedzpodobno kobieta w trakcie swojego życia zjada 3-4 kg pomadki ;oP te kobitki to limit chyba na kolejne 5 wcieleń wykorzystały ;oP
OdpowiedzO ile pamiętam, Unhappy, mieszkasz w UK. I to jest plus tej historii. Moje szanse na kupienie tak wykorzystanego dezodorantu maleją. Mam tez swoją opinię na temat angielskiej higieny. Z drugiej strony: myślę, że to się zdarza też u nas. Ja naprawdę nie chciałam takich rzeczy wiedzieć - doszła mi w ten sposób kolejna paranoja:)
OdpowiedzZaczęłam się z lękiem wpatrywać w swój antyperspirant...czy jak go kupowałam to na pewno był "dobrze" zamknięty?
OdpowiedzBoże, błogosław dezodoranty w gazie!
OdpowiedzTrue, historia mocna, ale powiedz mi... po cholerę ta cała historia z zostawianiem koszyka przy ladzie, znajomej kasjerce i bieganiu po dezodorant? Co to ma wspólnego z panią smarującą sobie pachy?
OdpowiedzOooo fuuuu, no jak taak ?! fuuu
OdpowiedzMój obiad wesoło skacze sobie z biurka na podłogę.
OdpowiedzA jak ma się do tego pierwsza cześć historii?
OdpowiedzPierwsza część opisuje jak się autorka znalazła przy dezodorantach :P
OdpowiedzNo to mogę odetchnąć bo zawsze biorę antyperspiranty z końca...
OdpowiedzEeej, ja tu jem! :D
OdpowiedzWzięła bym ten dezodorant, poszła za nią do kasy i powiedziała, że zapomniała Pani o tym zakupie.. I bym ją zmusiła by go kupiła!
OdpowiedzTak, bo na pewno masz prawo zmuszać obcą osobę do czegokolwiek.
OdpowiedzOczywiście, że obsługa ma prawo. Jak nie wzywa się policję. Towar używany - ka go kupić.
OdpowiedzMam nadzieję, że poinformowałaś o wszystkim obsługę?
OdpowiedzJeśli nie zareagowałaś w żaden inny sposób niż wrzucenie historyjki tutaj to Ty również byłaś piekielna...
Odpowiedzokropność, po co ja to przeczytałam?
OdpowiedzWidać, że historię pisała kobieta. Zamiast zwięźle wszystko opisać to mamy pierdoły o wypłacie, wrzucaniu tuszu i balsamów do koszyczka, znajomosci z kasjerką, przyjaciółce, która zapisała na kartce nazwę dezydorantu i inne bzdety z życia autorki. ;)
Odpowiedz