Historia o piekielnych belfrach.
Kilka dni temu Karol, który jest moim kuzynem, wrócił z obozu szkolnego, który odbywał się na drugim końcu Polski. Karol jest uczniem pierwszej (prawie drugiej) klasy technikum o profilu wojskowym, tak zwana "mundurówka". To co opowiedział nam Karol po powrocie sprawiło, że włos się nam zjeżył na głowie.
Klasy mundurowe mają jeden podstawowy minus, a mianowicie raz lub dwa razy w roku odbywają się drogie wyjazdy na obozy, które noszą szumną nazwę wypoczynkowo-szkoleniowych. Wyjazd na taki obóz jest jednym z warunków ukończenia szkoły. Na obozie odbywają sie wszelkiej maści szkolenia, z których otrzymuje się oceny. Obóz był ogłaszany juz na początku roku szkolnego, planowana cena miała wynosić 500 zł, do końca roku wzrosła do 1000 zł. Ok, mus to mus. Człowiek zacisnął zęby i odkładał pieniądze. Nauczyciele i szkoleniowcy (w tym jeden major i jeden porucznik) obiecywali dzieciakom złote góry na obozie za te pieniądze. Uczniowie mieli spać w domkach drewnianych, super wyposażonych. Mieli mieć zapewnionych 5 ciepłych posiłków dziennie. I wiele rozrywek. Z tym ostatnim nie kłamali. Co do reszty...
Jechali całą noc w przepełnionym autokarze, stłoczeni po kilkoro na siedzeniach. W miejscu docelowym otrzymali namioty, w których mieli spać po kilka osób. Podróż odbyli w mundurach, których praktycznie nie mogli ściągać przez 10 dni. Pocili się w nich i strasznie męczyli. Zabrano im telefony, rozdano prowiant, na który składało się jedzenie z akcji dla powodzian (!) i pozostawiono ich pod opieką starszej klasy. Opiekunowie udali się do wynajętych pokoi w pobliskim pensjonacie. W tym momencie zaczęło się "kocenie" : zabrano im wszelkie słodycze i napoje. Przeszukano rzeczy osobiste. Chłopcom rozbijano jajka na głowach i prowokowano do bójek, dziewczynom sypano mąkę do majtek i pisano "suka" markerami na czole. Nie wspominając o innych wyczynach. Kto się buntował nocował sam w lesie bez namiotu i był wyśmiewany. Jednemu dzieciakowi udało się zadzwonić do rodziców z płaczem ze zbunkrowanej wcześniej komórki. Rodzice zadzwonili do wychowawców mocno zaniepokojeni. Wychowawca odwrócił kota ogonem i zgonił wszystko na wyobraźnię dzisiejszej młodzieży. Dodam, że opiekunowie pili co wieczór i mieli wszystko w nosie. Odbębniali tylko szkolenia. Osobom, które się skarżyły najbardziej, powystawiali najgorsze oceny. Karol wrócił zmęczony, głodny, załamany i żądny mordu. Na jednej nodze ma ranę, którą ma od pierwszego dnia wyjazdu. Na całym ciele ma wysypkę, której przysporzył mu mundur noszony dzień w dzień prawie bez przerwy - rozkaz majora. W ten sposób Karol dowiedział się, co kryje się za słowem "kocenie". I tak oto obóz z częściowo wypoczynkowego przeistoczył się w częściowo koncentracyjny... Tak właśnie hartuje się kwiat naszej młodzieży (słowa majora). Wyrosną silni, zdyscyplinowani, będą mieli szacunek do starszych (rangą) i wdzięczność do systemu szkolnictwa. Jutro mama Karola ma spotkanie z dyrektorem szkoły. Ciekawe, czy pan dyrektor popiera sposoby wychowawcze kolegów w barwach moro.
Forma obozu mnie nie dziwi, ile razy to się słyszało "opowieści z wojska". Rekruci często bywali oszukiwani, np. że się mogą poskarżyć na kaprala majorowi, a potem major mówił wszystko kapralowi (nie karał) i wtedy następowała zemsta. Nie popieram tego, ale taka filozofia. Inna sprawa to koszty - uczniowie nie dostali tego, za co zapłacili, więc należy im się zwrot. Ciekawa jestem, jak pójdzie rozmowa mamy Karola z dyrektorem. Napisz koniecznie!
OdpowiedzStrasznie mnie dziwi jedna rzecz: skoro jest oceniane w ramach takich jakby praktyk (tak to się nazywało w moim tech.inf.), to musi być w roku szkolnym. Ocena idzie do szkoły == obowiązkowy, obowiązkowy to na pewno nie w wakacje. Pozdro600 dla mamy, że dopiero teraz idzie, skoro jest już dawno po zakończeniu. Coś mi tu śmierdzi
Odpowiedzto tak jak z biurami podróży. które nie dotrzymują umowy. Zarządzałabym wykazu cen, zadzwoniła do tego 'hotelu' czy rzeczywiście tam nocowali. A jazda kilka osób na jednym miejscu- to karalne. Zachowanie starszych uczniów w stosunku do kotów to znęcanie się psychiczne i fizyczne, z czego 'nauczyciele' nie dopełnili swoich obowiązków.
OdpowiedzChcę wiedzieć co powie dyrektor. Jeśli powie coś nazbyt głupiego i naiwnego, osobiście pomogę posłać jego tyłek na księżyc w wannie z żyletkami i spirytusem.
OdpowiedzPodpisuje się. Mój brat idzie do takiej szkoły ale znajomy jest dyrektorem ;)
OdpowiedzJak moja mama kiedyś poszła powiedzieć COŚ mojemu dyrowi z liceum to facet odp z szyderczym uśmiechem tylko "A ma pani dowody?"
OdpowiedzW takiej chwili mam ochotę mu mocno przywalić jak będzie sam szedł a potem "ma pan dowody?". Tylko jak znam życie to jakieś dowody zawsze się znajdą, a poza tym nie każdy ma do tego sumienie.
OdpowiedzSłuchajcie, mnie najbardziej oburza to, że te dzieciaki nawet nie mają skończonych osiemnastu lat a zostały pozostawione same sobie na pastwę bandy brutali i bezmózgów. Po drugie - płacą za oceny w państwowej marnej szkółce o której nawet nikt nie słyszał, jak by to była prywatna, elitarna szkoła. W tamtym roku mieli obóz, który kosztował 500 zł. Zapłacili 5 stówek, by nocować we własnej szkole, w klasach. Za szkolenia na własnym szkolnym podwórku i za jedzenie we własnej stołówce. A ta szkoła znajduje się za murem domu Karola. Rzut beretem. Nawet do domu mu nie pozwolili iść, gdy chciał po czyste skarpetki skoczyć. A koledze Karola, który skręcił nogę pierwszego dnia obozu kazali spadać do domu. Mimo, że uczeń prosił o pozwolenie na kontynuowanie szkoleń, bo 500 zł drogą nie chodzi. Wychowawca zgody nie udzielił, pieniądze przepadły, dzieciak zaliczał na następnym obozie wszystkie szkolenia.
Odpowiedznapisz jak to się skończyło błagam blagamy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzCzemu rodzice nic z tym nie robią? Skoro całe klasy są w to zamieszane, przecież muszą mieć dowody choćby i we własnych słowach. Nie rozumiem tego.
Odpowiedza co dzisiaj rodziców obchodzi los ich dzieci? gdyby rodzice solidarnie wstrzeli bunt po zeszłorocznym obozie to w tym roku wyglądałby on zupełnie inaczej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2011 o 11:10
też chodzę do mundurówki, tyle, że gdzie indziej (nie w moro, a w czerni ;p ). w tym roku też mieliśmy obóz, ale nauczyciele spali od nas jakieś 50-70m dalej, a sam kapitan i chorążowie w pierwszych namiotach. fakt, jazdy też były, ale nie takie jak opisujesz. nie, nie jestem z tej samej szkoły co Twój kuzyn. i płaciliśmy ponad połowę mniej. nie zostaliśmy pozostawieni sami sobie. komórki też nam zabierali, ale uwierzcie- jakbyśmy mieli się z tym czołgać czy coś, moglibyśmy je zwyczajnie zgubić. dostawaliśmy je między kolacją a ciszą nocną (capstrzykiem). nie powiem, kocenie też było, ale nie na takich zasadach.. u nas nawet nauczyciele i chorążowie brali udział, jeśli też byli pierwszy raz ;p tyle, że to raczej była sportowa rywalizacja. policyjni kontra wojskowi, a nauczyciele poza "konkursem". na koniec każdy musiał spróbować "zupki" (ocet na pewno, czuć było ten zapaszek, jakieś przyprawy w tym pieprz. kolorem przypominało rozwolnienie xD). przegrani sprzątali miejsce konkurencji, a wygrani na następnym obozie wymyślali kocenie. i to wszystko w granicach 400-450zł.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2011 o 20:57
Wszystko pięknie ładnie, ale "moro" to nie są ciapki zielone oliwkowe i srakietakie na mundurach. Mundury i kamuflaże nazywane są "camo". Błąd w nazwie. "Moro" to mundur wojsk polskich wprowadzony w roku 69'. Dziś nazywany "deszczykiem" noszony przez klawiszy ;).
OdpowiedzNocowanie w namiotach - ok Czołganie się w błocie - ok Hartowanie - ok To obóz teoretycznie wojskowy, a wojsko to nie biwak w lesie. Ale nie za 1000 zł, nie z kradzieżami, nie z falą i nie z olewaniem przez opiekunów.
OdpowiedzNo jak to rodzice nic z tym nie robią? Właśnie ten piekielny obóz był skutkiem kilku skarg do wychowawcy. Zemścili się. Więc myślę, że po jutrzejszej rozmowie mamy Karola z dyrektorem Karol na bank będzie miał przerąbane na maksa.
OdpowiedzNo to w takim wypadku się pyta, jak dawno temu pan dyrektor miał przyjemność mieć kuratorium an karku i czy nie chciałby odnowić tej owocnej znajomości.
OdpowiedzTak sobie pomyślałem, że można by na tę rozmowę wziąć jakiś ukryty dyktafon, nie jestem tylko do końca pewien czy to legalne EDIT Sorry, to chyba jest legalne jak się nie nagrywa z ukrycia tylko jawnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2011 o 15:36
Zgodnie z prawem prasowym każdy obywatel nagrywający urzędnika państwowego podczas wykonywania obowiązków państwowych jest automatycznie uznawany za dziennikarza. Niezależnie od tego czy nagrywa jawnie czy z ukrycia. Dozwolone jest również publiczna publikacja nagranego filmu, np: na Youtube. Taki film jest również dowodem podczas postępowania karnego. Dyrektor szkoły jest urzędnikiem państwowym. Takim samym jak nauczyciel, policjant czy pani z okienka w ZUSie.
OdpowiedzSam byłem na takich obozach, kocili mnie, póniej ja kociłem. To jest normalne
OdpowiedzNie, to nie jest normalne.
OdpowiedzVitas mówisz, że kocenie jest normalne np. na obozach, wycieczkach w szkole? Czy równie normalne byłoby gdyby starsi pracownicy firmy ubezpieczającej Cię znęcali wyżywali się na młodszych pracownikach? A gdybyś pojechał na wycieczkę z biura turystycznego a opiekunowie wycieczki znęcali by się nad Tobą, szykanowali to byłoby normalne? Raczej nie. Wtedy złożyłbyś skargę jak zostałeś niesprawiedliwie potraktowany.
OdpowiedzVitas dokładnie tak - to jest normalne w Twoim chorym świecie !!!
OdpowiedzTo było normalne. Za komuny. Teraz mamy XXI wiek.
OdpowiedzZnęcanie się szumnie zwane koceniem nie jest normalne, tylko zakrawa na patologię. Jak dyrektor zacznie się wykręcać i bronić to postraszyć gnidę kuratorium.
OdpowiedzJaka to miejscowość ? Bo chętnie bym się przejechał i zrobił tym wychowawcom "obóz" którego by nie zapomnieli do końca życia...
OdpowiedzWojskowy wysokiego szczebla czy na zasadzie "prawo to ja?" Bo jak to pierwsze wspieram Cię myślą a jak drugie pomogę chętnie czynem.
OdpowiedzByłem raz na obozie matematycznym "Kangur". Cóż, do uczenia matematyki na tym obozie nie miałem zastrzeżeń ale cena takiego pobytu (koło 1,5k zł) była zbyt wysoka w porównaniu do formy zakwaterowania i ogólnego pobytu - spanie w wojskowych (4-5 osobowych) namiotach, zero zasięgu telefonu (obóz w środku jakieś puszczy), codziennie spacer 5km (w jedną stronę) do najbliższego sklepu (a obóz był dla dzieci w wieku 4-6 klasy podstawówki), prysznic w prawie zimnej wodzie itp Ogólnie spartańskie warunki... Do dzisiaj nie wiem jak mi sie udało tam przetrwać 2 tygodnie ;) Na szczęście wróciłem cały i zdrowy mimo że złapałem kleszcza o którym nikomu nie powiedziałem a którego sam wyrwałem ;)
OdpowiedzAle skoro już taki temat się nasunął, to jest też druga strona medalu- "zniewieścienie" (?) teraźniejszej młodzieży. Pracowałem kiedyś w kołobrzeskim Centrum Atrakcji Wojskowych, gdzie oprócz rodzinek z dziećmi przyjeżdżali właśnie tacy paramilitarni obozowicze na przejażdżkę Skotem, czołgiem czy pobiegać sobie po poligonie. Założenie takich obozów jest jasne- bawimy się w wojsko. Sam przeprowadzałem tzw musztrę, czyli ganianie młodzików po poligonie. Większość z tych kuracjuszy na samą myśl o pobrudzeniu się w pyle z poligonu zaczynało marudzić, że np. mama nie pozwala im się brudzić, że mają uczulenie, albo że głowa go boli. A później, po powrocie do domu żalą się pewnie rodzicom jak to było ciężko, że kazali im się czołgać i brudzić, że musieli się wysilać. Nie popieram zachowania opisanego w historii, ale trzeba pamiętać, że jest jeszcze druga strona medalu i na nią tez warto spojrzeć.
Odpowiedzuroki miast. Kilka lat temu na wycieczce szkolnej mieliśmy do przejścia jakieś 10-15 km przez las. Było kilku napakowanych "co to nie ja bo na siłkę chodzę". Najgłośniej jęczeli, że daleko, że nogi bolą, że pić się chce (każdy był z nich zaopatrzył się w wodę). Wlekliśmy się kilka godzin, często musieliśmy robić postoje. Jak doszliśmy na miejsce to jakieś 80% osób padło i nie mogło się ruszyć. Ja z kolegami byliśmy o suchym pysku, a w czasie licznych postoi szwędaliśmy się po okolicy. Po dotarciu na miejsce jako jedni z nielicznych byliśmy aktywni. Ba zmęczenia nie było widać. W czasie drogi my i kilka uroczych dziewcząt oddzieliliśmy się od grupy i dotarliśmy na miejsce całą GODZINĘ przed resztą. Tak: my i te dziewczyny pochodzimy ze wsi.
Odpowiedz@up W mojej szkole organizowane są rajdy w góry. W zasadzie nie ma to formy rajdu, ale to szczegół. Codziennie przez 6 dni chodziliśmy po górach z pełnymi górskimi plecakami(ok 80l) i nikt jakoś nie narzekał. A zdażały się dni w których lało cały czas. Dodam że byli to głównie uczniowie z klas o profilach informatyk/elektronik, którzy wgl stereotypów siedzą tylko przez kompem i nie wychodza z domu. Jeden nocleg mieliśmy w takim miejscu gdzie nie było prądu, gazu i bierzącej wody, ale i tak wiele osób uważało że było tam zaj***e. 10 km przy dobrym tempie to się robi w 1,5 h :)
Odpowiedz@mrckrk wiem, dlatego byłem zażenowany tym co u nas się działo. Co do profili to akurat ja też elektronik ale jeszcze nie technik. W swojej wypowiedzi dążyłem tylko do tego, że najlepszym treningiem na wytrzymałość jest praca fizyczna a nie jakieś siłownie. Chociaż jak ktoś umie ćwiczyć a siłownia dobrze wyposażona to i tam wytrzymałość sobie świetnie podniesie.
Odpowiedzniedowiary. Ja parę razy brałam udział w obozie wędrownym. Co dzień/dwa przechodziło się z plecakiem turystycznym 10-18 km po górach, w deszczu niedeszczu, upale, przez rzekę, błotka. Spało się w namiocie, myło w rzece, jadło to co się samemu zrobiło. I było zajeb*ście. Rzadko ktoś narzekał a szły z nami nastolatki płci obu od 15 roku życia z miast i wsi. Ech, to były piękne czasy :)
OdpowiedzDaj znać co z rozmową! :)
OdpowiedzJa bym to zgłosiła na policję - przecież tym dzieciakom coś mogło się stać - nie opatrzone rany, pijani opiekunowie i kto wie co jeszcze. Nawet z oskarżenia prywatnego! Przecież oni czują się bezkarni :/
Odpowiedzmlody15- mój chrzestny był w wojsku, było to w żywcu, a on miał czerwony beret ;P co do historii- najpierw do kuratorium, potem na policje, później można jeszcze do sądu. gnidy może się w końcu dowiedzą, co to jest odpowiedzialność
OdpowiedzPolicja - BUAHAHA. Powiedz mi kolego od historii, aż musiałem konto założyć żeby tutaj komentować. Twój kolega uczęsczając do tego liceum chciałby być w przyszłości wojskowym, czy może bardziej widzi mu się kariera BALERINY? O czym my tu w ogóle mówimy! Jojczenie, bo na obozie WOJSKOWYM dostali do rozłożenia namioty, a nie mogli się biedactwa wysuszyć i ogrzać w cieplutkim domeczku? Chodzenie w mundurach cały czas? A to co, nie może sobie załatwić sam drugiego kompletu, albo wziąć innych ciuchów? Czy Twój koleżka o nieortodoksyjnej orientacji spodziewa się że w armii dostanie codzień rano czysty mundur i 5 posiłków dziennie? Weź się facet palnij w łeb z takim narzekaniem. Żeby nie było - skończyłem DOKŁADNIE TAKIE SAMO liceum, w którym mieliśmy obozy i wszystkie ich uroki są mi znane, brak komórek jest jakby oczywisty, plus mieliśmy jeden posiłek dziennie, a reszta we własnym zakresie, do tego dochodzi spanie w brudnych ciuchach pod namiotem w deszczu i obowiązkowe warty, o 5 rano rano obojętnie jaka pogoda jest capstrzyk i rozgrzewka, nawet przy +5 stopniach. Pozdrawiam czerwone berety ze szkoły z żywca, z wami jest chłopaki zawsze fajna zabawa. Szok po prostu jak się wszystkim w dupie przewraca, wojsko to ma być wojsko!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lipca 2011 o 18:48
Warunki sobie a zachowanie opiekunów i starszych obozowiczów sobie. Owszem nie znam się na tych wszystkich sprawach, ale wiem jedno. Każdy k**wa człowiek ma prawo do szacunku i nie może być szykanowany. Później się starsi ludzie dziwią, jaka ta dzisiejsza młodzież jest. Jaka ma być skoro nie wpojono jej szacunku dla gatunku ludzkiego i innego człowieka -.-. Poza tym człowieku 16/17 lat to jeszcze nie szczyt dorosłości odpowiedzialności, że biedne dzieciaki mają być głodne, zmęczone i jeszcze traktowane jak ścierwa przed opiekunów i starszych obozowiczów. Może mieli upolować sobie jakiegoś zwierza w lesie i później zjeść go na surowo? Według mnie za 1000 zł powinni mieć domki zapewnione przynajmniej 2 posiłki dziennie. To norma, bo pomimo, że te osoby wybrały taki profil to nadal są niepełnoletnie i wymagają opieki.
OdpowiedzNo pewnie, ale obiecywali domki, 5 posiłków, dobre warunki itp...
OdpowiedzJakie to wojsko?! Jaka to armia?! Przeczytaj najpierw co napisałam, zanim zabierzesz głos tylko po to, by się pochwalić jaki to z ciebie twardziel, że wojsko to ma być wojsko a reszta to cioty. Powtarzam, że mowa jest o technikum, w którym kilka klas jest objętych "mundurówką", co tak naprawdę miało być bardziej hobby, niż zawodem. A z tego co widzę, kilku pajaców z przerośniętymi ambicjami postanowiło sobie zrobić z tego dobry patent do naciągania rodziców na kasę i dobry sposób do wyżywania się na uczniach za cały rok szkolny nerwów. I nie ma to nic wspólnego z wojskiem. I nie obchodzi mnie jak wygląda, twoim zdaniem, życie w prawdziwym wojsku, nie interesuje mnie, że przyklaskujesz tzw. fali i koceniu. To jest szkoła. W grę wchodzą szesnastolatkowie, którzy czołgali się w błocie, trzymali całonocne warty, pływali w zimnej wodzie i na to nie usłyszałam nawet słowa skargi! To nie obozy są dla nich ciężkie, nie odciski na stopach wyciskały im łzy po całodziennych marszach, tylko napisy "suka" na czole, obkradzione rzeczy, mąka w majtkach i plucie w twarz. A najbardziej bolał ich widok wychowawców, którzy udawali, że to wszystko jest normalne. Najgorsza jest świadomość tego, że ci uczniowie zapłacili grube pieniądze za to, by nimi pomiatano i by ich upokarzano! Przepraszam za ten wybuch, ale jestem baaaardzo zdenerwowana.
OdpowiedzStary jakie ku*wa czerwone berety z żywca? A nie z Moszczanicy czasem? Wiem jak u was te obozy wyglądają zwróć uwagę że u was kocenie prawie nie istnieje, siedzicie bieda, bo 3 dni i wielcy madafaka marins! Proszę cię z tymi bajkami zawstydzasz Tuwima...
Odpowiedzcptdante - no wszystko fajnie ale czy wam też kazali płacić 1000 zł za taki obóz? A poza tym to raczej nie chodziło o to, że obóz był ciężki fizycznie, tylko o kocenie, poniżanie i całkowity olew wychowawców.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2011 o 12:25
Do tego dochodzi jeszcze wyłudzenie i/lub(nie wiem jak to nazwać) kłamanie w ofercie/reklamie i rażąca niezgodność z umową.
OdpowiedzHistoria niezła, kiedyś miałem podobnie; byłem Strzelcem i często zdarzały się różnego rodzaju wyjazdy, z tym, że płaciliśmy tylko za bilety na dojazd... Warunki nie do pozazdroszczenia, nas też ganiano, pompowano. Człowiek po takim wyjeździe wracał totalnie zmęczony i czasem zły, ale to było tak naprawdę dobre. W tej historii (o treść mi idzie) zaś złe było to całe kocenie, jak mówi koleżanka Casandra. Wysiłek fizyczny jest mimo wszystko dobry, co zawsze powtarzałem. Ale nie takie jazdy jak kradzieże czy po prostu gnojenie młodszego/słabszego. Wydaje mi się, że z tym wypadałoby coś zrobić, bo tak być nie powinno. Obóz obozem, ale bez przesady.
OdpowiedzMój brat był Strzelcem. Jeździłam z nimi na wyjazdy, pół Polski zjeździliśmy dzięki temu i ZAWSZE było świetnie. Płaciło sie grosze, spało byle gdzie i od rana do nocy "gubiliśmy kilogramy" i wyciskalismy 7 poty :-). To były fantastyczne czasy. Pełna kulturka, szacunek i wzajemna pomoc. Karol zachłannie słuchał moich opowieści o przygodzie z formacją Strzelcy i myślę, że to w jakiś sposób wpłynęło na jego wybór szkoły po gimnazjum. Powiem szczerze, że teraz ciężko mi patrzeć na jego rozczarowanie...
OdpowiedzW Strzelcu to mnie na pewno nauczono przeklinać :) Bo to wbrew pozorom skomplikowana i pełna zakrętów nauka. Ważne jest odpowiednie akcentowanie, intonacja... Ale masz rację, te wyjazdy zawsze były świetne. Wysiłek ogromny, ale nawet dziewczyny nie narzekały (wiem, szowinizm, ale płeć piękna z reguły nieco słabsza fizycznie :) Zdarzały się sytuacje nieprzyjemne, ale to raczej wina pojedynczej jednostki niż dowódcy. Skoro Karolowi się podobał Strzelec, to może warto go zainteresować wstąpieniem? Bo to wg. mnie oferuje naprawdę porządne wartości, które kultywuję do dziś, mimo, że Strzelcem nie jestem. A musztra przyda się każdemu; czasem jak widzę, że ludzie stoją na baczność, stopy niemal idealnie razem, to mnie krew zalewa... Warto umieć wykonać choćby najprostsze komendy, jak baczność, spocznij czy odlicz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2011 o 16:46
Mogłabyś Casandro zdradzić w jakim mieście Karol chodzi do tej szkoły? Moja koleżanka ma zamiar do takowej iść i trochę się martwię.
OdpowiedzNie każdy nadaje się do wojska, nie każdy też nadaje się do szkolenia wojska. Odsłużyłem swoje za komuny jeszcze ale pamiętam takich zawodowych którzy nie powinni szkolić nigdy nikogo, ale byli też tacy za którymi poszłoby się w najgorszy ogień.
Odpowiedzcasandra proszę napisz wreszcie jak poszła rozmowa z dyrektorem specjalnie dla tej histori założyłem konto
OdpowiedzNagłośnić zaskarżyć, pozwać do sądu, zrównać z ziemią nie dać szansy na wywynięcie się. Zrobić co się da. Najlepiej za rok znowu pojechać i za wczasu zorganizować niezapowiedzianą kontrolę, tak koło 23 godziny gdy opiekuni będą sobie chlać. Skandal! A jak ktoś powie, że to zbyt ostra reakcja by była, to dodam, to niech pomyśli, co będzie jak któryś z tych dzieciaków się na swoje życie targnie?! Wtedy wszyscy będą mądrzy.........
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2011 o 13:36
gdzie jest to technikum z klasą mundurową? ;) bo chciałam iść ale tylko LO znalazłam.
OdpowiedzJak zacząłem czytać historię zacząłem zastanawiać się co jest w tym piekielnego. Sam jeździłem na takie obozy (w końcu klasa wojskowa), spanie w namiocie, pobudki o 4 rano i bieg na przełaj przez las, czy nawet siedzenie w jednych ciuchach przez tydzień - może wylądują za kilka lat na misji w Sudanie i nie będą mieli wyboru, lepiej żeby byli przygotowani. Tylko, że ja wiedziałem na co się piszę...a raczej rodzice gdzie mnie wysyłają :). To co zaczęłaś opisywać później przestało być normalne. Tak jak inni pisali, to jest wyjazd więc obowiązuje ich umowa. Jak dyrektor nie zareaguje, to kuratorium, UOKiK i cała reszta - ważne, żeby rodzice się zjednoczyli.
OdpowiedzTy niebieski krasnalu! Ale dobrze gadasz, powiedział bym "polać Mu" ale lepiej nie ryzykować.
OdpowiedzPrzecież on nawet terpentynę(przepraszam, lekarstwo uniwersalne dla owiec) może pić i się nie spije... ;)
Odpowiedz@M4ck czyżbyś zapomniał, że on może wejść i wyjść wszędzie, nawet do równoległego świata lub cudzych snów ale nigdy przedstawicielom jego rasy nie udało się wyjść z gospody o własnych siłach?
OdpowiedzFikMikfeegiel raczej to jest nienormalne ze zaplacili za co innego a dostali takie cos. Tak jakbys kupil najdrozsza pepsi a dostal szczyny za 99 gr. Satysfakcjonowalo by cie to? Watpie.
OdpowiedzPrzepraszam, czy to jakaś wieś?
Odpowiedza zglosic to odpowiednim wladzom nie łaska? co jest wazniejsze dobra ocena czy sprawiedliwosc spoleczna? nie zaszkodziloby tez zawiadomienie telewizji np. programu interwencja plsatu czy uwaga tvn !!!
OdpowiedzOczywiście, że zgłosić!!! Przede wszystkim kuratorium. Tylko tu przyda się "dogranie się" rodziców - żeby nikt się nie wyłamał.
Odpowiedzzebrac zeznania swiadków tj dzieci - pogadac z ich roidzicami zebrac grupe 10 osob i wystapic z pozwem zbiorowym!!! panowie byli wojskowi pewnie posiadza sobie troche w areszcie za nniedopelnienie obowiazkow wychowaczych i brak odpowiedniej opieki nad nieletnimi!
Odpowiedzcos mi smierdzi te opowiadanie. sam jestem w 2kl liceum wojskowego (Poznan) i jakos na obozach(2) nigdy nie bylo czegos takiego jak kocenie, nawet w szkole nikt nikogo nie gnebil. nie wiem, moze to jakies wiejskie zabawy? :|
OdpowiedzKocenie występuje wszędzie, w szkołach, na obozach harcerskich (nie chrzest, ale kocienie). Ja osobiście byłam świadkiem lub ofiarą co najmniej trzy razy. Mieszkam w Warszawie.
OdpowiedzCasandra specjalnie się zalogowałem, żeby dodać komentarz. Nie słuchaj tego co niektórzy mówią o wyjazdach, że takie muszą być, itp. Ktoś tylko ładnie napisał, że zniewieścienie, i ja się z tym zgadzam, ale: 1. To nie jest obóz wojskowy 2. To nie jest armia 3. To jest obóz młodzieżowy, gdzie trzeba spełniać wiele norm, a poza tym wiedzieć za co się płaci. 4. Za tę kwotę można sobie zrobić przyzwoite wakacje, wiem, bo pracuję u jednego z organizatorów turystyki, a po drugie MUSISZ otrzymać potwierdzenie za co płacisz, ze szczegółami, wiem, bo ostatnio sam składałem dokumenty do UOKiK-u. Zatem od razu powinien iść pozew, jak chłopak chce sobie robić zaprawy to niech sobie robi, bycie sprawnym to świetna sprawa, ale nie za tysiaka. Zaprawa i dyscyplina to jak będzie w wojsku i będą mu za to płacić, to się może zaprawiać. Nie zostawiajcie tego tak sobie bo komuś w końcu stanie się krzywda.
OdpowiedzCassandra, polecam od razu wnieść skargę do kuratorium oświaty. Myślę, że skarga u dyrektora i tak nic nie wniesie, a tylko może chłopakowi przysporzyć problemów... Sama byłam w sytuacji, kiedy w dość dobrym (w nauczycieli mniemaniu) liceum, moja wychowawczyni wyzywała nas od debili i proponowała przeniesienie się do szkoły gastronomicznej, bo przecież i tak nie zdamy matury (cytuję i nie utożsamiam się z tą opinią! ;) ). Moja mama jak się o tym dowiedziała zadzwoniła (nic mi nie mówiąc) do kuratorium o zaistniałej sytuacji. Szkoła miała wizytację kuratora przez miesiąc i powiem szczerze, że podziałało - nauczycielka się zmieniła, zresztą kilku innych też spuściło z tonu. Myślę, że można coś zmienić, tylko od razy trzeba uderzyć w odpowiednie miejsce ;) Najciekawsze jest to, że moja Mama przyznała się do tego jak już zdałam maturę i byłam na studiach ;) Powodzenia!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2011 o 15:17
Jeżeli mówimy tutaj o uczestnikach poniżej 18 roku życia, to jest temat nie dla dyrketora, tylko dla prokuratora. :|
OdpowiedzSam jestem Karol i sam chodze do takiej mundurówki. Sam niedawno wróciłem z takiego obozu u nas zwanego poligonem i przyznam, że dla porównania u mnie było za przeproszeniem zajebiscie! Bylismy z emerytowanym kapitanem i z 3 klasami. Nauczylem sie wiecej niz sie spodziewalem. Nauczylem sie glocka23 rozkladac w 33 sekundy, rozkladac m4, przeprawy przez rzeki, przez bagna, wspinaczki. Było po prostu świetnie. Bylismy zakwaterowani w genialnych domkach z mikrofalami, telewizorami nawet kuchenkami gazowymi. Mógłabyś napisać w jakim mieście twój kuzyn do szkoły chodzi? Wprawdzie robiło sie te 500 pompek dziennie ale no co poradzic:D szkolenie to szkolenie. I jezeli ktos bowie ze zmuszanie do pompowania to tez kocenie to sie zdenerwuje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2012 o 20:38