Pracuję w serwisie komputerowym. Jak wiadomo, burze mieliśmy piękne tego roku, nie każdy pamięta o odłączeniu sprzętu, więc klientów wtedy przybywa. Po jednej z burz pojawia się piekielny, choć wstępnie nic nie zwiastowało nieszczęścia.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, czy pan może mi wystawić takie zaświadczenie, że komputer mi strzelił od burzy, bo muszę przedstawić w PZU?
- Jeśli dostarczy pan sprzęt do zdiagnozowania i faktycznie będzie to wskazywało na przepięcie powstałe w wyniku wyładowania atmosferycznego, otrzyma pan takowe zaświadczenie, koszty diagnostyki to tyle i tyle.
- Eee, a bez przywiezienia się nie da? Bo ja to tylko do ubezpieczenia potrzebuję.
- Niestety, nie ma takiej możliwości. (a idź w diabły, cwaniaczku)
Zastosował się do niemego życzenia i poszedł, spodziewałem się go więcej nie ujrzeć. Jednakże następnego ranka przyjechał z komputerem - może i źle go osądziłem? Zostawił sprzęt, ma przyjechać za godzinę. Włączam - wstępnie wszystko zachowuje się normalnie. Żeby nie przynudzać, jedyną padniętą rzeczą był twardy dysk, nie wiedzieć czemu znacznie odbiegający datą produkcji od reszty podzespołów. Nie ma cudów, żeby piorun przemyślnie ominął wszystko i rozwalił tylko dysk pamiętający króla Ćwieczka. Wraca klient.
- (z szerokim uśmiechem) Mam dla pana dobrą (taaa...) wiadomość, komputer jest prawie cały sprawny, dziabnięty jest tylko dysk, doprowadzenie do stanu użyteczności to raptem xxx zł, a jeśli pan reflektuje na jakiś używany o parametrach takich jak ten, to nawet zaledwie xx zł.
- Yyy... a zaświadczenie?
- Zaświadczenia o uszkodzeniu poburzowym oczywiście nie jestem w stanie wystawić, bo uszkodzenie dysku z pewnością ma inną przyczynę, a reszta jest sprawna.
- Ale ja do PZU potrzebuję, zapłacę...
- Zapłaci pan tylko za diagnostykę sprzętu, zgodnie z wcześniejszą umową.
- A nie dałoby się...?
- Nie.
- (Rzucił pieniądze) Człowiekowi pan pomóc nie chce. Zapłaciłem, ku* i ch* z tego mam. Nie spodziewałem się tego po panu! Fakturę chcę (podał dane).
- Obecny tu pan (kumpel - policjant - wpadł w odwiedziny) jest funkcjonariuszem policji, wytłumaczy panu co i jak.
Kumpel rzucił złowrogo coś o odpowiedzialności za próbę wyłudzenia ubezpieczenia i nakłanianie do poświadczenia nieprawdy. Piekielny mało butów nie zgubił.
Ubyłoby cię gdybyś mu wystawił to zaświadczenie ? Wziąłbyś pieniądze za zwykły kwitek, klient byłby zadowolony, ale nie wlałeś liczyć na większą kasę za naprawę komputera w twoim serwisie, tak ?
OdpowiedzI właśnie dlatego w Polsce nic się nie zmieni, bo przecież NIKOMU NIC NIE UBĘDZIE! Tu nie chodzi o zarobek, a o to, że jakby PZU doszło do tego, że zaświadczenie jest fałszywe, to mogliby i jego pociągnąć do odpowiedzialności za wystawianie fałszywych dokumentów. ALE NIE! Prościej jest chwalić cwaniactwo, a potem narzekać, bo niby ktoś chciał "zarobić więcej na naprawie". Nie wiem jak duże stawki są za robociznę przy wymianie dysków, ale to jest kilka minut roboty (+ ew stawianie systemu, w zależności od życzeń klienta, co może trwać więcej, ale jest niejako opcjonalne). Żądają ludzie od osób publicznych uczciwości, sami nie mając jej ni grama.
OdpowiedzG3r - dałeś właśnie popis piekielności. Ty też, jak ten facet - jesteś (przynajmniej w duszy) nieuczciwy, bo popierasz próby wyłudzania pieniędzy. Zastanów się nad tym!
OdpowiedzEj, G3r, tak, ubyłoby mu. Poświadczenie nieprawdy na oczach policjanta to gotowe więzienie.
OdpowiedzUbyłoby. Dlaczego? Bo ubezpieczyciel też musi zarobić. Co oznacza, że wpływy z ubezpieczeń muszą przewyższać kasę, jaka jest wypłacana z tytułu ubezpieczeń. Załóżmy, że facio dostałby za komputer 3000 złotych. Skąd te 3000 weźmie ubezpieczyciel? Ze składek. A kto płaci składki? No właśnie. Dziękuję za uwagę.
OdpowiedzWidzę, że G3r to idealny kandydat na urzędnika, bo przecież nikomu nie ubędzie jak załatwię pracę siostrze i wujkowi, a potem przyjmę 1000zł za szybkie załatwienie pozwolenia na budowę...
OdpowiedzDziała to też w drugą stronę. W dom sąsiada trafił piorun - straty masakryczne - padło wszystko co było na prąd, kable popaliły się w ścianach, popękały płytki. PZU wyceniło straty że słabo wystarczyło na naprawę elektryki, bez sprzętu - nie mówiąc o innych szkodach
OdpowiedzA odwołać się nie łaska?
Odpowiedzpo to są prywatne firmy od wycen aby właśnie firmy typu PZU nie zaniżały prawdziwych strat. A PZU zawsze zaniża, nie ważne co by się stało.
OdpowiedzNo tak niestety jest - każda firma ubezpieczeniowa będzie chciała dać jak najmniej, a każdy poszkodowany - dostać jak najwięcej. :) ale nie wolno popierać takiego cwaniactwa, bo naprawdę nic w tym kraju nigdy się nie zmieni...
Odpowiedz@SeciuritySolidier - oczywiście, że się odwoływali - sprawa jest w sądzie
Odpowiedz