Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wracałam z synkiem z zakupów. Mieszkamy dość daleko od centrum. Mój maluch…

Wracałam z synkiem z zakupów. Mieszkamy dość daleko od centrum. Mój maluch uwielbia spacerki ale jeszcze bardziej lubi jazdę autobusami. Dochodzimy na przystanek. Naszym oczom ukazała się kobieta w średnim wieku, taka zwyczajna, dość zadbana "pięćdziesiątka". Kojarzyłam ją z widzenia z mojej okolicy. Mój "mężczyzna w wersji mini" usiadł sobie na ławeczce i cierpliwie wyglądał ukochanego pojazdu. Po kilku sekundach kobieta zaczyna zagadywać mojego szkraba.
(J)a, (K)obieta, (G)abryś:

(K) - Jaki ty ładny jesteś! A jaki grzeczny!
Gabryś spojrzał na mnie, upewnił się, że nie mam nic przeciwko rozmowie z tą obcą panią i mówi ;
(G) - Dziękuję. Pani też jest ładna (kobieciarz mi rośnie).
(K) - A do kogo ty podobny jesteś? Do mamy czy do taty?
(G) - I do mamy i do taty - odpowiedź pada po dłuższej chwili namysłu. Wiadomo, dyplomacja górą. Po co ma mamę urazić? :-)
(K) - Aha, no nie wiem, ja tam ci powiem, że ty raczej do mamy podobny nie jesteś. - kobieta przypatruje mi się intensywnie. Kurczę blade, nie brzmiało to jak komplement, ale cóż...
(K) - A ty masz tatusia? - pyta znienacka.
Mój Mały spojrzał na nią równie zaskoczony jak ja. Pokiwał jej głową, że tak. Zanim zdążyłam cokolwiek się odezwać kobieta nachyliła się do niego i mówi:
(K) - A twój tatuś to mąż twojej mamy? Czy taki tatuś weekendowy? Raz jest, a raz go nie ma? A może ty masz kilku tatusiów? Albo całe stado wujków. Co? Teraz to wszystko to takie puszczalskie jest... Bo za moich czasów...

O ty krowo łaciata! Nie dałam jej skończyć:
(J) - Jest mi bardzo przykro, że w życiu się pani nie układa, ale proszę nie oceniać nikogo, przez pryzmat swoich puszczalskich doświadczeń. I proszę w to nie mieszać mojego dziecka. Żegnam! - zabrałam małego jak najdalej od niej i udaliśmy się na następny przystanek z nadzieją, że wredny babsztyl nie będzie jechał z nami tym samym autobusem. Po drodze w myślach mordowałam babiszona kilkakrotnie, na wiele różnych sposobów i mówiłam jej rzeczy, których nie miałam odwagi rzucić jej w twarz z racji obecności mojego syna. Mały stwierdził, że ta pani jest jakaś dziwna. Lecz "dziwna" to najłagodniejsze z możliwych określeń, o czym dowiedzieliśmy się kilka minut później.

Wsiadamy do autobusu, kierujemy się na tył. Oho, jednak jedzie z nami babsztyl. Zlokalizowałam ją z lewej strony, więc udałam się na prawo. I usłyszałam taką rozmowę wrednej kobiety z pewną starszą panią:
- Oh, pani ma napój, daj pani się napić. Ja taka chora jestem, cukrzycę mam. Tak mi się chce pić. Ja nie mam HIV ani nic, czysta jestem. Pani się nie boi.
Starowinka uległa namowom i oddała picie. Po chwili słychać:
- Oj, pani ma bułkę, da mi pani ugryźć, ja mam cukrzycę, tak mi się chce jeść. Zaraz zemdleję.
Starowinka oddała jej swoją bułkę. Większość pasażerów obserwowała tę sytuację z wielkim zainteresowaniem. Mój syn również. Zapytał co to jest ta cała cukrzyca. Piekielna usłyszała to pytanie i o zgrozo, dosiadła się do nas. Kurka wodna, gdzie tu uciec? Zaczyna Gabrysiowi opowiadać o swojej chorobie, a ja w tym czasie gorączkowo kombinuję jak tu zwiać w taki sposób, by znaleźć się jak najdalej upierdliwca, a zarazem by nie wysiadać przed przystankiem docelowym. Zarazem modlę się o cierpliwość, by nie nagadać kobiecie do słuchu. Decyzja podjęta, uciekamy na przód pojazdu. My w długą, kobieta, cholercia, za nami. I nadal nadaje jak radio Wolna Europa. No szlag by to trafił. Pasażerowie tylko kręcą głowami i uśmiechają się pod nosem. No patrzcie ich, podśmiechujki sobie robią. Piekielna wysiadła za nami na przystanku i dalej nawija. Już się miałam odezwać, już mi hamulce puszczają, gdy nagle Gabryś zrobił coś, co sprawiło, że roześmiałam się w głoś i całe napięcie ze mnie opadło. Zrobił naburmuszoną minkę, złapał się pod boki i mówi:
- Pani jest bardzo niedobra. Pani denerwuje moją mamusię. A tatuś zawsze mówi, że mamy nie wolno denerwować. Mama ma urlop. A mama musi mieć spokój na urlopie, bo odpoczywa od wrednych bab. Mama ma w pracy dużo wrednych bab. Prawda mamusiu? Powiedz tej pani, że masz urlop od wrednych bab.
I tym sposobem mój czterolatek cytując podsłuchane słowa tatusia znokautował piekielną pasażerkę.

Kobieta rozdziawiła usta ukazując biel sztucznej szczęki, zrobiła popisowy w tył zwrot i poszła w drugą stronę. Przypuszczam, że cukier mocno jej skoczył po tym zajściu...
A Gabi, no cóż... musiał odbyć poważną rozmowę z tatą, która odbyła się dopiero po kilku godzinach, gdy Luby przestał płakać ze śmiechu. Jak widać synek ma walkę z piekielnymi we krwi, po mamie:-)

by Casandra
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pirlipatka
27 31

Pozazdrościć synka. Pozdrów go od nas, trzymamy kciuki, niech wyrośnie na Bojownika Tępiącego Chamstwo Na Ulicach :)

Odpowiedz
avatar Kongoo
4 8

Dobrze powiedziane. Jak przeczytałem co Gabryś powiedział to aż zabrałem rękę z myszki ! Nieprawdopodobne. Jako pierwszej tobie się to udało ,a w sumie twojemu dziecku ;]

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2011 o 12:49

avatar Casandra
9 13

Dzięki wielkie:-) jak tylko rano wstanie, to dam mu wielkiego buziaka od Piekielnych:-)

Odpowiedz
avatar nike
11 13

Jeśli w tym wieku jest taki to co będzie za 10 lat ;) z jednej strony chłopak będzie umiał walczyć o swoje a z drugiej ciekawe czy da się we znaki rodzicom ^^

Odpowiedz
avatar wolfikowa
4 6

Gratuluję synka. Niech rośnie zdrowo. Mam nadzieję, że moje dziecko będzie mało podobny charakterek :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

walkę z piekielnymi chyba jednak po ojcu, w końcu to jego cytował ;)

Odpowiedz
avatar milka74
10 12

W walce z piekielnymi, szczerość dziecięca jest niezastąpiona! :)

Odpowiedz
avatar Nissa
15 19

"Mama na urlop od wrednych bab" - mistrz ciętej riiposty !

Odpowiedz
avatar santiraf
0 8

Hmm... chyba nie po mamie bo mama nie walczyła z piekielną tylko mały zuch :P

Odpowiedz
avatar Casandra
5 7

Bo mama walczy z piekielnymi na codzień w pracy:-) i to wystarczy. Po pracy staram się ich unikać. Jak widać, nie zawsze się da.

Odpowiedz
avatar kalipso
8 12

Widać masz z synkiem doskonały kontakt, nawet bez słów zrozumiał Twoje intencje , wyczuł nastrój i stanął w obronie. Mały rycerz:)

Odpowiedz
avatar Casandra
17 21

Wydaje mi się, że to wszystko dzięki temu, że bardzo dużo z nim rozmawiam. Od rana do wieczora nam się buziaki nie zamykają. I dużą rolę odgrywa też poczucie humoru. Mój mini facet jest strasznym żartownisiem. Wszyscy wiemy, że dzieciaki biorą przykład z rodziców. Więc ja staram się robić wszystko, by być dobrym przykładem. Różnie bywa, czasem bywają chwile, że nie wiem czy mam się śmiać, czy płakać. Np, kilka dni temu poszedł kąpać się do łazienki. Nalałam mu wody, wlałam odrobinę jego ulubionego czekoladowego żelu do kąpieli i wrzuciłam kilka zabawek. Standard. Poszłam po ręczniczek i piżamkę, wchodzę do łazienki a tam całe pomieszczenie w pianie, bo Gabi wylał do wody caluteńką zawartość butelki z żelem i za pomocą gąbki stworzył fabrykę piany. Gdy zapytałam dlaczego to zrobił, powiedział : "mamusiu, ten płyn tak pięknie pachnie, że nie mogłem, no nie mogłem sie mu oprzeć...a zjeść mi go nie pozwoliłaś przecież..."

Odpowiedz
avatar kalipso
2 6

Super facet. Daj mu buziaka od cioci kalipso:) Też bym się nie oparła takiemu płynowi do kąpieli.

Odpowiedz
avatar Angel590
2 2

Casandra- masz świetne podejście do dzieci ^^

Odpowiedz
avatar Berlinka
-1 9

Fajna historia, pozazdrościć inteligentnego synka, ale porównanie wrednej baby do Radia Wolna Europa mnie przynajmniej wydało się niesmaczne, brzmi z lekka komunistycznie.

Odpowiedz
avatar Casandra
7 9

Gdybym napisała, że nadawała jak radio Bon Ton to nikt by nie wiedział o co mi chodzi :-) a porównanie do radia Zet jakoś mi tu nie pasowało... Radio Wolna Europa było bardziej zbliżone do niej wiekiem.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 4

Casandra: Radio Erewan!

Odpowiedz
avatar Sl3p5
0 4

Sweet ;)

Odpowiedz
avatar SpiderPig
2 4

Wielki Mały Człowiek! >=o)

Odpowiedz
avatar madziula89
3 3

ooo Casandra sluchasz 104.9 fm ? Bon Ton ? :)

Odpowiedz
avatar asiaczek102
-1 3

Cudowny maluch. Możesz zabrać go kiedyś do pracy, żeby tam też porozmawiał sobie z wrednymi babami ^^

Odpowiedz
avatar Pilot
6 8

Jest jeszcze takie inne szczególne radio... święte, nietykalne... może ono by się nadało?

Odpowiedz
avatar Nowaczek
-2 4

Cóż, po prostu chora kobieta i tyle. Współczuć należy, a nie śmiać się z niej.

Odpowiedz
avatar nOffca
3 5

Wyglada na to, ze naprawde pieknie wychowujecie synka! Brawo-widac, ze dobre rodzicielstwo nie zaniklo jeszcze. Pozdrawiam Wasza rodzinke serdecznie!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Super maluch ale tez i swietni rodzice, bo w koncu skads przyklad trzeba brac :) Brawo

Odpowiedz
avatar Kaczorek
0 6

Świetny tan Twój maluch, Casandra! Ja chce takiego brata! By mnie bronił. Nie no, żartuję. Pozdro!

Odpowiedz
avatar teqkilla
3 3

Doskonale rozumiem niemożność oparcia się pachnącemu płynowi do kąpieli... :D Chyba jeszcze mam coś z dziecka ;)

Odpowiedz
avatar Angel590
3 5

No aż miło czytać o takich dzieciach ^^ naprawdę, ciesze się że są jeszcze osoby, które nie potrzebują do wychowywania dzieci słów "ku..a,pie....e" itp, z czym niestety bardzo często się spotykam ;/ +

Odpowiedz
avatar harkrun
1 1

Takiego dzieciaka to sam chciałbym mieć :) Brawa dla niego!

Odpowiedz
Udostępnij