Mam nadzieję, że kojarzycie akcję z naklejkami karnych męskich narządów płciowych za niezbyt eleganckie parkowanie. Akcja dosyć nagłośniona w internecie i nie widziałam dotąd takiej naklejki. Aż do wczoraj. I było całkiem piekielnie.
Wstałam rano i ze spokojem przyjęłam, że ostatni papieros z paczki jest wlaśnie w moich ustach. Jak zawsze w tym przypadku przez głowę przebiegła mi myśl, ze może to znak, żebym przestała dokarmiać mojego wewnętrznego skorupiaka, ale zignorowałam ją, klnąc na siebie po cichu i obiecując, że od przyszłego tygodnia. Szybka poranna toaleta, zabranie w kieszenie spodni najpotrzebniejszych rzeczy w liczbie trzech [dokumenty, kartę i klucze] i radośnie podreptałam do pobliskiego sklepu. Na drodze mojej wędrówki, tuż pod sklepem, minęłam po mistrzowsku zaparkowany samochód marki Audi. Idealnie tarasował chodnik stojąc tak koślawo, że odruchowo spojrzałam, czy może nie prowadzi go inwalida. Naklejki obwieszczającej ten fakt nie zauważyłam, za to zauważyłam certyfikat mówiący o tym, że ktoś wcześniej zauważył umiejętności parkowania kierowcy i postanowił go właśnie takim karnym męskim narządem płciowym na szybie uraczyć. Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam do sklepu.
Zrobiłam zakupy i wychodzę, czując na sobie czyjś wzrok. Już mam przejść po pasach, już witam się z gąską i nagle słyszę głośną komendę, że mam się zatrzymać. Czekam tylko, aż padnie „ręce do góry, policja!”, ale nie doczekałam się. Odwracam się i patrzę a tu kierowca Audicy patrzy na mnie złowrogo.
[k]- No chodź tu!
[j]- Ale o co chodzi?
[k]- widzisz tą naklejkę?
[j]- (po cichu) TĘ naklejkę debilu… (głośniej) Widzę i co w związku z nią?
[k]- Nakleiłaś ją, gówniaro! Dzwonię po policję!
[j]- A dzwoń pan nawet po Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami, nie nakleiłam żadnej naklejki.
Kierowca wyjął telefon i zadzwonił, mówiąc, że złapał na gorącym uczynku przestępcę, a jako moje przestępstwo wymienił niszczenie mienia.
Postanowiłam poczekać, ba, ja nawet podałam mu adres na jaki policja ma przyjechać! Pewnie teraz myślicie, Boże, co za idiotka, sama się podkłada. Cóż, jestem osobą przekorną, a tym razem wiedziałam, że jestem niewinna i że będą na to dowody, więc po prostu byłam ciekawa jak się sytuacja rozwinie. Oczekiwanie na przyjazd policji trwało, nie wiem, może pięć minut, dłużej na pewno nie, więc w porównaniu do czasu oczekiwania w jakiejś niecierpiącej zwłoki sprawie, to dosłownie ułamek sekundy, ale tak to już bywa.
Policjanci się przedstawili i zapytli kierowcę w czym problem.
[k]- Ta tu (oskarżycielsko palec w moją stronę) naklejkę (palec na naklejkę na szybie) nakleiła ta tu (znów palec na mnie)
[p]- A widział pan czynność?
[k]- Wszedłem tylko na chwilę do piekarni, a jak wyszedłem do samochodu to naklejka już była, a ona wychodziła ze sklepu.
[p]- (do mnie) To podlega pod niszczenie mienia.
[j]- Dobrze wiedzieć. Ale niestety, nie ja jestem sprawczynią tego wykroczenia. Zostałam oskarżona niesłusznie, ale myślę, że to nie będzie problemem. Kilka dni temu zamontowali w sklepie monitoring. Z tego co wiem jedna z kamer jest skierowana właśnie tutaj, przed wejście.
I po tych słowach pan kierowca wyraźnie pobladł, potem poczerwieniał. A ja się tylko uśmiechnęłam.
Okazało się, że owszem, jego parkowanie spotkało się ze sprzeciwem. Ale 3 dni temu. Kolega poradził mu, żeby poszukał jelenia, który za to odpowie, bo tamtego sprawcy nie znalazł. Niestety zaparkował w miejscu niedozwolonym, więc mandat. Co więcej okazało się, że pan nie ma aktualnego przeglądu. Ja się zaśmiałam uprzejmie odpowiedziałam, że żegnam miłego pana i odeszłam z naprawdę dobrym humorem. Utarcie piekielnemu nosa to naprawdę pozytywne odczucie, polecam.
http://rly.pl/dziwactwa/740-karny-kutas-za-chujowe-parkowanie/
Jak stanął na chodniku i nie zostawił minimum 1,5 metra wolnego, to powinien też mandat być za parkowanie. Po wuju.
OdpowiedzMandat był, jak napisałam na końcu zaparkował w miejscu niedozwolonym, dodam tę informację, bo pominęłam, dzięki ! :-)
OdpowiedzSlonx, dziwię się i to bardzo. Kulturę języka miałeś chyba dawno, bo ja znam tylko i wyłącznie zapis o konsekwencji końcówki wyrazu tą/tę z wyrazem następującym. Czyli np: tĄ paniĄ, tĘ książkĘ, tĘ sąsiadkĘ, tĄ przełożonĄ, tĘ krowĘ, tĘ miotłĘ itd. Język mówiony i pisany nie ma tu nic do rzeczy. Pisze i mówi się tak j.w. w języku oficjalnym (bo jest to norma), a forma druga, czyli np. tĄ książkĘ jest dopuszczalna w języku potocznym. Co znaczy, że za błąd językowy się tego nie uznaje, ale jakby w.w. Miodek zaczął tak mówić, to by go kumple poloniści wysłali na emeryturę.
Odpowiedzfajna historia. jedna uwaga to taka, że "tą" zostało już uznane za poprawną formę. ja też byłam uczona, że tylko "tę", ale język się zmienia i rada języka polskiego także to zauważyła. pozdrawiam :)
Odpowiedzrada języka polskiego, to moja ulubiona organizacja, która dostosowuje warunki językowe do użytkowników jego, co z jednej strony jest dobre, ale z drugiej umówmy się, większość to jednak idioci. Cały czas czekam aż moje ulubione "wziąść" będzie poprawne, wtedy to już tylko seppuku za ojczyznę :(
OdpowiedzNie zostało oficjalnie uznane. PWN kiedyś się wypowiedziało, że na ogół dopuszcza się, ale tylko w jęz. potocznym. Błędne to teoretycznie nadal jest, ale zostało dopuszczone do użytku w drodze wyjątku dlatego, że wiele ludzi używa właśnie tej formy. Coś jak "jem kotleta" vs. "jem kotlet," albo "chuj" vs. "huj," skoro już przy narządach jesteśmy...
Odpowiedzjeżeli chodzi o "tę"/"tą" to ta druga forma jest dopuszczona w języku mówionym, natomiast w pisowni stosuje się tylko formę "tę". A odnośnie "wziąść" to kiedyś się z koleżanką pokłóciłam (bo mówiłam wziąć), a "jej chłopak był na profilu humanistycznym w liceum i ona wie lepiej" o_0
OdpowiedzMożliwe, że się mylę ale chyba słowo "wziąść" jest dozwolone w języku mówionym. Oczywiście pisanie w ten sposób nadal jest błędem.
Odpowiedzja mam wrażenie, że rada języka polskiego zajmuje się głównie odmawianiem rodziców, którzy chcą nadać jakieś imię dziecku. A jak słyszę, jak brzmi nasz język to mam wrażenie, że gdyby Miodek nie żył, to by się w grobie przewracał. A tak musi tego słuchać :/
Odpowiedz@szaryobywatel: nie, nie jest dozwolone. Zastanów się: w bezokoliczniku mówisz "brać," czy "braść?"
OdpowiedzJak napisałem mogłem się mylić oczywiście, ktoś za moją niewiedzę postanowił mnie minusem potraktować(jakby mnie to ruszało). Chodziło mi o to, że kiedyś słyszałem, że mówienie tak nie jest uznawane za jakiś wielki błąd. Poza tym cała agresja, czy też docinki jakie często można usłyszeć podczas pouczania innych jak mają mówić(nie u wszystkich naturalnie) jest nie na miejscu.
Odpowiedzi zawsze się znajdą idioci, którzy będą minusować komentarze :) ciekawe, ile ten zbierze?
OdpowiedzMiałem na studiach przedmiot o wdzięcznej nazwie "Kultura Języka", wykładany przez profesora Walerego Pisarka, który przez dwie kadencje był przewodniczącym Rady Języka Polskiego. Kiedy go zapytałem: "tę" czy "tą", odpowiedział - i tak i tak. "Tą" może występować w mowie, jest nawet bardziej naturalne, ponieważ nie mówimy "owę", tylko "ową", nie mówimy "którę" tylko "którą", nie mówimy "takę" tylko "taką" i tak dalej, przykłady można mnożyć. Natomiast w języku pisanym występuje wyłącznie "tę", "tą" jest błędem. Co do Rady Języka Polskiego - odkąd mam internet dowiedziałem się o wieeeeelu rzekomo uchwalonych zmianach, gdzie błędy nagle przestają nimi być itp. Oczywiście na słowo raczej obcym nie wierzę, więc pytałem gdzie trzeba, chodziłem na wykłady z udziałem członków tejże organizacji i najczęściej okazywało się, że te internetowe rewelacje to zwyczajne plotki. Jedna z moich ulubionych plotek to uchwała, na mocy której poprawna jest forma "tu pisze" zamiast "jest napisane".
OdpowiedzHaha, dobrze mu tak! (Z uciechą) :D Jestem wyjątkowo cięta na głupich kierowców, u mnie na ulicy jest ich na morgi... A co do "wziąć": http://kwejk.pl/obrazek/246011/wzi%C4%85%C5%9B%C4%87,=,bra%C5%9B%C4%87.html :)
OdpowiedzCo do niszczenia mienia - jakie niszczenie jak to tylko naklejka?
OdpowiedzJeśli razem z tą naklejką zejdzie lakier (a miłośnicy tek akcji szukają zwykle "takich, żeby nie dało się zerwać"), to jest to niszczenie mienia. I nie "T=tylko" naklejka. Warto o tym pamiętać, zanim zostanie się bojownikiem o dobre parkowanie ;] Co oczywiście nie zmienia faktu, że są ludzie, którzy parkować nie potrafią i nie chcą się nauczyć - bo nie.
OdpowiedzDlatego najlepiej naklejać naklejki na bocznej szybie. Nie czyni to samochodu bezużytecznym (jedno z kryteriów przestępstwa), bo wciąż można go używać zgodnie z przeznaczeniem. Nie niszczy też samochodu, bo z szyby taką naklejkę można usunąć tak, że nie pozostanie po niej ślad. Wprawdzie zejdzie na to trochę czasu, ale to już akurat nie ma znaczenia.
OdpowiedzTo w założeniu chyba miało być przyklejane na szybach - nie ma spowodować szkód w samochodzie, a tylko zmusić kierowcę do straty czasu na odklejanie - lub jak woli jeździć z karnym kutasem :)
Odpowiedz"Okazało się, że owszem, jego parkowanie spotkało się ze sprzeciwem. Ale 3 dni temu. Kolega poradził mu, żeby poszukał jelenia, który za to odpowie, bo tamtego sprawcy nie znalazł." Czemu w to za cholerę uwierzyć nie mogę że się przyznał a zostało to dodane tylko dla słuszności podejrzeń?
OdpowiedzCóż, gdy usłyszał o monitoringu, który by nic nie pokazał, po prostu się przestraszył [najprawdopodobniej] i dokładnie tymi słowami, jąkając się nieco, to powiedział . Ale cieszę się, że byłam faktem czegoś, co wykracza poza twoją percepcję lub abstrakcyjne postrzeganie rzeczywistości, pozdrawiam !
OdpowiedzTego typu naklejki nakleja się na szybę, zazwyczaj po stronie kierowcy. Nigdy na lakier, aby nie było posądzenia "o niszczenie mienia". Z szyby zawsze zejdzie bez śladu. A, że może to potrwać do pół godziny, to już inna sprawa :D
OdpowiedzHistoryjka ok. Jeśli chodzi o naklejki za złe parkowanie, sprawa jest jasna-jeśli już ktoś jest tak gorliwy jak ORMO w ściganiu sprawców takich wykroczeń, to niech dzwoni po Policję lub SM-oni są od wymierzania kar. Jeśli zaczniemy tolerować takie drobne formy zemsty, to za jakiś czas ktoś może wejdzie nam wymierzyć sprawiedliwość we własnym domu
OdpowiedzTu nie chodzi o to żeby kogoś podpieprzyć na policje tylko za pomocą dość zabawnej, a przy okazji trochę piekielnej metody, nauczyć parkować. Niech zobaczą, że nie umie parkować :)
Odpowiedzza małe te naklejki :D rosyjskie są lepsze
Odpowiedza niesluszne osk\rżenie czyli pomówienie to pies??? trzeba było poprosic Panow policjantow o dane tego Pana i wystapic na drogą sądową o zadośćuczynienie!
OdpowiedzPodziwiam ludzi, którzy są nastawieni na wystąpienie na drogę sądową z każdym napotkanym piekielnym. No offence, ale ja nie mam na to czasu, sił ani ochoty.
Odpowiedzchyba nie masz pojecia jakie czasochlone jest udanie sie dosadu i zalozenie sprawy, myslisz ze wystarczy tam pojsc i zglosic, trzeba wplacic kase, napisac pare pism i czekac czy sad sprawy nie potraktuje jako za mala szkode i odrzuci pozew
OdpowiedzA o co chodzi z tym skorupiakiem?
OdpowiedzNajpewniej o raka.
OdpowiedzSwoją drogą, gratuluję opanowania ;)
OdpowiedzSam naklejam :) To też działo jako autodoskonalenie - naklejam więc nie chce mieć naklejonego. Dzięki temu zwracam uwagę na to jak parkuję. Czekam tylko, aż mi taki kretyn wyskoczy z tekstem, że niszczę mu mienie :)
OdpowiedzJa nie naklejam ale wkładam za wycieraczkę przedniej albo tylnej szyby (zależy z której bardziej widać)wydruk A4. Jeszcze nie miałam okazji zobaczyć miny kierowcy po powrocie do tak "ozdobionego" auta :)
OdpowiedzCo do naklejek - nie na lakierze - bo co to da? Nie na bocznej szybie - bo i tak pojedzie. Centralnie przed nosem się to przykleja, żeby się delikwent męczył z tymi samorozwalającymi się naklejkami jak najdłużej, żeby mu to do rozumu przemówiło. Wkładanie za wycieraczkę to już w ogóle bezsens. Ma boleć. Bardzo.
OdpowiedzWłaśnie w tym rzecz, że jeżeli nie będzie miał możliwości pojechania tym autem, oznacza to, że uczyniliśmy je bezużytecznym. Niewinna naklejka staje się już narzędziem przestępstwa. Sprawy za to nie ma w ogóle, gdy naklejka, nawet ciężka do odklejenia, znajdzie się na bocznej szybie, gdzie nie przeszkadza w normalnym użytkowaniu auta.
Odpowiedz