Działo się to z dwa lata temu. Mój tata organizuje teatrzyki/zabawy integracyjne/zajęcia profilaktyczne w szkołach i przedszkolach. Tego dnia jechał do pracy. Został zatrzymany przez policję, jednak go to niezbyt zestresowało, bo jechał przepisowo. Policjant mówi, że będzie mandat z powodu przekroczenia prędkości. Tata szok, bo na pewno nie przekroczył tej prędkości, ale policjant uparcie swoje i nie chce słyszeć żadnych tłumaczeń. Jako, że ojczulek należy do osób, które potrafią walczyć o swoje odmówił przyjęcia mandatu.
Oczywiście po paru tygodniach dostał wezwanie do sądu, co nie zrobiło na nim wrażenia, ponieważ wszystko wskazywało na ewidentną pomyłkę policjanta, a moja ciocia a taty siostra jest prawnikiem, więc tatuś ogarnięty w takich sprawach stawił się w szanownej instytucji.
Tam rozegrał się ... proces? Nie, nie, nie to było czyste przedstawienie tak nierealne, że można by je podpiąć pod sytuację filmową. A jednak zdarzyło się naprawdę.
Okazało się, że policjant i sędzia są dobrymi znajomymi. Tak,chyba domyślacie się jaki był finał. Cała parodia rozprawy polegała na kumpelskiej rozmowie między policjantem a sędzią w stylu: "A Gienek to gdzie pracuje?", "On chyba w drogówce". Gdy tata zwrócił uwagę po co tutaj jest sędzia wpadł w gniew, jak śmie mu przerywać i że jak jeszcze raz to zrobi to wyrzuci go z sali.
Dowodem w sprawie było zeznanie, w którym ojczulek rzekomo jechał niebieskim fordem a fakt, że mieliśmy tylko srebrnego Peugota co było na dokumentach okazał się nic nie znaczyć, bo "sędzia wie lepiej". Czy trzeba dodawać,że tata przegrał rozprawę?
Na wspomnienia tamtego wydarzenia cały czas aż krew się gotuje. I ciekawe ile "przyjacielska więź" wykręciła na to osób...
Droga z punktu A do B /Sąd
Błagam, powiedz, że złożyliście skargę do przełożonego w.w. sędziego i odwołaliście się od wyroku?
OdpowiedzRozczaruje cię - Tata machnął ręką i zapłacił mandat. Suma nie była jakaś gigantyczna, tacie chodziło bardziej o honor i wcześniej był pewny,że wygra w sądzie. Ta sytuacja można by powiedzieć,że go zamurowała i dał sobie spokój.
OdpowiedzTrzeba było się odwołać od wyroku i walczyć o swoje. Może i "tylko" o parę groszy ale pewnie by ktoś "beknął" za tą "przyjacielską więź"...
OdpowiedzNiby tak,ale sam zauważ , że tutaj jest dużo kwestii , nawet tak "banalnych" jak majątkowych i psychicznych. Sprawa pewnie ciągnęłaby się na dal,a życie życiem ... Poza tym jak już gdzieś pisałam miało to też wpływ na działanie ojczulka bo zawiódł się na "Sprawiedliwości" , więc "machną ręką" na tę sprawę, nie neguję, że niesłusznie.
Odpowiedzza to by się ładnie posypały głowy...
OdpowiedzSzkoda, że to zostawiliście. Ten proceder pewnie trwa nadal...
Odpowiedzwłaśnie dlatego to zostawiliśmy: Mandat mandatem a życie ciągnie się dalej. Proceder jak sam zauważyłeś ciągnąłby się latami , I bądźmy szczerzy - wyciągną by mnóstwo pieniędzy... Swoją drogą działanie było też tutaj swojsko psychiczne: Tata dosyć mocno zawiódł się na "Sprawiedliwości" i nie jest to jakiś wywód JP bo nie wszyscy policjanci są tacy...
OdpowiedzA ja powiem tak - fake w cholerę. Po primo, dowodem nie są zeznania, a "zdjęcie" z suszarki - jeśli policjant nie był w stanie pokazać Twojemu Ojcu tego w pierwszym rzędzie, to nie miał W OGÓLE dowodu. Po drugie, wierzyć mi się nie chce, że ktoś machnął ręką, bo oprócz płacenia mandatu płaci się wtedy koszty sądowe, a to już trochę zawyża tą "małą sumkę". Po trzecie, tam siedzi więcej niż jeden sędzia, a nie wierzę, że wszyscy...troje(?) byli dobrymi znajomymi "Gienka policjanta".
Odpowiedzprimo- nawet nie zdjęcie,lecz okazanie wyświetlacza suszarki z zarejestrowaną prędkością.Lecz widocznie pan pała tego nie zrobił,bo czuł się panem i władcą terenu.Co zresztą udowodnił w kolesiowskim sądzie.Była już tu historia gdzie ktoś pisał że jechał 70 przy dozwolonej 50,a gliniarze wciskali że było 115 i nie mieli żadnego przyrządu pomiarowego,tylko tak na oko oceniali.Dowodem w sprawie jest więc zeznanie pana pały,które to zeznanie w normalnym sądzie by nie przeszło. Secundo-Odwołanie się,kolejne rozprawy to kolejne koszta i być może kolejna przegrana i kolejne koszta. Tertio- może i ci pozostali sędziowie nie znali Gienka,ale czy Ty podważyłbyś decyzję swego kolegi z sędziowskiej ławy?Z którym wódkę pijesz,polujesz na zwierzynę i siedzisz na rozprawach,na których on przymyka oko na Twoje naginanie prawa?
OdpowiedzRotfl. Może i polski wymiar sprawiedliwości bywa zabawny, ale i jego obowiązują pewne procedury, a dowód na gębę jest lekko mówiąc śmieszny. Chcecie, to wierzcie w to, ale potem się nie dziwcie, że rośnie pokolenie "jotpe", bo nawet "dorośli" wierzą w tak absurdalne historyjki.
Odpowiedza co w przypadku,gdyby zatrzymał mnie patrol drogówki i policjant pokazał na wyświetlaczu suszarki moją zmierzoną prędkość.Trudno,stało się mandat trzeba przyjąć.Drugi policjant zaczyna wypisywać papiery a pierwszy w tym czasie mierzy prędkość innych pojazdów.Gdy przygotowany mandat jest gotowy do podpisu(w rzeczywistości to go podpisałem,czyli przyznałem się do winy)to ja bym odmówił jego przyjęcia.Co wtedy?Nie ma twardych dowodów,tylko zeznanie policjanta który mnie zmierzył.
OdpowiedzNie chcesz wierzyć - nie wierz, twoja sprawa. Sprawa wydarzyła się naprawdę,dlatego napisałam: "Historia niewiarygodna,jednak,niestety,prawdziwa." I ze względu na znajomych "Gienka policjanta" też.
OdpowiedzNiekoniecznie... W rejonie, w I instancji sprawa może być rozstrzygana w składzie jednoosobowym. Niemniej jednak fake widoczny na kilometr. Rozprawa nie odbywa się w trzy osoby. Jest prokurator, policjant jako świadek i co najmniej protokolantka, która zapisuje wszystko - zawsze! Najpierw podstaw się nauczcie a potem piekielne fejki wymyślajcie.
OdpowiedzWłaśnie ja w podobny sposób ze świadka zrobiłem się współwinny. Tylko że ja się odwołałem i wygrałem (oczywiście 1000zł za adwokata nikt mi nie zwrócił)
Odpowiedzoczywiscie - a odwloenie zlozyc? a sad apelacyjby? a skarge na sedziego to nie laska? jesli rzeczywisie sie znali to w ogole nie powinien brac tej sprawy - a na przyszlosc zawsze warto sobie zalatwic jakiegos adwokata ...
OdpowiedzI właśnie brak adwokata tutaj swoje zrobił. Sprawa wydawała się mojemu tacie tak banalna,że go sobie nie załatwił bo wydawało mu się,że wygra na wstępie. Teraz lata minęły i zostawiły po sobie lekcje.
Odpowiedz"a moja ciocia a taty siostra jest prawnikiem" - zrozumiałem, że tata miał prawnika, więc chyba nawet po znajomościach szłoby zastanowić się nad adwokatem? Też zazwyczaj odpuszczam, ale nie jak muszę zapłacić mandat i za rozprawę nie ze swojej winy...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2011 o 0:54
Po raz któryś wchodzę na piekielnych i widzę, że kolejna osoba daje się oszukiwać żeby mieć święty spokój. Jak dziewczyne zgwałcą to też jej nie pomagać, żeby mieć święty spokój? Ja cię kręcę :/
OdpowiedzCo od gwałtu niestety nadal bardzo mały odsetek jest zgłaszany,jednak nie udawajmy: gwałt jest totalnie innym wykroczeniem niż przekroczenie prędkości. Pod każdym względem,ale przede wszystkim psychicznym. Co do mandatu życie to nie W11 ani sędzia Maria Wesołowska - Sprawa ciągnęłaby się latami , bo to w końcu wystąpienie przeciwko sędziemu i policji. Poszłoby mnóstwo pieniędzy na adwokata,pisemka,czy chociażby dojeżdżanie z końca Polski w drugi koniec Polski.
OdpowiedzPanno Patrycjo... Jak na ciocię prawnika w rodzinie diabelnie mało wiesz o prawie. 1. Gdyby ta sprawa wydarzyła się naprawdę - ciocia by pomogła, zajęłaby się sprawą pro bono 2. Pomoc sądowa - jeśli chodzi o uciążliwość dla strony, można zwrócić się do sądu o bycie przesłuchiwanym w swojej miejscowości, w swoim sądzie. 3. Zawsze jest odwołanie i rozprawa nie toczy się w 3 osoby. 4. Gwałt to użycie przemocy. Zgwałcenie to przestępstwo a nie wykroczenie. 5. Wyrok musi być poparty dowodami. Jest to sprawdzane w ramach wizytacji danego sędziego, które to wizytacje, szczególnie w przypadku sędziów rejonowych zdarzają się często. Zeznanie funkcjonariusza publicznego jakim jest policjant stanowi dowód, choć można przedstawiać przeciwdowody. Czy społeczeństwo w ogóle uwierzy w tę opowieść? Jeśli jest mądre? Nie. Jeśli daje się zwieść widowiskowym procesom pokazywanym w tv - tak. PS. Anna Maria Wesołowska faktycznie nie oddaje realiów. W praktyce procesy są bardziej sformalizowane.
Odpowiedzktoś machnie ręką, później następna osoba zrobi to samo.. i później się dziwić, że takie sędzia z kolegą policjantem czują się bezkarni... trzeba walczyć o swoje!
Odpowiedzno i właśnie stąd sie bierze nienawiść do policji, chwdp, jp
OdpowiedzPanna Patrycja,jak twoj ojciec prowadzi tak,jak ty piszesz, to zastanawiam sie, jakim cudem on ma prawo jazy i jakim cudem ty skonczylas chociaz podstawowke? I bardzo mmie cieszy,ze sad utarł nosa twojemu ojcu,ktory jawi mi sie jako totalny burak,ktory niepotrafi przyznac sie do błędu..i nie pisz o honorze,bo sie osmieszasz kobieto.
Odpowiedz@julianna - naucz się poprawnie pisać, espece de putain malbaisée a chier, zamiast innym pluć w twarz. @PannaPatrycja - twoja historia ma jeden feler: nie podałaś personaliów sędziego i policjanta. Nawet jeżeli historie na tej stronie są anonimowe, to jednak sporo osób wie, o kogo chodzi - skoro nie można podjąć Oficjalnych Kroków w tej sprawie, to przynajmniej można zrobić oddolną mobilizację internautów i pocztą pantoflową rozeszłaby się wieść o konkretnych przekrętach konkretnych osób i może doszłoby to do uszu kogoś, kto mógłby coś zrobić w tej sprawie.
OdpowiedzDlatego takie prawnicze ścierwo to się eliminuje.
Odpowiedzczy w przypadku opisanym w tej historii (sędzia zna policjanta-świadka na stopie towarzyskiej) można apelować o zmianę sędziego? wydaje mi się, że można tak robić w uzasadnionych przypadkach (a ten z pewnoscią taki jest)
Odpowiedz@duRin90, ty naprawdę myślisz, że sprawy o mandat rozpatruje aż 3 sędziów? o.O
OdpowiedzSędzia i dwóch ławników.
OdpowiedzJa nie wiem, Wy wszyscy naprawdę wierzycie w te dyrdymały typu sprawiedliwość etc? To co w historii, to normalka w sądach.
OdpowiedzPora odwiedzić jakiś prawdziwy sąd a nie ten w tv. Rozprawy są jawne, chwila czasu wolnego i można się dowiedzieć, jak wygląda normalka w polskich sądach.
Odpowiedz@up: jeszcze ktoś by się załamał niepotrzebnie...
OdpowiedzPolskie sądy pracują tak, jak lekarze i pielęgniarki z serialu "Daleko od noszy". A żeby nie było, iż się czepiam: o szpitalach pisało sporo osób (+ komentarze od takich co się na tym znają) a co do sądów...mam matkę prawnika (jeden z głównych powodów dlaczego wyjechałem do Belgii) i wiem jaki burdel tam panuje.
Odpowiedz@Vojthas, ławnicy to są tylko w sprawach o zbrodnie, tutaj natomiast chodziło o głupi mandat.
OdpowiedzCiężko mi uwierzyć, że ta historia jest prawdziwa, a jeśli nawet, to zawiera olbrzymie niedopowiedzenia. Czemu ojciec autorki, ponoć potrafiący walczyć o swoje, nagle przestał w sądzie? Poza tym w razie przegranej musiałby pokryć jeszcze koszty postępowania, nie tylko zapłacić mandat. Rozmowa sędziego z policjantem w takim duchu byłaby niemożliwa. Przecież to wszystko znalazło by się w protokole. Sędzia za takie kumoterstwo miałby naprawdę duże kłopoty. A sędziowie mają zwierzchników. Poza tym zawsze można wnosić o wyłączenie sędziego. I od wyroku się apeluje. Mając siostrę-prawnika można ograniczyć koszty do minimum, a poza tym siostra-prawnik w życiu nie pozwoliłaby, żeby takie coś miało miejsce. I wiem o czym mówię.
Odpowiedz