Jestem pracownikiem POK-u (punktu obsługi klienta), a to będzie kolejna historia z Piekielną Psorką w roli głównej.
Piekielna Psorka robi u nas zakupy bardzo często, mimo, że ciągle powtarza jak bardzo nas nienawidzi. Oczywiście MY JĄ KOCHAMY. Wierzycie mi, prawda?:-)
Psorka płaciła za zakupy przy jednej z kas. Ja na bieżąco monitorowałam sytuację, by w razie kłopotów w porę interweniować. Tym razem poszło gładziutko - tylko dwie anulacje paragonu a kasjerka nie doznała uszczerbku na psychice. Ja już oddycham z ulga, rozluźniam się i ... nagle widzę jak Psorka dumnie kroczy w moją stronę. Zauważyła to też ochrona i pojawili się u mojego boku w liczbie dwóch egzemplarzy. Tu muszę wyjaśnić - nie przyszli dlatego, że ta kobieta jest tak niebezpieczna, tylko dlatego, że nie chcieli nic przegapić. Taką sławą u nas cieszy się ta klientka.
Psorka podchodzi do POK-u, prostuje te swoje metr sześćdziesiąt wzrostu w kapeluszu (i na stołku). Rzuca w moją stronę naszą firmową kartą na punkty. (Za każde wydane 2 zł klient otrzymuje 1 punkt. Punkty są potem zamieniane na bony i talony)
- Ja już tego nie chcę! Rezygnuję! Chcę napisać rezygnację!
- Oczywiście - zaczynam szukać formularzy rezygnacyjnych. Klientka czeka aż zapytam o powód jej rezygnacji. Nic takiego nie następuje (bo za dobrze ją znam), więc sama łaskawie postanawia mnie oświecić.
- Nie chcę być członkiem tego waszego klubu, bo w tym sklepie brzydko, ale to bardzo brzydko się wyrażają!
Takiej skargi nigdy nie ignoruję.
- Czy ktoś tu panią obraził? Proszę opowiedzieć co się stało - próbuję się czegoś dowiedzieć.
- Ja jestem kobietą! Przy mnie się takich słów nie używa! To skandal! - warczy Psorka.
Myślę sobie, no ładne jajcunki. Pewnie tak dała w kość jakiemuś pracownikowi, że brzydko jej odpyskował. Klient jaki jest, taki jest, ale przeklinania nie uznaję w żadnym wypadku.
Znalazłam już potrzebny druczek, podałam jej i dalej cierpliwie nakłaniam do podjęcia opowieści.
- Stałam przy kasie, płacę, rozumie pani, PŁACĘ - podkreśla to słowo - I słyszę jak jakiś parobek w niebieskiej koszuli mówi do krawata (ukryty mikrofon w krawacie ochroniarza) TO SŁOWO!
Panowie "parobkowie" stojący obok mnie zachowują kamienne twarze. Prawie mi ich żal.
- Jakie słowo? - dopytuję
- No TO SŁOWO! - niecierpliwi się klientka - wszyscy wiedzą jakie! Pani nie wie?!
Kręcę głową, że nie. Szukam pomocy u "parobków", oni tez nie wiedzą o co chodzi.
-No TO SŁOWO! Na K! - wyrzuca z siebie Psorka.
Na K? Kolano. Kot. Korbka. Kokarda...no dobra, żartuję. Od razu się domyśliłam o jakie straszne słowo chodzi.
- Czy pan ochroniarz powiedział to okropne słowo do pani? - pytam zachowując pełna powagę.
Ochrona spojrzała na mnie z naganą w oczach. Jak mogłam tak o nich pomyśleć? No jak mogłam?
- Nie! On gadał sam do siebie! Znaczy, do krawata. Już mówiłam. Ale ja jestem kobietą! - i tak w ten deseń.
Przeprosiłam panią w imieniu kolegi, ochrona też przeprosiła, winowajca przyszedł, wyjaśnił, że słowo usłyszane jako Kur*wa było słowem Kutraj (nazwisko kolegi). Wyjaśnienia nic nie dały. Ta pani zawsze wszystko wie lepiej.
Zabrała się za pisanie rezygnacji. Na formularzu raptem dwa pola do wypełnienia - imię i nazwisko klienta i numer karty o której mowa. Pod spodem rubryka "bardzo uprzejmie prosimy klienta o zaznaczenie z jakiego powodu rezygnuje z posiadania naszej karty na punkty". Psorka raz, dwa napisała imię, nazwisko też. Numer karty kazała wpisać mi z tekstem:
- Numer sobie wpiszesz, od tego jesteś.
Oj, będzie kara za "tykanie"
Wyciągnęłam notesik i mówię;
- Oczywiście, już to sobie dopisałam do moich obowiązków.
Kobieta kiwa głową zadowolona, nie zrozumiała aluzji. I tak bywa.
Rzuca mi formularzem zadowolona z siebie. Zadałam jej dwa podstawowe pytania: gdzie pozostałe karty? ( wydajemy 3 egzemplarze) i gdzie są wydruki i zniżki (wymagane do zdania karty).
Babka robi karpika, ale moment i łapie fason. Wyrywa mi formularz i coś tam kreśli, coś tam dopisuje. Rzuca go znowu i oddala się majestatycznym krokiem, nie zaszczycając mnie nawet słowem.
Zerkam na druczek, a tam wszystko tak zamazane, że dokument stał się prawie nieczytelny. Jednak jej dopisek łatwo dał się rozszyfrować:
"Wasze talony i karty zostały spuszczone w klozecie. Jeśli dalej Was interesują to zapraszam pod podany adres. A skoro piszecie , że PROSICIE o podanie powodu, to ja go NIE podam. Bo to znaczy, że NIE muszę."
Parsknęłam śmiechem. Pokazałam druk kierowniczce. Poradziła by go odłożyć i nakłonić Piekielną do wypełnienia go w sposób prawidłowy, przy następnej wizycie w naszym sklepie. Taki formularz nie zostałby przyjęty przez centralę w W-wie. Ja jednak po dłuższym przemyśleniu sprawy i po kilku konsultacjach postanowiłam druczek wysłać. Szczególnie, że klientka napisała maila do siedziby głównej z zapytaniem, dlaczego nie ma jeszcze odpowiedzi (napisała maila kilka godzin po incydencie).
Wysłałam.
My też niecierpliwie czekamy na odpowiedź.
ładny sajgon z nią macie... współczucia...
OdpowiedzPrzecież oni ją kochają;P
OdpowiedzPrzepraszam, ale.. "dwóch" a nie "dwuch".
OdpowiedzKurczę miał być duch, wyszło dwuch:-))
OdpowiedzCasandra: więc przepraszam i zwracam honor (zęby nie było, że smarkula niewychowana)=]
Odpowiedzjesteś żałosny....
Odpowiedzkto?
Odpowiedz"Ty,lewy sandale.- odparł prawy."
OdpowiedzProponuję założyć jej fanklub. Casandra jako kierowniczka FP - Fanklubu Psorki- będzie nam dostarczać codziennie świeże informacje o naszej idolce. Zgłaszam się jako pierwsza fanka :)
OdpowiedzDruga! :)
Odpowiedzczwarty chyba (:
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2011 o 16:17
Hmm. Zapisy dla wszystkich?:P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2011 o 23:20
Chcecie fanklub Psorki? :-) Mówicie i macie:-) Ta kobieta jest tak barwna i obdarzona tak bujną wyobraźnią w sferze gnębienia innych, że historie o niej można pisać bez końca.
OdpowiedzChcemy! *zapisuje się do fanklubu*. Powiedź tej jędzy, że ma fanów na piekielnych ;3
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2011 o 15:57
Piąta :)
OdpowiedzPodziwiam opanowanie. Ja po n-tej wizycie tej pani bym chyba łeb ukręcił, najpierw sobie, potem jej :]
OdpowiedzTrzeci do fanklubu!!!
OdpowiedzTeż zapisuję się do fanklubu Psorki!
Odpowiedztaka kobieta na pewno nigdy nie byla nauczycielka... nawet w weiejskiej szkole by jej nie zatrudnili.. pewnie jakas wożna lub sprzĄTACZKA!
OdpowiedzNo nie do końca, bo umie korzystać z internetu. Tym samym nie wiem czy nie zauważy, że jest opisywana i czy nie zrobi awantury z tego tytułu :)
Odpowiedznastępna do FP!
Odpowiedzdobra też sie zapisuje ale masz powiedzieć jaka jest odpowiedż z Warszawy :D
Odpowiedzchyba szósty do fanklubu :D ale chce numer 6.66 :E
OdpowiedzJa chętnie dojdę do grupy fanów tej epickiej pani ;d
OdpowiedzTAK TO JEST JAK SIĘ PODŁUCHUJE TO SIĘ ZAWSZE USŁYSZY NA SIEBIE. JA PROPONOWAŁ BYM UŻYWANIE PSEUDONIMÓW NP CZARLI ,TANGO ,BOLEC A JEJ TO BYM NADAŁ PSEUDONIM BARAKUDA !!!
Odpowiedzi ja dołączam do fanklubu
Odpowiedz