W sobotę mieliśmy rodzinny obiad. Mój narzeczony miał kupić kwiaty dla mojej mamy, ja stwierdziłam, że w tym samym czasie skoczę do pobliskiej Żabki po jakieś wino do obiadu i spotkamy się za parę minut przy samochodzie. Kiedy wchodziłam do sklepu zadzwoniła moja przyjaciółka. Pytała jak się czuję, jak tam maleństwo. Więc ja stanęłam z boku, przyglądam się półce z winami, znajdującej się za kasjerką i ściszonym głosem odpowiadałam, ze dobrze, że mnie mdli, ale że da się wytrzymać, ze byłam na USG i słyszałam bicie serduszka... Takie dwie minuty rozmowy, potem powiedziałam, że nie mogę za bardzo rozmawiać, bo jedziemy do moich rodziców i że zadzwonię wieczorem. Wrzuciłam telefon do torebki i podeszłam do kasy.
[K] kasjerka
[J] ja
[J] Dzień dobry, poproszę to i to białe wino. Ono jest półwytrawne, tak?
[K] Tak, ale pani nie sprzedam, bo nie mogę.
[J] Ale ja mam 18 lat, już pokazuję dowód (mimo, że magiczną granicę przekraczałam 7 lat temu to jeszcze czasem zdarza się, że ktoś prosi o pokazanie dowodu i bardzo dobrze, że komuś się chce).
[K] Ale mi nie chodzi o dowód, pani jest w ciąży i nie sprzedam pani wina.
[J] A przepraszam bardzo, co to ma do rzeczy? Po pierwsze nie podsłuchuje się cudzych rozmów, prowadzonych w dodatku bardzo cicho, a po drugie, nie jestem pijana, mam 18 lat więc proszę o to wino.
[K] Nie sprzedam bo się spijesz i maleństwo uszkodzisz! (kasjerka przeszła na ty) Boga byś się bała! Ja się codziennie modlę za takie maleństwa nienarodzone, a Ty nie dość, że się pewnie k*rwiłaś, to teraz pijesz!
W tym miejscu zrobiłam przysłowiowego karpika.
[J] Po pierwsze nie życzę sobie takiego traktowania mnie jako klienta, ani jako człowieka, na takie słowa jest paragraf, jeśli sobie pani z tego nie zdawała sprawy, to już pani wie. W tej chwili proszę mnie przeprosić.
[K] Gówno cię pijaczko będę przepraszać. W tym momencie wyjęłam telefon i zrobiłam tej pani zdjęcie, jak z wykrzywioną twarzą na mnie takie słowa wygaduje, i cyknęłam też zdjęcie jej plakietki z imieniem.
[K] Co ty robisz? Tu nie wolno robić zdjęć, ja sobie nie życzę!!!
[J] A ja sobie nie życzę takiego traktowania. Jeżeli mnie pani nie przeprosi, w poniedziałek złożę na panią skargę.
[K] To se składaj. Wynocha z mojego sklepu!
Owszem, wyszłam. W szoku, że można w ten sposób kogoś traktować. Dzisiaj złożyłam skargę na tę panią. Z pełną premedytacją, mimo że nie lubię takich rzeczy robić. Ale nazywanie mnie pijaczką, k*rwą, kimś, kto chce zrobić krzywdę swojemu tak wyczekanemu dziecku...
Wino kupiliśmy gdzie indziej bez problemu. Nie wypiłam ani kropli, choć reszcie rodziny smakowało.
Żabka w centrum Lublina
Kasjerka nie zachowała się należycie, ale pomyśl też, że pomimo jej sposobu załatwienia spraw, w wielu przypadkach mogło by to uratować maleństwo, ba nie każda kobieta w ciąży zasługuje na miano matki. Także w tym przypadku piekielność ciężko zdiagnozować.
OdpowiedzCiężko zdiagnozować? To, że kasjerka wyzywa ciężarną klientkę od ku*w i alkoholiczek to w porządku? Sprzedawca jest od sprzedawania jak dupa od srania, nie ma nic do gadania (ale się zrymowało hehe) w sprawach dzieci klientów. Jak ma wonty to niech zadzwoni do opieki społecznej i się pożali, a nie wku*wia przyszłą matkę.
OdpowiedzCzytanie ze zrozumieniem nie boli. Powiedziałem, że nie zachowała się należycie, takie słownictwo jest naganne i skarga jak najbardziej się należała. Jednak zwróciłem też uwagę na drugą stronę medalu, kiedy to przyszłe "mamusie" chleją na umór, nie zważając na swój stan, co takie rzadki znowu nie jest. Znam to niestety z autopsji... podobne widoki na mojej ulicy nie należą do rzadkości.
Odpowiedz@problemus: Nie "przyszłą matkę", tylko JUŻ matkę :).
OdpowiedzWiesz, jak wchodzi kobieta lat prawie 26, chcąca wylegitymować się dowodem (czyli nie kręcąca nastolatka chcąca się napić), ubrana w elegancką sukienkę i płaszcz, a nie wyglądająca jak amator picia od godziny 8, kupująca wino za ok. 45 zł a nie 4.5 zł to chyba nie ma powodu do obaw... A poza tym uważam że nic nie usprawiedliwia takiego zwracania się do klientki, niezależnie od tego, jak wygląda i co chce kupić.
OdpowiedzMyślisz, że alkoholicy to zawsze panowie (czasem panie) spod sklepu, którzy swoim zapachem i wyglądem są w stanie odstraszyć stado szarańczy? A jedyny alkohol jaki kupują to denaturat, albo wino za 4,5?
OdpowiedzA skąd kasjerka miała wiedzieć, że kobieta kupuje alkohol dla siebie? Może najlepiej zabronić kobietom w ciąży wszystkiego, żeby przypadkiem nie zaszkodziło to dziecku? Tylko że to też się może zemścic. Jakiś czas temu była afera, że kobiecie odmówiono leczenia (żebym nie skłamała, bo nie pamiętam na 100%) guza jelita, bo operacja mogłaby spowodować poronienie. W efekcie kobieta zmarła na sepsę, a dziecka nie udało się uratować.
OdpowiedzJa tylko dodam do flamewara, że raczej by nie uratowałą maleństwa, a faktycznie pijaczka-wyrodnamatka by kupiła wino zupełnie gdzie indziej i na pewno sprzedaliby jej.
Odpowiedz*Shadow85 nie przesadzaj to że chcę kupić towar nie znaczy że mam zamiar z niego korzystać bezpośrednio, na takim "domniemaniu" to nikt by GPSa nie kupił bo a nuż to terrorysta i chce bombę zrobić, zwłaszcza sprzedawca nie powinien się wczuwać w rolę "wyroczni" i "sędziego" itd itp. Co innego jak na twoich oczach przyszła/obecna matka pije tu już reakcja jest nawet pożądana.
OdpowiedzW takich przypadkach dzwoni się na policję i mówi, że sprzedawca odmawia sprzedaży wystawionego towaru mimo, że nie ma ku temu żadnych podstaw. Następnie czekasz na patrol, kupujesz winko i cieszysz się, że menda z kasy płaci mandat (jak to pierwszy raz to może upomnienie, ale... też fajnie :P).
OdpowiedzZgadzam się. A k*rwą i pijaczką nazwała jak najbardziej słusznie i z dobrego serca.
OdpowiedzDobrze się czujesz? Ciekawe, czy jeśli ciebie ktoś nazwałby ku*wą i pijaczką uważałabyś to za słuszne i powiedziane z dobrego serca.
Odpowiedzptaszyca Ty masz rozdwojenie jaźni? Czy zmieniłaś zdanie po zminusowaniu Ci tego komentarza i napisałaś ten drugi o 11:08?
Odpowiedzhttp://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2561982 http://pl.wikipedia.org/wiki/Ironia
OdpowiedzKasjerka nie miała prawa, nawet "o dobro maleństwa". Bo nie kupuje się alkoholu tylko i wyłącznie dla siebie, czasem też na prezent.
OdpowiedzMasakra. A ja myślałam, że to ja miałam najgorsze przygody w ciąży. Jednak to się zdarza wszystkim...
OdpowiedzNiech zgadnę, żabka na Skłodowskiej?
OdpowiedzProszę dać znać jak skarga została rozpatrzona i nie odpuszczać kobiecie.
Odpowiedza po cholere to zdjecie??
Odpowiedzpewnie żeby mieć dane do złożenia skargi.
OdpowiedzZdjęcie po to, żebym nie zapomniała imienia tej pani i ew. mogła udowodnić że tam byłam. Nie, nie Zabka na Skłodowskiej, aż tam nie chodzę :> Mogłam wezwać policję bo ktoś odmówił mi sprzedania jakiejś rzeczy? Będę pamiętać na przyszłość. Skarga złożona pisemnie, nie odpuszczę tego, choć pewnie przyślą mi przeprosiny listem i tyle, bo nie nagrałam rozmowy...
OdpowiedzTak, w przypadku gdy towar jest wystawiony na sprzedaż (stoi na półce czy ladzie lub podłodze i dodatkowo jest opatrzony ceną) to sprzedawca nie ma prawa odmówić sprzedaży jeśli nie ma ku temu żadnych podstaw (w przypadku alkoholu - jesteś trzeźwa, masz skończone 18 lat, nie przystawiasz jej/mu pistoletu do głowy żądając obniżki ceny itd. Jeśli nie chce sprzedać to - tak jak pisałem wcześniej - dzwonisz na policję i oni robią z tym porządek (bodajże w 2009 kara mogła osiągnąć nawet! 5000zł) - w najgorszym (dla Ciebie) wypadku sprzedawca dostanie tylko upomnienie.
OdpowiedzPodstawa prawna: KW, rozdział XV, art. 135. Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru,podlega karze grzywny.
OdpowiedzEh, oczywiście, religijna osoba. "Modlę się codziennie.." a co to kogo obchodzi?! Ludzie, nie nauczycie się, że religia to tylko i wyłącznie zło? Nic dobrego z religii nigdy nie wynikło. Nigdy.
OdpowiedzReligia to dobro, jeśli nie przegina się w żadną stronę, więc głupoty wypisujesz.
OdpowiedzMater ze mną jest chyba coś nie tak... ja przeczytałem, że w żabce kupujesz wino to pomyślałem o komandosie...
Odpowiedz@mrKabanos - przecież Ostrowin upadł więc od dobrych kilku miesięcy nie produkują już Komandosa więc autorka nie mogła go kupić ;)
OdpowiedzTo w Żabce są tylko tanie wina wg Was? Tam czasem są naprawdę alkohole drogie, po kilkaset złotych (koło mnie jest whisky za 230 zł np) :P
OdpowiedzNadgorliwość jest gorsza od faszyzmu...
Odpowiedzna Twoim miejscu walnąłbym tą kobietę w twarz. podziwiam za cierpliwość!
Odpowiedzżabka + wino = leśny mix! ;D
Odpowiedzekspedientka była chamska i nie miała prawa się tak zachować ; ale z drugiej strony rozumiem ją, naprawdę mogła tak pomyśleć. Czy nie wystarczyloby grzecznie (przeciez ona tez grzecznie odmówiła na początku) poinformować, jeśli panią to interesuje, to wino jest na prezent? Ja rozumiem, że nie miałaś takiego obowiązku i ona musi Ci to sprzedać, ale z drugiej strony nie rozumiem komplikowania sobie niepotrzebnie życia, bo myślę, że wystarczyłoby takie krótkie wyjaśnienie, żeby ekspedientka bez problemu sprzedała alkohol i jeszcze Cię przeprosiła za podejrzenia ;-)
OdpowiedzCiekawe jakimi kryteriami kierują się w Żabkach przyjmując kasjerki. Ja często mam z tymi paniami przygodny. I to w różnych. Jak widać nie tylko ja:)
Odpowiedzwspółczuję, jak jeżdżę do sklepu, to nie dość że dostanę każdą ilość alkoholu o którą poproszę, to jeszcze ładnie zapakują do autka... Tylko przynajmniej mnie w sklepie znają i wiedzą ze kupuję nie dla siebie... i dziecka(jak sie dowiedziałam, to udało mi sie w końcu rzucić palenie)
Odpowiedz