Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wynajmowałam pokój u starszej pani w mieszkaniu w bloku. Zapragnęłam razu pewnego…

Wynajmowałam pokój u starszej pani w mieszkaniu w bloku.
Zapragnęłam razu pewnego zmienić fundusz emerytalny. W tym celu spotkałam się z przedstawicielem funduszu docelowego. Nie mogłam go zaprosić do domu, ponieważ miałam zakaz sprowadzania gości, więc spotkaliśmy się w kawiarni pod blokiem. Pan był bardzo miły i rozmowny, więc nie obeszło się bez wesołych pogawędek o życiu, okraszonych śmichami chichami. Tak się stało, że sąsiadka z mieszkania obok nas widziała w tej kawiarni. Ale nic to, przecież co jej do tego.

Pewnego razu starsza pani na tydzień wyjechała, a ja zostałam sama w jej domu. Ww. sąsiadka przychodziła trzy razy dziennie doglądać kota i psa właścicielki mieszkania.

I wtedy właśnie przyszedł do mnie list z mojego poprzedniego funduszu, że rezygnacja jest źle wypełniona w związku z czym nie zaakceptowali jej. Dzwonię więc do pana przedstawiciela nowego funduszu i mówię jaka jest sytuacja. Przedstawiciel przyjechał na drugi dzień, by poprawić rezygnację i wysłać ją ponownie. Umówiłam się z nim, że będzie czekał pod blokiem, a ja zejdę i tam wypełnimy. Przyszedł akurat, kiedy krótko mówiąc, byłam w negliżu, bo się kąpałam, więc troszkę zajęło mi ubranie się. P. nie chciał czekać, więc wszedł do bloku korzystając z okazji, że ktoś mu otworzył drzwi. Nie wiedziałam o tym, byłam przekonana, że czeka pod blokiem, wyszłam więc na klatkę, patrzę, a on już stoi pod drzwiami mieszkania. Sąsiadka akurat gdzieś wychodziła i musiała nas zobaczyć. Co prawda nie wpuściłam go do mieszkania, zakaz to zakaz i on to zrozumiał. Ale to nic.

Na drugi dzień dowiedziałam się, że spotykam się ze starszym o 20 lat facetem i już wszyscy dobrze wiedzą jaki charakter ma moja praca... Na nic zdały się tłumaczenia, że to był pan od funduszu i ja pracuję w sklepie. Wmówiono mi, że to pewnie jeden z moich klientów - sponsorów i korzystałam z tego, że miałam wolne mieszkanie. Sprawa nie została rozwiązana aż do mojej wyprowadzki, bo szczerze nie miałam już siły się tłumaczyć. Wszyscy z piętra, łącznie z panią, u której wynajmowałam pokój dziwnie się na mnie patrzyli. Pozdrawiam wścibską sąsiadkę.

blok

by takatam
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rammsteinowa
10 10

Z takimi nie da się inaczej, jak odpowiedzieć : Tak, to mój najlepszy alfons jakiego miałam, a pani mąż jest częstym klientem. Bo zaprzeczanie nie da nic.

Odpowiedz
avatar takatam
7 7

@Rammsteinowa o tym nie pomyslałam xD Dobre :P W sumei masz rację, oni wiedza lepiej o moim życiu niż ja sama :P

Odpowiedz
avatar znmd
1 1

Ja podpowiem, że bardzo dobrym rozwiązaniem jest też wymyślanie o takich ludziach dużo ciekawszych i bardziej sensacyjnych plotek, które wyprą plotki o nas. ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2011 o 0:39

avatar Ohtaralasso
1 3

To przez zazdrość. Sąsiadki już nikt nie chce, to sobie dopowiada do swoich fantazji.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 4

Albo: "sąsiadka rozpowiada z zawiści bo mam więcej klientów od jej siostrzenicy" wtedy by ją na języki brali.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

Ale z czego masz się niby tłumaczyć? Płacisz za pokój, przestrzegasz ustalonych zasad i nie jej sprawa, z kim się spotykasz i w jakim celu. Jak ma jakiś problem to niech szuka nowego lokatora, a tobie oddaje kaucję, jeśli takową wpłaciłaś. Jak nie, to wyprowadzić się od takiej z dnia na dzień przed płaceniem czynszu. Zagrywka poniżej pasa, ale sama się prosi.

Odpowiedz
avatar mika
1 1

Po co się z koniem kopać...ja na mojej aktualnej stancji robię sa lekomankę (a raczej narkomankę), alkoholiczkę i menelkę co się szlaja po nocy upija i nie wie gdzie zasypia. ANI RAZU nie dałam powodu by tak o mnei sądzić(właścicielka sama wkłądała mi w usta słowa których nigdy nei wypowiedziałam), ale cóż, na głupotę i starość nic nie poradzisz. A chciałam tylko mieć święty spokój by się móc uczyć.

Odpowiedz
Udostępnij