Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pacjenci, którzy najpierw się rejestrują, a później nie przychodzą na wizytę to…

Pacjenci, którzy najpierw się rejestrują, a później nie przychodzą na wizytę to plaga. Każdy myśli, że przecież jego wizyta nic nie kosztuje, to można sobie nie przyjść i nikomu nic się nie stanie. To, że inni muszą czekać w sztucznych kolejkach już nikogo nie obchodzi.

Po pewnym zimowym popołudniu, w którym na 20 zarejestrowanych nie przyszło 7 osób miarka się przebrała. Razem z innymi lekarzami (którzy mieli podobne doświadczenia) wprowadziliśmy prosty system. Każda osoba która nie przyszła nie odwołując wizyty dostaje "karny krzyżyk" na karcie. Po pierwszym zarobionym "X" delikatnie pytamy dlaczego nie odwołano wizyty. Po drugim następuje umoralniająca gadka (i to zazwyczaj wystarcza, żeby pacjent chociaż zadzwonił, że go nie będzie). Przy trzecim krzyżyku ostrzegamy, że jeszcze raz i niestety przychodnia rezygnuje z współpracy.

Tu dygresja - każdy lekarz ma prawo odmówić przyjmowania pacjenta, jeśli ten dezorganizuje pracę (oczywiście nie w sytuacjach zagrożenia życia, ale takich w przychodni jest naprawdę mało). Innymi słowy, nikt nie może zmusić mnie do leczenia pacjenta, który np. uparcie lekceważy moje zalecenia, nie chodzi na wizyty, jest chamski, itd. Jeśli pacjentowi się nie podobam (i wyraźnie mi to okazuje), naprawdę nie musi się ze mną męczyć. Dostaje do ręki listę sąsiednich przychodni i może sobie wybierać kogo następnego będzie męczył.

Ostatnio do gabinetu trafiła pani (powiedzmy) Krysia, której karta oznaczona była trzema krzyżykami. Po rozmowie na tematy medyczne przyszła kolej na pouczenia :)

J: Pani Krystyno, widzę, że pani znów nie odwołała swojej wizyty, a przecież już poprzednio zwracałam uwagę, żeby nas informować, że nie może pani przyjść.
K: Och, bo wie pani, ja chciałam przyjść, ale wtedy padał deszcz i czekałam czy przestanie, bo tu trudno do was dojechać, no a w końcu było brzydko...
J: Chwila, to potrzebowała pani porady lekarskiej czy nie?
K: Ależ tak!
J: Ale zrezygnowała pani tylko dlatego, że padał deszcz??
K: No widzi pani, uznałam, że przeczekam i się udało (tu mina pełna samozadowolenia).
J: Dobrze, cieszę się, ale ja w tym czasie siedziałam bezczynnie i czekałam na panią, zamiast przyjąć kogoś kto potrzebował porady.
K: Ach, ale miała pani przerwę, mogła pani wypić kawę, odpocząć [pewnie, nie mam kiedy odpoczywać, tylko w pracy, warunki wprost idealne ;/]
J: Pani Krystyno, umówmy się, że swoje przerwy zaplanuję sama, natomiast panią proszę, żeby w przypadku kolejnej wizyty na którą nie ma pani zamiaru przyjść jednak ZADZWONIĆ. W przeciwnym razie zostanie pani wypisana z naszej przychodni.
K: Ja nie rozumiem o co tyle hałasu! No raz mi się zdarzyło nie przyjść! Pani pamięta chociaż jak wtedy padało? Ja miałam w takich warunkach wychodzić? To bym była tylko bardziej chora!
J: Tu nie chodzi o to że pani nie przyszła, tylko o to, że zablokowała pani miejsce. I nie pierwszy, tylko trzeci (a system krzyżyków mamy raptem od lutego).
K: Pani mnie nie poucza! Jak pani jest niegrzeczna, to ja też będę! Nie mam obowiązku odwoływać wizyt tylko dlatego, że się tak pani podoba!
J: Owszem, jest taki obowiązek. W gablocie wisi regulamin przychodni, wyraźnie jest to podkreślone.
K: Ja tam nic nie widziałam. Pani mi tu robi jakieś problemy ,a przecież nic nie zrobiłam!
J: Właśnie o to chodzi. Zresztą nie będziemy się tu kłócić. Następnym razem proszę odwołać wizytę, na którą pani nie przyjdzie. W przeciwnym razie się pożegnamy.
K: Wy i tak nic nie możecie zrobić! Wy jesteście służba zdrowia, macie o mnie dbać i jak przyjdę to i tak mnie przyjmiecie!
J: Myślę, że dalsza dyskusja jest bezcelowa. Żegnam.
K: Ja i tak będę robić co chcę! A wam nic do tego!

Dwa dni później znów widzę kartę pani Krysi - tak, zgadliście, nie przyszła :)
Więc krótka piłka: "Z powodu braku współpracy została pani skreślona z listy pacjentów przychodni XYZ, może pani zgłosić się do następujących lekarzy (tu lista). Kopię dokumentacji można odebrać w pokoju numer 2. Na dole dopisek: do wiadomości regionalnego oddziału NFZ"

Resztę znam z opowieści. Pani Krysia jak burza wpadła do rejestracji, krzycząc, plując i grożąc lokalną gazetą, NFZ, TVN, proboszczem i plagami egipskimi. Została spacyfikowana przez ochroniarza (ponoć wystarczyło, że się pojawił i swoim ciepłym basem zakomunikował "proszę opuścić budynek" - tak, mamy porządnego ochroniarza, dzielimy budynek z drugą przychodnią, prywatną). Nie pojawiła się więcej (proboszcz i TVN tez nie) a i NFZ nie miał żadnych wątpliwości co do naszej decyzji.

Ulżyło mi :)

przychodnia

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bastet
15 19

Pięknie :) Nawet nie wiedziałam, że jest taka możliwość. Przez takie baby z 40 stopniami gorączki nie idzie się do lekarza dopchać jak trzeba, bo cholery zaklepią sobie terminy i mają w nosie, że ktoś jednak chętnie z tej godziny by skorzystał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

To ten sam typ ludzi, co się umówi na spotkanie i nie przyjdzie, bo zapomniał czy coś. Nienawidzę.

Odpowiedz
avatar superblume
8 12

hej Traszka, az zalozylam konto by moc wpisac komentarz :) Mieszkam w Niemczech i tu przy wizycie w jakiejs nowej przychodni, trzeba podpisac umowe. Przewaznie (jednak nie wszedzie) zawarta jest w niej informacja, ze w przypadku nie odwolania terminu grozi kara (najczesciej) 30 EUR. Pomyslowe, co nie? Nie wiem, czy jest mozliwosc wprowadzenia tego w waszej przychodni, ale musze przyznac, ze to dziala. Ja osobiscie nawet bez zadnej kary, gdybym nie mogla sie zjawic, to chociazby z respektu zatelefonowalabym krotko informujac przychodnie, ze nie moge przyjsc. Czasami mogloby to przeciez jakiejs innej osobie pomoc.

Odpowiedz
avatar bwie
10 12

Chamstwu należy się przeciwstawić siłom i godnościom osobistom :) MissArvii Weź kajecik, ołówek i pisz: Chamstwu w życiu... No jak piszesz chamstwo, no jak piszesz chamstwo?! J: Tak, tak... M: A może i dobrze. Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom... J: Siłą. M: Siłom. J: Siłą. M: Siłom i godnościom osobistom. J: I godnościom osobistom. http://www.skecze.net.pl/kabaret-dudek/ucz-sie-jasiu

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2011 o 1:00

avatar MissArvii
-2 8

A to przepraszam, nie znałam tego:)

Odpowiedz
avatar Shadow85
-2 10

Szczerze to zwątpiłem kiedy napisałaś, że lekarz internista może odmówić udzielenia świadczeń. Poszperałem trochę i niestety, ale muszę przyznać Ci rację: Dz.U. 2008 Nr 136 poz. 857 Art. 38 dokładnie określa przypadek w jakim takowa odmowa może mieć miejsce. Tylko czy nie pojawienie się na wizycie jest takim ważnym powodem? Lektura http://www.fmr.viamedica.pl/darmowy_pdf.phtml?indeks=13&indeks_art=167 może się okazać całkiem przydatna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2011 o 19:31

avatar peeYie4o
5 5

"Tylko czy nie pojawienie się na wizycie jest takim ważnym powodem?" -- Nie "niepojawienie się". Nie raz. Robienie tego notorycznie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

Popieram działanie. W pracowni tomografii ludzie po 2-3 miesiace czekają na termin badania, a KAŻDEGO dnia 3-4 osoby nie przychodzą na termin, bez jego odwołania. Potem się dziwić, że takie kolejki się tworzą.

Odpowiedz
avatar misiak1983
3 21

Bo jak czekając tyle czasu na lekarza w międzyczasie trafią na cmentarz, to mają wstać i przyjść?

Odpowiedz
avatar wiewiora
1 1

Chyba nie jest aż tak tragicznie z tym cmentarzem. Po prostu rezerwują sobie terminy w kilku ośrodkach i tam gdzie uda się najszybciej dostać tam idą na badanie, nie odwołując rezerwacji terminu w innych szpitalach czy przychodniach. Nie ma nad tym kontroli.

Odpowiedz
avatar nuclear82
9 9

Taa, a potem ktoś w poczekalni podnosi wielki lament bo "doktór" siedzi w gabinecie i nikogo nie przyjmuje! Kawkę pewnie pije leń z komuny jeden!

Odpowiedz
avatar Aoi
7 9

Witaj, czytam twoje historie już od pewnego czasu i powiem szczerze, że są niezwykle ciekawe, szczególnie zważywszy na fakt, że pozwala nam to spojrzeć z tej drugiej strony - to miła odmiana. Możliwość zobaczenia podobnych sytuacji z dwóch różnych punktów jest niezwykle interesująca.nnTą sytuacje znam nie jako z autopsji, ponieważ ostatnio przepisałem się do lekarza dla dorosłych, ot taka konieczność wynikająca z upływu czasu.nOznaczało to dla mnie, że już nie mogę przychodzić do przychodzi kiedy jest mi to potrzebne, tylko najpierw muszę się zapisać.nTak się złożyło, że byłem chory i zależało mi aby dostać się do lekarza jeszcze przed moją szkołą aby wiedzieć - "co dalej" więc udałem się tam osobiście, do przychodni dostałem się 3 minuty po otwarciu rejestracji - jakie było moje zdziwcie, kiedy okazało się, że jestem 9!nPrzy okazji, jako iż mam dobre relacje z pielęgniarkami, to chwilę porozmawiałem i dowiedziałem się, że naprawdę duża część tych ludzi, chodzi do przychodni właściwie dla sportu.nnSwoją drogą, to byłbym wdzięczny za możliwość jakiegoś bardziej bezpośredniego kontaktu, ponieważ mam kilka, dość osobistych pytania odnośnie studiów medycznych. Szczególnie zważywszy ba fakt, że jestem w dość niecodziennej sytuacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

misiak1983 komentarz żałosny ;/ wypadki losowe nie podlegaja dyskusji..mówie o tych wszystkich, którzy umawiaja sobie terminy równoczesnie w paru pracowniach, a nastepnie nie odwołują. Bo zapomnieli, bo im sie nie chciało, bo....cokolwiek innego. Wepchać sie na wczesniejszy termin to każdy chce....ale zadzwonic i odwołąc to nie..a każda taka luka to ileś osób nie zbadanych..lub zbadanych za późno.

Odpowiedz
avatar wizjonerlokalny
1 5

Mam wyrzut sumienia, bo ostatnio sama nie odwołałam wizyty :( Będę mieć to na uwadze na przyszłość. Dzięki za historię!

Odpowiedz
avatar pasia251
1 3

Wizytę zawsze odwołuję, jeżeli wiem że nie mogę przyjść. Ale z drugiej strony strasznie mnie wkurza umawianie kilku pacjentów na jedna godzinę lub w odstępie 5 minut. Mój syn ma trzy lata, więc ciężko mu wytłumaczyć, dlaczego u alergologa musimy czekać trzy godziny, mimo, że przyszliśmy na godzinę, na która byliśmy zapisani :/

Odpowiedz
avatar hariett
2 2

Wow, ja "u siebie" w przychodni mam coś takiego, że nie rejestrują, tylko kiedy przychodzisz - jesteś, i czekasz ładnie w kolejeczce, pytając "kto ostatni?". Zdziwiło mnie to nieco. Ale co przychodnia, to obyczaj ;)

Odpowiedz
avatar Eddie86
1 5

Popieram w pełni walkę z nieodwołującymi wizyt. Ale mam dla równowagi swoją historię, gdzie sam "darowałem sobie dalszą współpracę". Jestem świeżo w nowym mieście tuż po przeprowadzce, dostałem skierowanie do pulmonologa. Środa - telefon do przychodni gdzie takowy przyjmuje i dowiaduje się tam co mam mieć do pulmonologa przy sobie (skierowanie, rtg płuc i dowód ubezpieczenia). Ponadto Pani dała mi termin na bodajże poniedziałek na 8:00 rano. Ok - przychodzi piątek - dzwonię dopytać się czy na pewno ta ulica, czy na pewno 8:00 i takie tam pierdoły. Przychodzę w poniedziałek, a tam dowiaduję się, że na 8:00 zapisanych jest 7 osób i że mam czekać. Podziękowałem, wyszedłem. Pani w recepcji wielce oburzona z fochami że co ja sobie myślę, że wszędzie się czeka. Może i tak, ale skoro dzwoniłem dwa razy z zapytaniem czy na pewno 8 i gdzie zostałem poinformowany że tak, to najpóźniej 8:05 chcę już rozmawiać z lekarzem. Dodatkowo powiem - żeby nie było nieporozumień - przychodnia byłą czynna od 7, a lekarz przyjmował od 7:30.

Odpowiedz
avatar bukimi
0 4

Coraz częściej w prywatnych gabinetach (lekarskich, dentystycznych) podpisuje się umowę, że za nieodwołaną, a umówioną wizytę jest kara 50zł.

Odpowiedz
avatar Vianna
1 1

Też czasem u mnie liczymy karty które lekarze oddają po zmianie jako "nie przyszedł". 3-10 (!) na około 25 osób stało się przykrą normą...

Odpowiedz
avatar ping
-1 1

Co do wizyt, sama raz nie odwołałam,bo w dzień konsultacji z gastrologiem, miałam egzamin na sesji (umawiane było kilka miesięcy przed harmonogramem). Pani z przychodni nie zgodziła się przenieść terminu na dzień/tydzień później. Więc i ja byłam piekielna, a co.

Odpowiedz
avatar blaueblume
0 0

@ping: Tylko komu "kuku" zrobiłaś?Pani z przychodni czy jakieś potrzebującej osobie, która mogła skorzystać z Twojego terminu?

Odpowiedz
Udostępnij