Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie lubię ludzi, którzy nie biorą odpowiedzialności za stworzenia będące pod ich…

Nie lubię ludzi, którzy nie biorą odpowiedzialności za stworzenia będące pod ich opieką - czyli głównie nieodpowiedzialnych psiarzy i rodziców. Dziś o tych drugich.

Niegdyś bardzo lubiłam odwiedzać lumpeksy. Obecnie robię to bardzo rzadko, lecz ostatnio wypadła mi przerwa w zajęciach i postanowiłam zajrzeć do jednego z moich ulubionych niegdyś ciucholandów.

A trafiłam akurat na wyprzedaż. Raz w tygodniu można w tym lumpku kupić ciuszki za parę groszy (2-5zł). Sklep nie jest mały, ale z powodu wyprzedaży w sklepie było mnóstwo ludzi i trudno było się ruszyć.

Wśród klientów młoda mama. Jeździła z wózkiem z po całym sklepie (ciężko było się przecisnąć między wieszakami i innymi klientami nawet samemu, a co dopiero z wózkiem). Co najciekawsze - wózek był pusty, a dziecko (ok.3 lat) latało sobie po całym sklepie wpadając do chwilę komuś pod nogi.

Wózek bez przerwy tratował klientów. Jakaś pani zwróciła mamie uwagę:
- Nie mogłaby pani tego wózka gdzieś z boku postawić? Wjeżdża już pani we mnie trzeci raz.
- Nie! Zaraz mi ktoś ukradnie jak go z oka spuszczę (hmmm, a o dziecko "spuszczone z oka" się nie martwi?)
We mnie też wjechała. Raz, trzeci, piąty, ósmy, za piętnastym oberwało mi się mocno. Zwracam uwagę:
- Uderzyła mnie pani, proszę uważać.
- A nie widzi pani, że ja z wózkiem?! Przesunąć się może, a nie jak stoi pani jak krowa na środku! - na środku? Na środku przejścia o szerokości pół metra?
Pogrzebałam jeszcze trochę, w końcu przeciskanie się w tłoku znudziło mi się i z paroma szmatkami idę do kasy.

Stoję w kolejce. Nagle młoda mama zaczyna biegać po całym sklepie i krzyczeć:
- Oliś! Oliś! Oliwek, gdzie jesteś!
Zwróciła uwagę innych klientów, którzy zaczęli pytać, co się stało. Okazało się, że dzieciak gdzieś zniknął. Parę osób zaczęło się interesować i dziecka szukać. W międzyczasie zapłaciłam za zakupy i idę na parking.

Niespodzianka - między samochodami siedzi sobie uśmiechnięty dzieciaczek i bawi się odłamkami kolorowego szkła. Podchodzę do niego i mówię:
- Hej, po co się tym szkłem bawisz? Patrz, ja mam tu coś lepszego - pokazuję mu moje kolorowe bransoletki. Dzieciaczek się zainteresował, zostawił szkło. Mówię:
- Ty jesteś Oliwek?
Dzieciaczek kiwa głową.
- A wiesz, że mama cię szuka.
Dzieciaczek nic.
- To chodź, zaprowadzę cię do mamy.
- Nie... tam jest nudno...
- Ale mama się martwi, lepiej chodź, bo tu samochody jeżdżą, niebezpiecznie jest.
- Nie chcę...
Tu na parking wpada mamusia w towarzystwie jednej z ekspedientek.
- Co robisz, babo?!!!
Tak, to krzyczała mamusia do mnie.
- No witam ponownie, zastałam tu pani syna jak się szkłem bawił. Radzę go lepiej pilnować na przyszłość, a nie się o wózek martwić.
- A co ty mnie będziesz pouczać?! Ja mam dobrze dopilnowane dziecko, a ty się cudzymi dziećmi nie interesuj! Po co z nim gadasz?! Co? Może go porwać chciałaś? Bo ci dogryzłam, co?
Tu odzywa się ekspedientka:
- No co się pani tak drze! Co tydzień pani tu przyłazi i co tydzień pani gdzieś to dziecko gubi, a potem do obcych ma pretensje! Jak zwykle!
- A pani co się wtrąca, co? Za to pani płacą? Więcej tu nie przyjdę, i tak macie szmaty same!
Wsadziła dziecko po chamsku do wózka i poszła w siną dal.
A od ekspedientki dowiedziałam się, że pani przychodzi na wyprzedaże od paru tygodni i za każdym razem szuka swojego dziecka, bo traci go z oczu.

Lumpeks

by digi51
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kabo
19 23

A żeby jej kiedyś na tyle zginął, żeby go dopiero policja znalazła! (oczywiście nie chcialabym, żeby mu się cos stało). Żeby się babsko jak najwięcej strachu najadło. I żeby ją mąż, jeśli on jest normalny, jak najzdrowiej opie*dolił. W głowie mi się nie mieści, gdzie Wy tych ludzi spotykacie, którzy WŁASNE dzieci gubią i jeszcze do innych mają pretensje...

Odpowiedz
avatar peacemaker23
8 14

Widzisz dziecko bez opieki- dzwoń na policję. Sama widzisz, że "wtrącanie się" nie popłaca. A jak zagrożą mamuśce odebraniem praw rodzicielskich to może uruchomi zwoje mózgowe.

Odpowiedz
avatar Polais
6 6

o ile je ma :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

Czemu do prowadzenia samochodu wymagany jest egzamin państwowy a dzieci może mieć każdy?

Odpowiedz
avatar digi51
2 12

go - synka, nie go - dziecko

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2011 o 21:16

avatar digi51
4 10

Nigdzie nie widzę "synka" jako podmiotu, bo podmiotem w tym zdaniu jest "pani" czyli matka.

Odpowiedz
avatar whateva
-5 11

Widzisz, mietekforce, niesiesz kaganek oświaty, to gimbusiarnia Cię minusuje :)

Odpowiedz
avatar slawcio99
0 10

Aj... czepiacie się, poloniści się wzięli. Robimy wiele malutkich błędów podczas codziennych rozmów, ale każdy rozumie o co chodzi itd. A co do matki to się zastanawiam gdzie ojciec...

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

Może nie wytrzymał z taką babą? ;) Ale tego dziecka to mi szkoda naprawdę, do tej pory dostaję gęsiej skórki na myśli o tym, co dzieciakowi grozi z taką matką. A jeszcze bardziej przeraża mnie świadomość, że taka bezmyślność to nie jest przypadek na 1 na 1000000...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-5 11

w sumie to miała racje, ze dziecka nikt nie ukradnie - ale dobry boze co to za imie dla chłopca Oliwek????

Odpowiedz
avatar digi51
13 15

A to jest chyba zdrobnienie od Oliwier. Tak mi się zdaje, ś.p. kot mojej siostry tez był w pierwszej wersji Oliwierem, a potem wszyscy wołali na niego Oliwek. A czy dziecka nikt nie ukradnie? No cóż, mi rzeczywiście 3-letnie dziecko do niczego się nie przyda, ale niektórzy mają inne potrzeby...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-3 5

o kurcze, nie pomyslałam, ze faktycznie Oliwier juz zdążyłam pomyslec ze jakas głupia pinda idiotycznie nazwała dziecko

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2011 o 13:40

avatar YuShfoto
4 4

ja też kiedyś byłam w szmateksie i podobna sytuacja, matka, babka, i mały chłopczyk. Biegał między wieszakami strącał ubrania. Ekspedientka zwróciła uwagę matce, bo jest sama na sklepie i nie ma czasu ciągle tych samych rzeczy zawieszać. Matka dobrze dobrze, potem poszła do kasy i zapytała się babki. -Gdzie on jest? -Nie wiem. -A dobra, zapłacę potem pójdę go poszukać.

Odpowiedz
avatar Weroniczyna
3 3

Książkowy przykład nieodpowiedzialności rodzicielskiej. Babka pewnie myśli, że jak sklep jest pełen ludzi to ktoś jej dzieciaka przypilnuje. Problem taki, że nie wszyscy mają dobre zamiary wobec takiego zaginionego dziecka. Strach pomyśleć co by było gdyby w okolicy znalazł się ktoś taki. Dziecko to dziecko, a nie jakiś przedmiot który można zostawić bo się nigdzie nie ruszy. Niektórzy na prawdę nie powinni mieć dzieci.

Odpowiedz
avatar AniaMP
0 0

Dziecko możnaby sprzedać za pieniądze jakiejś bezdzietnej bogatej parze :P Gdzieś widziałam o tym film :) Babka chyba głowy zapomniała wziąć z domu!

Odpowiedz
avatar Forgotten
-1 1

Dzieci lubią misie, misie lubią dzieci. Ale by się zdziwiła gdyby dziecko faktycznie jakiś pedofil podprowadził.

Odpowiedz
avatar motto
1 3

Potem w telewizji afera, że miała dzieciaka cały czas przy sobie, na chwilę się obejrzała a jakiś "niedźwiadek" podprowadził. Dziennikarze przedstawili by ją jako poszkodowaną a "misia" jako potwora. Jedyną prawdziwą ofiarą było by tylko dziecko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

digi51, to było we Wrocku? Bo byłem kiedyś świadkiem jak podobnej klasy babsztyl w lumpeksie na opierdziel, że jej dziecko biega po ulicy między samochodami zaczęła się drzeć na 5-letnią dziewczynkę, że brata nie pilnuje. I jestem ciekawy czy to ta sama czy takich durnych pind jest więcej.

Odpowiedz
Udostępnij