O Poczcie Polskiej.
Jestem sekretarką co wiążę się z bardzo częstymi wizytami na poczcie. Do niedawna chodziłam do placówki, w której pracowały naprawdę przemiłe, pomocne i bezproblemowe panie, ale 2 tygodnie temu zmieniła się siedziba mojej firmy, a co za tym idzie także poczta, na której wysyłam listy. W związku z przeprowadzką, załatwiliśmy sobie na poczcie przekierowywanie przesyłek ze starego adresu na nowy. Pism z sądu nie można jednak w ten sposób dostarczać, są awizowane i trzeba je odebrać osobiście na tej nowej poczcie.
Takie właśnie awizo znalazłam w skrzynce na listy. Problem w tym, że w sądzie pomylili nazwę naszej firmy, zamieniona została jedna litera. Pani na poczcie kategorycznie odmówiła mi wydania tej przesyłki. A że pismo z sądu czyli ważne, bardzo mi zależało, żeby chociaż się dowiedzieć, który sąd jest nadawcą. Zostałam zakrzyczana przez wszystkie zebrane tam pocztowe panie, że co ja sobie wyobrażam, że nie mam prawa znać takich danych. Odmówiły również podania numeru telefonu nadawcy, który znajdował się na pieczątce. Efekt tego taki, że list został 2 razy awizowany, a 2 razy awizowany uznawany jest za doręczony. Na tej podstawie sąd wyda wyrok, firma poniesie straty. Oczywiście możemy się odwołać, twierdząc, że to oni pomylili naszą nazwę ale to znowu wiąże się ze stratą czasu, pieniędzy i nerwów.
Rozumiem, że poczta nie może mi wydać tego listu, bo wg nich pod tym adresem nie istnieje podana na kopercie firma. Nie rozumiem natomiast co w związku z tym robią w mojej ręce 2 awiza, skoro nie jesteśmy wg nich adresatem. W tej sytuacji na kopercie powinna znaleźć się pieczątka "adresat nie istnieje" i sprawa byłaby zakończona.
Niestety, na ten zarzut naczelnik poczty nie potrafił mi już odpowiedzieć, twierdząc, że to w tej chwili już nie jego problem.
Poczta Polska
Właśnie dlatego urzędniczyny powinny odpowiadać osobiście za wydane decyzje, a nie jako instytucja. Bo to nie Poczta Polska czy ZUS wydał tę decyzję, tylko pan Kowalski czy pani Iksińska i to oni powinni ponieść konsekwencje swojego zidiocenia.
OdpowiedzTeraz już urzędnik odpowiada a nie urząd. Zdaje się że jest tak już od około roku. Nie wiem czy we wszystkich urzędach tak jest ale skoro w jednym państwowym urzędzie już tak jest to przypuszczam że ZUS i US tez tak mają a i pewnie w sądach też.
OdpowiedzA nie możecie podpisać z pocztą umowy o świadczenie usług?
OdpowiedzJaką konkretnie umowę masz na myśli? Mamy podpisaną umowę na bezgotówkowe wysyłanie wszystkich przesyłek ale co to ma do rzeczy?
Odpowiedzgdzie kończy sie logika, zaczynają się polskie urzędy. I wojsko:)
OdpowiedzSkarga do Centrali PP w trybie natychmiastowym, do wszystkich możliwych instancji jednocześnie łącznie z kopią DW na sekretariat zarządu tego burdelu.
OdpowiedzWina sądu, nie wiem czemu czepiasz się biednej Poczty....
OdpowiedzWina poczty, bo powinna albo przesyłkę wydać (skoro daje awizo), albo odesłać z adnotacją, że adresat nie istnieje. A nie próbować robić obie rzeczy na raz.
OdpowiedzNajłatwiej byłoby wyrobić sobie pieczątkę z przekręconą nazwą firmy :P A jeśli na poczcie i to byłoby za mało, to i na jeden dzień specjalnie tę nazwę w urzędzie zmienić. Co to dla takiego przedsiębiorcy za problem? Przecież urzędnik na poczcie nie jest od myślenia, tylko od automatycznego wykonywania działań. Nie ma 100% zgodności, to wyskakuje ERROR. (Moja wypowiedź to ironia, ale na dobrą sprawę może i by zadziałało to rozwiązanie z pieczątką?)
OdpowiedzZłożyć skargę na działania poczty do centrali regionalnej... jak sąd wyda wyrok, to musi być podstawa do odwołania, a uznana skarga może taką podstawę stanowić. A swoją drogą, jak sąd wyda wyrok, to wyda go na nieistniejącą firmę ;)
OdpowiedzMam idealne hasło dla PP - "Lider na rynku kolejek od 70 lat" ;)
Odpowiedz