Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Swego czasu miałem samochód marki BMW, ale z tych starszych modeli ponieważ…

Swego czasu miałem samochód marki BMW, ale z tych starszych modeli ponieważ bardzo lubię takie kanciaste "mordki" w samochodach. BMW 7, rocznik 1987. Wspaniały wóz i jak się okazało niezniszczalny. ;)

Miałem takiego sąsiada, Bartka, który BARDZO (naprawdę bardzo) lubił przechwalać się swoim, cytat: "super nowym, super drogim i super super" Reno Megan. Codziennie pucował go przed blokiem puszczając przy tym muzykę dość głośno, a przy okazji darł się aż ptaki uciekały (tzn. śpiewał, a przynajmniej próbował). Bartusia nikt nie lubił bo wiecznie wszczynał awantury ("a to pani na pewno dotykała mój samochód, mam ślady palców na masce, jestem pewien, że są pani!" i podobne akcje). Co ważne dla historii pod moim blokiem znajduje się uliczka wewnętrzna, ci zainteresowani ruchem drogowym wiedzą, że wyjeżdżając z takiej uliczki trzeba zachować szczególną ostrożność i przepuszczać wszystkich wokół. Bartuś miał modę parkować w tej uliczce (była tuż pod oknami, wszyscy lepiej mogli podziwiać jego wspaniały wóz), a ja raczej parkowałem na pobliskim parkingu, żeby do niego dojechać trzeba przejechać obok wyjazdu z w/w uliczki.

Pewne uroczego dnia wracałem do domu, zmierzałem właśnie w kierunku tego parkingu, aż mi nagle z prawej wyjeżdża na półpełnym gazie Meganka i skręca prosto na mnie. Oprócz pomyślenia sobie "no ładnie..." nie zdążyłem zareagować inaczej niż spróbować skręcić na lewo (po lewej jest taka polanka jakby). W efekcie walnąłem prawym reflektorem w maskę RM (a właściwie to RM walnęła w mój samochód) i przejechaliśmy tak kilka metrów (w ten sposób, że ja cofałem), podczas których mój wóz nieco "zagłębił" się w nowej koleżance. Po zatrzymaniu się i kilku sekundach szoku spojrzałem czy z kierowcą sąsiedniego auta w porządku. Widząc jak żywiołowo macha rękoma i porusza ustami zacząłem przygotowywać się na awanturę - co z tego, że miałem pierwszeństwo, jechałem zgodnie z przepisami, a on mi wyskoczył na prawy pas? Wina, według Bartusia, była oczywiście moja.

Następnym moim ruchem było lekkie wycofanie się z drugiego pojazdu, później wysiadłem i zacząłem odruchowo oglądać swój samochód, okazało się, że oprócz zbitego reflektora i trzech rys nic się kompletnie nie stało. Później obejrzałem się na auto sąsiada... Które (bez obrazy dla posiadaczy Renówek) zgniotło się jak puszka. Otworzyłem szeroko oczy i usta ze zdziwienie, przecież siła uderzenia nie mogła być aż tak duża żeby skrzywiło się wszystko łącznie z dachem, a Bartuś żeby wysiąść z samochodu musiał użyć tylnych drzwi...

Bartek oczywiście urządził hałas na całą okolicę, że ja zniszczyłem mu jego, cytat: "cacko", jaki to jestem zarozumiały, głupi, bezczelny i gorsze, ale nie będę lepiej przytaczał.
Policjanci, którzy dojechali na miejsce, skwitowali krótko do Bartusia:
- Czego się pan rzucasz na większego? (chodziło o większy wóz, nie mnie ;)).

Tego dnia nasunęły mi się dwie myśli: BMW są jak czołgi. I na wszelki wypadek nigdy nie kupię dla rodziny Reno.

Becia została odprowadzona do "doktorka", który z całą stanowczością potwierdził to, co zobaczyłem na miejscu zbrodni, czyli do wymiany przednie światło i wizyta u blacharza, żeby pozbyć się trzech, niezbyt głębokich, rys na boku.
Bartek na szczęście już nie mieszka w pobliżu.

Sąsiedzi

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar crach
6 10

miałem megane 2004r i nigdy już tego g...a nie kupię

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
6 10

Szczerze mówiąc jeszcze nie spotkałem się z pozytywną opinią Meganki, oprócz tego, ze ładna jest ;)

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 3

My mamy Kangurka - i jest naprawdę w porządku :)

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

To generalnie jest urok nowych samochodow, ze przy najmniejszym dotknieciu gniota sie jak puszki. Tak sie to projektuje, by byly bezpieczniejsze. Wiecej energii sie rozprasza. Gnie sie wszystko poza kluczowymi elementami chroniacymi kierowce. Przy malej stluczce to faktycznie jest upierdliwe, bo naprawa jest droga. Przy wypadku starsze auto wciaz jest malo uszkodzone, ale kierowca nie zyje. Nowsze bedzie pogiete, ale ludzie beda mniej wiecej cali. I sadzac po wynikach ncap w renult dziala to podobnie. Cos za cos.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
6 10

Tym samym BMW miałem też poważniejszy wypadek, w bardzo podobnych okolicznościach, z tym że ktoś wyjechał mi z podporządkowanej (zjeżdżał z górki, ja wyjeżdżałem spod mostu kolejowego) i wjechałem mu w drzwi. I ja i auto przeżyliśmy chociaż przez chwilę myślałem, że to moja ostatnia przejażdżka. To było zderzenie tytanów - oba auta z lat '80. ;) Swoją drogą, dla mnie to był szok wtedy, że przy takiej stłuczce (nie oszukujmy się, ile mógł "pędzić" wyjeżdżając z małej uliczki? a ja jechałem może ze 30km/h bo tam "ciasno" jest) były takie zniszczenia. Renatka miała dach jak zniszczona harmonijka, maska miała taki trójkąt wbity na samym środku, a drzwi wgniotły się tak, że nie szło ich otworzyć (zwłaszcza te od strony kierowcy). Przez chwile byłem przekonany, że sąsiadowi zgniotło nogi, ale wygramolił się cały... i wściekły. ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2011 o 3:33

avatar Entropik
7 7

I tak ma być. Karoserie samochodów (ciągle udoskonalane) są ze specjalnej stali TRIP. Nie będę szczegółowo opisywał jej przymiotów. Napiszę tylko. że pochłania ona część energii uderzenia (mało ale zawsze coś)i to ona jest powodem takiego gniecenia się aut.Edit: miało być pod @jfk

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2011 o 10:55

avatar vfm
4 4

Polega to na tym, że aktualnie po dowolnym wypadku innym niż złamanie zderzaka samochód (wg założeń producentów) złomuje się i za odszkodowanie kupuje nowy, a nie klepie stary. Tak to ma działać w teorii. Oczywiście nie u nas, ale małe pocieszenie.

Odpowiedz
avatar Entropik
0 8

BUeheheheh padłem jak to przeczytałem. Stare meganki miały to do siebie, że nawet przy niezbyt mocnym uderzeniu łamały się na pół ;-) Kilku moich znajomych tak miało. Zawsze auto załamane na pół. Nie wiem jak te nowe (bo chyba o nowej piszesz skoro sąsiad był w niej wręcz zakochany) są krótko mówiąc paskudne...a że francuskie to już nic dodawać nie muszę. 40% wykładowców uprzedzało nas w czasie studiów: "nie kupujcie francuskich aut".

Odpowiedz
avatar elda24
1 3

mąż jeździ peugotem 406 i nie narzekamy :) wszystko zależy od modelu, od rocznika i od szczęścia kierowcy przy waleniu w przeszkodę.

Odpowiedz
avatar elda24
2 6

X lat temu mieliśmy bmw 5 :) auto nie do zdarcia, kolos na drodze, a w prowadzeniu jakby jechało się czymś mega delikatnym :) ja się zawsze śmiałam, że to czołg nie samochód. Niestety 3,5 l w benzynie (rocz.'91) wykańczało naszą kieszeń, bo smoczyca na rozruch silnika zasysała 5 litrów ;D z ciężkim sercem się jej pozbywaliśmy ;( btw. koleś który ją od nas kupił (jakiś karczek - potem mówią o starych bmkach, że to auto dla dresów :]) chyba nie był przyzwyczajony do b. lekkiego sprzęgła i gazu w aucie i tego samego dnia spotkał się czołowo z betonowym słupem przy odpowiedniej prędkości na autostradzie, co dało marny skutek kasacji całkowitej pojazdu.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
6 10

Miałem BMW 535 automat, rocznik 1987. Potwierdzam, niezniszczalne, doskonale prowadzące się i paliwożerne. Chociaż na trasie przy spokojnej jeździe komputer pokazywał 7 litrów/100km. Ale odjazd miała niesamowity.

Odpowiedz
avatar elda24
3 5

na trasie to nam też pokazywała 7 litrów, gorzej, że w mieście 17 zimą :)

Odpowiedz
avatar he1986
-2 4

Wiecie co dobre widzę :) Jestem fanem BMW od dawien dawna, a marzy mi się E39 M Power :) Renault Megane Coupe ma znajomy i wychwala ją pod niebiosa. Pewnie jeszcze stłuczki nie miał ;) Osobiście żadne Renault mi się nie widzi. Brzydota straszna, tylko Clio V6 chciałbym kiedyś się przejechać.

Odpowiedz
avatar Lex
-2 4

Moja mama ma meganke. Teraz to sie boję, trzeba się jej pozbyć :/

Odpowiedz
avatar Goltor
0 2

Juz dawno slyszalem opinie ze starsze auta byly mocniejsze. Wtedy jeszcze chyba fabryki produkujace je nie wiedzialy ze na podzespolach zarobi sie wiecej. Inna sprawa to wlasnie wspomniana technologia bezpieczenstwa, strefy zgniotu itp. Nie mialem przyjemnosci posiadac BMW. Moje pierwsze auto w zyciu to byl FIAT 125p, potem dorobilem sie pieknego Poloneza Atu+. Teraz mamy rodzinne autko Subaru Impreza, ale zeby nie bylo, najzwyklejsze GL, 1.8 Automat Kombi z 94r. Prowadzi sie przepieknie i pomimo wieku auta, nic przy nim nie trzeba robic. Najwiekszy problem to wysokosc ubezpieczenia i zuzycie paliwa.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 4

BMW nie lubię ze względu na tą część ich klienteli, którą widać najbardziej. Ale dotyczy to tylko nowych modeli. Co do nowych i starych samochodów... Doświadczenia mam zapewne o niebo mniejsze od autora, ale z nowych jakoś tak trudniej wyciąga się ludzi, ale za to zwykle sami są w lepszym stanie. I żadne "ja jeżdżę bezpiecznie to co mnie to", skoro nie wiadomo jaki idiota w ciebie wjedzie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2011 o 10:44

avatar kkk
-1 1

Pisząc o strefach zgniotu macie rację, ale kurde przy takiej spacerowej prędkości nawet nowoczesne i bezpieczne auto się nie powinno tak zachować. Przy większej prędkości pasażer się nie zdąży nacieszyć faktem, że auto pochłonęło część energii, skoro przytulony do silnika wyląduje w bagażniku. Zaszczurzony, gratuluję auta, stare BMW mają w sobie to coś:)

Odpowiedz
avatar vfm
0 0

Nie wyląduje, całość jest na ogół projektowana tak, żeby silnik przy zderzeniu wchodził pod samochód, a nie lądował na tylnym siedzeniu. Stąd to łamanie się na pół, jak sądzę..

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 2

Niestety Beci już nie mam :( teraz mam Lancię Kappę, ale to już nie to... i na poważnie myślę o powrocie na dumną Becię :)

Odpowiedz
avatar Deithwen
1 5

Ja jeżdżę mercedesem w124 z '91 i przy jakiejś przeszkodzie żal mi przeszkody - mój nie draśnięty. Tylko to wrażenie szorowania tyłkiem po asfalcie ;] a megane to auto dla samobójców, tylko wkurza mnie to, że jak już koniecznie ktoś chce zginąć to niech się powiesi w stajni na lejcach, a nie wciąga w to innych użytkowników jezdni.

Odpowiedz
avatar Shadow85
10 10

Obecnie mam Renault Clio II 2002 rocznik. Potwierdzam, że to kartonowe auto. Połowę wnętrz samochodu da się rozebrać samymi rękami. Lekkie oparcie się o maskę powoduje jej wgniecenie. Elektryka zrobiona na pół roku (potem zwarcia, przepięcia i błędy wymagające wizyty u mechanika), mało to strasznie się karoseria elektryzuje i prawie za każdym razem jak wysiadam jestem rażony prądem :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Zmień ubrania albo buty. Serio! Ja miałem taką parę butów, że jak dotknąłem czegoś metalowego to mnie zawsze kopało.

Odpowiedz
avatar Paulanerrr
3 3

Jest też opcja, że auto było powypadkowe. Widziałem, jak do kolegi mechanika przyjechał świeżo kupionym autem - jak się okazało składak - przecięty i zespawany wzdłuż(!).

Odpowiedz
avatar nona
4 4

Jestem przerażona, od tygodnia jestem posiadaczką Reni Clio! A myślałam bardzo intensywnie nad mercedesem w124 lub e190, jednak doszłam do wniosku że paliwo by mnie 'zżarło' w takim aucie... Teraz będę się bała nawet spod bloku wyjechać...

Odpowiedz
avatar Shadow85
1 1

nona, tylko czekać, aż zaświeci Ci się kontrolka od poduszek powietrznych, nagminna usterka w tych samochodach. Wina to w 95% kostka pod siedzeniem kierowcy. Złe wykonanie etc. Te samochody już tak mają. Są ociężałe, mają za dużo elektroniki jak na mój gust. Trochę już przejeździłem tym autkiem, jak na razie nic poważniejszego mi się nie przydarzyło, ale o swoje i rodziny bezpieczeństwo możesz być spokojna. Fakt samochód w trakcie wypadku złoży się jak pudełko zapałek, ale w taki sposób, że osobom w nim przebywającym poza kilkoma siniakami, nie powinno się wiele stać. Polecam obejrzenie crash testów. Przykład: http://www.youtube.com/watch?v=jVzeGz7nrPI

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2011 o 13:50

avatar konto usunięte
-1 1

Jeśli było to E32, to miało hydrauliczne zderzaki, które przy mniejszych prędkościach wchłonął większość energii, ale gdy jedzie się szybciej, z beemki zostaje kupa blachy. Widziałem w pewnym brytyjskim programie (chyba Fifth Gear) crash test jakiegoś Volvo z połowy lat '90 i nowego Renault Modusa. Oczywiście Renówka wygrała. W tym samym programie zrobiono także crash test dwóch takich samych Fordów Focusów - o takiej samej masie, z takim samym wyposażeniem, z tym że jeden był powypadkowy, a drugi bezwypadkowy. Powypadek zgniótł się jak puszka, natomiast bezwypadek wyszedł z tego całkiem nieźle. Myślę więc, że Bartuś kupił Megankę złożoną z pięciu innych tylko dlatego, że sprzedawca zapewniał "panie, tylko roczny, jak nowy, super igła, nie bity, panie kup pan, cztery razy tańszy jak z salonu!" W 1991 bodajże przeprowadzono crash test Trabanta (konstrukcja z lat 60-tych), aby tylko udowodnić, jaki to on niebezpieczny, bo z plastiku (a tak właściwie to z duroplastu). I co się okazało? Trabant wypadł dużo lepiej od aut z przełomu lat '80 i '90. Gdy w np. Oplu Vectrze czy VW Golfie III gniótł się nawet dach, Trabant wypadł podobnie do aut współczesnych. Ktoś wyliczył, ze mógłby dostać nawet cztery gwiazdki Euro NCAP (taki wynik uzyskiwały przeciętnie auta z lat 2000-2005)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

Tą samą Bubą miałem też poważniejszy wypadek, z większymi prędkościami (gdzieś to tu już pisałem), ktoś wyjechał mi z podporządkowanej i wjechałem mu w drzwi z dość sporą prędkością, ale autko wyszło z tego dobrze. Miało tylko zbite reflektory (te reflektory w 7 są straszne, wystarczy puknąć i się tłuką), rozwalone koło i lekko zgniecioną maskę. Jakoś do nowych samochodów nie mogę się przekonać... Wina leży w mojej pracy, bo jak jeżdżę do takich wypadków, gdzie auta składają się jak puszki i wyciągamy tych rannych, czasem w ciężkim stanie, ludzi ze środka - a właściwie czekamy na strażaków, którzy mogliby to zrobić za pomocą nożyc bo inaczej nie ma możliwości - to jakoś tak... Wzrasta we mnie miłość do starszych modeli...

Odpowiedz
avatar MadMax
0 0

Kaczka dziennikarska z tym crash testem Volvo z Modusem. Taka reklama, Renault podłożył świnię. Gdzieś na forum widziałem analizę tego filmiku i userzy stwierdzili, że w Volvie brakuje masywnej belki łączącej podłużnice i... silnika, który jak wiadomo jest integralną częścią strefy zgniotu.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
0 0

A moglbys zdradzic ile kosztowalo Cie doprowadzenie samochodu do stanu z przed kolizji?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

Chyba 160zł zapłaciłem za wymianę reflektora... A ok. 300 za reflektor. Tych rysek z boku nie usuwałem bo nie były widoczne.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
0 0

Mh, to taniocha. Dla porownanie - ojciec Carisme mial, zaliczyl kiedys czolowke przy predkosci mniejszej niz parkingowa. Reflektor nawet sie nie stlukl [mocowanie poszlo i sie obsunal w dol], leciutko skrzywiona maska. Jak ktos nie wie czego szukac nawet moglby niczego nie zauwazyc. Zdawaloby sie, grosze za naprawde pojda, a okazalo sie ze ASO policzylo sobie jakies 4500 zl. Czesci do Mitsubishi sa podobno drogie, ale i tak roznica nieziemska :D

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

To faktycznie. Nie no,miałem to szczęście, że faktycznie koszta nie były specjalnie wygórowane. Miałem tylko problem zdobyć reflektory do tego modelu (takie okrągłe). Z tych nowych modeli kosztują między 800-3000 :)

Odpowiedz
avatar ukalltheway
0 0

Cóż... mieliśmy reno ale thalię. Miała jedną czy dwie stłuczki (mama na oblodzonej ścieżce raz po prostu zjechała dosłownie do tyłu w samochód swojej siostry a za drugim razem jakiś pacan w nią wjechał), nic się z autem oprócz paru rys i lekkiego wgniecenia na tylnym zderzaku po 1 stłuczce i chyba gdzieś z boku auta (bo dość mocno uderzył) po 2 stłuczce nie stało... miała jakieś drobne awarie chyba 2x razy w ciągu 5? 7? lat. Wg mnie auto bardzo fajne, jedyny większy minus była dość wysoka i lekka, więc przy dużej prędkości traciła trochę przyczepność. Teraz mamy Nissana Almerę, odporność na stłuczki może być, ale samochód ciągle się psuje, ciągle prawie coś wymieniane, naprawiane, robione, nie wspominając o tym, że od nowości są problemy z drzwiami... zawsze się jedne nie otwierają z tyłu, raz prawe raz lewe... rodzice są wściekli, bo więcej kasy poszło w ten samochód niż w poprzedni a nawet 5 lat go nie mamy. W tym roku jakoś, stukną mu 3, chyba w sierpniu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2011 o 19:33

avatar Shadow85
0 0

Co do tylnych drzwi, prawdopodobnie zabezpieczenie przed dziećmi. Drzwi pewnie nie otwierają się od środka, ale jak ktoś próbuje otworzyć od zewnątrz, to jest ok. Na boku drzwi, tak, że ani od zewnątrz ani od środka jak te są zamknięte, jest dźwigienka, ona jest za to odpowiedzialna. W przeciwnym wypadku, szukał bym problemu w samym zamku, a jeśli jest centralny, to prawdopodobnie też coś z samym tym mechanizmem jest coś nie halo.

Odpowiedz
avatar Xyre
0 0

Na polskie drogi i polskich kierowców, tylko T-34 :)

Odpowiedz
avatar DreamDigger
0 0

Hmmm... Ja tam nie boję się samochodów na "f" - bardzo lubię moją Cytrynkę (a mam starego ZXa), mimo, że jest mocno zaniedbana przez poprzednich właścicieli i już trochę musiałem wydać, by usunąć skutki tych zaniedbań... Ale jeździ się nią bardzo przyjemnie, komfortowo, no i jest to autko, które ma swoją osobowość - jak większość Citroenów. Wcześniej jeździłem stareńkim Clio I - było strasznie zaniedbane przez rodzinę mojej Lubej, od której je przejęliśmy: wszystko skrzypiało, nie działały zamki w drzwiach więc samochód był zawsze otwarty (ale kto by się chciał do takiego gruchota włamywać ;-)) ale silnik do samego końca działał świetnie, do zawieszenia też nie było się jak przyczepić. Bardzo miło wspominam to autko. Ale po prostu mam tak, że czuję awersję do tego, czym wszyscy się podniecają (np. niemieckie samochody, szczególnie VW i Ople) i nie znoszę robić tego co inni (w myśl powiedzenia "ja nie jestem wszyscy"). ;-) Ale przyznaję, że stare Bety miały styl i klasę. A co do Kappy - jak Ci się tym jeździ? Jak z awaryjnością, cenami części itd.? No i jaki silnik? Bo jak będę zmieniał auto, będzie to jeden z moich typów - m.in. właśnie dlatego, że nie jest to oczywisty wybór (a opinie słyszałem b. dobre) :-)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

Kappa jeździ się świetnie, jest wygodna, choć swobody prowadzenia i przyczepności nie można porównać do BMW, które miałem. Niestety muszę przyznać, że jest dość awaryjna, bo odkąd ją mam (rok) to już kilkakrotnie była naprawiana. Częstej awarii ulega klimatyzacja. Mam też małe problemy z komputerem, który ciągle podaje mi nieprawidłowe informacje, ciągle to naprawiam, a mimo to, za miesiąc czy dwa ten sam problem.

Odpowiedz
avatar Szczota
0 0

Porządny niemiecki wóz, anie jakiś francuski bubel. :P

Odpowiedz
avatar DreamDigger
0 0

Statystyki TUV dla samochodów 10- i 11-letnich: Citroen Xantia (z hydropneumatyką, rzecz jasna) - 12 miejsce na 70, Peugeot 406 - 29 miejsce, tak kochany przez wszystkich wąsaczy porządny, niemiecki Passat - 51 miejsce... A dodam, że TUV (sorry, nie mam umlautu ;-)) jest niemiecką instytucją. Proszę, tu masz link: http://www.auto-swiat.pl/sites/www.auto-swiat.pl/files/image/1311_46-47AG_TUV.jpg Zwróć też uwagę na to, gdzie wylądował Mercedes klasy E, BMW 3 i 5 i przede wszystkim VW Sharan... Narodowość samochodu już dawno przestała mieć znaczenie.

Odpowiedz
avatar Adamo87
-1 1

Ja jeździłem już wieloma autami i właśnie BMW z wszystkich, którymi miałem okazję jeździć nie lubię najbardziej.

Odpowiedz
avatar masaj990
-1 1

Niemcy to robia wytrzymałe wozy.Chyba został im ten nawyk od czasów II wojny światowej :D

Odpowiedz
avatar MMike
0 0

BMW to świetne auta. :) W związku z tym, że lubię eksperymentować, nabyłem już jakiś czas temu Megane Coupe...i muszę powiedzieć, że jestem mile zaskoczony. Dotychczas byłem przeciwnikiem francuzów, ale urzekł mnie jej wygląd. Zero problemów z elektroniką, silniczek też sprawia wrażenie być nie do zajeżdżenia. Może i trafił mi się jakiś wyjątkowy egzemplarz, ale prawda jest taka, że jeśli zadbasz o samochód, będzie potrafił Ci się odwdzięczyć przyjemną i bezproblemową eksploatacją. :)

Odpowiedz
avatar aseg
0 0

@zaszczurzony, pokaż Becię (o ile masz fotki) i Lancię ;)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
0 0

Lalę muszę sfotografować, ale Becie gdzieś mam, nawet gdzies mam Betkę jak ma sygnał założony; )

Odpowiedz
avatar Nachtara
0 0

Oby jak najmniej takich upierdliwych sąsiadów. Jednak te stare samochody się nie rozwalają, ale też nie przechodzą crash testów, bo przy poważniejszych wypadkach kierowca się zabija. Takie jak to Megane są tak specjalnie zrobione, żeby przyjąć na siebie siłę uderzeniową, ale chronić kierowcę i pasażerów. Wychodzisz tylnymi drzwiami, ale żywy. Przy małych prędkościach wygląda to śmiesznie, ale gdy gdybyście jechali szybko to ty gorzej skończyłbyś. Była nawet pewna historia z komisu samochodowego, ale nie nadaje się do publikacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2011 o 12:11

avatar zaszczurzony
0 0

Miałem poważny wypadek tym BMW i też nic poważnego się nie stało, a drugie auto się rozleciało.

Odpowiedz
avatar MMike
0 0

@zaszczurzony - weź pod uwagę różnicę mas. E32 to potężny samochód, więc jeśli zderzyłeś się z jakimś kompaktem - nic dziwnego, że się rozleciał.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2011 o 1:13

avatar zaszczurzony
0 0

No dobrze, ale nie przy takiej prędkości.

Odpowiedz
avatar wojtek0011
0 0

Renault reklamuje się jako najbezpieczniejsza marka. Tak. Szkoda, że najwięcej osób ginie w renówkach. -_- Najbezpieczniejsze samochody to Volvo. Bo nie liczy się tylko bezpieczeństwo podczas wypadku, ale także systemy zapobiegające wypadkom. Np. jadąc z prędkoscią do 50 km/h wszystkie modele nowsze niż XC60 włącznie staną w miejscu, gdy wykryją pieszego lub inny samochód.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ja trzy lata jeździłem Tico - to dopiero była "bezpieczna" pucha :) Władowałem się Fiatu Sienie w tylny zderzak. Przy ruszaniu spod świateł gościowi jakaś pi**da wyskoczyła na ulicę, on depnął po hamulcach, ja nie wyhamowałem. Prędkość minimalna. Siena nie miała nawet ryski. Ja miałem pęknięty na pół zderzak i maskę przestawioną. A najbardziej śmiać mi się chciało jak tą maskę naprostowałem w rękach.

Odpowiedz
avatar DonCorleone
0 0

Cóż miałem podobną sytuację moim Volvem 940 :) Pani sobie jechała Vectrą C, zagapiła się i wjechała w mój tył. Generalnie miałem ryskę na zderzaku a ona...cóż pomogłem zapakować jej zderzak do bagażnika ale z reflektorami i wgiętą maską już nic się nie dało zrobić.

Odpowiedz
Udostępnij