Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Trochę przykra historyjka, ale bardzo prawdziwa. Jak wiadomo, nie choroba czy bieda…

Trochę przykra historyjka, ale bardzo prawdziwa.
Jak wiadomo, nie choroba czy bieda łączy rodzinę, ale... testament.
Trzy miesiące temu byłam w Polsce, po śmierci dziadka.
Pogrzeb minął nawet dobrze, o ile można to tak nazwać. Rodzinka płacze, lamentuje, to normalne.
Dopóki nie doszedł do nich fakt, że dziadek mieszkał w wielkim mieszkaniu w Warszawie.
Ja na odczytanie testamentu nie chciałam iść - nie wiem, nie czułam takiej potrzeby.
Zaklepałam sobie i rodzicom pokój w motelu, i ruszamy ich rozklekotanym samochodem do wielkiej Warszawy, żeby posłuchać ostatnich słów dziadka.
Spotkaliśmy po drodze połowę rodziny, nawet tych których nie widziałam od dobrych 10 lat, co dopiero dziadek. Nie wiem na co liczyli.

Więc stoję przed budynkiem, palę papierosa zastanawiając się jak zabawnie będzie wyglądać kłótnia o dom dziadka, albo o jego pieniądze, aż tu przybiega mój ojciec i mówi że mnie wzywają. Gaszę papierosa i idę z nim.
Kiedy przyszliśmy, zostało odczytane:

"Mojej wnuczce, Marcie Iksińskiej zostawiam moje mieszkanie przy ulicy X, mając nadzieję że kiedyś jej się przyda."

Rodzinka patrzyła na mnie wzrokiem zabójców, ja przyjęłam to nieźle.
Stojąc przed budynkiem z rodzicami, podchodzi do mnie moja ciotka - jedyna najnormalniejsza w mojej kolekcji ciotek - i mówi:
- Wujek X, chce od ciebie to mieszkanie odkupić.
Ręce mi opadły. Oferta była niezła, ale wiedziałam że za to mieszkanie dostałabym więcej niż mi oferował wujek, a poza tym nie chciałam go sprzedawać. Dziadek harował na nie pół życia, więc jakoś tak... nie wypadało.

Na rodzinnym obiadku parę dni później odbywającym się w domu moich najcudowniejszych krewnych, padło zdanie:
- Nie wiem czemu Marta dostała to mieszkanie. Już ma mieszkanie, mieszka za granicą, poza tym... Przecież ona prawie w ogóle z dziadkiem kontaktów nie miała.

Tu nie wytrzymałam, rozryczałam się jak dzieciak i wybiegłam stamtąd, goniona przez rodziców.
Dodam, że kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce, raz w miesiącu wpadałam do dziadka, czy to na weekend, czy tydzień, albo z rodzicami z wizytą, mimo że mieszkał daleko, nie raz ja, osiemnastolatka, świeżo upieczona pani z prawem jazdy jechałam po dziadka i wracałam z nim do naszej mieścinki, żeby sobie posiedział trochę na wsi na swoim ulubionym fotelu, w słońcu, po paru dniach znów ja go odwoziłam, a gdy wyjechałam z Polski, przynajmniej raz na tydzień dzwoniłam do niego, ot tak, by zapytać co u niego, i jak się czuje. Nie raz przelewałam rodzicom pieniądze, kiedy zbliżały się dziadkowe urodziny, czy imieniny, żeby kupili mu coś ode mnie, albo wysyłałam mu coś...

Najzabawniejsze z całej historii: powiedziała to osoba, która z moim dziadkiem miała tyle wspólnego co piernik z wiatrakiem, przyjechała na gotowe licząc, że dostanie cały spadek.

Od tego czasu praktycznie w ogóle nie kontaktuję się z moją rodziną, nie licząc tych najbliższych osób i rodziców, a mieszkanie jak stało puste, tak stoi. Może kiedyś się przyda.

rodzinka, a co.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar TrissMerigold
14 16

Smutne i niestety prawdziwe ale z rodziną najlepiej się na zdjęciach wychodzi.

Odpowiedz
avatar problemus
18 20

Nie wiem, może się mylę, ale... nie lepiej mieszkanie komuś wynająć? Co prawda można trafić na kogoś kto nie będzie dbał i zdewastuje, ale zawsze można spisać umowę, która coś takiego "przewidzi" (sam wynajmuję to wiem) - a może ktoś zaufany mieszka w W-awie i mógłby czasem "zerknąć" czy lokatorzy czegoś nie odpier.dalają. Zawsze to jakieś pieniądze (w końcu jakieś rachunki za to mieszkanie i tak musisz płacić, a tak by jeszcze zostało).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 25

Myślałam o tym, ale uznałam że mieszkanko mi się przyda jak przyjaciółki z UK będą chciały ze mna przyjechać do Polski, to może się tam z nimi zalokuje na ten czas... nie miałabym serca wynająć komuś mieszkania dziadka. nie wiem, jestem jakaś dziwna, nie wyobrażam sobie czegoś w stylu że ktoś przemalowuje zieloną ścianę dziadka na inny kolor, dotyka jego książek, sama nie wiem.

Odpowiedz
avatar problemus
8 10

Dziwna, nie dziwna - argument o zatrzymaniu się w razie przyjazdu z UK nie do podważenia, ja jak zajeżdżam w rodzinne strony, kibluję u rodziny - właśnie dlatego, że w moim mieszkaniu ktoś sobie mieszka :) Tak mógłbym zaprosić kogoś czy coś (hehe), ale cóż... kasa była/jest dla mnie ważniejsza (niestety). Co do historii to szkoda, że wiedźmie nie wygarnęłaś co o niej myślisz.

Odpowiedz
avatar andrejewna
4 8

@Unhappy rozumiem sentyment, ale weź pod uwagę, że o mieszkanie trzeba dbać. Ty tego nie zrobisz z wiadomych powodów - jesteś za granicą. Pomysł wynajęcia nie jest taki głupi. Może niekoniecznie za ogromną sumę i od razu kilku osobom (wiadomo, że jak ktoś dużo płaci to wydaje mu się, że dużo mu wolno), pieniądze wcale nie muszą być najważniejsze. Ale dobrze by było, gdyby rzeczy osobiste zostały sensownie poukładane w kartonach (po co mają się kurzyć?) albo przewiezione do rodzinnego domu (możesz część zabrać ze sobą, jeśli wszystko, co w mieszkaniu, należy do Ciebie). Nie malowanie ścian przez długi czas to też nie jest dobry pomysł... Sama mieszkam w mieszkaniu po Dziadkach. Jest odnowione, mam tylko parę mebli, których oni używali. I choć z początku było ciężko się do tego przemóc, to teraz wiem, że w razie potrzeby zajdę do piwnicy wypełnionej różnymi ich "skarbami"... Dodam jeszcze, że za życia moi Dziadkowie zawsze deklarowali, że mieszkanie chcą podarować najstarszej wnuczce, czyli mojej starszej Siostrze. Obecnie mieszka ona w innym mieście i mieszkanie (póki co) jeszcze nie jest jej zapisane (wciąż właścicielką jest Mama). Ale nigdy, przenigdy nie będę robiła problemu, jeśli Siostra postanowi wrócić do rodzinnego miasta. Bo nawet jeśli teoretycznie mieszkanie mogę dostać ja, to nie chcę. Bo wola Dziadków, którzy na nie zapracowali jest inna. Niekwestionowana.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2011 o 3:39

avatar duRin90
10 14

Na obiadku? To widelcem czy nożem rzucić. Szczególnie w takiego zasranego sępa.

Odpowiedz
avatar smokk
10 12

Autorka ma całkowitą rację, że z rodzinną najlepiej jest na zdjęciu. Po tym jak dziadek przepisał na mnie swoją ojcowiznę myślałem, że mnie na widłach ciotki wyniosą. A zawsze takie kochane ciotunie były

Odpowiedz
avatar nastka
6 8

cos strasznego, niektorzy nie maja sumienia zadac czegos od kogos mimo ze go prawie w ogole nie znal

Odpowiedz
avatar Asimar
15 17

Witamy w tym świecie

Odpowiedz
avatar Wampipirek
11 11

O pieniądze zawsze jest awantura. Po śmierci mojej babci, ciotka do ojca nie odzywała się przez pół roku... poszło o spadek oczywiście! Całe 1000zł :P

Odpowiedz
avatar teqkilla
2 4

Wynajmij mieszkanie, zawsze to zastrzyk gotówki, a sądząc po opisie (duże i w centrum) będzie spory. Po co ma stać puste, dziadek na pewno chciał, żeby ci do czegoś służyło.

Odpowiedz
avatar problemus
-3 3

Spójrz na wcześniejsze wypowiedzi - wszystko stanie się jasne :)

Odpowiedz
avatar teqkilla
4 4

Teraz przeczytałam, co napisałaś na ten temat :) Cóż, można sobie zastrzec, że nie życzysz sobie urządzania mieszkania i że pewnie będziesz chciała wpaść raz na jakiś czas. A rodzice, czy jakaś inna zaufana osoba mogłaby to sprawdzać.

Odpowiedz
avatar problemus
2 6

No niby tak, ale jest raczej niewielu potencjalnych chętnych na wynajem mieszkania, którzy zgodziliby się na to, żeby właściciel wpadał co jakiś czas i sobie mieszkał razem z nimi :) Co innego jednak jeśli mieszkanie jest dość spore, wtedy można sobie zostawić zamknięty na klucz pokój, dogadać się co do korzystania z mediów i ew. kuchni (zawsze można coś przekąsić na mieście zamiast gotować w mieszkaniu) - wtedy rozwiązanie z wynajęciem mieszkania jest bardzo opłacalne (jak już oboje zauważyliśmy, słusznie zresztą). Inna sprawa to to, że, np ja jakbym nie potrzebował kasy to w życiu nie zdecydowałbym się, żeby komuś wynająć (chyba, że z rodziny, ale w tym przypadku rodzina jak widać jest gorsza od obcych ;P).

Odpowiedz
avatar Sobol
3 5

U mnie było podobnie, jak prababcia zmarła. Wszystko zapisała dziadkowi(jedyny z 6 rodzeństwa który żyje) Ale jak była już umierająca, to ponad 30 ciotek i innych z dalekiej rodziny przyjeżdżało(niektórych 1 raz na oczy mój tata widział) liczyli chyba,że coś dostana :D I po odczytaniu testamentu(pomijam ze niektórzy nawet na pogrzeb nie raczyli sie wybrać) nagle kontakt znów się urwał i niektórych przez 12 lat już nikt nie widział.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 września 2011 o 21:30

avatar samael80
9 9

Z rodzina najlepiej to na zdjeciu i TY robisz za fotografa..:).

Odpowiedz
avatar Leela
7 7

Albo na brzegu, żeby można było uciąć ;)

Odpowiedz
avatar either
0 2

Jeśli ma do nich adres e-mail/nr telefonu albo jakiś inny kontakt to może wysłać im linka do tej historii

Odpowiedz
avatar wefhq
11 11

A czy jedno musi wykluczać drugie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 14

Jakby historia była z USA bym uwierzył, ale tu coś nie pasuje... w polskim prawie nie ma czegoś takiego że "X zapisuje dom, Y samochód itd", można tylko procentowo udział w spadku (chyba że ostatnio coś się zmieniło). Poza tym jest instytucja zachowku, który się należy spadkobiercom pominiętym w testamencie - 1/2 tego co normalnie mieliby dostać. Zakładam że babcia nie żyje, więc jak dziadek miał np. 3 dzieci (w tym Twoją mamę), to podział ustawowy wyglądałby tak że każdemu z nich należy się 1/3 majątku, a Tobie nic. Przy zapisie w testamencie: "100% majątku daję wnuczce" każde z dzieci dziadka (Twoja mama i ciotki np.) miałyby prawo do 1/6 majątku, czyli Tobie zostałaby połowa...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

nie. Moja matka juz od razu dziadkowi zaznaczyła ŻE ONA NIC OD NIEGO NIE CHCE. i musiał to zrozumieć.

Odpowiedz
avatar elda24
5 7

no Takashi ma rację, jeżeli poza twoją mamą dziadek miał jakieś rodzone dzieci. Wtedy wystarczy podważyć testament i albo by coś dla autorki zastało, albo i nie (co innego darowizna zrobiona przez dziadka na rzecz wnuczki - bo chyba darowizny są niepodważalne). Jednak ja tam zrozumiałam, że ta rodzina to co najwyżej kuzyni i im podobni a tacy mogą sobie naskoczyć :) ale ja mam inne pytanie: kto teraz to mieszkanie opłaca jeżeli nikt tam nie mieszka? w centrum stolicy to chyba jednak troche kosztuje, nawet sam czynsz (nie atakuje, ciekawa jestem po prostu, ja po moich dziadkach też bym nie miała serca mieszkania wynająć, tylko bym musiała ciężko to odpracowywać potem)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

W Polsce obowiązuje jeszcze taki przepis (sam to niedawno przerabiałem i wyjaśnię na przykładzie: Jest babcia i dziadek, którzy mają dwoje dzieci, siostra ma 3 swoich a brat dwójkę swoich, czyli łącznie 5 wnucząt. Umiera dziadek. Wg prawa babcia dziedziczy 50%, każde z dzieci po 50% tego co zostało, czyli po 25% po dziadku (babcia 50%, syn 25%, córka 25%). Jeżeli dzieci (bo babcia jeszcze żyje) chcą się zrzec swojej części majątku na babcię, to jak to zrobią, to nie babcia dostanie resztę spadku, tylko przejdzie to na wnuki. I podział będzie wtedy wyglądał następująco: B 50%, I DS 12,5%, II DS 12,5%, I DC 8 1/3%, II DC 8 1/3%, III DC 8 1/3%. Jedynie co można zrobić to wziąć spadek i potem podarować go babci. Natomiast ma niedługo wejść przepis pozwalający dziedziczyć konkretną rzecz...

Odpowiedz
avatar andrejewna
-2 2

@Tahashi kto powiedział, że Dziadzio Unhappy zapisał jej 100% majątku? Może mieszkanie to była tylko jego część, którą zadysponował tak, a nie inaczej. Natomiast pozostała część rodziny mająca podstawy do otrzymania spadku dostała podzieloną według schematu inną spuściznę.

Odpowiedz
avatar mejoza
9 11

ja znałam kiedyś rodzinę w której wszystko było na dziadka. miał on gospodarkę i chyba ośmioro dzieci które się rozjechały twierdząc że nie będą pracować ciężko na roli. Został tam jeden syn z żoną pomagali mu później sami tam pracowali opiekując się dziadkiem. Tak, dziadek zmarł testamentu nie spisał i nagle rodzina się znalazła a syn który całe życie pracował ciężko w gospodarstwie i zajmował się ojcem na stare lata został praktycznie z niczym tak się na niego rzuciły te sępy

Odpowiedz
avatar teqkilla
-1 1

@Problemus zakładam, że taki pokój by się znalazł :)

Odpowiedz
avatar kaczka90
3 3

Unhappy nie martw się, rodzina zawsze daje popalić, czy to ta bliższa czy też dalsza. Jedyne co zostaje to olać to i nie przejmować się. Zawsze coś można było powiedzieć lub dopiec komuś i teraz, ale to by spłynęło po nich lekko. Mojego ojca siostra mieszka ze swoimi rodzicami w pięknym i dużym domku, w cichej uliczce, nie ma męża ani dzieci. Ciocia mówiła, że przepisze wszystko na mnie, ale mi to jest nie potrzebne, bo mam swój dom, który jest już na mnie przepisany. Za to rodzina mojego ojca odwiedza ciotkę kilka razy w roku, bo jak sama mówi, liczą, że coś dostaną w spadku. Odwiedzają tylko po to, żeby sprawiać pozory, że dbają o więzy rodzinne. I po kilku historiach z moją rodziną jestem tego zdania co niektórzy tutaj: Z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu.

Odpowiedz
avatar darkness
0 0

smutne, ale tak już jest, trochę współczuje ale niestety większość ludzi spodziewa sie, że coś dostaną nie dając nic. Życze tylko aby mieszkanko się przydało.

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

Jeśli nie zupełnie obcym osobom, to może komuś z rodziny by to mieszkanie udostępnić? Nikt Ci bliski (i normalny) nie został w kraju? Szkoda płacić (pewnie niemały) czynsz za pusty lokal - taniej by Ci wyszło wynajmować coś przy okazji wizyty w Polsce...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2011 o 14:51

avatar Enduro
3 5

Historia jakich wiele niestety, sam w rodzinie miałem podobna sytuacje, gdyby broń była legalna padły by strzały na 100%. Ale prawo spadkowe w Polsce jest o kant dupy potłuc. Państwo lepiej wie od właściciela majątku jak ma nim dysponować w razie śmierci, chore! Mój dziadek szczerze nienawidzi się ze swoim bratem od 30lat i jak dziadek niestety umrze, to ta pijawa dostanie jego kasę mimo że w testamencie zapisał, że nie ma dostać nawet grosza. Heh, dziadek mówi ze ta myśl trzyma go przy życiu lepiej niż cokolwiek innego :D

Odpowiedz
avatar makrauchenia
-2 2

Eee, to jeszcze nic, u mnie w rodzinie jak ktoś umrze to zaraz rodzina wpada do mieszkania i rozkrada co się da- ewentualnie (co już jest szczytem cywilizacji) osobie umierającej podsuwa się papier do podpisania in blanco, po czym zapisuje się wszystko na siebie. Gdyby to tylko o obrażanie się chodziło, to stypa nie różniłaby się niczym od innych spotkań rodzinnych...

Odpowiedz
avatar Undercover
-1 1

Na początku trochę się zdziwiłam, że nie chcesz sprzedać ani wynająć mieszkania po Dziadku, ale rozumiem - sentyment. Natomiast bardziej zaskoczyło mnie to, że słysząc opinię krewnej uciekłaś z rodzinnego obiadu. Mogłaś się chociaż odezwać, odgryźć się. Ja bym tak zrobiła, ale widocznie mamy inne charaktery:) Bynajmniej rodzinka troszeczkę piekielna, o Dziadka nie dbali, o zaniedbanie oskarżają Ciebie, a kasę doić chcą..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

mieszkanie mozesz wynajac zawsze studentom, zeby samo sie przynajmniej splacalo nie jestem w stanie zrozumiec tej sytuacji, u mnie w rodzinie to nie do pomyslenia, czasami mi sie wydaje ze sytuacje takie jak ta to wymysl zalosnych scenarzystow z polskich seriali, ale jak widac to chyba prawda, wspolczuje i doceniam coraz bardziej fakt ze mam spoko rodzine... na serio ludzie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

A tacy o studenci będą Ci o mieszkanie dbali? Ci dzisiejsi w większości tak, ale jak rocznik 95 i 94 dojdzie... Pokolenie roszczeniowe. W dużym skrócie.

Odpowiedz
avatar Natas
2 4

Naprawdę przykre... Szlag mnie trafia jak widzę, co pieniądze i chciwość robią z ludźmi.

Odpowiedz
Udostępnij