Będąc w liceum udzielałem korepetycji z matematyki pewnemu chłopakowi z 4 klasy podstawówki. Przypadek beznadziejny - wyraźnie nie chce się niczego nauczyć, cały czas jak próbuję mu coś tłumaczyć wierci się, rozgląda po plakatach na ścianie, zero zainteresowania. Jakoś udawało mi się go utrzymywać na trójkach (wyciągałem go z zagrożenia).
Pewnego razu przyszedłem do niego o umówionej porze, ale chłopaka nie było w domu - grał z kolegami w piłkę na placu. Matka woła go przez okno:
- Michał! Chodź na korepetycje!
- Ja z tym chu*em nie chcę znowu siedzieć! - doleciało w odpowiedzi. Nie wiedział, że już przyszedłem :)
Co dziwne, na korkach zawsze miałem z nim w miarę dobry kontakt, jego rodzice też byli zadowoleni. Tego dnia dostałem podwójną stawkę i gorące przeprosiny, chłopak - obawiam się, że dostał solidne lanie.
edukacja
Tak się ludzie odwdzięczają za pomoc...
OdpowiedzNie pomoc, tylko tak dbają o pieniądze rodziców. Jak ja miałam korki (angielski) to byłam zadowolona, bo rodzice oszczędzają na mnie i rodzeństwie- 2 lata do okulisty zapisują. Wiadomo, wzrok już taki, że z 1. ławki mało widać, a 2 lata temu był problem z 4 ławką tylko i niewielka wada.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2011 o 17:25
Dwa warianty kary zdecydowanie lepszej od lania: 1. Powiedz uczniowi "Cześć, jestem tym ch**jem, z którym nie chcesz siedzieć" albo 2. Powiedz, że słyszałeś wszystko, możesz go za obrazę wsadzić do paki. Myślę, że po pierwszym się stropi. Możesz jeszcze dodać: "Ten ch*j sprawi, że będziesz piłkarzem, a nie pójdziesz do łopaty!" - powinno być po ptokach.
OdpowiedzHe he he... Optymista :) A optymista to słabo poinformowany,przyszły pesymista.
OdpowiedzSprawdziłeś któryś wariant? Pierwszy: wesołek, który ma takie hasła powitalne na pewno się nie zmiesza takim komentarzem. Drugi: "do łopaty" w ogóle nie trafia do wyobraźni takich ludzi - przechodziłem już przez nauczanie przyszłych budowlańców z powołania (tak szczerze, to uważam że nic na siłę - to też praca i pewnie często nieźle płatna)
OdpowiedzPobożne życzenia. Widać, że gnojek nie czuje po co mu to. Z resztą czego wymagać od dzieciaka w 4 klasie... Nie jest świadomy, po co mu ta cała wiedza.
OdpowiedzHe, he, coś takiego też miałem. Udzielałem korepetycji. I trafił mi się chłopaczek. Rodzina raczej dobrze sytuowana, więc nie o kasę chodziło. Ale ponoć kilku moich poprzedników rezygnowało po pierwszej lekcji. No i zobaczyłem, dlaczego. Chłopak na dzień dobry powiedział mi wiele o moim charakterze i prowadzeniu się. I o tym, gdzie mnie ma, a bynajmniej to nie plaża na Majorce... Ale, gdy się dowiedziałem trochę na temat prowadzenia się mojej matki, to nerwy puściły. Po prostu dostał tak w pysk, że przeleciał pokój i wyhamowała go ściana. No tak, stało się, schodzę na dół w willi (on miał pokój na górze) i idę do jego starego myśląc, czy teraz on mi nie odda za małolata i mówię, co się stało. Na co jego tata otwiera barek, wyciąga Jasia Wędrowniczka, nalewa spory kieliszek i mówi, że wreszcie ktoś zareagował na jego bluzgi. Poprzednicy moi po prostu się obrażali i rezygnowali. A on woła chłopaka z góry i przy mnie zapowiada, własnym uszom nie wierzyłem! Na początek przywalił mu drugi raz, co by symetria była. Przeleciał przez pokój drugi raz. Potem do mnie - zmieniam stawkę godzinową, ma pan 2 razy tyle, co się wpierw umawialiśmy. Jak coś panu obraźliwego powie, to lać, ile wlezie, patrząc, czy równo puchnie. A potem zejść i powiedzieć mi, to będzie tak, że pan zacznie, ale ja dokończę. Teściowie rozpuścili gnoja, jak dziadowski bicz i teraz jest problem.
Odpowiedzo kurda, nie umiem sobie wyobrazić żeby jakiś gówniarz starszemu chłopakowi (nie wiem ile masz lat:)) tak zaczął najeżdżać prosto w oczy ...
OdpowiedzKolejny dowód na to, że teściowie to zło. Pierwszy- teściowie znajomych i drugi- moi rodzice są teściami (grrr... To, co w komentarzu wyżej opisałam to nic). Jeszcze te dowcipy o nich... Skądś to się musiało wziąć, co nie?
OdpowiedzBARDZO DOBRZE ZROBIŁEŚ. Powiem kawał: Telewizja radziecka kręci film o dobroci Stalina. Jedno z ujęć; Do Stalina podchodzi małe dziecko i mówi: - Wujku, daj cukierka. - Won ty s.....u! - Krzyczy Stalin W tym momencie kamera kieruje obiektyw na planszę z napisem: A mógł zabić! A teraz trochę przerobimy: Telewizja polska kręci film o dobroci jlv. Jedno z ujęć; Do jlv'a podchodzi małe dziecko i mówi: - JESTEŚ POPI*RDOLONY, TWOJA MATKA TO KU*WA. Dziecko po prostu dostało tak w pysk, że przeleciało pokój i wyhamowała go ściana. W tym momencie kamera kieruje obiektyw na planszę z napisem: A mógł zabić!
OdpowiedzJLV - spodziewam się ataku na Ciebie grona 'jaśnie oświeconych', którzy za jedyną metodę wychowawczą uważają rozmowę. Gratuluje reakcji - pewne zachowania powinny być w taki sposób zakańczane. Obrażanie matki, żony, dzieci, pozbawianie honoru czy czci - jak inaczej komuś dać do zrozumienia, że przekroczył granice. Z drugiej strony - trawisz na nowobogackiego z kompleksem wyższości, a urządzi Ci w organach prawa jazdę przez jesień średniowiecza... Ehhh...
OdpowiedzMoże jestem miękka, ale nie wyobrażam sobie uderzyć własnego dziecka tak, żeby "Przeleciał przez pokój drugi raz"... Chłopak się nauczy że zawsze rozwiązaniem jest przypie*dolenie komuś.
Odpowiedzto prawda rozwiązaniem jest przypi*rdolenie komuś ale tylko jeśli na to "zasłużył". oczywiście nie jest to jedyne rozwiązanie
OdpowiedzRozwiązaniem nie jest przyłożenie komuś. Jesteśmy istotami inteligentnymi, potrafiącymi użyć swojego mózgu, a nie jak dużo mniej rozumne zwierzęta, które tylko potrafią walczyć tak prymitywnie. A i w wielu gatunkach zwierzęta już nie walczą. Uderzenie nie jest metodą wychowawczą. Chłoptaś kiedyś odda zwyrodnialcowi. Bo to już jest znęcanie się, a nie "klaps", któremu jestem przeciwny. Poza tym uderzenie dziecka jest sprowadzeniem go do poziomu psa, ba! niżej! A dziecko to przecież człowiek, istota rozumna. Już psy rozumieją polecenia!
OdpowiedzYHY Ostatnio czytałem referat o wychowaniu: ,,Stojąc w kolejce dziecko zaczęło krzyczeć i bić matkę, że chce batonika a kobieta stała i dalej kupowała nie zwracając na dziecko uwagi. Ludzie tak wychowujący są sto lat za murzynami."
OdpowiedzCześć. Jestem zawodowym dydaktykiem. Wiesz TomX, możesz się z tym chłopakiem męczyć, możesz go wyciągać na tróje przez jakiś czas. Ale problem leży głębiej. Chłopak ma nieodpowiednie podejście do nauki i mam przeczucie, że on tej matematyki uczy się na odlew. I to się prędzej czy później sypnie. Moim zdaniem rodzicom należy zarekomendować wizytę u psychoterapeuty dziecięcego lub rodzinnego. Bo Ty mu nie pomożesz .(bez urazy). Tu trzeba specjalisty. Niech zaczną od psychologa szkolnego, może mają dobrego. Oczywiście to się może skończyć tak, że przestaną korzystać z Twoich usług. Ale mimo to, z zawodowej etyki, tak bym zrobił.
OdpowiedzNie uważasz, że to troszeczkę za późno? Gdzie byli rodzice kiedy miał 3-6 lat? Czytam komentarze i jak do tej pory NIKT nie zauważył, że chłopak wykrzyknął do matki TAKIE słowa! Każdy się skupia na stosunku chłopięcia do nauki i o obraźliwym epitecie o korepetytorze. Ale nikt nie zauważa, że chłopiec potrafi powiedzieć do matki takie słowa? I wydaje mi się, że matka miała problem nie ze słownictwem syna ale z tym, że korepetytor to słyszał. Tu jest dramat...
OdpowiedzPrzesadzacie. Ci wszyscy psych -olodzy -oterapeuci -iatrzy. Bez przesady. 75% uczniów ma problemy z nauką a wiele gorze słowa to pewnie w szkole słyszy.
OdpowiedzJeju a kto sie nie uczy na "odwal sie"?! Juz najchetniej kazdego prawadzic do specjalisty! Chlopak z podstawowki nie powie, ze chce sie uczyc dla SIEBIE! Nieodpowiednie podejcie picapica?! pfff!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2011 o 22:48
Kto się nie uczy na odwal się? Na przykład ja. I spora część ludzi którzy faktycznie chcą coś wiedzieć. A tobie współczuję.
OdpowiedzNo wow większość uczniów ma gdzieś matematykę. To jest najtrudniejszy, najnudniejszy i najmniej potrzebny przedmiot. Przydaje on się tylko w 1 zawodzie: Nauczyciela matmy.
OdpowiedzTez mialam, tak poza tym, ciekawe przygody na korkach ang. Uczylam faceta pare lat starszego ode mnie. Lecialy teksty typu: "Nie moge sie skupić jak patrze jak twoje piersi" albo "moze pouczymy się w innym miejscu(tu wskazuje moje lozko) Generalnie duzo tego bylo. Przynajmniej nudno na korkach nie bylo;)
Odpowiedza niech się nie uczy, "czarnoroboczych" też w tym kraju potrzeba, aczkolwiek mógłby się nieco inaczej wyrażać
OdpowiedzImię chłopaka zmienione? Bo jeśli nie, to podejrzewam, ze to mój kolega z klasy.
Odpowiedz