Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem historia z innej beczki. O Panu Listonoszu. Dość często kupuję…

Tym razem historia z innej beczki. O Panu Listonoszu.
Dość często kupuję na Allegro i siłą rzeczy korzystam z usług Poczty Polskiej. Złego słowa powiedzieć na wyżej wymienioną instytucję nie mogę, nasze stosunki póki co układają się przepisowo. Moje osiedle "obsługuje" bardzo specyficzny Pan Listonosz - średnio rozgarnięty, ale nawet sympatyczny, mający czasem baaardzo dziwne pomysły...

Zamówiłam sobie kilka bluzek, uprzedziłam mamę, że najprawdopodobniej niedługo listonosz przyniesie dla mnie przesyłkę (pracuję i zazwyczaj nie ma mnie w domu, gdy roznoszona jest poczta). Mama jest na macierzyńskim - w wieku 21 lat zostałam jeszcze obdarzona siostrą:). Ponadto po moim podwórku biega sobie dość pokaźnych rozmiarów owczarek niemiecki, jest nieszkodliwy, ale sam wygląd może odstraszać.

Przechodzę do sedna.
Dzwoni domofon, Pan Listonosz [PL], mama [M]:
[M]: Tak?
[PL]: Dzień dobry, paczka dla córki.
[M] z krzyczącą siostrą na rękach: Niech Pan z łaski swojej zajrzy, jak będzie Pan kończył trasę. Dziecko mam na rękach, drze się, a zimno na dworzu i z nią nie wyjdę.
[PL]: Pani wyjrzy przez okno.
[M]: A po co?
[PL]: No Pani wyjrzy.
Mama doszła do okna, a Pan Listonosz macha tą paczką i gestykulując chce, żeby je otworzyła. Mama otwiera okno.
[PL]: Pani łapie, nie jest ciężkie!
I sruuuuu tą paczką od bramy do okna (jakieś dobre 15 metrów), zanim mama zdążyła cokolwiek powiedzieć.
Dało się słyszeć głuche "pacnięcie" - w coś trafił, ale bynajmniej nie w otwarte okno... Paczka wpadła wprost w paszczę mojego psa, który na szczęście jest na tyle posłuszny, że przyniósł ją grzecznie pod drzwi.
[PL]: No! Nie doleciała, ale piesek przyniósł. To ja jeszcze podpiszę za Panią! Do widzenia!
[M]: Panie! A jak się uszkodziła zawartość?!
[PL]: Spokojnie! Wymacałem, że córka znowu jakieś ciuchy zamówiła, to nic się im nie stało.

Bluzkom rzeczywiście nic się nie stało, ale szczęka mi opadła, jak to wszystko zostało mi opowiedziane...

Poczta Polska - Pan Listonosz

by anakonda1990
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Matteo87
26 30

lepszy taki listonosz niż taki co awizo rzuca bez zadzwonienia do mieszkania :).

Odpowiedz
avatar buble
6 8

No... Ja bym się zamienił na listonoszy.

Odpowiedz
avatar sebek
4 8

Haha... Ja na szczęście mam fajnego listonosza co zawsze przyniesie :D Ale ten też jest spoko :D

Odpowiedz
avatar buble
8 8

Już raz w komentarzach pisałem, jak to ten dziad jeden nie potrafi nawet domofonem zadzwonić. Na pewniaka wrzuca awizo. Ale się doczeka... Czekam, czekam, ale cierpliwość moja jest już na wyczerpaniu... Jeszcze jedno awizo...

Odpowiedz
avatar Gorn221
5 5

Ja miałem listonosza takiego: Środa - niech pan przyjdzie w Poniedziałek bo odbiorcy nie ma Czwartek - to samo Piątek - to samo A w Poniedziałek odesłał do nadawcy....

Odpowiedz
avatar wefhq
7 7

I jeszcze z psem współpracuje:)

Odpowiedz
avatar kalipso
10 12

Wysyłaj po pocztę psa, lepiej się sprawdza na stanowisku listonosza. A listonoszowi nie dziwię się, że psa się boi. Psy nienawidzą listonoszy, drażni je zapach wielu domów w których bywają. Widziałam już akcję jak listonosz nawiewał przez płot z posesji (na skróty) bo piesek właściciela rzucił się na niego. Właściciel- Nie rozumiem, on łagodny jest i wszystkich lubi.

Odpowiedz
avatar nuclear82
4 10

Ale jakby to np. laptop albo jakaś porcelana była to już by nie było tak różowo jakby przeleciał 15m i z impetem w coś walnął...

Odpowiedz
avatar nataleg
13 13

ale przecież wymacał paczkę ;)

Odpowiedz
avatar saraxx
5 5

wcale nie piekielna historia tylko śmieszna :) Psy zazwyczaj nie lubią listonoszy więc mu się nie dziwie, że widząc tak wielkiego (mimo że spokojnego w tym momencie psa) bał się wejść. Do mnie ostatnio tez przyszedł listonosz, widziałam przez okno że idzie, więc otworzyłam drzwi gdy dochodził do (otwartej) bramy. Razem ze mną z domu wybiegł mój pies. A listonosz? Gdy zobaczył psa to rzucił listy w krzaki rosnące przy bramie i uciekł :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2011 o 13:11

avatar TrissMerigold
7 7

Mój pies jest takim cielakiem, że listonosz mógłby go w torbie wynieść ;) To owczarek niemiecki,który szczeka jedynie na wróble i małe psy, a człowieka zaliże na śmierć. Prędzej mój kot by zapolował na listonosza ;)

Odpowiedz
avatar kalipso
4 4

U mnie kot by go nie ruszył za to wróbel wyrwałby mu kłaki z nosa. Kiedyś próbował to uczynić dzielnicowemu, który był z wizytą:]

Odpowiedz
avatar Leela
10 10

Mnie też by się nie chciało wracać jeszcze raz do tego samego domu. ;) Teoretycznie listonoszowi pewnie wisi, czy masz dziecko na rękach, przyniósł paczkę, chciał dostarczyć. A potrzeba matką wynalazku, ja tam cenię pomysłowych ludzi ;)

Odpowiedz
avatar anakonda1990
2 8

W ramach sprostowania - Pan Listonosz zaczyna swoją trasę od naszego domu jako jednego z pierwszych i obok niego również wraca. Więc prośba mojej mamy nie byłaby dla niego zbyt uciążliwa:)

Odpowiedz
avatar misiafaraona
4 26

swietej krowie nie chce sie wyjsc z domku więc listonosz ma tachac ze sobą paczke przez cały dzień

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
-4 16

Może troszkę kultury co? Świętą krową nazywaj kobiety ze swojej rodziny jeśli masz odwagę. Miała rzucić dziecko i po przesyłkę lecieć? Poprosiła, a listonosz w odpowiedzi paczką rzucił.

Odpowiedz
avatar Gorn221
12 14

@Triss mogła położyć dziecko, odebrać paczkę i wrócić?

Odpowiedz
avatar misiafaraona
13 27

Nazwe jesli beda sie tak po buracku zachowywac, znaczy wez czlowieku nos cięzary bo ja swietojebliwa matka-polka nie moge na 30 sekund dziecka odłozyc do łóżeczka. To nie listonosz jest w tej historii piekielny

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2011 o 16:13

avatar TrissMerigold
-4 16

Z kulturą ostatni raz miałaś do czynienia jak widzę przeglądając słownik. List z paroma bluzkami dużo nie waży. Rzucanie przesyłkami piekielne nie jest? Współczuję rodzinie posiadania takiej paskudy jak ty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

ale nie można dziecka cały czas pilnować. zresztą co sie może stać, jak tylko by wyszła odebrała i wróciła

Odpowiedz
avatar misiafaraona
5 21

Odebranie przesyłki to maksymalnie 30 sekund, a listonosz nie jest waszym prywatnym gońcem

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
-4 12

Oj misia, misia, ty jednak masz kłopoty ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar buble
3 3

Ty chyba nie wiesz co jest obowiązkiem listonosza.

Odpowiedz
avatar anakonda1990
0 2

Aniakan - dziękuję Ci serdecznie:)

Odpowiedz
avatar santiraf
3 3

historia mnie rozbawiła więc plusik :) a listonosz nie taki piekielny, może nie profesjonalny ale taki "życiowy" ^^

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Kiedy tu "bynajmniej" użyte jest poprawnie - "ale przynajmniej nie w otwarte okno" oznaczałoby coś innego, co też miałoby sens, ale nie o to by chodziło. :)

Odpowiedz
avatar Cottie
1 1

Jezu... Ja nigdy z PP nie miałam takich przygód... Co innego z kurierami (konkretniej to jednym ;P)... Ja bym padła chyba przy takiej sytuacji... Jak można sobie wymacać jaka jest paczka?

Odpowiedz
avatar vingag
13 15

Dziecku nic się nie stanie, jeśli będzie leżało 30 sekund w łóżeczku, bo uwierz mi, szczebelkami czy poduszką się nie zabije. Listonosz ma dostarczyć paczkę, w interesie Twoim czy też Twojej mamy jest ją odebrać. I ja na miejscu listonosza nie zachodziłabym dwa razy do tego samego domu, skoro ktoś był w domu, a odmówił odbioru - jego problem. Ja na miejscu listonosza nie rzuciłabym Twojej mamie paczki, a awizo. I tyle. Gdyby każdy prosił listonosza o przyjście tu za pół godzinki, tu w drodze powrotnej, to wybacz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 sierpnia 2011 o 23:13

avatar wefhq
10 10

Niestety, ale muszę się zgodzić z Vingag....

Odpowiedz
avatar wefhq
9 9

Przepraszam, może się nie znam....sama jeszcze dzieci nie posiadam. Przecież w nocy też dziecko w łóżeczku leży i nikt nad nim non stop nie stoi i nie patrzy czy żyje. Ja rozumiem że są tzn śmierci łóżeczkowe. Ale naprawdę nie wiem co mogłoby się stać dziecku położonemu na parę minut w ciągu dnia do łóżeczka, tak aby można było spokojnie odebrać przesyłkę.

Odpowiedz
avatar vingag
10 10

dzastice, w bezpiecznym łóżeczku, w którym nie ma niebezpiecznych przedmiotów, dziecku NIC się nie stanie. Oczywiście, ktoś wspomniał o śmierci łóżeczkowej, ale to marginalne przypadki. Małe dziecko zostawione w łóżeczku co najwyżej się rozpłacze, nie zabije.

Odpowiedz
avatar kpaxian
1 3

ja sie tylko doczepie do szczegółów technicznych :) 15 metrów lekką paczką z ciuchami? za Chiny by nie doleciała

Odpowiedz
avatar voytek
-2 2

wygodny listonosz..

Odpowiedz
avatar Wikunia
8 8

vingang - ma 100 % racji. Mógł zostawić awizo i iść, a nie, że Twoja mama robi jakieś problemy bo nie może dziecka w łóżeczku położyć. Pewnie w nocy też stoi cały czas nad łóżkiem bo przecież jeszcze się dziecko zabije(?).

Odpowiedz
avatar MikrySoft
4 4

W sumie to zostawić awizo to też dla niego problem bo a) musi stanąć i wypisać i b) i tak musi targać to ze sobą do końca trasy

Odpowiedz
avatar Lukeese
2 2

Hmmm... "Podpiszę za panią"? Fałszowanie podpisu chyba jest karalne...

Odpowiedz
avatar McGrinn
4 4

Bardzo sympatyczny i pozytywnie zakręcony listonosz. Piekielna w tej historii jest mama dziecka, jak ktoś trafnie określił, święta krowa.

Odpowiedz
Udostępnij