Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia http://piekielni.pl/18730#comments o ciężkim losie kuriera prawie mnie wzruszyła, tak bardzo prawie,…

Historia http://piekielni.pl/18730#comments o ciężkim losie kuriera prawie mnie wzruszyła, tak bardzo prawie, że postanowiłam opisać dzień z życia klientki firmy kurierskiej.

Kurierzy i listonosz odwiedzają moją firmę średnio 5 razy w tygodniu, a bywa, że jednocześnie odbieram kilka przesyłek i papierki do podpisu wraz z trzymaczami, muszą się ustawić w ogonku. Czasami zamawiam prywatne rzeczy na adres pracy, czasami rzeczy do pracy na adres domowy, przeważnie szefowa każe podawać oba adresy (wypadek, wszyscy jesteśmy w terenie, koniec świata albo inne cuda-wianki), współpracownicy tak samo (utarło się, że każdy odpowiada za inną część ruchomości). Przy każdym adresie podane godziny, w których można nas tam zastać, numery telefonów - komórki i do firmy. Średnio 75% kurierów (listonosz, o dziwo, nie wpadł ani razu) pokazuje, że albo ma problem z czytaniem, albo z myśleniem, jeżeli nie z oboma procesami na raz.

1) W informacjach dla kuriera podane, że od poniedziałku do piątku od 8 do 17 przebywam w pracy, adres podstawowy zamówienia jest firmowy, bo szły do nas nowe talie. Godzina 10 z minutami, dzwoni telefon w salonie. [K]urier ma pretensje(!!!), że mnie nie ma w domu, bo miał paczkę w okolicy i chciał podrzucić przy okazji. Rozmowa przebiegała mniej więcej tak:
[Ja] Witam, o co chodzi?
[K] Dlaczego pani nie ma pod podanym adresem?
[J] Nic nie wiem o swoim zniknięciu. Jaki adres ma pan podany w liście przewozowym?
[K] Uliczna 13/13.
[J] A gdzie pan jest?
[K] No pod drugim [czyli po drugiej stronie Wisły, daleko, daleko, pod moim blokiem]! Po co k**** podajecie dwa adresy?
[J] Bo tak się ku*wom podoba. Ma pan podane godziny, w których można mnie zastać w domu. INNE niż ta, która jest teraz.
[K] Nie będę jechać tak daleko, zostawię u sąsiadów [tak, u moich kochanych sąsiadów].
[J] Mowy nie ma, potrzebuję zawartości w pracy.
[K] To niech pani przyjedzie jakoś za 20 minut, bo nie będę jechać do was. Albo zostawię u sąsiadów.
[J] Jak pan zostawi to u sąsiadów, dzwonię z reklamacją, a zanim skończę mówić, maile do prokuratury w sprawie podrobienia podpisu i do pana firmy z opisem sytuacji już będą wysłane. Jestem pod adresem wskazanym w liście i czekam na przesyłkę.
[K] Ale to po drugiej stronie miasta!
[J] Jakoś według pana ja MOGĘ przejechać na ten drugi koniec, bo panu się nie chce jechać?
Pan kurier nie znalazł ciętej riposty, więc się rozłączył. Z paczką nie przyjechał, sprawa skończyła się odszkodowaniem ze strony firmy, bo bazgroł na pokwitowaniu odbioru nie był podpisem żadnego z pracowników. Przesyłki nie dostaliśmy do dziś.

2) Opisywałam tu już sprawę kancelarii radcowskiej. We wtorek miałam rozprawę, w poniedziałek miałam dostać dokumenty. Kurier opłacony na dostawę po 18. O 16 - jeszcze w pracy - odbieram telefon.
[K] Dzień dobry, tu kurier, mam do pani przesyłkę z kancelarii XY, gdzie pani jest?
[J] Dzień dobry, w pracy, miał pan być po 18.
[K] No bo widzi pani, nie będę, bo mi się auto zepsuło, może odebrałaby pani teraz?
[J] Wie pan, nie bardzo, bo specjalnie prosiłam o dostawę po 18. Jeżeli jest pan pod moim blokiem, to proszę sprawdzić, czy narzeczony jest w mieszkaniu.
[K] Ale ja jestem w Piasecznie [czyli pod Warszawą] i mi się auto zepsuło, nie odbierze pani tutaj?
Karpik. Po prostu karpik, inaczej nie mogłam zareagować.
[J] Panie, przecież zanim się tam dostanę, będzie 20!
[K] O, to nie, bo ja tylko do 18.30 pracuję. To może pani kogoś wyśle?

Resztę pominę, bo zrobi się obrzydliwa. Pan kurier nie mógł zrozumieć, że nie zgadzam się na zostawienie przesyłki w innej miejscowości, w zupełnie nieznanym mi sklepie, że nikogo nie wyślę do Piaseczna w środku popołudnia po ekspertyzę prawną i że tłumaczenie, że on pracuje do 18.30 i zjeżdża tym zepsutym autem (którym w trakcie rozmowy, sądząc z odgłosów i jego zachowania, jechał) do magazynu zupełnie do mnie nie trafia. Za to on nie mógł zrozumieć, że go rozerwę na strzępy, jeżeli mi tej przesyłki nie przywiezie czymkolwiek, nawet statkiem kosmicznym. Ale przyjechał - tym zepsutym samochodem. Całkiem sprawnie chodził jak na niesprawny wóz.

3) Kurier zadzwonił, że będzie dwie przecznice dalej z inną paczką i może bym ją tam odebrała. W pracy mieliśmy mały rozpieprz, więc stwierdziłam, że w sumie mogę (uciekać i spokojnie zajarać po drodze), sprawdzania zawartości miało prawie nie być, bo zamówiłam tylko jedną książkę. Wybiegłam z pracy, doszłam pod wskazany adres i się zdziwiłam, bo ani kuriera, ani przesyłki, nicość. Dzwonię - nie odbiera. Dzwonię drugi raz po 5 minutach - odrzucone połączenie. I tak jeszcze 2 razy. Wnerwiłam się i wróciłam do pracy. Po dwóch godzinach dzwoni kurier.
[K] No i gdzie pani jest? [to jakieś standardowe pytanie zamiast zwyczajnego dzień dobry?]
[Ja] W pracy, a gdzie mam być?
[K] No tu i tu! [adres oddalony o jakieś 15 kilometrów]
[J] Chyba pan żartuje. To ja pytam, gdzie PAN był, zamiast pod adresem X!
[K] Aaaaaaaaa, bo mi się nie chciało czekać na panią, to pojechałem z następną paczką, a potem mi głupio było, to już nie wróciłem i nie dzwoniłem.

Cudownie. Zamiast zadzwonić albo - co lepsza - przywieźć przesyłkę do nas, pan kurier wolał sobie pojechać.

[K] To co, czekać tu na panią?
[J] No chyba pan śnisz! Ciągasz mnie pan po mieście, z pracy się urywam, a pan jeszcze myśli, że będę jeździć za panem? Masz pan pół godziny, żeby przywieźć książkę!
[K] Ale ja już nic nie mam w tamtej okolicy, to niech pani tu przyjedzie!
[J] @#$%^&*()(*&^%$#@!@#$%^&*()*&$#@!~!@#$%^&*()
[K] Skoro pani tak nalega, to przyjadę, ale niech pani pamięta, że to już tak z sympatii do pani.

Takie rozmowy przeprowadzam co tydzień. Sytuacje w stylu "to ciężkie jest, to proszę to sobie samej wwieźć na górę", "dzisiaj nie przyjadę, bo jest mecz", "zostawiłem u sąsiadów na parterze", "no tylko trochę się pogniotło" i "nikt mi nie otwiera, a to, że jestem pod innym adresem to taki detal" pomijam, bo za wiele ich było, żeby wybrać jakiś konkret.

Odpowiadam na zadane przez kilka osób pytanie: naprawdę nadałam paczkę do samej siebie z fiolkami kwasu masłowego, w małej ilości, żeby nie przeżarł za wiele, za to stężonego, więc śmierdział niemiłosiernie. Oznakowaną z góry na dół jako przesyłka specjalnej troski, zapłaciłam też specjalnie. Kurier zadzwonił, że miał wypadek i nie przyjedzie, miłosiernie zaoferowałam się, że przyjdę na miejsce wypadku. Od słowa do słowa toczy się rozmowa, więc wyszło na to, że śmierdzący kurier zaparkował śmierdzącym wozem pod moim blokiem i podał mi paczuszkę spłaszczoną i ze śladem buta. I podtrzymuję swoją opinię - mam głęboko w dupie, jak ciężka jest praca kuriera i ile przesyłek dziennie muszą rozwieźć, jeżeli nie potrafią zorganizować sobie pracy i wykorzystywać podanych informacji, żeby ułatwić sobie życie, tak samo jak uszanować powierzonej im własności (podejrzewam, że ci, którzy zakosztowali mojej niespodzianki, więcej paczek kopać nie będą), to mogą nawet cierpieć katusze piekielne, za ich podejście "robię łaskę, że w ogóle wiozę" mogą dostać ode mnie co najwyżej kopa w zad.

kurierów kilku

by Werbena
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Miniaturowa
22 22

Moim zdaniem pocieszające powinno być to, że wspaniały kurier pięknego zapachu kwasu masłowego nie pozbył się pewnie jeszcze dłuuugo. Kurier wąchając miał okazję przemyśleć swoje zachowanie:).

Odpowiedz
avatar vonKlauS
19 19

przeczytałem na wiki właściwości kwasu masłowego...Jesteś okropna :D

Odpowiedz
avatar Werbena
33 35

Tę cechę w sobie lubię, pielęgnuję ją i rozwijam. ;P

Odpowiedz
avatar marchewka
11 11

Cios poniżej pasa :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 18

Ja bym powiedział że powyżej... w nos konkretnie :D

Odpowiedz
avatar Lewanna
8 8

Skąd wzięłaś kwas masłowy? :)

Odpowiedz
avatar Werbena
30 30

Poprosiłam bratową o wyprodukowanie. 5 ml w dwóch fiolkach, stężenie 50%. Smród nie do zniesienia. Wpadłam na ten pomysł po tym, kiedy zamówiony dysk przyjechał jako grzechotka.

Odpowiedz
avatar olakowalska
22 22

Droga Werbeno, uroczyscie oswiadczam iz jestes moim mistrzem. Chyle czola przed twym, jakze piekielnym kunsztem :)

Odpowiedz
avatar Zodiac
7 7

Współczuję... Droga Werbeno masz "wybitne szczęście" do trafiania na ludzką głupotę

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
10 10

Werbeno, jesteś moim mistrzem :) @Lewanna kwas masłowy występuje też w zjełczałym maśle ;) Po tych wszystkich opowieściach aż boję się coś zamówić jeśli ma to przywieść kurier. Kierowcy odbierający przesyłki z urzędów pocztowych też jakoś delikatnie się z nimi nie obchodzą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 października 2011 o 11:34

avatar Werbena
35 37

Telepanie, wstrząsanie czy nawet kładzenie pod czymś do 1 kilograma wagi nie miało prawa niczego zrobić ze szkłem, sprawdziłam na węglowym - zero wycieków. Ba, posunęłam się nawet do tego, że zadzwoniłam na infolinię i zapytałam, czy mogę nadać karboksylowy kwas masłowy. Pani z infolinii wiedziała pewnie wszystko, tylko nie to, czym jest kwas karboksylowy (pierwszy raz podziękowałam niebiosom za reformę edukacji) i zapytała tylko, ile ma go być. Objętość 5 mililitrów musiałam jej zobrazować stwierdzeniem, że to tyle, ile 2-3 darmowe próbki perfum - wtedy radośnie przyklasnęła, że skoro tak mało, to tak, jak najbardziej mogę. Paczka została na środku spłaszczona z ponad 10 cm (opakowałam w watę, folię bąbelkową, piankę i gąbkę) do mniej więcej 3 i nosiła cudownie nieudolnie przetarty ślad podeszwy. Skoro ktoś tak traktuje paczkę, za której nadanie zapłaciłam dość wygórowaną kwotę, oznaczonej wszystkim co możliwe (tu góra, ostrożnie, szkło itd.) to imho w pełni zasługuje na nauczkę i tłumaczenie się wszystkim adresatom z przeraźliwego smrodu przesyłek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 października 2011 o 11:07

avatar Elanor
3 3

Ale dlaczego on to zrobił..? :D

Odpowiedz
avatar amanounmei
20 20

Popieram twoją opinię. Wiem, że praca kuriera do łatwych nie należy, ale nikt delikwenta nie zmusza do wykonywania tego, a nie innego zawodu. Tak, ja płacę, to chcę, żeby paczka dotarła cała. Jak są opóźnienia, problemy z dojazdem - da się wszystko załatwić, umówić, nie ma sprawy, ale PO LUDZKU, a nie zasadą "Pani paczka, pani przyjedzie".

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
19 21

Cudo... że też ja na taki szatański pomysł nie wpadłem... DHL będzie miał przerąbane. A na marginesie, niektóre merkaptany śmierdzą bardziej niż kwas masłowy... Mam znajomego farmaceutę, spytam go czy mi trochę zsyntetyzuje... Kto chętny? Tanio będzie.

Odpowiedz
avatar slawcio99
7 7

Kurierzy narzekają... a sądzę, że jakby ładniej czytali info na paczce to mniej zgrzytów z klientami by było :) Od razu praca by była przyjemniejsza :P

Odpowiedz
avatar kokolikk
13 13

[J] @#$%^&*()(*&^%$#@!@#$%^&*()*&$#@!~!@#$%^&*() [K] Skoro pani tak nalega, to przyjadę, ale niech pani pamięta, że to już tak z sympatii do pani. " Przez te znaczki popłakałam sie ze śmiechu, hahahahahha

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Ja też :D. Na początku matka myślała, że się krztuszę, ale po jakimś czasie przywykła do *piekielnego* śmiechu.

Odpowiedz
avatar darusia
0 10

Nie wiem na jakich Wy kurierów trafiacie, ja nie miałam z żadnym problemów. Co więcej: do firmy przyjeżdża pewien Pan żółtym autem. Prawie codziennie. Znamy się dobrze. Pewnego dnia zamówiliśmy towar za ok 500 zł. Była przedpłata - nic tylko czekać na paczkę. Kurier niestety się spóźnił, nie było już władnych w pracy. Przesyłkę miał pobraniową (!)ale, żeby nam było miło, to powiedział, że ją zostawi dziś, a jutro mu szef odda - on założy ze swoich. Szef przyjechał, awantura - że jak to "za pobraniem!" to już zapłacone. telefon do firmy, oni, że się pomylili. Kurier zadzwonił do szefa następnego dnia, czy może przyjechać po te pieniadze. Szef na to, że to pomyłka, że za tą paczkę nie trzeba było płacić. Kurier w płacz, że on już zapłacił ze swoich. No to szef.. .fruu w auto, do bankomatu, znalazł chłopaka na mieście, oddał pieniądze (był piątek, wieczorem miał wyjeżdżać z dziewczyną na weekend w góry) i jeszcze do okrągłej sumny dołożył za zaufanie i poświęcenie. Inny kurier, firma brzmiąca z niemiecka, zamówiłam świetlówki UV takie długie, duże... Kurier dzowni, że jest na miejscu. Mnie nie było - wypadła mi ważna sprawa. No trudno - przyjadę do Państwa i odbiorę sobie sama. Biegiem, żeby zdążyć, wpadam po pół godzinie do domu, zabieram pieniądze, sprawdzam jak dojechać, sru na przystanek (zima, -10 stopni) gdy nagle dzowni telefon: wie pani co, bo ja jestem w firmie i akurat kolega jedzie w Pani okolice, to kolega może podjechać, żeby się Pani z tym nie musiała przez całe miasto pchać. Super, dziękuje! I takich sytuacji - miłych,fajnych i bezproblemowych miałam mnóstwo. Może dlatego, że w przeciwieństwie do części użytkowników nie mam postawy roszczeniowej wobec wszytskich wokół, jestem miła i rozumiem, że oni też ludzie i też ciężko (nieraz bardzo) pracują! Pomyślcie o tym, zamiast wciąż narzekać, a wtedy i oni będą dla Was milsi :)

Odpowiedz
avatar klaczek
0 6

Werbena, a nie wpadłaś aby poinformować kuriera, że nie masz czasu odebrać teraz przesyłki i z dziką rozkoszą zjawisz się po nią w siedzibie firmy, po czym nigdy się po nią nie zjawić?? To byłoby dopiero piekielne ;-)) oczywiście pomysł do zastosowania w przyszłości ;-)

Odpowiedz
avatar RoseMadder
2 2

wtedy raczej by nie miała swojej paczki, z lekka bezsens :D

Odpowiedz
avatar elcede
1 1

Tak jak w kazdym zawodzie sa ludzie i "ludzie". Pracowalem w sklepie komputerowym i z kurierami mielismy do czynienia praktycznie codziennie (rozne firmy) i wiadomo nie zawsze od firmy zalezy jakos dostarczania paczek. Z czescia kurierow znalismy sie bardzo dobrze (nawet mam do nich kontakt na nk) ale bywali tez wredni i nie reformowalni (tacy mieli u nas gorzej). Jak kurier byl wredny to sam musial paczki dostarczac do sklepu. Jak kurier byl w porzadku to nie raz cala firma wychodzila rozladowac samochod (bo bywalo ze np 90% paczek na duzym busie bylo do nas) a on dostawal podpis zanim wszystko policzylismy (bo znalismy go tak dobrze ze jak by sie cos nie zgadzalo to nie bylo problemu zeby wrocil i ewentualnie cos poprawic). A raz hurtownia z ktorej zamowilem szafe serwerowa, probowala mi wmowic ze uszkdozenia powstaly w transporcie, kurier nawet przyjechal spisac protokol, ale tego nie zrobilem bo szafa byla pobrudzona pod opakowaniem a kurier by jej nie opakowal bo skad by wzial cala rolke firmowej tasmy (tej hurtowni) i ze 2 osoby zeby mu pomogly to oklejac? Okazalo sie ze szafa byla juz ostatnia i dostalem na nia rabat 50% jak im udowodnilem ze przyslali juz uszkodzony sprzet a kurier tutaj nie ma nic do rzeczy. Tak wiec nie generalizujmy nie zawsze listonosz jest najgorszy i nie zawsze kurier jest lepszy.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
6 6

Nikt nie generalizuje, nikt nie twierdzi że _wszyscy_ kurierzy to samo zło. ALE, Skoro na 100 historii 70 jest o kurierach wrednych, złośliwych, myślących "inaczej" to coś w tym jest. Mnie też zdarzyło się odbierać przesyłkę pod sklepem w sąsiedniej miejscowości, bo kurier sympatycznie zadzwonił, ładnie poprosił itd. Jemu pasowało bo moja paczka była jedyna w tym kierunku, resztę miał w zupełnie innym rejonie. Można? A z drugiej strony debil z DHL-a którego już opisywałem. Tylko zastanowić się trzeba by czy to praca kuriera zmienia człowieka, czy przyciąga taki specyficzny typ.

Odpowiedz
avatar rimi45
-5 5

mam wrażenie,że problem z kurierami jest w wielkich miastach,jak Warszawa,w rejonach gdzie o pracę trudniej,nie spotyka się takich "cwaniaczków" ale jak spiewano kiedyś.."nie masz cwaniaka,nad warszawiaka.....

Odpowiedz
avatar Kurierka
4 4

A ja mogę powiedzieć tyle - wstyd mi za "kolegów" imbecylów i chamów. Śmiem twierdzić, że tacy kurierzy to domena dużych miast. Ja pracuję w niedużym terminalu, gdzie jest ok. 35-ciu kurierów i wszyscy są stosunkowo ze sobą zżyci i nie narzekamy na współpracę. Chamskich w stosunku do klientów (i nie tylko) mamy dwóch. Wnioskuję, że albo nie nadają się do pracy w tym fachu i są po prostu sfrustrowani albo - do czego się przychylam - są chamami z charakteru. Mój chłopak swojego czasu pracował chwilkę w DHL w bardzo dużym mieście i mówił, że tam kurierzy między sobą średnio się kontaktują, jest duże napięcie, rywalizacja, a co z tym wszystkim idzie są po prostu dupkami i gburami. Nie usprawiedliwiam ich, bo sama dostaję piany jak słyszę, że mogą mieć takie podejście do klienta - do drugiego człowieka, do cholery!, ale nie uogólniajcie. :) Jak trafiliście na kiepskiego kuriera z DHL/Siódemki/DPD...etc. to nie znaczy, że wszyscy są kiepscy i źli. :)

Odpowiedz
avatar ardilla
2 2

Werbeno, powinnam uczyć się od ciebie asertywności, stawiania na swoim i piekielności! :-) Spodobały mi się zwłaszcza maile do prokuratury i firmy - sprawne załatwienie sprawy.

Odpowiedz
avatar bukimi
3 3

Musisz koniecznie zainwestować w automatyczne rejestrowanie rozmów przychodzących. Masz numer telefonu + godzinę z datą rozmowy + nagranie i robisz szybką (r)ewolucję posyłając chamów w diabły.

Odpowiedz
avatar Werbena
9 9

Ale zabrał, skoro podpisałam umowę na przewóz szczególnej przesyłki. Paniusia z infolinii bardzo szczegółowo wytłumaczyła mi, że to specjalnie kosztuje, ale jakoś nie była ciekawa, czym jest kwas butanowy. Zapłaciłam jak za zboże, ale warto było. Oznaczenie oczywiście było, a to, że większość ludzi wolała spać na chemii w podstawówce i nie potrafi czytać wzorów sumarycznych, to nie mój problem - w przenośni i dosłownie. :P

Odpowiedz
avatar T_2
2 2

Popieram koncowe wnioski w calej rozciaglosci! Chcialem sie kiedys jako kurier zatrudnic, a mialem dwoch kumpli w tej branzy zatrudnionych (w dwoch odmiennych firmach, sami tez sie wzajemnie nie znali). Opowiesci od nich zaslyszane i teksty w stylu "Przez pierwszy miesiac bedziesz zap**** normalnie i wracal do domu po 20, ale pozniej podlapiesz nasze triki" sprawily, ze zwyczajnie darowalem wysylanie CV, chociaz przez jakis czas ludzilem sie, ze bede chociaz pierwszym porzadnym w tym bajzlu i klienci beda zadowoleni. Ale dotarlo do mnie - nie mialbym na to szans, bo albo pracowalbym przez to za malo wydajnie (wiec by mnie zwolnili) albo nauczylbym sie dzialac jak reszta 'kolegow z pracy'. A wszelkie zamowienia przez internet staram sie realizowac Poczta Polska - moze nie sa specjalnie szybcy, ale przynajmniej dziwnym trafem szanuja i prace, i klientow i ich przesylki.

Odpowiedz
Udostępnij