Kurierzy. Do tej pory ze wszystkich firm, tylko z DHL-em dawało się dobrze żyć. Opłacone, dostarczone na czas, był telefon od kuriera kiedy przyjechać, itp. Cud miód. Ten miód kiedyś jednak musiał się skończyć.
Narzeczony zamówił torbę podróżną. Czekamy na dostarczenie. Akurat się tak złożyło, ze obydwoje byliśmy chorzy. Ja w ciąży mogę się leczyć malinami i czosnkiem, więc chorowałam dokładnie cały miesiąc, on zaraził się ode mnie. W poniedziałek zapukał do nas sąsiad z paczką. Kurier mu zostawił. Podziękowaliśmy, przeprosiliśmy za kłopot, zagotowało się w nas. Domofon sprawny, obydwoje od kilku dni cały dzień spędzamy w łóżku (choć nie tak, jak byśmy chcieli, bo z gorączką i gruźliczym kaszlem), a paczkę nam sąsiad przynosi???
Odczekaliśmy tydzień i wczoraj [N]arzeczony zadzwonił do [P]ani ze stacji kurierskiej
N - Dzień dobry, chciałem zapytać o moją paczkę, bo na stronie jest status, że odebrana, a ja jej nie mam...
P - No tak, paczka jest doręczona.
N - Właśnie pani powiedziałem, że ja jej nie mam, więc komu została doręczona?
P - No rzeczywiście, adres podobny, ale pod inny numer doręczona. Pan sobie od sąsiada odbierze.
N - Proszę pani, czy pani myśli, że płacę za przesyłkę niemal 30 zł, żeby odbierać paczki od sąsiadów?
P - Ale co to panu przeszkadza?
N - To, że z tym sąsiadem nie żyjemy dobrze, jest alkoholikiem, a moja torba już od tygodnia może być przepita, wyrzucona dla jaj, albo oddana komuś, albo mógł do niej narzygać. Kto za to odpowie?
P - No ale to kurierzy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klienta i żeby nie musiał pan jechać do stacji...
N - Przede wszystkim kurier mógł chociażby zapukać do mnie, zanim zostawi gdzieś paczkę, bo tak się składa, że dwie osoby były chore w domu i nikt nawet nie zapukał, tylko oddał paczkę nieupoważnionej osobie. Po drugie, kurier ma obowiązek przyjechać do mnie trzy razy. Po trzecie co to za oczekiwania klienta, jeśli oddaje się paczki osobom nieznajomym, sąsiad może być alkoholikiem, może być złośliwy, może sobie tego nie życzyć... To jest wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom? Wolałbym podjechać do stacji i odebrać paczkę, przynajmniej wiedziałbym, że w kocu do mnie trafi.
P - No wie pan, my tu tak o panu myślimy, a pan z takimi tekstami wypala. Może pan przez nas następnym razem żadnej paczki nie dostać. - I rozłączyła się.
M. nie pamięta, czy słyszał, ze rozmowy są nagrywane, ale tak tej sprawy nie zostawi. Skarga już poszła. Choć pewnie nic to nie da...
kurierzy DHL
Pomału niezbędne staje się samodzielne nagrywanie prowadzonych rozmów...
OdpowiedzUOKiK powinien się o tym dowiedzieć, paczka, nawet jeśli się znalazła, powinna być zgłoszona na policji jako skradziona i po problemie.
OdpowiedzPoszukaj sobie paragrafu dotyczącego zgłoszenia niepopełnionego przestępstwa.
OdpowiedzI wtedy odpowiada za wszystko Bogu ducha winny sąsiad, który życzliwie odebrał paczkę. Używaj tego, co masz pod kopułą...
OdpowiedzZazwyczaj kobiety po drugiej stronie telefonu są takie wredne...
OdpowiedzWypraszam sobie, ja staram sie byc mila. Zwlaszcza jak klient ma racje.
Odpowiedz@Sihaja: Napisałam " zazwyczaj" a nie zawsze ;) Sama jestem kobietą i również staram się zawsze być uprzejma bo jedną z rzeczy, której nie znoszę to pogarda i brak szacunku do innych ludzi. Z mojego doświadczenia telefonicznego to kobiety w większości były nieuprzejme. Może po prostu źle trafiałam. Pozdrawiam.
Odpowiedznóz w kieszeni sam się otwiera. na szczęście takiej sytuacji nie miałem i oby tak było.
OdpowiedzAkurat w przypadku DHL, jeździmy do klienta dwa razy. :) Raz awizo - jeden dzień paczka na terminalu - na następny dzień drugi raz i to wszystko. Potem paczka bodajże tydzień leży na terminalu a potem jest odsyłana do nadawcy.nnA tak wracając do tematu - nie rozumiem buców, kurierów, którzy kwapią się, żeby zostawić u sąsiada paczkę zamiast pod adres odbiorcy. Skoro jaśnie pan poszedł do sąsiada, to równie dobrze mógł podejść do was. Ale mnie wkurzają tacy kurierzy. Mam nadzieję, że w Waszym przypadku skarga coś pomoże. :)
Odpowiedz"Ja w ciąży mogę się leczyć malinami(...)" - wiesz że napar z liści malin jest znanym od starożytności środkiem poronnym?... Uważaj na to, proszę. (w sumie nie tylko napar z liści. Maliny jako takie bywają mniej lub bardziej niebezpieczne, w zależności od postaci. Ale ta jest szczególnie groźna)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2011 o 22:07
Wiedziałam, że ktoś o tym napisze - sama o tym pomyślałam :) Ale liście malin nie lecza przeziębienia, poza tym całkiem trudno je dostać, natomiast owoce malin nie stanowią zagrożenia dla płodu. Więc chyba nie ma co sie bać :)
OdpowiedzMiałam podobna sytuację, ale z Siódemką. Byliśmy świeżo wprowadzeni do nowego mieszkania. Zamówiliśmy coś tam, czekamy. Pewnego dnia widzimy karteczkę - "paczka pod numerem 24". No dobra, idziemy, raz drugi, trzeci, nikt nie otwiera... Wkurzeni piszemy email do Siódemki, że co to ma być, że my tu nikogo nie znamy, a tam to chyba nikt nie mieszka i w ogóle chcemy swoja paczkę. Dzien później przychodzi do nas sąsiadka, wcale nie spod numeru 24, i daje nam paczkę. Zapomnieliśmy o sprawie, ale za kilka dni przychodzi do mnie kurier, trochę wydygany, pyta, czy nie ma paczki, a ja palę głupa, że nie - niech sie gość wystraszy ;) Puka do sąsiadki, jej nie ma na szczęście, facet przerażony, poszedł. Za dwa dni puka do mnie sąsiadka i mówi, że była u niej policja z kurierem xD Napisałam do Siódemki, że paczka szczęśliwie się znalazła, więcej policja się nie pokazała. Od tamtej pory juz inny kurier przyjeżdża, ten poprzedni widać stwierdził, że skoro nie ogarnia to pora zmienić pracę :)
Odpowiedz