Historia z czasów, jak lat miałem ledwo dwadzieścia, czyli... w miarę starych.
PKP. Warszawa. Pociągi na zachód jadą ze Wschodniego, tak żeby pozbierać ludzi ze wszystkich 3, czyli Wschodnia, Centralna, Zachodnia. Wtedy jeszcze nie było intercudów. Jechałem zwyczajnie pospiesznym, czyli miejscówek nie ma. Stawiłem się na dworcu dobre pół godziny przed podstawieniem składu. Na Wschodnim, bo jadąc na kraniec Polski jednak chciałem usiąść. Skład podstawiony, wsiadam, siadam grzecznie. Przedział się zapełnia - staruszka, jakieś małżeństwo, ot ludzie z przypadku. Przez centralny przeszło bez kłopotów. Za to na Zachodnim wsiada [B]abka z grupą dzieciaków i od progu wrzeszczy.
Tak się złożyło, że byłem najbardziej chyba pyskatą i odporną na bluzgi osobą (ach to praskie wychowanie), więc mówiłem w imieniu naszej 8 z przedziału, wspierany tylko ich głosami oburzenia które pozwolę sobie pominąć. Tak samo pozwolę sobie pominąć większość tychże bluzgów, bo by mi się gwizdka na klawiaturze starła.
[B] Co państwo tu robią?
[My chórem niezbornym] No siedzimy, a co?
[B] Proszę natychmiast stąd wyjść!
[J] Niby czemu?
[B] Rezerwację miałam!
[J] Przecież w pospiesznych nie ma miejscówek.
[B] Ale nie miejscówka! Rezerwowałam 4 przedziały.
[J] No cóż, kartki z rezerwacjami na 3 sąsiednich były, ten był otwarty i kartki nie miał.
[B] Ale ja rezerwowałam. Jest rezerwacja, co z tego że nie ma kartki!
[J] To pani będzie łaskawa iść po konduktora, jak on spartolił wywieszanie kartek to to jego problem nie nasz.
[B] Ale wy tu nie macie prawa siedzieć, sami sobie idźcie!
[J] Ale nam wszystko pasuje, może z wyjątkiem jednej niekulturalnej pasażerki.
[B] Jak ty do mnie mówisz?!
[J] Jak na razie raczej spokojnie, a co?
[B] Ty bezczelny **** [tak, miałem pomijać, nie gwiazdkować, ale tu się nie dało]
[J] Ja bezczelny?
[B] Ja idę po konduktora!
[J] No wreszcie! I co, nie można było od razu jak to zasugerowałem?
I tu babeczka spiekła raka i poszła. I byłoby miło, gdyby nie to, że faktycznie przyszła z [K]onduktorem, który... a, czytajcie:
[K] Proszę państwa, musicie państwo opuścić ten przedział.
[J] Dlaczego?
[K] Bo tu rezerwacja jest.
[J] Proszę pokazać kartkę z takim napisem i wyjaśnić, jak weszliśmy do zamkniętego na klucz przedziału w takim razie.
[K] Kartkę łatwo zerwać, a jak weszliście to ja nie wiem!
[Już nie "państwo", co?]
[J] Jeśli pan sugeruje, że tu włamywacze i oszuści to proszę się zastanowić, czy będzie pan się miał jak wybronić - skąd pan wie, czy nikt z nas nie jest prawnikiem? Poza tym świadków dużo.
[Chwała w niebiesiech, ludzie z korytarza, którzy w "naszym" przedziale mieli walizki, ale i nie tylko, też zaczęli krzyczeć, że racja nasza.]
[K] Proszę natychmiast opuścić przedział!
[J] To proszę nam wskazać inny.
[K] Jaki inny?!
[J] No chyba pan nie myśli, że przez pana niekompetencję ktoś z nas ma zamiar stać 5 godzin. Co, pani starsza (wskazuję na staruszkę pod oknem) ma stać niby? Bo niepotrzebnie czekała na stacji początkowej?
[K] Nie ma wolnych miejsc! Wychodzić!
[J] Jak tylko nam pan wskaże inny przedział.
[K] A skąd ja ci go *** wezmę?
[J] A stąd co dla tej pani, napadnie pan na jakiś inny i nałga, że rezerwacja. Chyba, że to trzeba w łapę dać?
Pan konduktor został zabity śmiechem i sobie poszedł. Paniusia też w końcu dała za wygraną.
PKP
A piekielnyni w tej historii to ty i twoi koledzy?
OdpowiedzRaczej babka i konduktor. Poza tym nie koledzy - po prostu ludzie z przedziału.
OdpowiedzHmmmm, czyli dzieciaki, które miały jechać zarezerwowanym przedziałem jechały na korytarzu??
OdpowiedzDzieciaki, które miały jechać jednym z 3 zarezerwowanych przedziałów w nich jechały. Ja wsiadłem do przedziału na którym rezerwacji nie było. Poza tym ja jak ja, ale już lepiej coby postał dzieciak, niż staruszka, nie? No i jak się rezerwuje po taniości 3 przedziały a zabiera dzieciaków na 4, to trzeba się liczyć z kłopotem!
OdpowiedzI bardzo dobrze, ja pewnie dałabym sie przegonic, ale bardzo dobrze postąpiłeś, nie można pozwalac takim wchodzic sobie na głowę.
OdpowiedzTrochę mi się oberwało od "pani starszej" za użycie tego właśnie określenia, ale w sumie się śmiała i stwierdziła że pewnie dałaby się zahukać i wypędzić, a przy ósmym krzyżyku tyle stania to nie na jej nogi.
OdpowiedzNieźle go zastrzeliłeś. Pogratulować riposty ;)
OdpowiedzSzkoda mi tych dzieciaków, bo one niczemu winne nie były. Jeśli babka miała rzeczywiście rezerwację na 4 przedziały to też się nie dziwię, że się wkurzyła, tylko ja bym biegła wyjaśniać to z konduktorem, bo to jednak PKP nawaliło. Wprawdzie ludzie sami sobie otwierają te przedziały, ale skoro tak jest to niech zrobią lepsze zabezpieczenia.
OdpowiedzTak szczerze, to akurat klucz trójkątny i czworokątny jak do przedziałów mogłem mieć. Po ojcu kolejarzu. Taki miał trój ramienny z końcówkami do różnych "zamków". Ale jak się z ojcem za małolata żarłem na całego, tak i pewien szacunek mi dla kolei został... Wsiadałem pierwszy do przedziału. Na początkowej stacji. Kartki nie było, zamknięty nie był. Gdybym wsiadał drugi czy N'ty to może bym i miał wątpliwości, ale tak?..
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2011 o 14:22
Nie był zamknięty, kartki nie było czyli można przypuszczać, że rezerwacja na 4 przedział mogła być picem na wodę. W Poznaniu przedziały czy wagony zarezerwowane są zamknięte i otwarte tylko gdy pojawia się grupa, która ma rezerwację. Też mam klucz trójkątny w domu ;)
Odpowiedz"Weź lage i idź na Prage" - nie ma to jak odpowiednie przeszkolenie przed działaniami w terenie. ;-)
OdpowiedzGratuluję opanowania
OdpowiedzOj, pamiętam jeden pociąg z Wrocławia do Lublina. Jakoś dobrze po 22 był. Okazało się, że docelowo część składu jedzie do Zakopanego, a część jeszcze do Przemyśla, toteż do samego Lublina były może 3 wagony. Ludzi cała masa (akurat Jarmark Jagielloński miał być), a tutaj, o, niespodzianka - jeden wagon zarezerwowany. Stałam w korytarzu, a ktoś się wkurzył, pozrywał rezerwację z jednego z przedziałów i włamał się do środka. Ludzie się za nim rzucili, a że stałam obok, to też weszłam i dostało mi się miejsce siedzące. Nikt o rezerwację upomnieć się nie przyszedł, dzięki czemu zaoszczędziłam sobie całej nocy stania (przy czym też jej nie przespałam, bo nie było jak głowy oprzeć, a rano do pracy :) ).
OdpowiedzJesteś moim mistrzem dnia dzisiejszego...! Za "pyskówkę" pełną szacunku dla konduktora :)
Odpowiedz"chamstwo należy zwalczać siłom i godnościom osobistom"
OdpowiedzHaha zgadzam się przede wszystkim ze stwierdzeniem że praskie wychowanie się przydaje :) !!
OdpowiedzNie "jak miałem 20 lat", tylko KIEDY miałem 20 lat! Jak - dotyczy sposobu, operatorem czasowym jest słowo "kiedy".
Odpowiedz