Historia pod tytułem "Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu"
Kiedy miałam 17 lat zwiałam z domu i zamieszkałam z babcią. Tzn, na tygodniu mieszkałam w internacie a w weekendy jechałam do babci. (dla wszystkich, którzy zaraz pomyślą, że gówniarze się w tyłku poprzewracało-zwiałam, bo mój ojciec jest alkoholikiem i w domu działy się dantejskie sceny).
W momencie, kiedy się wprowadziłam do babci, mieszkał też tam mój brat, który uciekł kilka lat wcześniej. Babcia miała cukrzycę, ale ogólnie była w dobrym zdrowiu. Po jakimś niecałym roku, babcia zaczęła podupadać na zdrowiu. Po hospitalizacji, babcia musiała radykalnie zmienić nawyki, rzucając papierosy i zmieniając dietę. Ponieważ brat się wyprowadził, na mnie spadły obowiązki przygotowywania posiłków, dawkowanie insuliny itd, bo babcia zaczęła mieć kłopoty z pamięcią. Pod koniec zapominała, że jadła obiad, zapominała się umyć. Miała czwórkę dzieci-moją mamę, która od kilku lat siedziała za granicą, drugą córkę i dwóch synów. Moja ciotka często bywała u babci, ale tylko po to, żeby pożyczyć pieniądze. Babcia chętnie jej tą kasę pożyczała, po czym zapominała o tym, a ciotka nie kwapiła się przypomnieć. W ogóle, miała bardzo wysoką emeryturę (ok. 2000 zł) gdzie opłaty stanowiły znikomą część tych pieniędzy. Ale rodzina często wykorzystywała fakt, że babcia ma sklerozę, więc pożyczali pieniądze i nigdy nie oddawali, tj jak jej przyjaciółka, która przychodziła codziennie o 6 rano. Brała mamonę i ofiarowała się, że opłaci rachunki, po czym zawijała kasę do kieszeni i w długą! Skutkiem czego, babcia miała pusty portfel już w tydzień po otrzymaniu emerytury, a my musiałyśmy we dwie żyć za 1200 złotych, które dostawałam od mamy.
W końcu założyliśmy konto w banku, na które wpływały pieniądze, ja je wypłacałam, płaciłam rachunki i trzymałam nad nimi pieczę. Od tego momentu wkoło babci opustoszało, bo znajomi i rodzina nie mieli po co przychodzić. W każdym razie około półtorej roku od upadku, babcia zmarła. Z zagranicy przyjechała moja matka, jej rodzeństwo no i radzą co zrobić z babcinym majątkiem? (kawalerka w małym mieście, trochę biżuterii i ogromne długi). No i zaczęła się wojna. Moja ciotka, która nigdy nie przyjechała mi pomóc, zająć się babcią, chociaż mieszkała stosunkowo blisko, cały czas miętoliła ozorem, że matka jej w życiu złamanego grosza nie dała, wujkowie to samo. Mama postanowiła, że kupi od rodzeństwa mieszkanie, ustalili kwotę i wszystko byłoby załatwione, gdyby kilka miesięcy później nie zmarł brat mojej mamy. W tym wypadku o pieniądze upomniały się dzieci wujka, które babci na oczy nie widziały jakieś dwadzieścia lat. Na pogrzebie też nie byli, bo "nie wiedzieli, że babcia zmarła". A ponieważ wujek, również zostawił po sobie pełno długów, moi kuzyni zażądali pieniędzy za mieszkanie, ale DOPIERO PO TYM JAK MOJA MAMA KAWALERKĘ WYREMONTUJE, ergo jak skoczy jej wartość. Ponadto dowiedziałam się, że miałam swój udział w zadłużeniu mojej babci.
Podsumowując:
-Za opiekę nad schorowaną babcią, w podziękowaniu dostałam tylko bluzgi i oskarżenia. (a zasuwałam niemal jak pielęgniarka na etacie plus moja nauka, ale nie mam żalu, bo babcia była mi bardzo bliska).
-Dzieci, które wypięły się tyłkiem na swoją matkę, walczą o starą kawalerkę jakby to był co najmniej pałac z pozłacanymi klamkami. Podczas kiedy trzeba było babcię myć, prać jej rzeczy dawać jej jeść i podawać leki, potrafili przyjeżdżać tylko po to, żeby pożyczyć kasę i jej nie oddać..
I jeszcze PS:
Moja ciotka, jak dowiedziała się jaka jest wartość mieszkania plus jaką kwotę zadłużenia trzeba zapłacić stwierdziła tylko, że, cytuję "babkę to by wartało wykopać i rzucić pod płot!". Oczywiście kasę, którą dostała na pogrzeb prze*ebała na komputer dla syna (36-letniego).
ciężko to skomentować... brak słów... czy takich ludzi w ogóle można nazwać ludźmi a tym bardziej rodziną? współczuję ci tej całej sytuacji :(
OdpowiedzPod płot to najlepiej samą ciotkę rzucić... obym na starość nie dochował się takiej rodziny i jak to powtarzał Jan Paweł II: oby zacząć się psuć od dołu.
OdpowiedzAni ważcie się remontować kawalerki. Albo niech się dorzucą do remontu.
OdpowiedzKiedy zmarł mój dziadek, mający 4 potomstwa i równie porządną rodzinę, zaczął się podobny bałagan. Dlatego ojciec, wziął 3 zdjęcia i zrzekł się pisemnie całego spadku, przekładając swoje nerwy i godność nad rodzinne mieszkanie i majątek. A córki i ich potomstwo skoczyły sobie do gardeł, ciąganie po sądach skończyło się dopiero po kilku latach...
OdpowiedzSpadki sprzyjają wylewowi "uczuć" rodzinnych, a ludzie którzy zazwyczaj z dobroci serca, przyzwitości pomagają, tu wyrazy podziwu dla @Jagutka40 bo wiem jak cieżko jest taka opieka, zazwyczaj są jeszce posądzani o chęc wyłudzenia, albo nawet o przyczynienie się do zgonu tej osoby. Moja matka pomogła załtwić operacje kobiecie , kóra syn odwiedzał tylko jak była emerytura, czatował na działkę, a fakt,że babacia pożyje jeszce ciut dłużej przyjął z kiepsko ukrywaną złością. Kiedyś ludzie starsi byli skarbnicami wiedzy , teraz to tylko obciążenie dla ZUS i dochody przszłych okresów dla rodzinki bliższej i dlaszej. Smutne bardzo smutne.
OdpowiedzA może pi*rdol "po dobroci" i niech sąd zdecyduje o podziale majątku? Nie znam się na prawie spadkowym, może ktoś podpowiedzieć, czy sąd zrobi to "uczciwiej" w stosunku do autorki, która opiekowała się staruszką?
OdpowiedzZ tego co się jako tako orientuję to jak się minimum rok opiekowałaś babcią, to mieszkanie Tobie przysługuje
OdpowiedzMożesz podać jakąś podstawę prawną? Bo ja pierwsze słyszę.
OdpowiedzPrzeraża mnie fakt że tak dużo ludzi jest materialistami. Tak jakby na tym świecie poza pieniędzmi dla nich nic się nie liczyło. Tym bardziej że to dla nich była matka - jedna z najbliższych, jeśli nie najbliższa osoba ! Wychować, wspierać, pomagać a na koniec taka wdzięczność..
OdpowiedzNa pogrzebie nie byli "bo nie wiedzieli, że zmarła" ale to, że spadek w postaci kawalerki, to już jakoś nadzwyczaj dobrze pamiętali o.O
OdpowiedzSk***wysyństwo.
OdpowiedzTo w mojej rodzinie tez był taki kwiatek. Jak zmarł mąż mojej babci to jedna z ciotek, która nie widziała się z matką od 20 lat (fakt, ze miała powód by matki nie lubić ale sama święta nie była) i na pogrzeb tez nie przyszła, zadzwoniła do drugiej ciotki... nie, nie z kondolencjami tylko bez "dzieńdobry/pocałujmniewtyłek" zażyczyła sobie odpis aktu zgonu bo pieniądze za niego chce... Jaki pech, akurat jej pieniądze żadne nie przysługiwały... Za to miała potem wielkie pretensje o to, że ją potraktowali jak hienę cmentarną - ani ta ciotka ani wujek ani moja mama nie oszczędzili jej gorzkich słów. I dobrze
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2011 o 2:12
Po części znam Twój ból. Moja ukochana Babcia od jakiegoś czasu choruje na Alzheimera i jest to naprawdę potworna sytuacja. Poza moją mamą ma jeszcze dwójkę dzieci, synów, którzy z kolei mają duże rodziny. Od ich strony Babcia już kilka razy stała się Prababcią. Niestety na żadną pomoc z ich strony liczyć nie można, pojawiają się tylko wtedy, gdy czegoś potrzebują. Aż strach pomyśleć, jaka się awantura rozpęta, gdy Babcia zejdzie z tego świata, bo ma dość dużo pieniędzy...nBardzo mi przykro z powodu Twojej sytuacji. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że ciężko o rodzinę wartą tego miana.nPozdrawiam :)
OdpowiedzDlatego nie ma co chować góry pieniędzy dla potomnych. Wydać wszystko i przeżyć wymarzoną emeryturę aktywnie, a nie na liczeniu cyferek na koncie.
OdpowiedzTo ja mam jeszcze lepiej. Mieszkamy z mężem, 4. miesięcznym synkiem i 84 babcią męża (matka mojej teściowej). Babcia ma cukrzycę i demencję. Coraz ciężej się nią opiekować. Dlatego powiedzieliśmy teściowej, że się wyprowadzamy (planujemy za chwilę drugie dziecko, więc chcemy już być na swoim). Odpowiedź teściowej: "dobrze, to mieszkanie się wynajmie, a babcie odda do hospicjum". Szczęka moja do tej pory po podłodze się poniewiera. Chyba prędzej bym trupem padła, niż nawet pomyślała o oddaniu mojej własnej mamy do hospicjum! Aha i dodam jeszcze, że teściowie mieszkają tylko z dorosłą, niepracującą córką, a syn babci, bezdzietny, mieszka sobie w domu jednorodzinnym pod miastem... żal, po prostu żal.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2011 o 12:03
takie sprawy jak podział majątku, jeśli nie było testamentu wygrywa się w sądzie. Trzeba mieć świadków, że tyle czasu opiekowałaś się babcią, że inni z rodziny nic nie robili, a teraz mają wymagania. Oczywiście takie sprawy się wloką, ale nie są beznadziejnie trudne.
OdpowiedzWTF?!?!?! Jak można być takim interesownym, niemoralnym i chciwym gn**em. Jak tak można mówić o starszej osobie która poświęciła zycie wychowywaniu niewdzięcznych dzieci?????????
OdpowiedzNo ręce opadają! Nie ma słów na takie CHAMSTWO, CHCIWOŚĆ ITD ITP...
Odpowiedz