Absurdy polskiej opieki zdrowotnej część kolejna.
Przyszedł do mnie pacjent. Gorzej widzi, pobolewa go głowa, czasem chce mu się (niepolitycznie mówiąc) rzygać.
Z daleka śmierdzi to guzem mózgu.
Sama w przychodni mogę zrobić niewiele badań (NFZ zabrania - tj. płaci tylko za badania ze swojej krótkiej listy), więc wypisałam pliczek skierowań do specjalistów, licząc, że diagnostyka pójdzie wielokierunkowo i w miarę szybko.
Okulista przyjął chorego w miarę szybko, bo już po miesiącu. Obejrzał, pobadał, wykluczył choroby oczu. Skierowania do TK nie dał, bo nie może diagnozować chorób neurologicznych (NFZ zabrania takich badań, jeśli choroba nie jest "z twojej działki").
Do onkologa chory się nie dostał w ogóle, limity na ten rok wyczerpane pewnie w okolicy lutego. Żadnych możliwości dopchania się, nawet ze skierowaniem od lekarza, z wielkimi literami PILNE!
Do neurologa niestety też się nie da dostać normalnymi drogami (limity również wyczerpane). Mam na szczęście koleżankę neurologa, która po mojej wielkiej prośbie wcisnęła pacjenta jako nadprogramowego pacjenta do swojej przychodni. Oczywiście koleżanka nie dostanie za to złamanej złotówki, przecież przyjęła więcej, niż NFZ zakładał. Pacjent dostał skierowanie na TK, szczęśliwy aż zadzwonił do mnie, że bardzo dziękuje, że mu załatwiłam tą wizytę. Szczęście minęło godzinę później, kiedy dowiedział się ile ma czekać na badanie w trybie pilnym. Miesiąc. W połowie grudnia ma pierwsze badanie, które wyjaśni czy powinien trafić na operację, czy powinien dostawać chemię, radioterapię i czy nie ma przerzutów.
Jeśli TK byłoby zrobione wtedy, kiedy przyszedł z problemem, być może leczenie byłoby krótkie i skuteczne. A z pewnością tańsze, niż będzie po dwóch - trzech miesiącach. Ale zamiast pomyśleć, zakontraktować więcej badań i zaoszczędzić na leczeniu późnych stadiów chorób, NFZ woli dać mało, a później powiedzieć, że dla wszystkich i tak nie starczy.
Pora umierać drodzy piekielni, nie obarczajmy systemu naszymi chorobami ;/
przychodnia
Mnie to się w ogóle w głowie nie mieści, żeby wysokość kontraktów ustalać beznprzyjrzenia się statystykom z poprzednich lat. Przecież liczba wykonywanychnzabiegów i badań nie skacze chyba tak drastycznie z roku na rok, że nie da sięnjej przewidzieć?n
OdpowiedzPrzepraszam, nic nie rozumiem :(. Mozesz napisać jeszcze raz?
Odpowiedz@up Błąd na stronie zamienia entery na 'n'. Byś się trochę programowaniem zajęła, to byś bez trudu to odcyfrowała (i wiedziała, dlaczego akurat 'n') ;)
Odpowiedznnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn
OdpowiedzMożesz powiedzieć ;).
OdpowiedzNiestety zdarzyło mi się zachorować, straciłam słuch w jednym uchu. Szczęście w nieszczęściu przebywałam wtedy za granicą, w trybie pilnym (ok 3 dni) porobili mi pełno badań, rezonans (bo podejrzewali właśnie guza mózgu), do specjalistów też miałam dostęp, w tym neurologa (zrobili mi punkcję lędźwiową), bez kolejek, bez limitów. Teraz się boję, że mi NFZ rachunek wystawi :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2011 o 17:49
I co odzyskałaś słuch w jednym uchu później czy nie?
OdpowiedzNiestety nie, bo w sumie nie wiadomo nadal co mi jest. Wszystkie badania dobrze wyszły. I dalej bujam się po lekarzach. Ale nadzieja na poprawę mała. House by się przydał.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2011 o 18:00
A nie jest czasem tak, że dr House to, oprócz bycia socjopatą, z medycznego punktu widzenia pieprzy bzdury?
OdpowiedzPrawdopodobnie, nie znam się na medycynie. Ale u niego prawie zawsze pacjenta wyleczą. W sumie czułam się jak w tym serialu, mało co rozumiałam, co do mnie mówią (Niemcy) i do tego pełno zaaplikowanych leków, które się okazały zbędne (bo leczono mnie już na zaś, na jakąś możliwą chorobę).
OdpowiedzHouse z medycznego punktu widzenia jest absolutnie wiarygodny. Tam obok zwykłego zespołu scenarzystów mają zespół lekarzy którzy wymyślają medyczną część serialu. Osobna sprawa to prawdopodobieństwo tego wszystkiego, bo czasem jest znanych tylko kilka takich przypadków w historii ludzkości.
OdpowiedzNad serialem pracuje grupa wyspecjalizowanych lekarzy, a na każdy serial moja siostra wylicza około 5 potknięć; głównie w czasie sceny, kiedy House reanimuje pacjenta, czy też robi masaż serca.
OdpowiedzPolityka NFZ ma chyba na celu eksterminację ludzi. Przeciągnąć diagnostykę ile się tylko da, może pacjent nie doczeka... cztery tysiące zasiłku pogrzebowego wychodzą znacznie taniej.
OdpowiedzTo tak na pocieszenie dodam: od przyszłego roku limity pójdą jeszcze w dół i to ostro(u mojej mamy na stomatologii o 35%) co oznacza, że skończą się gdzieś w połowie czerwca.nAh ta Polska
OdpowiedzSPRYWATYZOWAĆ SYSTEM OPIEKI ZDROWOTNEJ !!!
Odpowiedzteoretycznie jestem za. w praktyce podejrzewam, że u nas wyglądałoby to jak w stanach, gdzie firmy ubezpieczeniowe żądają stu potwierdzeń, że dane badanie jest niezbędne, a głupia morfologia kosztuje, w przeliczeniu, 500zł (w pl w tym momencie coś koło 20). dlatego w tej sytuacji jestem jak ta panienka - i chcę, i boję się.
OdpowiedzZapisując się w kolejkę na jakieś badanie nie trzeba mieć skierowania. Należy je przedstawić w dniu badania. I stąd biorą się kolejki... Ludzie zapisują się na co się da, a później nie korzystają z tego.
Odpowiedztraszko: a właśnie że obarczymy, niech się załamie. Prędzej system zdechnie niż piekielni ludzie.
OdpowiedzCzy ktoś wreszcie zrozumie, że trzeba jak najszybciej rozpieprzyć, ten poroniony kadłubek jakim jest NFZ? Tysiące darmozjadów na podatników garnku, którzy jeszcze nam podskakują. Za komuny było ministerstwo i wszyscy dostawali sie do lekarzy bardzo szybko. Tyle milionów w "gwizdek"
OdpowiedzWszyscy to wiedzą, ale boją się dotknąć.
OdpowiedzArłukowicz ma okazję się wykazać. Może wreszcie przestanie się kryć po kuluarach sejmowych i zrobi coś dobrego. Panie nowy ministrze zdrowia pług w dłoń i zaorać! Sprywatyzować, znieść monopol na zdrowie, zinformatyzować!
OdpowiedzI serio myślisz, że on to zrobi? ;)nJeśli już, to na abarot - sprawi, że "służba zdrowia", zamiast odejść na śmietnik historii (co powinna zrobić dekady temu) znowu będzie finansowana bezpośrednio z budżetu - jak za PRL. ;)
OdpowiedzJeśli jako lekarz widzisz takie "nieprawidłowości" - bo jak to nazwać? i starasz się z tym coś zrobić, choćby tylko tu - to powodzenia i rób tak dalej.
Odpowiedzehh też myślałem że gospodarka planowa umarła z poprzednim socjalistycznym ustrojem, notabene tamten eksperyment wykazał że coś takiego nie ma racji bytu w zmiennym środowisku jakim jest normalne życie ... masakra kurcze powinny być systemy elastycznego planowania, które zresztą są standardem we współczesnej produkcji (tematyka inna planowanie podobne :))
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2011 o 19:19
Centralne planowanie i tak działać nie będzie - choćby nie wiem kto planował...
Odpowiedz@Lypa ja nie piszę o centralnym planowaniu O.o tylko o nowoczesnych metodach zarządzania produkcją, jednym z nich są elastyczne metody .. a to nijak ma się do centralnego planowania bo jest zbyt skostniałe
OdpowiedzZgoda, ale nie można "nowoczesnych systemów planowania" wprowadzać sztucznie. Trzeba po prostu służbę zdrowia zlikwidować, szpitale sprzedać - i niech się właściciele martwią. Zapewniam, że poziom opieki zdrowotnej podniesie się od razu. ;)
OdpowiedzWarto by rozwinąć skrót TK, trochę mi zajęło, zanim załapałem o jakie badanie się rozchodzi.
OdpowiedzTomografia komputerowa
OdpowiedzTeraz to już wiem, po prostu się zaciąłem na czytaniu, bo jak kto nie w temacie, to nie skojarzy.
OdpowiedzPrywatyzacja to dobra rzecz, ale pomyślcie też czy chcecie taki system jak w USA (nie pracujesz=brak ubezpieczenia=brak opieki zdrowotnej). A tak co do nowotworów, słyszeliście o cudownych działaniach witaminy b17?
OdpowiedzNie ma takiego czegoś jak witamina B17. Po drugie, spożywanie amigdaliny, bo o niej mówimy, jest niebezpieczne, gdyż jednym z produktów jej metabolizmu jest cyjanowodór. E. Krebs to był po prostu znachor-naciągacz.
OdpowiedzNo właśnie o to mi chodzi, że czytałem o tym cyjanowodorze i polega to na tym, że tylko enzym (chyba beta-glucosid) znajdujący się w dużej ilości w miejscu nowotworu niszczy osłonkę molekuły i uwalniają cyjanowodór który niszczy je, następnie inny enzym rhodanese niszczy tą truciznę dokładnie nie pamiętam, ale chodzi mi o laetrile (ale raczej to jest to samo).
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2011 o 23:06
Też mamy taki system. Nie pracujesz= nie zarejestrowany w up = płać lub zdychaj :[
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2011 o 9:52
AniaMP, ale u nas to tak nie wygląda - nie ma "Nie pracujesz = nie zarejestrowany w up = płać lub zdychaj", jest "Nie pracujesz + (PLUS!!) niezarejestrowany w UP + nie ma w rodzinie ubezpiecz. rejestracja w urzędzie pracy z automatu daje ubezpieczenie zdrowotne, pod warunkiem, że nie ma się statusu członka rodziny osoby ubezpieczonej, bo takie ubezp. obejmuje całą rodzinę, więc ubezp. z UP jest już zbędne. no a jeśli ktoś jest na bezrobociu, cała rodzina jest nieubezpieczona i nie chce mu się zarejestrować nawet w UP, to już mnie to mało interesuje, czy on zdechnie, czy co.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2011 o 10:26
Najważniejsza rzecz jakiej nauczyłem się na ratownictwie medycznym: Jeśli chcesz mieć szybko zrobiony komplet badań, wypij kielicha, przewróć się w centrum miasta, udawaj nieprzytomnego i czekaj na karetkę. Każdy nieprzytomny menel przywieziony przez pogotowie do szpitala w tym kraju dostaje bez kolejki przynajmniej EKG i TK.
OdpowiedzPrzytomni menele też dostają. A jeszcze się ich kąpie, często dostają ubranie czyste, a do tego kompletne badanie krwi: morfologia, biochemia, elektrolity, WZW B i C, czasem HIV, najczęściej RTG, czasem TK, EKG, szybkie odtruwanie (z czego są średnio zadowoleni, bo muszą znowu zainwestować w siebie ;))
OdpowiedzBo Polska to nie dziki a popierA@% kraj. Gdzie ceny są jak na zachodzie, a zarobki na wschodzie. Gdzie wiek emerytalny dotrze do 70, a górnicy i milicjanci w wieku 40 lat będą na emeryturze sobie dorabiać.Płacisz składki i się do lekarza dopchać nie możesz, i zawsze się kończy prywatnymi wizytami. Więc po co składki zdrowotne, po co ZUS? I mówią kochaj swój kraj :-) Ja już przestaje
OdpowiedzChore państwo, chory system, dwie sytuacje, bolał mnie znak rodzinny na plecach, było to mniej więcej 1 czerwca 2009 roku, zostałem zapisany na 28 czerwca... 2010 roku... A gdyby to był rak? Badanie kosztowało mnie prywatnie 20 zł.nSytuacja świeża. Mam problem z kolanami, zarywam noce, ledwo chodzę, jeszcze dziękować ,że na rowerze mogę jakoś jeździć. Skierowanie do ortopedy, popatrzył, wysłuchał, dał zlecenie na badanie usg. Albo od ręki za 240 zł, albo czekaj Pan na przyszły rok bo refundacje się skończyły... Pytam się po jaką cholerę jest NFZ ? !@#$% !!!!!
OdpowiedzA tak serio, to już po tych trzech objawach, można sugerować, ze to guz? Czy po prostu tylko te trzy tutaj napisałaś? Bo wiesz, wielu ludziom zdarza się, że boli ich głowa, bywa im niedobrze i czasem słabiej widzą - po co ich od razu straszyć?
OdpowiedzTo straszne, ale na jego miejscu odżałowałabym pieniądze na badanie prywatne, mając w perspektywie tak długie oczekiwanie. Rozumiem, że ktoś płaci składki i chce z nich skorzystać, ale w tym kraju po prostu się tak nie da.
OdpowiedzCiekaw jestem, kiedy któryś z chorych skazanych na śmierć przez opieszałość NFZ, nie mając już nic do stracenia zastrzeli dyrekcję NFZ. Nie "czy" tylko "kiedy", bo to tylko kwestia czasu - ktoś kiedyś wreszcie na tych mordercach się zemści.
Odpowiedzcóż, mnie się z tym kojarzy sytuacja koleżanki mojej mamy (i jednocześnie mamy mojej koleżanki). chodziła od lekarza do lekarza, że boli ją głowa, ale nie migrenowo, tylko tak inaczej... że jej niedobrze... (usłyszała "pani, w ciąży pani jest, jak pani niedobrze") i jakieś tam jeszcze objawy. lekarze pierwszego kontaktu wypisywali "recepty" na ibuprofen, potem już dawali ketonal, ale wcale nie było lepiej. NIKT się nie zainteresował, nikt, żadnych skierowań na podstawowe choćby badania... w końcu kiedy prywatnie, za swoje pieniądze zrobiła sobie TK, okazało się, że ma w mózgu guz wielkości brzoskwini. operacja się nie udała.
Odpowiedzniestety, ale czym częściej czytam twoje wypowiedzi odnośnie służby zdrowia zastanawiam się czy te same przepisy nas dotyczą. nMoże wspomnę ostatnie odnośnie POZ - 85/2011 DSOZ (o dziwo mało zmian w stosunku do roku 2010)nSprawdź wykaz świadczeń i zasady udzielania świadczeń bo piekielni są, ale u was lekarze, a nie pacjenci.
OdpowiedzPrzepraszam, ale nie mogę się powstrzymać... Traszko, ilekroć czytam takie opisy w wykonaniu lekarzy rodzinnych, coś we mnie wyje... Dyżuruję w Oddziale Ratunkowym. Na każdym dyżurze przychodzi do mnie stado ludzi ze skierowaniami od Was. Skierowaniami na oddział z dolegliwościami od ... trzech miesięcy np... I mówią wprost: lekarz rodzinny powiedział ,że tu zrobicie wszystkie badania, a potem mam wrócić do niego na dalsze leczenie. Szlag mnie trafia jaśnisty!!! Bo można skierować pacjenta do poradni, napisać o co chodzi i że tryb pilny. Można zlecić badania, choćby i podstawowe. Tylko po co? Łatwiej skierować do szpitala i nie zawracać sobie już biednym człowiekiem głowy, prawda? Jeszcze lepiej dać mu pliczek skierowań, bo może ktoś się zlituje i przyjmie, a rodzinny będzie miał kasę za badania w kieszeni? Ale idziecie na łatwiznę: spychacie pacjenta na garb szpitala i potem to tamci są źli, bo nie przyjęli, a PAni doktor POZ dała przecież skierowanie... Cały ten system rzeczywiście jest chory - kolejki, ograniczenia w dostępie... Tylko, że lekarze I kontaktu wpasowali się w tą chorobę doskonale... Takie pasożytnictwo trochę, prawda? A potem opisują z przejęciem jak to walczyli o chorego...
Odpowiedz