Witam wszystkich, dzisiaj opowiem Wam historię "ku przestrodze" o jakże piekielnym zabarwieniu.
W czerwcu tego roku udało mi się rozwiązać umowę z TP z ich winy. Warunkiem koniecznym do rozpatrzenia wypowiedzenia umowy było oddanie TP ich sprzętu - szajsboxa i dekodera TV. Sprzęt oddany w salonie, pismo złożone.
Po miesiącu przychodzi ostatnia faktura - nie płacimy, bo przecież od 30 dni nie mamy sprzętu niezbędnego do korzystania z usługi. Telefon na infolinie - sprawa załatwiona, faktura anulowana. Żadne potwierdzenie wypowiedzenia umowy nie przyszło do dziś.
Listonosz uraczył nas innym pismem z TP - mianowicie fakturą na 650 PLN odszkodowania za dekoder TV i kartę TV.
No to jedziemy do salonu z protokołem zdawczo-odbiorczym, na którym jak byk, z pieczątką TP i podpisem pracownika jest napisane że sprzęt cały oddano w stanie dobrym. Usłyszeliśmy tam, że nic się nie da zrobić, bo mają awarię systemu. Krew już w człowieku buzuje, ale ok. Jedziemy do domu, smarujemy mail do TP i w załączniku przesyłamy skan protokołu zdawczo-odbiorczego. Po 3 dniach dostajemy odpowiedź ze standardową formułką że "przepraszamy i mamy nadzieje że nie wpłynie to negatywnie na dalszą współpracę z TP".
Tutaj historia mogłaby się skończyć, jednak wczoraj zadzwonił do mnie pracownik TP z informacją, że jeżeli nie uregulujemy płatności w kwocie 650 zł za dekoder i kartę TV sprawa zostanie skierowana do sądu. Wściekły jak osa krzyknąłem tylko żeby kierowali sprawę do sądu i że chętnie się tam z nimi spotkam. Jednak nie odważyłbym się na to, gdyby nie fakt iż protokół leży u mnie bezpiecznie w dokumentach. I tutaj dochodzimy do pointy - to klient musi mieć całą dokumentację a TP już nie. Mi zawiadomienie przyszło po 3 miesiącach. Dowiedziałem się jednak iż TP może przysyłać takie zawiadomienia nawet do roku od momentu zerwania umowy. Po przejrzeniu for internetowych okazało się iż mój przypadek nie jest odosobniony. Dlatego radzę założyć sobie teczkę z dokumentami i trzymać tam wszystko i skrupulatnie przechowywać.
telekompromitacja
Trzymanie dokumentów nie jest niczym nowym. Wszelkie kwitki z banku, papiery związane z podpisanymi umowami itd, trzymamy przez minimum rok (a lepiej dłużej). Oszczędzi nam to kłótni, dochodzenia swojego, spraw w sądach - wystarczy pokazać papierek i sprawa zakończona.
OdpowiedzZgadzam się w pełni, aczkolwiek nie każdy o tym pamięta. Dlatego historia bardziej ku przestrodze :)
OdpowiedzPotwierdzam, telekompromitacja jest trudnym przeciwnikiem, mój kolega przed sprzedażą mieszkania rozwiązywał umowę o świadczenie usług z TP ... standardowo kilka telefonów czy nie chciałby się z tego wycofać, a potem korowody z terminami odłączenia linii. W końcu jak sprzedał mieszkanie to do nowych lokatorów zaczęły przychodzić faktury za telefon za okres już po wypowiedzeniu, najlepsze było to, że jeszcze przez pół roku go ścigali ludzie z windykacji aby zapłacił te faktury. Całe szczęście, że rozwiązując z nimi umowę zażyczył sobie potwierdzenia przyjęcia pisma z rezygnacją w salonie tepsy i miał to czarno na białym - datę, pieczątkę i podpis pracownika więc mogli go w pompę cmoknąć. Tylko tyle, że zanim się w końcu wyjaśniło to go trochę molestowali telefonami.
OdpowiedzDokumenty najlepiej i z 5 lat przechowywać. Tyle czasu mają obowiązek przechowywać je firmy. To i po takim czasie przed ostatecznym ich zniszczeniem komuś może się coś przypomnieć i będzie robił jazdy. Nic na gębę wszystko na papierku i z potwierdzeniem. A próby z wysyłaniem windykatorów to już chyba pod wyłudzenie podpadają?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2011 o 10:50
Wysłanie windykacji bez wyroku sądowego są jawnym wyłudzeniem. Jedynie banki mogą wszcząć postępowanie windykacyjne w oparciu o umowę i bez wyroku sądu. Mi pracownik TP powiedział, że albo zapłacimy albo skierują sprawę do sądu więc nie można tutaj mówić o wyłudzeniu. Jednak i tak niesmak pozostaje, a - niestety - TP jest jedynym dostawcą internetu w moim rejonie, więc "współpraca" jest konieczna
OdpowiedzNigdy nie piszę maili do takich instytucji. Jak mam rację, to jeden list z wyjaśnieniem - polecony za potwierdzeniem odbioru, a potem nie reaguję na zaczepki. Raz się sprawa skończyła w sądzie - zawiozłem to co trzeba, sąd oddalił wniosek i po sprawie. Jak kiedyś tak nie robiłem, to sprawy potrafiły się ciągnąć latami.
OdpowiedzPopieram potwierdzanie pisemne każdej umowy, decyzji itp. Nie koniecznie na papierze bo zgodnie z ustawą o dokumentach mail też jest dokumentem więc jest tak samo ważny jak pismo z pieczątką :)
OdpowiedzMnie ścigała firma od wywozu śmieci 1,5 roku po wypowiedzeniu umowy. Niby nie płaciłem im przez 2 lata za wywóz śmieci. Po kilkuset telefonach od windykatorów złożyłem doniesienie do prokuratury o wyłudzenie i bezprawne obracanie danymi osobowymi. Już po tygodniu cisza która trwa do dzisiaj. Po roku dostałem informację z sądu że ukarano grzywną jakiegoś kozła ofiarnego.
OdpowiedzZostali poinformowani o uregulowaniu sytuacji i mimo to domagają się nienależnej korzyści majątkowej? Usiłowanie niekorzystnego rozporządzenia mieniem, 286 § 1 k.k - bardzo przyjemny paragraf, bo ścigany przez prokuraturę z urzędu, poszkodowany występuje tylko składa doniesienie a potem co najwyżej występuje w roli świadka.
Odpowiedz