Idiotyzm ludzi jest wielki jednak. Pisałem kiedyś, że świadczę usługi informatyczne, między innymi swojemu księdzu proboszczowi (bynajmniej nie za Bóg zapłać). Telefon rano od niego:
- Mógłbyś wpaść do kancelarii parafialnej? Coś mi tu nie działa.
Uzgodniliśmy godzinę i przylazłem.
Włączam, startuje, ale nie wykrywa jednego dysku, w dodatku tego startowego. Wyłączam, włączam drugi raz, teraz wykrył, ale "stracił natchnienie" w fazie rozruchu. Ki diabeł? Pytam się księdza:
- Coś się z nim nie stało?
- A, przestań, taka pani, co tu sprząta, niechcący zrzuciła go z biurka.
Ja na to może nie chrześcijańskim zwrotem:
- K**wa mać, muszę zajrzeć do środka.
Odkręcam obudowę i patrzę. W tym momencie do kancelarii wchodzą trzy panie i się pytają, czy ksiądz znajdzie dla nich chwilkę czasu. Ksiądz mówi, że kancelaria czynna wtedy, a wtedy. Na co panie, że tu chodzi o pogrzeb.
No, to jest sytuacja nadzwyczajna i ksiądz musi się tym zająć.
To ja do księdza (wiadomo, pogrzeb, strata bliskiego):
- To ja wyjdę na podwórko zapalić, a ksiądz się zajmie sprawą (po co kobietom jeszcze obcy facet przy tym wszystkim?)
Na co jedna z pań, widząc, że grzebię przy komputerze, mówi:
- Pan nam nie przeszkadza, proszę spokojnie robić swoje, a my tu z księdzem załatwimy swoje.
No to robię. A przy okazji wszystko słyszę.
[K]siądz: - Zmarły z naszej parafii? (Dla nieznających szczegółów: istnieje możliwość pochowania nieboszczyka mieszkającego gdzie indziej za życia na terenie danej parafii, bo tu miał rodzinę czy inne, stąd to pytanie).
[P]ani: - Tak, nazywa się X Y.
[K]: - Już wyciągam księgę parafialną, a panie proszę o akt zgonu.
[P]: - Ale my go nie mamy!
[K]: - Bez aktu zgonu lub innej formy prawnej uznania za zmarłego nie mam prawa udzielić pochówku, zarówno w sensie prawa cywilnego, jak i kanonicznego.
[P]: - Bo on jeszcze żyje! (w tym momencie zdębiałem).
[K]: - To po co paniom pochówek i ceremonia pogrzebowa dla kogoś, kto jeszcze żyje?
[P]: - Ale on ma raka!
[K]: - No i co z tego?
[P]: - Lekarz powiedział, że ma 3 miesiące życia, więc chciałybyśmy być przygotowane, co tak księdzu na ostatnią chwilę d*pę zawracać?
Na co ksiądz, im tłumaczy, że te 3 miesiące to diagnoza orientacyjna, że znane są przypadki, iż latami po takiej diagnozie ludzie jeszcze żyli. Nic nie pomagało, ksiądz swoje, babki swoje. Tak to można do skończenia świata i jeszcze dwa dni, jako mawia Owsiak.
[P]: Ale my ten pogrzeb potrzebujemy!
[K]: No, niech będzie. Ale muszę mieć przekonywujący dowód, że dokładnie za 3 miesiące licząc od dzisiaj delikwent umrze.
[P]: Lekarz nam tak powiedział.
[K]: Lekarz, to tylko człowiek, ma prawo się pomylić. Jak mi panie dostarczą zaświadczenie od Pana Boga, że to się stanie, to wtedy wrócimy do tematu. Z Bogiem to ja się spierać nie będę.
[P]: Dostarczymy!
I wyszły, grzecznie, bez żadnych tekstów, pochwalony, z Bogiem i tak dalej.
Swoją drogą, zastanawiam się, jak one ten kwit od Pana Boga zdobędą?
żywy nieboszczyk
Pójdą do Pana Boga. Bóg- nie wydrukuje wam bo mi się tusz w drukarce skończył, hahha
OdpowiedzZa pośrednictwem księdza Natanka. Ostatnio twierdził, że może pokazać dokumenty na to że abp Zyciński jest przykuty grubym łańcuchem w piekle, to takie zaświadczenie tym bardziej zdobędzie... Dobrze, że są jeszcze sensowni księża jak ten z opowieści :)
OdpowiedzJeżeli pozwolisz, to prześlę proboszczowi Twój komentarz. Na to nie wpadłem. Co by o naszym proboszczu nie powiedzieć, to kapłan z powołania. W poczekalni, przed samą kancelarią wisi sporego formatu wydruk, ze stosownym cytatem z Biblii, informujący, że parafia nie ma żadnych cenników. Każdy daje, co łaska. I aby niedomówień nie było, to nie daje się księdzu do ręki. Przed samą kancelarią wisi sobie skrzynka na datki. Ile kto chce, tyle wrzuci. A jak nie wrzuci, to też nie będzie ksiądz wiedział (kamer nie ma). Źle na tym nie wychodzi, widać, inna rzecz, że dobry gospodarz. O księdzu Natanku ma swoje zdanie i bynajmniej nie jest najpochlebniejsze.
OdpowiedzMoja pierwsza myśl po przeczytaniu historii - niech idą do Natanka ;D
OdpowiedzA, tak samo jak Biblię. Napiszą sobie, a potem wmawiać będą, że to Duch Święty je natchnął. : >
OdpowiedzJak to: jak? Faksem z Niebios, faksem, oni tam też mają technologię.
OdpowiedzNo wiara czyni cuda :P
OdpowiedzNa kolanach pójdą do Torunia i zdobędą od "boga"
OdpowiedzJa myślę, że Judasz im ten kwitek sprzeda.
OdpowiedzHahaha :)
OdpowiedzDobrze ze nie powiedziałeś: "Będzie miał co ksiądz wnukom opowiadać".
OdpowiedzMoże ja jestem dziwna, ale dla mnie ta historia jest raczej smutna, a panie okrutne. Tak im się spiesze do chowania bliskiego? A gdzie nadzieja, gdzie wiara (nie w Boga, ta zwykła wiara, że jeszcze sie uda, że wyzdrowieje). Co paniami kierowało? Co poczułby chory, gdyby wiedział o ich poczynaniach? No i gdzie podziało się "póki życia, póty nadziei"?
OdpowiedzKiedyś pisałem, że mieszkam w małej miejscowości, gdzie wszyscy wszystkich znają. Tego pana osobiście nie znam, ale z widzenia tak. Jedną z tych pań też. Widać pozostałe dwie to jakaś rodzina przyjezdna. Pominąwszy komizm sytuacji jednak muszę je nieco bronić. Ta pani na pewno nie śpieszyła się z pochówkiem. To nie ten typ człowieka. Najprawdopodobniej świeżo wróciły ze szpitala i nie miały czasu pomyśleć. Potraktowały wypowiedź lekarza jak wyrok ostateczny, który w żaden sposób zmieniony być nie może. Mimo sugestii księdza, że to tylko orientacyjny termin zareagowały prawdopodobnie szokiem i jak trzy miesiące, to trzy miesiące i ani dnia wcześniej czy później.
Odpowiedzjlv --> Prześlij, prześlij :)
OdpowiedzA zrobiłem to, skoro mam Twoją zgodę. Reakcja księdza, jak to przeczytał. Po prostu się uśmiechnął i powiedział coś takiego (dosłownie nie cytuję, ale sens przekażę). Czasami ludzie w szoku podejmują irracjonalne decyzje. Ja jestem kapłanem i jakoś muszę to wyprostować. Nie mogę opierniczyć, muszę wysłuchać, to najgorsza część posługi kapłańskiej. Ty wyszedłeś na zewnątrz, a co ja mogę zrobić? Przecież nie wyjdę za tobą. Ty się wyśmiałeś, ale co ja mam zrobić? Mnie nie wolno. Choć się też dusiłem ze śmiechu. Faktycznie, nie chciałbym być na miejscu proboszcza. Zachowaj zimną twarz w takiej sytuacji. Aha, byłbym zapomniał, Aken - pokazałem mu tę stronę. Komentarz księdza. Nie wiem, czy Aken jest wierzący, czy nie. Ale używa mózgu zgodnie z przeznaczeniem. Tekst o ks. Natanku go wyraźnie rozbawił. A mogę powiedzieć, po prawie 20 lat znajomości, że on nie kadzi byle komu. I nie ma w zwyczaju ukrywać swoich myśli. Jak Cię pochwalił, widać miał powody.
OdpowiedzDobre, nie ma to jak miłość rodziny. Ale przydlugi wstęp raczej zbędny
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2011 o 20:18
Pogrzeb nieważny, pisz co z komputerem ;-)
OdpowiedzAdmin wyciął. Komputerowi nic nie jest, od upadku kabelek od dysku SATA poluzował.
Odpowiedzwbrew obiegowej opini że jest tylko jeden to wiele jest bogów na świecie... boski tytuł m.in przysługuje np. cesarzowi japonii. P.S. ile ksiądz zaplacil ci za serwis? tyle co łaska? :)
OdpowiedzCesarzowi Japonii boski tytuł przestał przysługiwać 2 września 1945 r. Był to jeden z warunków pozostawienia cesarza na tronie po kapitulacji.
OdpowiedzNapisałem w nagłówku, trzeba umieć czytać. Co prawda chyba admin wyciął, bo co innego widzę, jak to, co wpisałem. Nie jest, co łaska lub Bóg zapłać. Ja się nie utrzymuję za Bóg zapłać, czy co łaska. A co do cesarza Japonii już bodajże Hirohito przyznał w 1945 roku, że bogiem nie jest. Inna rzecz, że to nie ma żadnego znaczenia praktycznego. Dla Japońców cesarz jest poza wszelkim prawem i tak mają. Oni mają tak, jak król(owa) angielska. Panuje, ale nie rządzi. Ale spróbuj wymienić banknot w jakimś angielskim banku ze zamalowaną twarzą królowej. Zdziwisz się.
OdpowiedzA jakby on następnego dnia wpadł pod samochód to też by czekały 3 miesiące? Usmiercenie kogoś za życia to jak dla mnie ostateczna forma braku szacunku
Odpowiedz