Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sporo jest historyjek o zwierzętach i moherach ostatnio, więc dorzucę swoją. Mój…

Sporo jest historyjek o zwierzętach i moherach ostatnio, więc dorzucę swoją.
Mój brat i jego rodzina mieszkają w domu na przedmieściach. Mają psa, bernardyna. Wabi się Reks - imię mało oryginalne, ale pies pochodzi z jakieś specjalnej hodowli zajmującej się psami do ratownictwa czy coś takiego - testów nie zdał więc był do wzięcia, ale ma za sobą szkolenie (ważne). Poza tym jako bernardyn jest stworzeniem niezwykle łagodnym, nie ma mowy żeby warknął czy szczeknął na człowieka, za dziećmi przepada, dwójka maluchów mojego brata jeździ na nim jak na kucyku itp. Gabarytami pies przypomina małą krowę, waży około 90 kilogramów, dodatkowo w cieplejszej porze roku okropnie się leni i przez wygląda na potwornie zaniedbanego zwierzaka.

Tyle tytułem wstępu. Brat pewnego dnia postanowił przyjechać z Reksiem do weterynarza na jakieś tam rutynowe szczepienia, a potem pójść z bratową do galerii na zakupy. Umówiliśmy się więc, że Reksia przejmę i posiedzę z nim jakąś godzinę w parku. Pies oczywiście na pysku przepisowy kaganiec, metalowy, gruba, krótka smycz i skórzana obroża. To chyba tylko jako atrapa, bo mam wrażenie, że jakby chciał, to mi wyrwie rękę i nie poczuje tego...

W każdym razie spaceruję sobie z nim po parku, czasami siadamy na ławce, po prostu sielanka. Niedaleko jest plac zabaw, dzieciaki, swobodnie biegające psy itp. Siedzę na ławce, Reks leży obok, nagle podbiega jakiś taki żółty kundel. Ewidentnie wredny, złośliwy pies, na mnie szczeka i usiłuje gryźć buty, na Reksa szczeka, lata w kółko i hałasuje. Oczywiście bez kagańca, ale z obrożą. W końcu Reks wydaje z siebie krótki pomruk i pies uciekł tak nagle, jak się tylko pojawił. Podnieśliśmy się i spacerujemy dalej.

Nagle wrzask, zamieszanie, płacz dziecka itp. - okazało się, że jedno z dzieci pogryzł niezidentyfikowany pies. Za chwilę zjawiła się policja, ktoś zadzwonił po karetkę. Nagle patrzę, w moją stronę BIEGNIE rączym kłusem typowy moher (M) w berecie, a za nim podążają policjanci (P).
M- To ten pies! To na pewno on pogryzł to dziecko!
P- Czy to prawda?
J- A skąd. Przecież ma kaganiec, mam go na smyczy, w dodatku nawet nie podchodziłem do placu zabaw.
M- Nieprawda! Takie bydlę na pewno gryzie wszystkich dookoła, patrzcie jak wygląda! Na pewno wściekły! Jak można tak zwierzę męczyć! Aresztujcie go!

Skrócę opowieść, w każdym razie z 10 minut usiłowałem wyjaśnić, że nie ma takiej opcji, żeby Reks kogokolwiek ugryzł, a że wygląda jak wygląda to nie wina zaniedbania, tylko właśnie sierść wymienia. W końcu zadzwoniłem po brata, przyszedł, pokazał komplet dokumentów Reksa (wizyta u weterynarza...), policjanci podziękowali i odeszli.
W międzyczasie Reks korzystając z okazji stanął przed moherem i załatwił swoją potrzebę fizjologiczną. Dużą potrzebę, więc było co sprzątać...

Co się na koniec okazało - dziecko zostało zaatakowane i pogryzione przez pewnego żółtego psa biegającego samopas. Pies nie był nigdy szczepiony, ani odrobaczany. Kto był jego właścicielem? Zgadnijcie :-)

Park w mieście wojewódzkim.

by krypa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar staresandaly
37 39

Pies psem, ale strasznie się boję, że kiedyś będę takim pier...ętym moherem.... :/

Odpowiedz
avatar Kongoo
8 10

Niebój się - by nim być musisz spełniac te kryteria : musisz... A)być Fanatykiem religijnym. B) Słuchać ciągle radia maryja. C) Jeśli niesłuchasz radia to oglądasz kanały takie jak - Tv Trwam, Religia.tv . D) komputer jedynie w celu dowiedzenia się kiedy jest pielgrzymka do częstochowy ;)

Odpowiedz
avatar Piotrek1
19 21

Kiedys wyprowadzałem psa rasy Flat Coated retriever, też jakaś babcia uznała że to groźny pies... bo duży. Tak, ta rasa też nie ma funkcji "gryź" chyba że chodzi o karme, najwyżej zaliże.

Odpowiedz
avatar Shadow85
17 19

Niech siła wyższa dopomoże abym na starość zachował rozum! Sam posiadam bernardyna - suczkę. Wielkość małego cielaka, rzadko szczeka, ale jeśli już to aż ziemia się trzęsie. Na podwórko nie wpuści nikogo bo już samym widokiem odstrasza, a tak na prawdę to prze kochane psisko, łase na pieszczoty i prędzej by kogoś zalizało, niż pogryzło. Te psy już tak mają. Nie widziałem jeszcze agresywnego bernardyna, chyba że na swoim terenie, którego bronił, ale oprócz szczekania, żadnych innych przejawów agresji nie było.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2011 o 10:36

avatar Gbursson
15 15

Leni sie w lato? Tez bym tak chcial poleniuchowac, ale niestety praca wzywa. Hint: Linieje...

Odpowiedz
avatar krypa
8 8

Wiem, że jest taki błąd. Jest też kilka innych drobnych wpadek językowych, ale niestety nie da się edytować tekstu - jakiś błąd wyskakuje. Musicie więc wybaczyć braki :-)

Odpowiedz
avatar babciapaula
8 8

A no wlaśnie chcialam to napisac, ze jak sie leni, to trzeba mu zajecie znalezc ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 12

Heh, smycz, kaganiec, szkolenia (nawet jeśli oblane egzaminy na psa-ratownika) - naprawdę tu akurat nie było się do czego przyczepić. Za to takie luzem latające wredoty to postrach parków i osiedli :| Niby pies musi się wybiegać, ale przez takie osoby jak ta baba po prostu nie da się wierzyć, że taki pies luzem to zaszczepiony i ułożony!

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 17

Dość drastyczne, ale takie problemy powinny być rozwiązywane, jak w "Dniu Świra". Agresywnego kundla pokory nauczyć butem i więcej nie podejdzie. W razie konieczności właściciela spacyfikować pięścią i też nagle stanie się kulturalny o grzeczny. Powinno się wprowadzić taki zapis w polskim prawie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 12

Uczenie butem wzbudzi tylko większą agresję. Chyba nie tego chcemy. Oczywiście doraźnego spacyfikowania istoty agresywnej (niezależnie od gatunku) nie potępiam.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 6

Do bloodcarver. Problem w tym, że tacy ludzie są niereformowalni. Nie nauczą się kultury czy myślenia o innych. Nie zastanowią się, czy ich zachowanie w danej chwili przeszkadza innym ludziom bądź sprawia im przykrość. Jedyne, co może do nich przemówić, to strach przed karą. Oczywiście jakakolwiek przemoc byłaby bardzo drastycznym rozwiązaniem, ale zaczęliby się zastanawiać, czy przypadkiem nie oberwą, jak się odpowiednio nie zajmą pupilem. Podobnie by było, jakby notorycznie dostawali mandaty. Oczywiście ich tok myślenia byłby następujący: "muszę prowadzić psa na smyczy i pilnować, bo te ch... znowu mi wystawią mandat". A tak w ogóle to kilka razy doraźnie spacyfikowałem jakiegoś pieska, który zaczął szarpać mi nogawkę albo ujadał za mną, jak jechałem rowerem. Poskutkowało i długo pamiętał, co go czeka, jak znowu spróbuje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2011 o 0:18

avatar McGrinn
7 7

Nieodpowiedzialna "babka" próbowała się wykręcić od swojej winy. Ach, Ci ludzie.

Odpowiedz
avatar Lewanna
16 16

Kiedyś mieliśmy niewidomego psa. Nie widział od urodzenia, ale poza tym był zdrowy, więc nikt nie myślał o tym, żeby go uśpić. Chodził zawsze przy nodze, bo nie bardzo lubił samodzielne spacery. Miał jedną słabość - lubił siadać przy furtce i "wyglądać" na ulicę. Nikogo nie zaczepiał, chociaż na pewno poznawał po zapachach. Furtka była zawsze zamknięta. No i jedna z naszych "moherowych" sąsiadek, gdy przechodząc koło naszego domu widziała psa przy furtce, to podnosiła wrzask, żeby natychmiast zabrać psa, bo się na nią rzuci i pogryzie. A psina nie okazywał jej żadnego zainteresowania, nie widział jej i sam nie umiał furtki otworzyć.

Odpowiedz
avatar wefhq
3 3

@Lewanna Też miałam niewidomego pieska. Ale ten to był wariat! Kopał dziury pod siatką i uciekał:D Raz jak uciekł to znalazł się w schronisku dzięki komuś życzliwemu, który go podobno uratował wyciągając z.....szamba O.o Po tych traumatycznych przeżyciach już mu się tak nie pragnęło do wolności:) Ale muszę przyznać że tak nadrabiał radością życia tą swoją niepełnosprawność że największego twardziela potrafił rozczulić:)

Odpowiedz
avatar Pryma
4 4

Wczoraj byłam na rynku u mnie w mieście. Przyszły także dwie panie w wieku około 50 lat, a za nimi przybiegł mały pies rasy pinczer - własność jednej z nich. Na rynku mnóstwo dzieci - typowy widok w czasie imprezy miejskiej. Wszystko byłoby ok, gdyby nie pies, który za każdym dzieckiem biegał i dziko ujadał. I bez znaczenia,że mały - jedna dziewczynka tak się wystraszyła, że aż dostała drgawek. A panie śmiały się i na zwracanie uwagi odpowiadały - no przecież on chce się bawić. A później pojawiają się opinie, że wszyscy właściciele to bandyci. ;/

Odpowiedz
avatar Konopielka
3 3

Mnie kiedyś pogryzł cocker spaniel. Byłam mała, początek wakacji a tu łydka "nieczynna do odwołania". Ponieważ rzecz działa się na oczach wielu osób, od razu było wiadomo czyj to pies. Właścicielka też znana (jak to w małym miasteczku). A mimo to babun - pamiętam jak dziś - usiłował wmówić mojej mamie, że "dziecko, jak to dziecko - fantazjuje". I siłą tej fantazji poharatałam sobie łydkę, nie? Niektórzy właściciele psów są po prostu beznadziejni i tyle.

Odpowiedz
avatar MMike
1 1

O_o jeśli cocker Cię pogryzł, to musiał być naprawdę maltretowany i twardo traktowany przez właściciela. To typ psa sikającego na widok właściciela,ktoś musiał nieźle wypaczyć mu psychikę...

Odpowiedz
avatar Konopielka
2 2

MMike, ja wyguglałam takie cuś http://kopalniawiedzy.pl/agresja-pies-cocker-spaniel-7589.html Szczerze, psiak wyglądał miło. A mimo to nie spodobało mu się, że gramy z koleżankami w gumę pod "jego" klatką. Na szczęście był szczepiony. Ale generalnie do psów nic nie mam. Do właścicieli (niektórych) a i owszem.

Odpowiedz
avatar margo6
2 2

Dajcie spokój z tym kategoryzowaniem psów na "pogryzie/nie pogryzie" pod względem rasy czy wielkości. Znam się na psach i pracuję z nimi nie od dziś i dlatego właśnie wiem, że pewne predyspozycje predyspozycjami, ale wszystko zależy tak na prawdę od jednostkowego charakteru psa, a przede wszystkim od sposobu jego prowadzenia. Sama mam psy które ludzie uznają za agresywne (rottweiler, amstaff), jak też labradora (oczywiście żaden z tych psów nie jest "czystej krwi", to psy w typie rasy, odratowane z fundacji i schronisk), i niestety labek to przy pozostałej dwójce prawdziwy agresor. Sądząc po stereotypach, to rottek i ast powinny być psami-mordercami, tymczasem to właśnie labradora nie dałabym nawet pogłaskać żadnemu dziecku na przykład, bo wiem, ze mogłoby się to źle skończyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 19:19

avatar bukimi
1 1

Zgadzam się, to tak jak dzielenie bandytów na "z patologicznego domu" i "z dobrej rodziny". W jednej i w drugiej rodzinie może pojawić się psychopata, chociaż wiadomo że patologia daje większe PREDYSPOZYCJE do bandytyzmu.

Odpowiedz
avatar Pryma
1 1

Wszystko prawda, ale spróbuj przetłumaczyć to ludziom. ;/ Uparcie trwają przy swoim zdaniu, no bo przecież telewizja tak mówi - a telewizja to świętość!

Odpowiedz
avatar ggggg14
0 0

Ksiądz tę moherową babcie powinien wyklnąć z ambony za sianie oszczerstw jak Diabeł tak łatwo rzuca oszczerstwa :-) A wcale bym się nie zdziwił jak ten rozbestwiony Pikuś by był od tej Babciuski .

Odpowiedz
Udostępnij