Przez czytanie tego portalu robię się coraz bardziej piekielna...
Wybrałam się z psem na spacer, a przy okazji chciałam zrobić zakupy. Koło naszego sklepu jest taki niski murek, na szczycie którego biegnie stara rura od czegoś tam. Wszyscy psiarze korzystają z tego jako parkingu dla psów, natomiast rowerzyści jako parkingu dla rowerów.
Robię zakupy, wychodzę, a w miejscu gdzie siedział sobie psiak stoi rower. Obok leży smycz. Przywiązana do rury, tak jak ją zostawiłam, tylko coś pusto przy haczyku (pies raczej się z tego sam nie wypnie). Na szczęście pies jest grzeczna bestia i odszedł tylko do najbliższego krzaczka, na pierwsze zawołanie przybiegł.
Pewnie wcześniej bym nawet o tym nie pomyślała. Ale teraz czytam piekielnych...
Poszłam do kiosku obok i kupiłam kłódkę. I szczerze mnie nie interesuje jak bardzo właściciel ważnego roweru musiał się z nią męczyć przy odpięciu łańcucha (takiego porządnego, z grubymi ogniwami)...
piekielna ofiara piekielnego
Gratuluje pomyslu! Juz sobie wyobrazam mine typa ktory widzi swoj rower z taka dekoracja :)
OdpowiedzJa bym raczej nazwała to przejawem troskliwości i uprzejmości: Traszka po prostu zmartwiła się, że ktoś mógłby nieszczęśnikowi rower ukraść, więc solidnie go przypięła :)
OdpowiedzUwazam ze to co zrobilas to nie zadna piekielnosc tylko zwykle swinstwo.
OdpowiedzMoże i było, ale nie było niesprowokowane. Nieuwiązany pies mógł odbiec chwastnwie gdzie, mógł wpaść pod samochód, mógł zostać schwytany i odwieziony donschroniska, właścicielka mogła oberwać mandatem za prowadzenie psa bez smyczy.nTylko przypadkiem nic z tego nie miało miejsca, więc burakowi-rowerzyście sięnnależało.n
OdpowiedzOczywiście odpięcie psa od smyczy przy ruchliwej ulicy świństwem nie jest...nPrzykro mi, wcale mi nie wstyd
Odpowiedz@Mokka:A świństwem nie było, odpięcie psa ze smyczy? A jakby nie był poszłuszny i uciekł, albo co gorsze- coś by mu się stało?
OdpowiedzSuperowska reakcja :))))))
OdpowiedzpeeYie4o, rozumiem gdyby autorka tak zrobila, schowala sie gdzies za winklem .Popatrzyla na reakcje rowerzysty , posmiala sie nawet . A potem podeszla z kluczykiem i powiedziala mu kilka slow od siebie. W wersji jaka opowiada tutaj autorka nie widze zadnej piekielnosci. Zachowala sie duuuuzo gorzej od rowerzysty.A skoro juz mowisz o tym co moglo sie z pieskiem stac i przepowiadasz tutaj rozne prawdopodobienstwa.. A moze jakis dzieciak ktoremu sie nudzilo odwiazal psa a rowerzysta nie mial z tym nic wspolnego ? I przyszedl tam sobie juz po tym fakcie ? Moglo tak byc? Moglo.
OdpowiedzJak na czas potrzebny na kupno soku i jogurtów (max 5 minut) coś dużo zbiegów okoliczności, nie?nWiem, wiem, to pies się odpiął, przyprowadził rower a potem szczęśliwy pobiegł w krzaczki, pełen radości (ten wiatr wolności w sierści itd).
Odpowiedz"Zachowala sie duuuuzo gorzej od rowerzysty." -- któremu nie miała szans się stać żadna krzywda: ani mandatu, ani utrata zwierzaka (czy tam roweru). "A moze jakis dzieciak ktoremu sie nudzilo odwiazal psa a rowerzysta nie mial z tym nic wspolnego?" -- Mogło tak być, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne.n
Odpowiedz@Mokka hmm idąc tym tokiem rozumowania spodziewałbym się że rowerzysta schował się za winklem pilnując psa czy nie uciekł za daleko ? Daj spokój rowerzysta zrobił świństwo bo nie poczekał na zwolnienie miejsca lub też znalezienie innego, Traszka odwdzięczyła się czystą piekielnoscią :) poza tym potencjalne zagrożenie dla życia pupila jest chyba więcej warte niż męczenie się z kłódką ?
Odpowiedz@Isegrim5: @peeYie4o: @Traszka: Teoretycznie rowerzysta jest najbardziej podejrzany, a jeśli to on odpiął psa to kara jak najbardziej mu się należy. Jednak osobiście znam dwie sytuacje kiedy ktoś spuścił psa przywiązanego przed sklepem. W pierwszym przypadku była to "baba z misją", która uważa, że nie wolno brać psa do sklepu i go tam przywiązywać, właściciel ma psa wyprowadzić osobno a potem osobno pójść po zakupy. I swoją misję realizuje właśnie spuszczając co łagodniejsze psy ze smyczy. Druga sytuacja dotyczyła psa mojej mamy, którego jakieś dziewczynki odwiązały i odprowadziły do schroniska jako porzuconego (sic!)i były święcie przekonane, że zrobiły dobry uczynek. Więc teoretycznie można założyć sytuację, że rowerzysta został ukarany za nie swoje grzechy. Przypomina mi to jeden odcinek "Zezem" ten o gwoździu w chlebie ;)
OdpowiedzMokka ma rację. Przecież powinnaś zaczekać na rowerzystę/rowerzystkę i przeprosić za to, że nie pomyślałaś o tym, iż Jego/Jej Ekscelencja może zechcieć zostawić tam rower. A pies? To przecież oczywiste, że strata roweru boli bardziej od utraty psa.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2011 o 18:49
@Rin: Szczyt ironii :) Minusujący chyba nie wiedzą co to :)(+)
OdpowiedzTraszka- samo zło. I tak trzymać :) ja bym na to nie wpadła nawet.
OdpowiedzNie wiem, ale widocznie po tym jak mi ukradli psa z mojej własnej posesji, dostaję skrętu kiszek na widok psów pozostawionych pod sklepami "na 5 minut". Możecie mnie za to zminusować, tak już mam. Ale "riposta" z kłódką pierwsza klasa :P
OdpowiedzNiestety czasem człowiek nie ma innej możliwości niż zostawienie pieska pod sklepem. Ale rozumiem Twoją niechęć do tego, skoro ukradli Ci psa.
OdpowiedzMa inną możliwość. Wrócić później bez pupila. Kiedy się opiekowałem psem świętej pamięci ojca, to we łbie mi nawet nie postało zostawić zwierzaka pod sklepem.
Odpowiedz@Bryanka: Mam tak samo. Wychodzę z założenia, że oddzielnie wychodzi się na spacer z psem, a oddzielnie na zakupy czy coś innego. Nikt mi psa nie ukradł, ale raz byłam świadkiem sytuacji jak pewna pani zostawiła swojego małego pieska przywiązanego przed sklepem i zaatakował go jakiś duży bezpański pies. Zdążył dziabnąć malca zanim go przegoniłam. Zatem w ciągu tych "5 minut" może stać się wiele rzeczy. Niemniej @Traszka nie potępiam i plus za pomysłowość :)
OdpowiedzSzacunek! Pomysłowo i z klasą. Chamstwo trzeba tępić!
OdpowiedzGenialne!!!
OdpowiedzIdiotka.
Odpowiedzczyżby znalazł się właściciel roweru? ;]
OdpowiedzCóż za twórczy komentarz! Niesamowicie pouczający!nnKochana jestem dumna! Sama bym nigdy na to nie wpadła. Pieska nie mam więc dyskusji ubarwić nie mogę ale ogromny plusik za twoją "piekielność".
OdpowiedzJa się zastanawiam jak Ci się udało znaleźć łańcuch i kłódkę w kiosku obok! I gratuluję pomysłu. Może to da rowerzyście do myślenia.
OdpowiedzJakieś dzieciaki odpięły psa, gość potem postawił rower - w pustym miejscu, smyczą się nie przejmując bo niby czemu, śmieci sporo, jeden w tę jeden we wtę - a ty mu zablokowałaś rower. Co, może masz jakiś dowód, że nie tak właśnie się stało?
Odpowiedzbloodcarver,napisalam dokladnie to samo kilka postow wyzej, jednak znalazl sie w "Komentarz poniżej poziomu pokaż".Nikomu tutaj nie chce sie nawet pomyslec ze tak wlasnie moglo byc.Lepiej krzyczec" dobrze mu tak" .Mnie to zalatuje moherowem :P nW mojej opinii autorka popelnila swinstwo zwyczajne do tego nie wykazala sie minimum zdrowego rozsadku nie biorac pod uwage tego o czym napisal rowniez bloodcarver.nNo chyba ze zakonczenie tej historii to zwykla sciema :) ( w kioskach sprzedaja klodki z lancuchami ? :P )
OdpowiedzKłódki tak, dość często. Więc jak miał łańcuch własny, to mogła mu dopiąć obok jego własnej.
OdpowiedzDokladnie! Karac mozna kogos tylko i wylacznie jesli ma sie niezbite dowody. Ktos, kto pieska odpial zasluguje na potepienie, durny i niepowazny pomysl. Kara Traszki mi sie podoba, ale skad absolutna pewnosc, ze to byl wlasnie wlasciciel roweru? Jesli nie, to wybaczcie, ale Traszka powinna zostac ukarana. Nie wiem, co zrobilabym komus, kto by moj rower zalatwil w ten sposob bez mojej ewidentnej winy. Nie dajmy sie ponosic emocjom, zyjemy w spoleczenstwie, a nie w stadzie.
OdpowiedzSzczerze? Albo idzie się do sklepu, albo z psem. NIGDY bym nie pomyślała, aby moje psie szczęście zostawić pod sklepem zdane na łaskę ludzi, którzy mogą go odpiąć/ukraść. Wolę zrobić ten sam dystans dwa razy, ale przynajmniej mieć pewność, że psu nic się nie stanie...
Odpowiedz"Psie szczęście"? o.O
OdpowiedzTak, 'psie szczęście'. Kocham zwierzęta, kocham mojego psa - to takie dziwne? Jest dla mnie szczęściem, bo dał mi bardzo dużo radości w życiu.
OdpowiedzPuk puk, dziewczynko.
OdpowiedzPuk puk, dziewczynko.
OdpowiedzPrzez Twoją historię rodzina ma do mnie pretensje bo śmiechem ich obudziłem :P
Odpowiedzpomysl z kludka bardzo ciekawy i blyskotliwy, jednak bede mial czelnosc skrytykowac:Pnnzaczynajac od samego faktu, ze nie widzialas czy psa odpial ci wlasciciel tego jednoslada, osobiscie, gdybym stawial tam rower zapewne zauwazyl bym smycz, ale powiedz sama, co mnie to interesuje ze jest smycz, przypinam rower i ide.npsa mogl ci odpiac ktokolwiek, poczynajac od jakiegos gowniarza, osobe ktora jest przeciwna zostawianiu psow pod sklepem i w ten sposob z tym "walczy", konczac na jakims moher komando bo nie widziala cie na mszy w niedziele. rownie dobrze smycz mogla sie jakos sama odpiac, malo to prawdopodobne, aczkolwiek w biblii wystepuja wieksze cuda na kiju.nndruga sprawa, nie wiem dokladnie jak to wszystko wyglada, ale gdybym podjechal rowerem i na jedynym miejscu siedzial by pies, no to bym go lekko przestawil, no chyba nie powiesz mi ze uwiazalas psa w ten sposob ze nie mogl ruszyc nawet glowa z racji krotkiej smyczy... no nie wiem, jakos nie potrafie sobie wyobrazic tego ze nie mozna odsunac psa lekko na bok. no ale tak jak napisalem nie wiem jak wyglada to miejsce.nnkolejna rzecz, to zakup lancucha w kiosku... no tu moja wyobraznia sie konczy, jak kiedys potrzebowalem kupic sama kludke do piwnicy, po drodze do typowego sklepu z takimi rzeczami zagladalem do wszystkich mozliwych miejsc typu kioski a nawet papiernicze itp (a noz widelec, rozne rzeczy w papierniczych mozna znalezc) i niestety nigdzie nie bylo. ale nie twierdze ze w kazdym kiosku sa te same artykuly, jednak lancuch mi sie w glowie nie miesci.nnco do samego zostawiania psow pod sklepem rowniez tego nie rozumiem... i nikt mi nie wcisnie kitu ze czasami nie ma innej mozliwosci... no sory ale to jest twoj pupil czy masz go za kare? (to tekst do wszystkich wlascicieli psow, nie tylko do ciebie) stoja potem te psy i dra morde albo piszcza... tak jak pomysle to te piszczace chyba sam zaczne odpinac, albo wezme go i przywiaze w innym miejscu:) w sumie lepsza opcja, bo szkoda psa gdyby mu sie cos stalo, co on winny.
OdpowiedzMój tam zostawał nie raz i nie dwa pod sklepem na minutke. Brałam psa, szłam na spacer i po drodze kupowałam sobie fajki. Nie piszczał, nie szczekał- wchodziłam jak widziałam, że w sklepie nikogo nie ma i mając odliczone pieniądze. Osobie odpinającej psy szczerze, z całego serca mego życzę aby trafiła na pupilka który odgryzie mu rękę a przynajmniej powali na ziemie i przytrzyma. W osiedlowych kioskach bywają różne rzeczy, troche jak w jedynym sklepie na całą wieś.
OdpowiedzPodpisuje sie calym sercem!
Odpowiedzpiekielnypiekielny (czytanie, ze zrozumieniem proponuję poćwiczyć) kupiła kłódkę i przypięła do łańcucha, który był przypięty do roweru. Wiesz takie łańcuchy, które się zapina rower, żeby nikt go nie ukradł ;) i popraw, słowo "kłódka", bo nawet jak nie masz polskich znaków to beznadziejnie to wyglądana napisane przez "U".
OdpowiedzJa po prostu nie ufam innym ludziom na tyle, żeby zostawiać psa "na 5 minut" pod sklepem. Jedyny sklep, do którego chodzę z moim obecnym psem to znajomy zoologiczny, bo do niego wchodzimy razem i obsługa nie ma nic przeciwko.
OdpowiedzNiestety (dla autorki) dołączę do mniejszości - najprawdopodobniej przypięłaś kłódką rower przypadkowej osobie. Chyba oczywiste że nie zostawiłby roweru tam po takim numerze. Podobnie jak samochodem 'delikatnie przestawiając' motocykl na parkingu może się kierowca może się spodziewać obitego pyska (jeśli robi to na oczach właściciela) lub rys na lakierze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2011 o 15:21
świetne
OdpowiedzBarrrrrrrrrrdzo dobrze. A Rowerzysta wykazał się brakiem myślenia, albo widocznie sam nie ma zwierzaka i nie wie, że w przeciwieństwie do roweru czworonóg może sobie pójść i narobić kłopotów. Traszka brawo.
OdpowiedzBrawo! Dla mnie rewelacja! Gratuluje pomysłu i pozwolę sobie go skopiować, jeśli mi się przydarzy coś takiego :)
OdpowiedzO ile pomysł na zemstę ciekawy, to jednak minusem jest to, że mimo wszystko nie mogłaś mieć 100% pewności co do sprawcy. A co jakby jakiś dzieciak zrobiłby "kawał" odpinając psa, a Ty zatrzasnęłabyć kłódką rower komuś, kto jest kilkanaście kilometrów od domu i postanowił kupić sobie wodę na drogę powrotną?
OdpowiedzMiejsce dla rowerów to nie miejsce dla psa, po za tym kupiłaś kłódkę... łańcuch skąd? Też sprzedają w kioskach?
Odpowiedzjeśli chodzi o łańcuch, to już było wyjaśnione, że był on własnością rowerzysty i autorka przypięła do niego swoją kłódkę, czyli były tam dwie kłódki. A co do tego pierwszego, to proszę Cię, pomyśl, przeczytaj jeszcze raz, tylko uważnie, przeanalizuj ten tekst, może być nawet w punktach jak Ci to ułatwi, i wtedy się dowiesz, że to nie było miejsce ani dla rowerów, ani dla psów. Po prostu taka rurka którą używali właściciele obu tych rzeczy (wszystkich psiarzy przepraszam za nazwanie psa rzeczą, po prostu było mi łatwiej tak to ująć).
Odpowiedz