Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wszystko dzieje się w autobusie w małej miejscowości. Autobus był starszego typu,…

Wszystko dzieje się w autobusie w małej miejscowości. Autobus był starszego typu, wchodziło się tylko przodem, było parę schodków dość wysokich, łapało się niskiej barierki po lewej. Strasznie trzęsło podczas jazdy, trzymało się czego popadnie i modliło się, żeby tylko wątroby nie wytelepało obojętnie którą stroną.

Na przodzie, zaraz za barierką przy oknie siedzi babuszka. Obok niej drzemie jakiś starszy pan. Kobieta wyciąga torebkę, liczy jakieś drobne, słychać brzęk monet. Nagle autobus podskoczył na wyboju, pieniążki podfrunęły do góry i spadły na schodki. Ups.
Babcia się pochyla pod barierką, maca na pierwszym schodku, coś tam znalazła, ale mało. Reszta leży niżej. To i staruszka nurkuje niżej. Kierowca zobaczył te akrobacje i krzyczy:

- Co pani robi? Poczeka pani, aż dojedziemy na przystanek, to sobie pani pozbiera!
- Nie poczekam - odkrzykuje babcia - bo mi ukradną te pieniądze!
- Mówię pani, że ma pani usiąść normalnie! Chce się pani zabić? Autobus skacze jak piłka!
- Bo to złom! - krzyczy babcia i dalej nurkuje trzymając się jedną ręką
- Złom, nie złom, ale pani kościsty zadek wozi w te i nazad na rynek codziennie! - krzyczy wściekły kierowca.

Kobieta udaje, że nie słyszy. Przed nimi coraz większe dziury na asfalcie. Starowinka się zasapała, otarła pot z czoła, spogląda z żalem na te schody i patrzy ze złością na śpiącego pana, który uniemożliwia jej zejście z siedzenia.
Jakaś pani chciała wstać i jej pomóc, ale nie dała rady nawet kroku zrobić, bo podskoczyła tak, że wyrżnęła głową w półkę na bagaż. Usiadła ze złością, stwierdzając, że nie będzie ryzykować życia dla kilku monet.
Staruszka podsunęła sobie kilka pieniążków butem, żeby łatwiej sięgnąć i nurkuje znowu. Kierowca wściekły:

- No co pani robi?! Niech pani siada! Ja nie mogę się skupić na drodze, bo ciągle się na panią gapię!
- Młodszą se niech znajdzie do podglądania! - śmieje się babcia. I dalej robi swoje. Jak krnąbrne dziecko.
Nagle kierowca gwałtowniej zahamował, co przy kumulacji z wstrząsami i podskokami zaowocowało kilkoma siniakami i przekleństwami ze strony pasażerów. A babcia zrobiła efektownego fikołka praktycznie przez barierkę na schody. ŁUUUP! Leży. Wszyscy zryw z miejsc (po uprzednim przekonaniu się, że przeżyją podniesienie się z miejsc siedzących) i dawaj na przód. Babcia żyje. Poobijana ale żyje. Co więcej, nawet ma tyle siły, że leżąc zbiera pieczołowicie rozsypane monety. Ludzie się śmieją, kilkoro kręci głowami, kierowca wyklina na czym tylko świat stoi. Prawie rwie włosy z głowy. Babcia wstaje, robi zawstydzoną minę i się otrzepuje. Lekko kuśtyka. Na ten widok kierowca zmienia front o 180 stopni.

- Nic pani nie jest? - pyta łagodnie
Babcia kręci głową, lekko blada.
- Może jechać do szpitala? - pyta cierpliwie
Kobieta nie chce. Ale ma łzy w oczach.
- Może szklankę wody podać? - przymila się pan kierowca
Kobieta odmawia. Łzy zaczynają kapać.
- Chyba panią jednak coś boli, bo jakoś tak pani zbladła nam i jakaś taka mina mało wyraźna... - zagaduje.
- Bo wie pan - wzdycha babcia takim tonem, jakby miała zaraz grzechy całego świata wyjawić - bo ja...nie mogę jeszcze tych 2 złotych znaleźć...
Kierowca klepnął się w czoło, wymamrotał kilka uspokajających przekleństw, policzył w myślach do 10 i zapytał:
- A jak dam pani 2 złote od siebie, to obieca mi pani, że pod żadnym pozorem nie ruszy się pani z tego miejsca do końca jazdy?
- Nie, odpowiada kobiecina - bo to było pamiątkowe 2 złote. Takich już nie ma. To było świętej pamięci męża.

Kierowca wysiadł, trzaskając drzwiami i odpalił dwa papierosy naraz. Wiedział, że czeka go dłuuuuga droga...

by Casandra
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
13 13

Ciekawa historia, ale jakby żywcem wyciągnięta z Monty Pythona, aż ciężko uwierzyć, że zdarzyła się na prawdę....

Odpowiedz
avatar Owieczka
9 13

Ciekawe, czy znalazła to nieszczęsne dwa złote, czy nie...Bo jeśli nie, to mogła w zajezdni żądać rozebrania grata na części pierwsze byle by odzyskać zgubę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 22

babcia niezniszczalna jak armia czerwona

Odpowiedz
avatar Aniela
11 17

Jakoś tak smutno mi się zrobiło...

Odpowiedz
avatar either
11 13

Tak sobie pomyślałem: czy kierowca nie mógł się na chwilę zatrzymać, widząc co babcia wyczynia? Przecież gdyby umarła albo ciężko się poobijała to on chyba też mógłby mieć problemy?

Odpowiedz
avatar Byczek1995
9 9

No przecie się zatrzymał. Gwałtownie, bo gwałtownie ale po hamulcach dał.

Odpowiedz
avatar lainal
6 6

Uwielbiam twoje historie. I tak z ciekawości, czy możesz opisać kiedyś wspomniany "rozlew krwi" przed punktem obsługi klienta? Jestem strasznie ciekawa sytuacji, któż był aż tak piekielny, że na rozmowie i słownych przepychankach się nie skończyło.

Odpowiedz
avatar yaveleth
8 8

tak to już bywa, niektórzy ludzie są sentymentalni. skoro nosiła starą dwuzłotówkę w portfelu, to najwidoczniej była dla niej naprawdę wartościowa - na jej miejscu sama pewnie szukałabym jej wszędzie i pomimo wszystko.

Odpowiedz
avatar voytek
-2 8

nauka dla wszystkich - w czasie jazdy nie liczymy pieniedzy! wg prawa - kierowca mial prawo wyprosic kobiete! jest taki przepis ze jesli pasazer zagraza bezpieczenstwu (zaslanianie widoku, zagrozenie zycia, itd) mozna odmowic mu jazdy!

Odpowiedz
avatar Demonica
3 3

Twoje historie zawsze powodują że póxniej muszę czyścić ekran monitora. Ale warto. Babcia - terminator.

Odpowiedz
avatar Keriss
0 2

Nie rozumiem was. Może na początku babka była Piekielna, ale potem jak już był koniec historii to mi się zrobiło strasznie smutno i mi samej stanęły prawie łzy w oczach.

Odpowiedz
Udostępnij