Przypomniało mi się pewne wezwanie na P. Na służbie byłem z koleżanką. Dojechaliśmy do chłopaka, który „czymś” się zatruł... Wymiotuje, jest blady itp.
Na miejscu spotykamy małą imprezkę. Pierwsza piekielność objawiła się w tym, że każdy uczestnik imprezy twierdził, że kto inny jest pacjentem. Dojście do prawdziwego pacjenta zabrało nam 20 minut. Po drodze zbadaliśmy chyba 9 różnych nastolatków, których wytypował nam tłum. Zdaje się, że potraktowali to jako atrakcję na imprezie.
Kolejna piekielność była taka, że młodzi, napaleni i pijani chłopcy składali różne niewybredne propozycje mojej koleżance (która ma męża i córkę – ale te argumenty nie działały). Nasza cierpliwość się kończyła, ale nie chcieliśmy wyjść póki nie ustalimy czy na pewno ktoś potrzebuje i kto to NAPRAWDĘ jest.
W końcu udało się! Dotarliśmy do prawdziwego poszkodowanego. Był to chłopak, lat 17, faktyczne objawy zatrucia. Próbujemy spakować go do karetki i dowiedzieć się co jest prawdopodobną przyczyną zatrucia... Udało nam się więcej niż chcieliśmy – dowiedzieliśmy się co jest z pewnością przyczyną zatrucia! Chłopak nie chciał puścić 5lirowego baniaka... Substancji do odkażania podłóg!! Przyznał nam się, że „koleżanka przyniosła, to po co miało się zmarnować...”...
Zrobił sobie drinka z odkażacza do podłóg, pogotowie wezwała koleżanka, która przyniosła to dla rodziców chłopaka od swoich rodziców ponieważ o to prosili...
Chłopak kilkakrotnie zmieniał zeznania (ponieważ zaistniała sytuacja jest działaniem na szkodę zdrowia lub życia to każdy musiał złożyć zeznanie). Najpierw przyznał się, że sam to zrobił. Później zaczął oskarżać koleżankę, która to przyniosła, że to ona zrobiła mu z tego drinka i podała nie informując go o tym. Zaczął wymyślać bajki, że ona jest w nim zakochana, on jej nie chciał, więc się zemściła... Jednak większość uczestników imprezy potwierdziła, że chłopak sam to zrobił...
Pogotowie
Poza "rany boskie, co za kretyn" nic mi nie przychodzi do głowy. :/
OdpowiedzGłupota nie do pojęcia o.o A tak z ciekawości - nie poparzył sobie tym przełyku? Czy po prostu nie czuł?
OdpowiedzBył pijany, oczywiście, że poparzył trochę, w końcu napił się samej chemii. Nie wiem co to był za środek dokładnie bo nie chciał oddać butelki, w szpitalu mu zabrali dopiero, ale nie spojrzałem i jakoś mi to umknęło.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2011 o 0:33
Zapewne w butli coś na bazie chloru, popularna i dość silnie żrąca substancja... debili nie brakuje, szkoda tylko, że w dzisiejszych czasach nie pozwolimy aby ewolucja się takimi zajęła. BTW, czy przy takim zachowaniu całej grupy nie było zasadne wezwanie policji?
OdpowiedzByło, oczywiście, że było, ale szkoda czasu na miejscu. Policja dołączyła do nas w szpitalu. W weekendy to norma, że jeździmy do takich czubków. Aż przykro się patrzy na takie pijane osoby, które sobie (lub co gorsza komuś) zrobiły krzywdę...
OdpowiedzTemu kolesiowi powinni zrobić tatuaż na czole z tekstem: "Uwaga, nisko latający IDIOTA".
OdpowiedzBrak słów po prostu. Znam takich, co wodę kolońską potrafią duszkiem wypić, Domestos też by im pewnie już nie zaszkodził, ale oni mają po 50 lat... Taka głupota w tak młodym wieku - paranoja.
Odpowiedznależy przyznać, że chłopak miał oszczędny sposób rozumowania
OdpowiedzSłyszałam, że alkoholikom z pewnym stażem bywa obojętne co piją - byle miało odpowiednią ilość procentów. Ale żeby nastolatek miał takie pomysły? Straszna sprawa.
OdpowiedzJak można być tak głupim, żeby z własnej woli zrobić sobie drinka z płynu do podłóg?!
OdpowiedzJest płyn do podłogi - jest impreza!
OdpowiedzWobec osób niezamężnych i bezdzietnych można się zachowywać ordynarnie? Tak wynika z twojej historii: "...napaleni i pijani chłopcy składali różne niewybredne propozycje mojej koleżance (która ma męża i córkę – ale te argumenty nie działały)"
OdpowiedzNie dałem nikomu takiego przyzwolenia ;) Ale koleżanka się tym broniła, myślała, że szczeniaki się odczepią, ale nie podziałało :)
OdpowiedzJest zaszczurzony, jest co czytać :) Wiem, że sytuacja tak naprawdę raczej tragiczna niż śmieszna, ale... drink z odkażacza do podłóg!
Odpowiedz"Wezwanie na P."? To jakiś szyfr?
OdpowiedzPodejrzewam że chodzi o to: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ambulans#Literowe_oznaczenia_polskich_ambulans.C3.B3w ;)
OdpowiedzTak, chodzi o ambulans P - czyli podstawowy z samymi ratownikami (ja i koleżanka) + kierowca.
OdpowiedzZaszczurzony, nazbierało mi się znowu trochę (nie)inteligentnych pytań. Mogę?
OdpowiedzDawaj
Odpowiedz1.Ile razy (tak na oko) wyjeżdżacie w ciągu jednej służby i ile razy niepotrzebnie? 2.Więc jednak zdarzają się kobiety w ratownictwie, twoja koleżanka, a ja też już widziałam 3 ostatnimi czasy. 3. Tata sytuacja: Jedzie sobie karetka na sygnale, potem wyłącza koguty i dopiero podjeżdża pod izbę przyjęć, po pewnym czasie znowu jedzie sobie karetka na sygnale, ale do samego końca, jest jakaś różnica? 4. Często ludzie są tak tępi?: Droga, którą karetki podjeżdżają pod drzwi centralnej izby przyjęć, przeważnie tam nic innego nie jeździ, ale za to ludzie (którzy mają do swojej dyspozycji dość pokaźnych rozmiarów "coś" z ławkami, drzewami i trawą) robią sobie po środku tej drogi spacerki, jedzie sobie od czasu do czasu jakaś karetka i trochę czasu mija zanim się zorientują że może chce przejachać. Jakiś facet (chyba ochroniarz) co chwilę komuś zwróci uwagę, ale i tak spacerują i tak.
Odpowiedz1. Na dobę (bo służba może trwać dłużej) jest ok. 4-9 wyjazdów, spokojnie 3 wyjazdy są nieuzasadnione, a mniej więcej raz w tygodniu zdarza się kompletna głupota. Czasem nie ma wcale lub 1 wyjazd na dobę. Zależy od dnia, pory roku itp. 2. Moja koleżanka to jedyna ratowniczka, która pracuje w swoim zawodzie na te stacje, w których ja jeżdżę. 3. Czasem jak jesteśmy pod izbą lub miejscem wypadku to wyłączamy gwizdki bo niepotrzebnie robimy hałas, a droga przed nami przejezdna. 4. Zdarza się, że ludzie parkują samochodami na podjeździe dla ambulansów. Wtedy trzeba manewrować żeby ominąć taki samochód.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 października 2011 o 20:11
Karetka spora, zmiażdżyć wóz gnoja...! ;>
OdpowiedzSzczerze mówiąc szkoda ambulansu. Ambulanse są białe ewentualnie żółte, więc takie "zmiażdżenie" bardziej by dotknęło nas. No i uszkodzonym ambulansem nie można jeździć, więc odpada nam jeden wóz. Wtedy wchodzi w grę zapasówka, która zazwyczaj jest starszym modelem. Ale uwierz, korci, oj korci... Chciałoby się tak raz dla przykładu dla innych...
Odpowiedz