Historia Tiszki o zoo przypomniała mi o mojej ostatniej wizycie w tym przybytku.
Mieszkam w Opolu od czasu studiów i pokochałam to miasto. Mamy tu piękne zoo - duże, przestronne, gdzie zwierzęta (wydaje mi się) są szczęśliwe.
Spaceruję sobie z moim lubym i jego rodzicami, a przed nami (w zoo są ścieżki spacerowe więc siłą woli podąża się "kierunkiem zwiedzania") szło małżeństwo z dzieckiem w wózku (oczywiście torującym wszystkim drogę).
Do podziwiania - miniaturowy hipopotam. Stoimy wszyscy obok jego bajorka, fajnie nawet podpłynął do nas, nagle wspomniany Pan wyskakuje do hipopotama i wsadza mu rękę do paszczy właśnie wtedy, kiedy hipcio ją otwierał. Pan chyba poczuł się "bohaterem w swoim zoo" widząc przerażenie reszty ludzi, bo zrobił to kilka razy ku uciesze swojego syna. Mi już było gorąco, bo naczytałam się wcześniej, że najwięcej ofiar w ogrodach zoologicznych zbierają nie lwy ale właśnie hipopotamy, ale nic.
Wtedy jakaś odważniejsza Dziewczyna (Dz) tak oto rzecze do tego Pana (P):
(Dz): Ładny przykład daje pan dziecku.
(P): Co się wtrącasz, gówniaro?
Wśród zwiedzających konsternacja, ale dziewczynę poznała jakaś jej koleżanka, bo podeszła do niej i przywitała się - wyglądało to jakby to była jakaś stara znajoma. Na pytanie co słychać u ciebie, Dziewczyna powiedziała PRZESADNIE GŁOŚNO:
(Dz): A wiesz, bo ja teraz jestem nauczycielem. Czekaj chwilkę (tu sięgnęła do torebki) wyciągnę aparat (tu wskazała palcem na Pana) JAK MNIE DZIECI ZAPYTAJĄ JAK WYGLĄDA BURAK TO IM POKAŻĘ TO ZDJĘCIE (po czym zrobiła Panu foteczkę i poszła).
zoo z o.o.
Sądzę, że idiota by po rozum poszedł, gdyby zaczął chodzić z protezą...
Odpowiedza później byłaby pewnie skarga do kierownika zoo za agresywne hipcie ;)
Odpowiedz"wasz 1,5 tonowy hipozaurus rex wyskoczył na mnie przez ogrodzenie i swoimi wielkimi kłami odgryzł mi rękę." Nie wiem, czy coś takiego by przeszło ;D
Odpowiedzkandydat do nagrody Darwina (chociaż nie, bo dziecko już miał). A tak btw, hipopotamy czasem jedzą mięso (nie jest to ich preferencja, ale jak już samo pcha się do paszczy..)
Odpowiedzna wyróżnienie by zarobił :D
OdpowiedzHipek mógł skorzystać, ostatecznie mięsko samo się do paszczy pchało, więc grzech nie skorzystać :p
OdpowiedzOj, jak taki chapnie to ręka amputowana na miejscu, bez znieczulenia. Swoją drogą-fajny sposób na zostanie gwiazdą wieczoru.
OdpowiedzPrawdę mówiąc ciężko mi sobie to wyobrazić... dziewczyna zwróciła uwagę facetowi, on odpowiada... hmm... średnio grzecznie i w tym momencie wychodzi tłumu dawno nie widziana koleżanka i pyta dziewczynę co u niej... No nic, bywa. A sama historia fajna, nagroda darwina dla bohatera wieczoru :)
Odpowiedzteż wiem, że trudno w to uwierzyć, ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że Opole to nie jest duże miasto i co krok wpada się na znajomych. Myślę, że każdy Opolanin może to potwierdzić
Odpowiedzwłacha, znajomi są wszędzie :P a ona wcale nie musiała być akurat nauczycielem
OdpowiedzWiem, że się czepiam, ale "siłą woli"? "Siłą rzeczy" chyba, bo siła woli to zupełnie inna sprawa? Pytam, bo ostatnio co raz częściej spotykam się z tym... błędem(?) A poza tym historia niezła ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2011 o 22:58
o tak, tacy tatusiowie chcący "zaimponować" dziecku są straszni. niektóre terraria na ekspozycji otwierają się od strony dostępnej dla zwiedzających, a więc siłą rzeczy zwierzęta karmi się na oczach ludzi. oczywiście ostrożnie, drzwiczki otwarte możliwie jak najbardziej wąsko żeby nie siać paniki. niestety często zdarzało mi się, że przychodził taki bezmózg i wręcz siłował się ze mną, aby drzwi otworzyć i z bliska zobaczyć zwierzę, w tym wypadku węża. i na nic nie zdawały się tłumaczenia, że zwierzę mimo że najczęściej niejadowite, może zaatakować a w najlepszym wypadku uciec... odpowiedź: "a pani taka mała i się nie boi to co ja mam się bać", tudzież "pani się zna, pani złapie". w sumie chciałabym zobaczyć takiego "twardziela" uciekającego przed wężem... kiedyś chcąc utrzeć nosa takim ludziom, wzięliśmy we trójkę wypchanego krokodyla, odpowiednio się poruszaliśmy, tak aby wydawało się iż krokodyl jest żywy i przenieśliśmy przez cały budynek. może nie było to zbyt miłe, ale popłoch obserwowany w oczach takich cwaniaczków był bezcenny :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2011 o 2:06
A nie powinno być jestem nauczycielką zamiast nauczycielem?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 sierpnia 2011 o 16:02
Nie.
Odpowiedzwg mnie powinno, ale to w sumie jeden kij, częściej sie słyszy bardziej rażące błędy, a chodzi o to żeby sie porozumieć a nie żeby błyszczeć polszczyzną
OdpowiedzJa nie jestem zwolenniczką feminizacji języka i bardzo mnie to zjawisko denerwuje. Możliwe, że dziewczyna powiedziała "nauczycielką". Nie wierzę, że czepiacie się o takie detale o.O
Odpowiedzi przez takich ćwoków w końcu wszystkie zwierzęta będą za pancerną ociapraną szybą, bo w razie czego pretensje są o "nienależyte zabezpieczenia".
Odpowiedzdokladnie tak - nauczyciel to niejako forma bezosobowa, mozna nią nazywać mężczyznę jak i kobietę. nawet zalecam, bo krew mnie zalewa gorąca i siarczysta jak czytam w poważnych artykułach albo słyszę w szmatławcowych programach w tv - PSYCHOLOŻKA, SOCJOLOŻKA, PEDAGOŻKA... tak ciężko napisac "pani psycholog, pani pedagog"? ech... żeby nie było krzyków - jam kobieta także.
Odpowiedz