Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z racji tego, że moja dziewczyna studiuje w innym mieście często zdarza…

Z racji tego, że moja dziewczyna studiuje w innym mieście często zdarza mi się pokonywać trasę z i do Wrocławia. To było podczas mojego ostatniego urlopu. Generalnie surowo przestrzegam przepisów bo naoglądałem się w pracy tyle wypadków, że aż strach jeździć nieprzepisowo, ale jak każdemu czasami zdarza mi się "depnąć". Historia ta będzie o zaprzyjaźnionych z nami organach władzy :)

Istnieje takie niepisane prawo, że generalnie jak ktoś jest ze służb ogólnie branych za mundurowe to takie służby potrafią się między sobą "dogadać" o ile oczywiście nie jest to jakieś groźne przestępstwo. Właśnie tego dnia pierwszy raz dowiedziałem się o takim "prawie". Tego dnia jechałem z kolegą strażakiem, którego dziewczyna również pomieszkuje we Wrocławiu. Ja w samochodzie na siedzeniu kierowcy wożę kamizelkę ratownika, a na siedzeniu pasażera kamizelkę strażaka OSP. Kiedyś powiesiłem, nie celowo, i teraz tak wożę siłą rozpędu. Po drodze zatrzymali nas policjanci ponieważ przekroczyłem o ileś tam dozwoloną prędkość (naprawdę niewiele, może ze 20-25km/h). Podchodzi do nas policjant, prosi o opuszczenie pojazdu i dokumenty. Policjant nr 1 poszedł ze mną do radiowozu, a nr 2 został przy moim samochodzie.

Nr 1 poucza mnie, mówi co zrobiłem źle, jaki będzie mandat i tak dalej - standardowa formułka. Nagle słyszymy głośne KU*WA! Oboje nerwowo spojrzeliśmy w stronę mojego auta.

P1 - Co jest!?
P2 - No ja pie*dole!
P1 - Ale co się stało!?
P2 - No ch*je je*ane! No ratownik, ku*wa! No je*any, no!

Kolega w aucie zaczął się śmiać, a ja nadal nic... To było moje pierwsze zatrzymanie przez policję, więc nie bardzo wiedziałem co począć.

P2 - No co, ku*wa, milczysz!? Trzeba było zaraz mówić, ze ratownik, a nie, czas nam zajmuje!

I policjant nr 2 poszedł do radiowozu. Stoję taki zdezorientowany, co z pewnością zauważył policjant nr 1.

P1 - No wiesz, stary... Wybacz jego nerwy, ale dziś od rana sami strażacy, policjanci, żołnierze i ratownicy są zatrzymywani...
Z oddali słychać policjanta nr 2: No ku*wa, wykupili dziś tą drogę! Ch*je jedne!

Wsiadłem do samochodu i jechałem dalej. Przepisowo. Na wszelki wypadek.

Wycieczka do Wrocławia ;)

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar trolla
26 26

Dobrze wiedzą kto pewnego dnia może do nich (lub do ich kumpli) jechać. Ale jako ratownik powinieneś wiedzieć, że "niewielkie" o 25km/h przekroczenie prędkości powoduje wielkie różnice przy wypadku...

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
12 20

Wiem. Z tym, że to byłam pusta droga na jakimś szczerym polu, zero samochodów, zero ludzi, zero czegokolwiek, tylko jeden radiowóz na poboczu ;) W mieście czy na jakiejś uczęszczanej drodze nie zdarzyło mi się nigdy przekroczyć prędkości więcej niż jakieś 5km/h.

Odpowiedz
avatar jw092
15 15

trzeba mieć też trochę rozsądku, żeby wiedzieć, kiedy można przekroczyć przepisy, bo te o ograniczeniach prędkości w niektórych miejscach delikatnie mówiąc, są przesadzone czasami

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
5 7

jw092 wiesz, co innego jak Ty widzisz czasami wypadek, a co innego jak ja szczątki w tych samochodów wyciągam. Zgadza się, że czasami jak jadę 30km/h bo takie ograniczenie jest to szlak mnie po prostu trafia (koło naszej stacji taka dłuuuga droga jest, gdzie można 30km/h tylko jechać, więc jadę tą drogą kilka razy w tygodniu...), ale z drugiej strony wolę jechać kilka minut dłużej i w ostateczności mieć większe szanse DOjechać do celu...

Odpowiedz
avatar konrad
5 7

no dobra, ale jak jedziesz prostą drogą po horyzont i w środku lasu masz nagle teren zabudowany (tak są takie miejsca) to nie powiesz mi chyba, że do 50 zwalniasz?

Odpowiedz
avatar Paulanerrr
6 6

co do dogadywania się... Swojego czasu komendant wojewódzki policji w Olsztynie wydał zarządzenie, aby pracowników policji popełniających wykroczenia drogowe karać jak najsurowiej. Nie jestem pewien, ale chyba ten sam komendant wydał zarządzenie aby jadąc z górki samochodem wyrzucać na luz - pomijając że w silnikach z wtryskiem oszczędności to nie daje, a podobno jeszcze zwiększa spalanie (przy hamowaniu silnikiem chyba zamykany jest dopływ paliwa do cylindrów), to przecież zdaje się, że jest to zarządzenie sprzeczne z prawem o ruchu drogowym

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2011 o 8:59

avatar Asmena
4 4

Eee? A jak on to niby sprawdzał? Łapał wszystkich, co z górki jechali i kazał mówić, jak mieli ustawione biegi? O_o

Odpowiedz
avatar marchewka
10 14

Wrocław jest jednym z najpiękniejszych miast w Polsce, więc się nie czepiaj :P Będę bronić swojego miejsca na świecie ;)

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
2 4

Mnie się akurat Wrocław podoba :P

Odpowiedz
avatar kowalpawlo
2 4

A ja we Wrocławiu byłem tylko raz i nie jest zły. Co prawda mieszkam w większym zadupiu, ale swoje miasto zawsze się najbardziej lubi ;]

Odpowiedz
avatar valhalla
-1 7

cóż jestem z Wrocławia, też bym go na żadne inne miasto nie zamieniła ;) A co do historii- mój tata jest żołnierzem (już emerytowanym)- nigdy, przenigdy nie dostał mandatu- tak jak napisałeś, odpowiednie służby się zawsze dogadają, co tez nie oznacza, że np. mój tata to wykorzystuje ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2011 o 0:47

avatar misio
-1 13

Jest to kolejny przykład na to, że służby w Polsce są ponad prawem.

Odpowiedz
avatar konrad
3 9

akurat ta "niepisana zasada" działa nie tylko na służby. Bardzo często w dogadaniu się z policją pomaga np. książeczka honorowego krwiodawcy. Chodzi po prostu o to, że jak ty robisz coś dla innych to jest to jakis powód, żeby ci to delikatnie wynagrodzić. A jak myślisz skąd wzięła się nazwa "służba"?

Odpowiedz
avatar valhalla
4 8

no błagam Cię, a spójrz na tych wszystkich "celebrytów". Poza tym to nie chodzi o nagminne łamanie przepisów tylko incydentalne przypadki. Np. mojemu tacie darowano mandat jak jechaliśmy na pogrzeb jego ojca a mojego dziadka, autobus nam zasłonił światła i nieświadomie przejechaliśmy na czerwonym. Miejsce pochówku było oddalone o 100km od kościoła w którym była msza i wiadomo, że zależało nam na czasie. Tata pogadał z policjantami i nas puścili, ale w tym wypadku chyba każdy normalny człowiek by się tak zachował.

Odpowiedz
avatar PooH77
-1 3

Żal d*pę ściska? Poza tym, dość często zdarza się odwrotna reakcja - taki policjant na widok wojskowej legitymacji dostaje piany i wali najwyższe możliwe mandaty.

Odpowiedz
avatar karolkotowicz
-1 5

Strażacy to super ludzie, i wyśmienici kierowcy, no i prywatnie raczej przestrzegają przepisów ;)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
2 6

Pan policjant zauważył kamizelki na siedzeniach ;) później chwile rozmawialiśmy o pracy, tylko skróciłem, bo w historii to zbędna informacja. :)

Odpowiedz
avatar konrad
0 2

jeżeli chodzi jażdę przepisową w Polsce to cóż, bywa ciekawie. Kiedyś dwóch panów zostało wysłanych w "krótką" delegację. Mieli zawieść jakieś papiery z Wawy do Wrocławia i wrócić. Poniewarz zwrot forsy za zjedzony po drodze obiad należał się jeśli "delegacja" trwała więcej niż 18h (czy coś takiego) to panowie jechali zgodnie z przepisami: 11godzin w jedną stronę (normalnie tą trasę pokonuje się w max 6-7h)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2011 o 10:25

avatar Vividienne
-1 7

Nie ma to jak wydłużyć sobie czas spędzony w pracy o 8-10 godzin w zamian za obiad (20zł?). Wychodzi jakieś 2zł za godzinę, ale satysfakcja z naciągnięcia pracodawcy wynagradza wszystko.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
1 5

Nie jestem ratownikiem OSP, tylko ratownikiem i strażakiem OSP ;) tylko teraz w OSP bardzo mało już siedzę, brak czasu.. :( i jaką saszetkę?

Odpowiedz
avatar iguana90
1 5

A np pielęgniarka czy lekarz? Bo ja też pierwsze słyszę o takiej zasadzie ;)

Odpowiedz
avatar Tubka
1 5

Mam brata w wojsku i z jego opowieści wynika, że takie układy przy przekraczaniu prędkości to standard (żeby nie było - brat nie ma jeszcze samochodu i trasę dom-jednostka pokonuje z kolegami). Chociaż na początku kolega zrobił mu numer :) Przekroczył prędkość i złapała go policja. Jechali w pięciu, ale oczywiście tylko kierowca poszedł rozmawiać z policją. Wraca z grobową miną i mówi, że teraz zrzucają się po stówie na mandat. Reszta rozpoczyna litanie w języku wojskowym kiedy kierowca wypalił: "Żartowałem, jak tylko zobaczyli książeczkę wojskową to odpuścili i sobie pogadaliśmy".

Odpowiedz
avatar Kaczorek
-3 5

Aż oplułam monitor ze śmiechu (+) xD

Odpowiedz
avatar Norweg
0 2

Pierwsza historia, na której się szczerze uśmiałem, sam nie wiem czemu, ale bije z niej jakiś taki humor ;) Mocne :-)

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-1 3

25km/h to niewielkie przekroczenie prędkości? Pomyśl chwilę! Wolę nie stanąć na twojej drodze gdy trochę przekraczasz prędkość...

Odpowiedz
Udostępnij