Historia o piekielności sąsiadów, która mogła doprowadzić do tragedii. Działo się to w bloku, do którego policjanci lub strażnicy miejscy jeździli średnio 2-3 razy w tygodniu z powodu wezwań. Skargi były najróżniejsze od zakłócania ciszy nocnej, przez niewłaściwe wypróżnienie się pupili, aż po błahostki ignorowane przez służby porządkowe. Sąsiedzi po prostu tak się nienawidzili. Jednak pewnego dnia przesadzono.
Około 4 miesiące temu 17-letni synek zauważył, jak piesek sąsiada załatwia potrzebę na trawniku. Oczywiście po telefonie zostali zignorowani (takich telefonów była masa więc dyspozytorzy wysyłali tam już patrol tylko w razie prawdziwej potrzeby). Postanowili opracować zemstę. Synek za zgodą rodziców wrzucił przez otwarty balkon petardę typu świeca dymna do mieszkania sąsiada. Upadła ona na dywan z tworzywa sztucznego, który zajął się ogniem. taki dym jest bardzo kopcący i niebezpieczny. Zostaliśmy o tym poinformowani po przybyciu na miejsce zastaliśmy starsze małżeństwo nieprzytomne i zaczadzone, pożaru udało się uniknąć. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jednak gdyby karetka przybyła później mogliby zginąć. Przeciw synkowi jest już toczona sprawa karna. Kolega, który reprezentował nas w sądzie, jako świadek mówił, że synek i cała jego rodzina nie poczuwają się do żadnej winy.
Państwowa Straż Pożarna
Przerażają mnie takie historie. Głównie przez to, że nie ma się wpływu na ludzką głupotę, a skutki nie zawsze dotykają winnych.
OdpowiedzCo to się porobiło... Babcie w busie robią awantury o miejsce siedzące, ludzie auta rysują gdy są niepoprawnie zaparkowane, a rodzice zezwalają na rzucenie petardy do czyjegoś domu. Jak tak dalej pójdzie to każdy będzie musiał mieć kamizelkę, kałacha i maskę przeciwgazową, bo nie wiadomo co go we własnym mieszkaniu spotka...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2011 o 23:58
wiem i dlatego już się zaopatrzyłem. Teraz tylko czekać
Odpowiedz@kicerk: Spoko, ale podaj adres, bo nie wiem gdzie zapraszać wybranych polityków. ;/
OdpowiedzJestem przekonana że koniec świata ludzie sami sobie zgotują...
OdpowiedzZ tą petardą to to nie byli jedyni "mądrzy". Tak samo genialny synalek sąsiada mojego brata (jednak już starszy od tego tutaj o jakieś 10 lat), wrzucił im do sypialni petardy. Nawet nie chcemy myśleć co by było, gdyby ich łóżko albo dziecka było bliżej okna... Dywanów nie mieli i na szczęście nic nie zostało zniszczone, oprócz tego że bratowa prawie zaczęła z nerwów rodzić :/ Owy sąsiad wymyślił sobie, że brat robiąc remont, zrobi też jemu - a propos jego zachowania "piekielny" to mało, w końcu sprawa wylądowała na policji i prokuraturze, po czym pan się wystraszył, zwinął swój interes i przeprowadził do innego miasta. Sprawa załatwiona za porozumieniem stron.
Odpowiedz"petardę typu świeca dymna" - mówisz jakbyś się urwał z Wypadek-Przypadek albo jakiegoś innego programu o policjantach:-) Plus za historię.
OdpowiedzPo prostu dymiącą i tyle
Odpowiedzpatologia (mentalna na bank) :( dobrze że nikomu nic się nie stało...
Odpowiedzwszyscy czekamy na zakończenie tej sprawy
OdpowiedzDebilizm ludzi jest czasem porażający. Pół biedy, jak sami na tym cierpią (bo sami sobie winni), gorzej, gdy inni ponoszą konsekwencje niedoborów intelektualnych takich ludzi.
OdpowiedzSynkowi może brakowało czułości w dzieciństwie. Pod celą z pewnością mu jej nie zabraknie.
OdpowiedzZwłaszcza jak trafi na wytatuowanego pana sporych gabarytów, który ma już kilka wyroków na karku.
OdpowiedzOn się nim zaopiekuje pod prysznicem ;)
OdpowiedzChętnie dowiem się jak sprawa się skończyła, mój mail: spad@10g.pl
OdpowiedzNo cóż, piesek może srać gdzie chce, to pewnie i petardą wolno rzucać gdzie się chce. Co za różnica??
Odpowiedz