Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja mama jest pracownikiem pewnej sieci francuskich supermarketów z rondem (bądź autostradą)…

Moja mama jest pracownikiem pewnej sieci francuskich supermarketów z rondem (bądź autostradą) w tłumaczeniu. Jest to największa galeria w naszym wschodnim województwie, niestety w 90% sprowadza bydło i hołotę do tegoż supermarketu. Chamskie i bezczelne zachowanie klientów w stosunku do personelu, a zwłaszcza do kasjerek jest tu na porządku dziennym. Ochrona oczywiście brana z ulicy i jak przychodzi co do czego, to nagle ich nie ma (na sklepie nie ma ANI JEDNEGO ochroniarza - wszyscy stoją naprzeciwko kas, na pasażu handlowym!). Krótko - dużo promocji, dużo obietnic, a supermarket od strony "kuchni" czyt. warunków pracy - dno kompletne. Nie muszę chyba mówić, że przez chorą sytuację w pracy wiele osób się zwolniło, równie dużo cierpiało na nerwice i depresję. Moja mama także jest w tym gronie, więc niedługo opuści progi tegoż sklepu.
Tyle tytułem wstępu.

Parę miesięcy temu opowiadała mi typową historię - klient wielki sobiepan przychodzi z pretensjami do kasy, bo cena nabita rożni się od ceny na półce. Oczywiście jego pretensje są bezpodstawne, bo kasjerki nie mają nic wspólnego z wykładanym na półki towarem, no ale... Przychodzi facet, w miarę porządnie wyglądający i zaczyna się kłócić o jakąś tam różnicę w cenie. Kasjerka nowa, młoda, z agencji tłumaczy mu grzecznie, że ona nie ma nic wspólnego z wykładaniem towaru, ona go tylko kasuje. Klient dalej swoje:
- Proszę mi tu iść i to wymienić!
Biedna zaczyna się denerwować, mówi, że ona nie może wstać od kasy. Więc koleś zaczyna się na nią wydzierać, słychać go na całym sklepie. Kasjerka zaczyna płakać, ale ten nie przestaje. Tu należy nadmienić, że za nim stało kilku klientów w kolejce, niedaleko była ochrona. Po krzykach doszło do rękoczynów. Zaczął tę biedną dziewczynę szarpać, nawet ją uderzył. NIKT nie przyszedł kasjerce z pomocą, ani klienci, ani ochrona, która obserwowała co się dzieje. W końcu ktoś uspokoił delikwenta i wyprowadził ze sklepu. Oczywiście odgrażał się, że złoży na nią skargę. Jak powiedział, tak zrobił.

I tu nastąpiła najbardziej szokująca rzecz, o jakiej w życiu słyszałam. W odpowiedzi na swoją skargę, klient otrzymał list mniej więcej takiej treści:
"Bardzo przepraszamy za niekompetencję naszego pracownika, jest nam przykro, że został Pan w ten sposób potraktowany. Mogę Pana zapewnić, ze wobec kasjerki zostaną wyciągnięte konsekwencje".

W nagrodę damski bokser dostał jeszcze bombonierkę i drogą kawę (!).
Kasjerka już więcej do pracy nie przyszła.

Galeria na wschodzie

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mikado188
11 17

Aż człowieka trzęsie jak się to czyta. Ja bym tego tak nie zostawiła, no ale podejrzewam, że dziewczyna nie ma środków i nerw, by cokolwiek zrobić...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Niestety, ale takie są realia w tym supermarkecie. Dziewczyna z tego co wiem była kompletnie roztrzęsiona, zaraz po tym pojechała do domu. Nie wiem, czy cokolwiek z tym robiła, ale podejrzewam, że nie...Ja, gdybym była w pobliżu i zobaczyła buraka, to bym mu przydzwoniła patelnią w ten glupi łeb...

Odpowiedz
avatar arturion37
13 15

Nie chodzę do Cerfa bo to rzeczywiście chory sklep - ale mam kolo bloku Biedro i tam są bardzo miłe kasjerki, wszyscy je znają, bo zero rotacji pracowników. jak kiedyś gość zaczął pyskówkę w stylu ,,ja jestym burak z wiochy to ja tu se porzundze,, - to mu szybko facet z kolejki zaproponował że jak się nie ogarnie to tak dostanie w ryja, że go karetka zabierze. I było cicho. Z buractwem nie można inaczej bo nie zrozumieją.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

dodam jeszcze ze kerfur i tesko mają najniższe stawki dla pracowników na rynku. tez pracowałem w C. Przeżywają tylko najsilniejsi, czyli największe szuje, albo ludzie z nożem na gardle; np 45 letnia matka z dwójką dzieci, która nigdzie indziej nie dostanie pracy. Wszyscy "normalni" się zwalniają. albo są zwalniani, często za ubzduraną niekompetencję. Ja pracowałem na ratach, więc z pracą stricte marketową nie miałem wiele wspolnego. Ale co się naoglądałem to moje. pozdr.

Odpowiedz
avatar Casandra
4 6

Nie wiem z jakiego źródła pochodzą Twoje informacje na temat zarobków w Tesco ale musisz mi wierzyć na słowo, że są dużo wyższe niż w Carfie. I nie takie najniższe na rynku. Samych talonów na święta w Tesco dają po 800 zł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

to widocznie zarobki w tesco sie zmieniły. albo ktoś mnie zrobił z tą informacją w balona.

Odpowiedz
avatar 777i
-2 20

niestety dla mnie wszystko wyjaśnia określenie "na wschodzie"

Odpowiedz
avatar SaszaGrigoriewna
5 11

nie mam pojecia, czemu ta wypowiedz zostala zminusowana! tak wlasnie jest na wschodzie i, chocby sie rzadzacy i ci od rownouprawienia posr... na kwadratowo, to bedzie Polska A i Polska B. na wschodzie zarabia sie mniej i gorzej sie jest w pracy traktowanym. a czemu? bo tutaj, w Polsce B, praca to zyciowa nagroda. a praca na umowe, i to jeszcze na umowe o prace, to w ogole jak 6 w totka. nie zycze nikomu, zeby musial sie o tym przekonac.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

niedawno poznałem panienkę z mazur, przeprowadziła sie do Bełchatowa. Mówi, że tam z pracą to tragedia. jak sezon urlopowy to ludzie trochę zarobią, a poza nim to tylko bieda. Może są rejony gdzie jest gorzej i takie gdzie lepiej, ale tam gdzie mieszkała to koszmar.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 16

Skoro nikt się za dziewczyną nie ujął, to władze marketu miały przedstawioną sytuację tylko jednostronnie. Skąd mogli wiedzieć, że facet cham i burak? Uważam, że stąd taki, a nie inny tekst listu do niego...

Odpowiedz
avatar digi51
11 11

A no właśnie - przyczepka do władz supermarketu, a skoro nikt tej dziewczynie nie pomógł, to wątpliwe, aby ktoś pokwapił się do przedstawienia prawdziwej wersji zdarzeń. A tak swoją drogą wysłanie jakiegoś drobiazgu i głupiego liściku to dla takiego marketu jak splunąć - pewnie wysyłają nie czytając nawet treści skargi.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
9 15

Wciąż można było zgłosić na policję - MONITORING - oskarżenie o napaść - skarga na sklep - lokalne media.

Odpowiedz
avatar Lukeese
11 11

A genialny pan burak sam dostarczył swoje dane.

Odpowiedz
avatar pasia251
7 11

powinna go była odsełać do POK. wg wewnętrznego regulaminu sklepu kasjerka nie ma prawa opuścić stanowiska!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 9

@pasia251 Kodeks Wykroczeń jest jednak ponad regulaminem sklepu - niemniej mogła wezwać kogoś z POK, owszem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

Bloodcarver, prosze postaw się w jej sytuacji. Młoda dziewczyna zupełnie nie przygotowana na tego typu zachowanie dostaje z liścia w twarz od klienta i nie może się postawić, bo zabrania jej tego umowa. Z ceną praktycznie już nic nie mogła zrobić, klient mogł pójść tylko do POK wykłucać się o swoje 30 groszy. Nie pamiętam co ta dziewczyna jeszcze mówiła, ale faktem jest, że był to błąd wykładających towar, którzy albo postawili towar na nieodpowiedniej półce, albo nie zmienili plakietki z ceną.

Odpowiedz
avatar Miniaturowa
12 12

mazenasan pytanie jest: Czy wysłała go do tego POK-u? Wiadomo, klient zachował się skandalicznie, ale podejrzewam, że gdyby mi ktoś naliczył wyższą cenę, to w pierwszej kolejności zwróciłabym się do kasjerki. I pewnie bym się zirytowała słysząc "Ja nie wiem, nie moja wina, a czyja to ja nie wiem." bez konkretnego pokierowania co robić. Nie biłabym kasjerki, oczywiście, ale kasjerka powinna pokierować gościa, co dalej powinien zrobić, by pieniądze odzyskać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Niestety nie pamiętam co jeszcze kasjerka powiedziała do tego pana, bo opowiadała mi to moja mama, ale wydaje mi się, że tak. Choć na większość próśb typu: "Proszę iść do POK" klienci odpowiadają: "Ja nigdzie nie będę szedł, Pani ma to załatwić!" Wiec bardzo prawdopodobne, że i w tym przypadku było podobnie.

Odpowiedz
avatar Srogi
3 7

Większość klientów to pacany które nie dosyć że nie myślą to mają o sobie większe mniemanie niż nie jeden Król w średniowieczu. Gdybym to ja stał w kolejce i widział że gościu uderza tą babkę to do samochodu by nie doszedł... Każdy z was codziennie zgadza się na poniżanie i bicie niewinnych ludzi dlaczego się nie postawicie?

Odpowiedz
avatar panterka
6 10

Specjalnei sie zarejestrowalam by napisac tutaj co mysle:) Pracowalam w sieci supermarketow i czasem zdarzaly sie pomylki ze fiszka z cena byla nie zmieniona, czyli cena byla inna niz na kasie. Jezeli zdarzalo sie ze klient przyszedl i krzywil sie, iz cena jest inna niz byc powinna to wzywany byl kierownik zmiany i on oddawal roznice cenowa. Zdarzali sie ludzi ktorzy traktowali nas jak w wyzej opisanym tekscie ale wtedy wzywany byl ochroniarz lub kierownik zmiany :) Przyznam szczerze ze na miejscu tej kasjerki ja bym sie nie popolakala, rowniez zaczelabym mowic co i jak mysle ze to nie moja wina i ze nie ma prawa mnei dotykac a tym bardziej szarpac. Szkoda dziewczyny a tego palanta bym zamordowala. EDIT A kawe i bombonierke bym mu w d*pe wsadzila

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2011 o 12:16

avatar cicikowo
0 6

A ja się zastanawiam, skąd tacy klienci się biorą. Markety i zasady ich działania funkcjonują od lat. Praktycznie w każdym, aby odebrać różnicę w cenie, wymienić towar itp, trzeba się udać do POK-u, Informacji ...Gdzie taki klient się wychował? W buszu? Bo ja mam wrażenie, że przychodzi taki ciołas i chce sobie poużywać i porządzić. A jeśli przez tyle lat nie był w stanie przyswoić zasad, jakie panują w supermarketach, to może czas pomyśleć o ...uwaga! będzie kontrowersyjnie!!..sterylizacji? Żeby się, cholera, tak durne geny dalej nie rozprzestrzeniały. A biedna dziewczyna, jak ochłonęła w domu, wiedząc już, że do pracy nie ma po co wracać, pewnie żałowała, że mu nie przyp.... Pal licho konsekwencje, ale jaka satysfakcja. Ja bym żałowała:)

Odpowiedz
avatar digi51
12 12

W żadnym wypadku nie mam zamiaru usprawiedliwiać tego chama, lecz nie zgodzę się z tym, że nieznajomość procedury postępowania w takiej sytuacji oznacza wychowywanie się w buszu. Jeżeli ktoś jest w takiej sytuacji pierwszy raz to ma prawo nie wiedzieć, że należy udać się do POK-u. Powiem szczerze - sama bym się zdenerwowała, gdybym zobaczyła nabitą nieprawidłową cenę, a kasjerka z paniką by się zarzekała, że ona nie ma pojęcia, co zrobić. To naprawdę wygląda jak chęć perfidnego oszustwa (oczywiście nie kasjerki, lecz marketu). Podsumowując - rozumiem, że klient mógł się zdenerwować, lecz jego reakcja zdecydowanie przesadzona i bardzo źle o nim świadcząca. Kasjerki mi szkoda - nie wiem, czy nikt jej naprawdę nie poinformował, co ma robić w takich sytuacjach czy po prostu w nerwach zapomniała.

Odpowiedz
avatar cicikowo
-3 5

Digi51, naprawdę nigdy Ci się nie zdarzyła taka sytuacja? Lucky you:) Mnie rzadko, ale jednak. I przypuszczam, że większości ludzi też. I naprawdę uważasz, że zasadnym jest dyskutowanie na ten temat z panią kasjerką? Ona tam siedzi i kasuje, nie zna wszystkich kilkudziesięciu tysięcy towarów jakie są w sklepie, nie zna ich cen, ba...co jest zaskoczeniem dla wielu klientów, nawet nie można z nią porozmawiać na temat rabatów. Bo od tego jest POK, informacja, nadzór kasowy czy jak to tam zwał...

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

Zdarzyła mi się taka sytuacja, ale wielu moim znajomym nie. Poza tym przecież każdy chyba miał ten pierwszy raz, prawda? Jeżeli kasjerka nie jest w stanie wskazać osoby do której mogłabym się zwrócić, to chyba ja tym bardziej nie mam obowiązku tego wiedzieć. Jeżeli komuś już raz się zdarzy taka sytuacja to wie, że ma się udać do POK-u, a za pierwszym razem powinna go poinstruować kasjerka (jeśli do niej się zwraca z tym pytaniem).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2011 o 16:46

avatar SallySu
1 1

Skrzyżowanie, nie rondo, skrzyżowanie ;) Dwa - pracowałam tam, do końca września. Ale ja miałam ten komfort, że mogłam się zwolnić. Władze tego.. sklepu mają takie a nie inne zasady - zrobić wszystko, aby ludzie sami odchodzili, by nie musieli nikogo zwalniać. Swoją drogą, monitoring tam mają - niech dziewczyna złoży doniesienie na policji o pobicie.

Odpowiedz
avatar Altec
0 0

Ten sklep to King Cross? Jak Tobie to nie przeszkadza to podaj szczegóły, czytelnicy będą wiedzieć gdzie nie pracować przy wyborze.

Odpowiedz
avatar Scyzoryk
-1 1

Spytam z ciekawości...czy nie wiesz, czy myślał ktoś z tego marketu by założyć tam związek zawodowy ? Oczywiście nie taki z tych największych/głównych co zazwyczaj dogadują się z szefostwem, tylko jeden z mniejszych, które faktycznie mogą powalczyć o warunki pracy pracowników.

Odpowiedz
avatar Pruszek
-1 1

Co do różnicy w cenie to nie zawsze jest błąd ludzi którzy wykładają towar. W większości przypadków nowa cena jest za późno wprowadzana do systemu. A z własnego doświadczenia wiem (sam pracowałem w tej sieci), że ludzie potrafią się kłócić o głupie 20gr.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2011 o 20:16

avatar Bastet
2 2

Facet cham i patologia, ale skąd szefostwo miało wiedzieć co się działo, skoro dziewczyna nic nie pisnęła?? O ile wiem, to wróżki nie siedzą jako szefostwo supermarketów. Facet do bicia się w liście nie przyznał, napisał skargę na niekompetentne potraktowanie, to go przeprosili i tyle.

Odpowiedz
avatar takijaki
0 0

Nie chce mi się tego czytać, ale jakbym stał w kolejce za tym debilem, to bym mu skasował nie liścia ale centralny strzał w ryj. C o to kurnnnnna za traktowanie kasjerek jak plebs? I jak w życiu, stoję sobie w kolejce, widzę karakan ma coś do powiedzenia a mi blokuje kolejkę, wystarczy że na niego chuuuja się spojrzę, kupuje i spierrrrrdala. A kasjerki dziękują mi uśmiechem i wzrokiem. Gnoić gnoi, i się skończy terroryzowanie kasjerek, które nic nie mogą zrobić.

Odpowiedz
avatar takijaki
-1 1

Panie kasjerki wiem jak mają zrytą robotę. widzę. a uwielbiam gnoić debilów przy kasie. A mam tą wagę/mięśnie, że bez problemu każdego zaproszę na solo za winklem, więc cisnę każdemu debilowi z nadzieją że mnie wyzwie na solo. Pasków nie noszę, ale jednak każdy przeprasza. I nie mam BMW.

Odpowiedz
avatar takijaki
-1 1

A jak ktoś ma wąty, zapraszam Olsztyn Jaroty ksywa Mały. Daj cynk na osiedlu, szukasz Małego, a się spotkamy, jeebany pogromco kasjerek..

Odpowiedz
avatar ggggg14
0 0

Jak się ma debili przełożonych to ja na miejscu kasjerki nie skasował bym sobie 10 bombonierek i 10 drogich kaw !!! Cena za cenę !!! musiał to być jakiś debil ze świecznika ,szycha jakiś sędzia prokuratorek albo nowobogacki cham prywaciarz jaki !!! P.S. i każdemu w kolejce za tym klientem bym nie skasował po jednym produkcie jak Zarząd taki debilny .Zeznawali by na tego c i u l a ile wlezie a poza tym On nie wie ,że świat potrafi być bardzo bardzo mały i shakować można każdego.;-)

Odpowiedz
Udostępnij