Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zainspirowana historiami fotopstryka również postanowiłam się podzielić z Wami opowieścią weselną. Śpiewam…

Zainspirowana historiami fotopstryka również postanowiłam się podzielić z Wami opowieścią weselną.

Śpiewam w zespole muzycznym, a najczęściej imprezami na jakich gramy, są własnie wesela. Spotyka się na nich tak różne zachowania ludzi, że normalny człowiek się za głowę łapie! Pomijam już kwestię alkoholu, który najmądrzejszym ludziom mąci w głowach, ale gdy trzeźwy człowiek zachowuje się jakby pozjadał rozumy, to ręce opadają. Niestety jest ich wielu.

Jakiś czas temu graliśmy w prześlicznej sali, która jest w takiej wsi, że nikt by chyba na to nie wpadł, że tam może być tak piękna sala. Przyjechaliśmy na salę, sprzęt rozstawiony no to do Młodej żeby czekać na Młodego. Rodzice Pani Młodej zaprosili nas do domu, a jej mama poczęstowała dziewczyny i kierowcę sokiem, a chłopaków domowej roboty cytrynówką, ciasto też dała.. no bardzo przyjemna atmosfera.
Od początku wesela, zaraz po ślubie „mamuśka” zmieniła się o 180 stopni. Przychodziła do nas dosłownie co przerwę z hm... "zapytaniem":
-Panie Dominiku, dlaczego nie gracie?!?!

Trzeba Wam wiedzieć, że nasze bloki muzyczne trwają ok 40-45 min i robimy sobie 13minutową przerwę, w czasie której możemy czegoś się napić, pójść do wc, odpocząć, przygotować kolejność następnych piosenek i porozmawiać z gośćmi, którzy przyszli akurat do naszego stolika. Serio, nastawiamy sobie czasomierz i tyle mamy przerwy, żeby potem nikt się nie czepiał, że za długo siedzimy.

Jednak jak widać tej pani nie podobało się, że w ogóle robimy przerwy (bo, jej słowa: „goście przyjechali się tu bawić, a wesele jest dla nich, nie dla Młodych”).
„Mamuśka” latała po całej wielkiej sali jak poparzona. Rządziła całym weselem i w kuchni lokalu nawet (!!) czepiała się wszystkiego. Nawet powiedziała, że to jej się mamy słuchać, a nie Młodych. Zmieniła sobie na przykład godzinę poprawin („Bo tak”), mimo iż inaczej mieliśmy na umowie z Młodymi. Jedak my postanowiliśmy słuchać się Młodego, bo to z nim podpisana była umowa.

W pewnym momencie kobieta przegięła - przechodząc koło nas, gdy staliśmy już na scenie, a czekaliśmy na jakąś decyzję Młodego, krzyknęła do nas oburzona:
"DLACZEGO NIE GRACIE?! Jak będziecie siedzieć i robić przerwy, a nie grać, to zabiorę wam krzesełka od stolika! Zobaczycie! Zrobię to!"
W życiu bym nie wpadła na to, że ktoś tak może bezczelnie się zachować..

Najwyższy punkt piekielności natomiast został osiągnięty po weselu. 5 rano, my zmęczeni niemiłosiernie po całej nocy grania i użerania się z „mamuśką” marzymy żeby troszkę się przespać przed poprawinami w ciepłym łóżeczku. Miejscowość ta jest położona jakieś 130 km od naszej, więc mieliśmy mieć zapewniony nocleg.

Oczywiście nocleg jest – zimna noc, a „mamuśka” prowadzi nas do małego domku koło sali, nieogrzewanego, wyziębionego, bez ciepłej wody w kranie, a w jedynym pokoju w jakim były meble stoją TRZY zdezelowane łóżka (na dwie dziewczyny i trzech mężczyzn) i jednen komplet pościeli, a z sufitu na kablu zwisa sobie jedna żarówka.

No pięknie! Zdenerwowaliśmy się strasznie i po rozmowie z Młodym, sympatycznym z resztą facetem, dostaliśmy na szczęście klucze do normalnych pokoi gościnnych nad salą. Wtedy też nam zdradził, jak cieszy się bardzo, że mieszka daleko od teściów.

wesele

by syzora
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ptaszyca
6 16

popaRZona, bo popa żona to jest popadia :D

Odpowiedz
avatar syzora
5 5

hehe, dzięki ;) jakoś mi nie podkreśliło..

Odpowiedz
avatar PlynePodPrad
8 12

Również często bywam na weselach z racji tego, że filmuję. Miałem podobną sytuację. Przyszedł Ojciec młodej, oraz drużba z wyrzutami dlaczego cały czas nie kameruję,że przecież mi za to płacą.Kazałem im przyjść z parą młodą. Przyszli we czworo, i drużba jazda iż nie filmuję cały czas. Ja spokojnie do młodych-Państwo podpisywali ze mną umowę, zawarte w niej było iż to według mojego uznania filmuję co potrzebuję, a nie co mi ktoś każe. Mam zrobić cztero godzinny materiał, i z tego się wywiążę.Jeżeli Państwu to nie odpowiada, zabieram sprzęt i tyle. Podziałało. Młodzi przepraszali, a drużba i ojciec młodej wcięci, że nie będę robił za murzyna. :) I do końca wesela miałem spokój :)Robiłem po swojemu, i młodzi gdy oglądli finalną wersję filmu byli bardzo zadowoleni. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar nataleg
6 6

no dokładnie, przecież i tak potem film jest montowany z najciekawszych momentów wesela. Przecież wesele to nie tylko tańce ale i przerwy na jedzenie. Ciekawe czy oni chcieli oglądać jak wujek Franek drapie się po głowie i dłubie w zębach a ciotka Ziutka wygrzebuje marchewkę z rosołu i kładzie na brzeg talerza, jak kuzynka Krysia kotleta zagryza ciastkiem z marmoladką...itp. Zresztą uważam, ze oglądanie filmu z wesela jest nudne, obejrzy się raz, potem może drugi raz z rodzicami, potem może za jakiś czas ze znajomym jak będą chcieli i ewentualnie na rocznicę ślubu. A im dłuższy film, z nudnymi momentami tym rzadziej się do niego wraca ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 15

Zaszczurzony sie żenił i nic nie napisał?!

Odpowiedz
avatar syzora
2 2

Haha, dobre! Nie przyznał mi się na weselu, że to on ;)

Odpowiedz
avatar pieprzowa
5 5

Nie, zaszczurzony nie, po prostu jedna z koleżanek jego teściowej została Oficjalną Zmorą Zięcia ;)

Odpowiedz
avatar Adsumus
3 3

Ciekawe czemu młody małżonek się tak z tego cieszy. Teściowa cud-miód.

Odpowiedz
avatar Xenopus
1 3

Zawsze może jeszcze odziedziczyć charakter po tatusiu :) Tak jak patrzę na moją rodzinę, to najsilniejsze cechy u mojej babci u mamy już są słabsze a u mnie w zaniku chyba właśnie ze względu na wpływ dziadka i taty. Chociaż nie wiem, czy ta sama zasada odnosi się do cech piekielnych, bo one mogą być silniejsze do wyplenienia, ale nadzieja pozostaje :P

Odpowiedz
avatar wizjonerlokalny
3 5

Historia mocna i niestety samo życie... przy czym ja takich ludzi nigdy nie zrozumiem. Przecież nawet lekka praca w biurze wymaga 5 minut przerwy na godzinę. Ciekawe, czy ta pani w swojej pracy zapindala 8 h bez chwili pauzy na WC i papierosa, hahaha. Ja wyznawałamz zasadę, organizując własny ślub i wesele, że ludziom wynajętym przez nas samych nie robi się na złość, bo to przeciwskuteczne. A po północy goście zwykle błagają niemo o przerwę w tańcach, bo nogi bolą, obcasy już wykrzywione, pończochy podarte, krawat krzywy, pot na czole, wiecie :D zatem tym bardziej nie rozumiem. Ta pani też jakąś wybitną sraczkę musiała mieć na tle wesela syna, skoro tak biegała i wszystkich opieprzała. Moja mama za to była zachwycona, że nie musi sama organizować zabawy, bo od tego był szef sali, wodzirej orkiestry etc. I ciągle opowiadała, jak kiedyś cały weselem musieli zarządzać rodzice, a teraz takie fajne czasy, że ona może przyjść jako gość i całą noc się beztrosko bawić, bo za czyste talerze i porządek na sali odpowiada kto inny. Cóż, są ludzie i ludzie... widocznie teściówka z tych, co będą każdego pouczali, jak ma własną robotę wykonywać.

Odpowiedz
avatar syzora
8 8

Co do "mamuśki", to całe wesele zastanawialiśmy się kim może być z zawodu i jakoś nam ta gestapo pasowała na starą nauczycielkę.. No i BINGO! Na koniec poprawin sama się przyznała, że uczy (chemii i geografii) i do tego tekst:n"No bo ja jestem nauczycielką i to co JA powiem, to tak ma być" ;/

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
4 4

Biedne dzieci...

Odpowiedz
avatar nataleg
6 8

jesuuu jak jak nie cierpię takich starych nauczycielic, które wyżej starją niż dupy mają no masakra. Ale przy weselu niektórym tak odbija, że zastanawiam się po co organizują skoro ich to przerasta i za bardzo stresuje ;)

Odpowiedz
avatar Xenopus
4 6

Podziwiam ludzi zarabiających pracą przy organizacji wesel. Chociaż sama przy swoim miałam niemiłe doświadczenia z DJem i kamerzystą to muszę przyznać, że cała reszta ekipy spisała się na medal (mimo, że np. fotograf np był na nogach od 8 rano do 1-2 w nocy, zero słowa skargi a zdjęcia jak marzenie do ostatniego z nich). A moment gdy specjalnie dla mnie kwartet smyczkowy w ramach prezentu-niespodzianki zagrał "Nothing else matters" pozostanie w pamięci mojej i moich znajomych na zawsze. :) Tak więc ludzie, którzy starają się aby ślub był niesamowitym przeżyciem dla Młodych- wielkie dzięki ode mnie i od wielu innych par :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2011 o 13:22

avatar konto usunięte
2 2

wooow szczerze po przeczytaniu tej historii ciarki mi przeszly po plecach..... sama pracuje w restauracji w ktorej oragizuje sie bardzo duzo wesel i znam podobne sytuacje z doswiadczenia, ale cos takiego? na szczescie nie mialam okazji pacowac z taka mamuska... i to normalne ze orkiestra czy dj MUSZA miec przerwe a blok 45 min to duzo znam takich co graja po pol godziny i maja 15 min przerwy i nikt nie ma do nich pretensji. no ale niestety, gastronomia to czasem ciezki orzech do zgryzienia ;) gratulacje za wytrwalosc :)

Odpowiedz
Udostępnij