Parę lat temu odbywałam w biurze poselskim staż. Każde takie biuro, oprócz posła posiada dyrektora biura. W biurze, w którym ja pracowałam, dyrektorem takim był Lesio - bohater wielu niezapomnianych historii.
HISTORIA TRZECIA:
Biuro znajdowało się w mieszkaniu w starej kamienicy z piecami kaflowymi - powodowało to siadanie stropu w pobliżu pieca, więc podłoga była krzywa. Do biura do pokoju konferencyjnego - gdzie w rogu stal piec przywieziono stół, krzesła i malutką biurową meblościankę. Samego momentu przynoszenia mebli do biura nie widzialam - przyszłam do pracy i już stało.
Idę zobaczyć - całkiem to ładne, jednak meblościanka (ze szklaną witryną) kiwa się lekko na boki, do przodu i do tylu. Myślę sobie, że może się przewrócić chociażby jak zatrzęsie się ziemia (mieszkam w mieście które praktycznie cale pokryte jest korytarzami kopalnianymi i czasem coś tąpnie).
Godzina 12:00 - przychodzi Lesio i mówię mu o moich obawach. Okazało się że on już o 8:00 był jak meble przyjechały, a teraz wraca z miasta więc on już wie, że się mebel buja, no ale jak się przewróci, to trudno. Jednak jeśli mam pomysł - to mam go zrealizować.
Jestem kobietą i dokładnie się nie znam, ale wpadłam na pomysł, żeby podstawić pod dolne rogi mebla drewniane klocki. Lesiowi się spodobało i każe mi owe klocki iść i zakupić. Mówię mu, ze nie wiem jakie mają być wysokie i że to trzeba pomierzyć. Kazał zmierzyć. I jak mówiłam - nie znam się i kolejny przebłysk w głowie - ale do tego potrzeba waserwagi! (mnie się tak wydawało, fachowcem nie jestem i nie wiem jak naprawdę można to było zrobić)
I tu nastąpiła Lesiowa konsternacja. Widać jak mózg pracuje na najwyższych obrotach, coś się zakotłowało, zawirowało i Lesio wypala:
- A co to jest?
Szczerze przyznam że przeżyłam szok. W szoku tym chwilowo zapomniałam jak to się nazywa tak poprawnie więc zaczynam opisywać, że żółte, że długie, że ma miarki. Jednak Lesio nic, zero, nie wie co to i koniec.
W końcu mi się przypomniało:
- O! Poziomica się to nazywa. (I tu liczę na odpowiedź: Aaa... poziomica, no tak!!)
- Nie wiem co to jest.
Zwątpiłam. Lesio też. Poszłam i pokazałam mu w internecie w nadziei, ze chociaż to widział kiedykolwiek.
Nie widział...
W tym samym dniu nastąpił godzinny wykład czym różni się CD od dyskietki 3,5" (to było 6 lat temu i dyskietki jeszcze były w użyciu) ponieważ Lesio kazał księgowej przenieść dyskietkę i ona właśnie dyskietkę przyniosła. Plik się nie zmieścił a Lesio w ogóle nie rozumiał dlaczego, przecież to się TYLKO różni KSZTAŁTEM.
Biuro poselskie PiS
Szef-debil to jest przeklenstwo :)
OdpowiedzTen Lesio to przypadkiem z zarządzie partii teraz nie zasiada?
OdpowiedzSecurity, dyrektor biura chyba nie należy do zarządu partii :) Nie wiem nawet, czy w ogóle jest posłem...(co raczej się wyklucza z powodu pracy w biurze poselskim, bo musiałby mieć jeszcze swoje i w jednym być posłem a w drugim dyrektorem) :)
OdpowiedzDonCapaldini - to nie tak. On juz nie jest dyrektorem - tego biura już nie ma, bo posel nie startowal do ponownych wyborow.
Odpowiedzprzynajmniej wiem, że wybór o tym, na co nie głosować był słuszny. co za debilizm. nie chcę wiedzieć w czyim biurze siedziałaś, ale szanowny (p)oseł nie zauważył kogo zatrudnił?
OdpowiedzWolfikowa, pewnie znajomego. Rozumiem jeszcze że nie każdy odróżnia dyskietkę i płytę CD, ale nie wiedzieć co to jest waserwaga... a tym bardziej jak się powie po polsku...
OdpowiedzBardzo łatwo nie wiedzieć co to waserwaga, wystarczy całe życie podstawowej wersji polskiego używać i nazywać ten przyrząd poziomicą
OdpowiedzZgadzam się, też zrobiłem wielkie oczy jak zobaczyłem to słowo. Dla mnie to ZAWSZE była poziomica. :) Waserwaga to element gwary, który łatwo poznać po użyciu niemieckiego (a jakże) słowa wasser.
OdpowiedzA ja dziś się w końcu dowiedziałem, że ta tajemnicza poziomica to zwykła waserwaga. A, mieszkam w Lubelskim więc to raczej nie jet winą bliskości szprechających sąsiadów.
Odpowiedzpewnie był to krewny albo znajomy królika
Odpowiedzhmm... mój znajomy miał oczy jak pięciozłotówki, gdy się zorientował, że wiem co to wasserwaga, peszel czy cykliniarka ;] teraz już wiem wszystko - równowaga w przyrodzie musi być, dlatego "Lesio" nie wiedział :)
Odpowiedzspotkałam kiedyś faceta o tym samym imieniu i lotnosci umysłu - wszyscy znajomi nazywali go Lesiurkiem :-)
OdpowiedzPrzy waserwadze zwątpiłem w swoją techniczność, ale na szczęście podałaś drugi termin xD
OdpowiedzChociaż z techniką jestem raczej za pan brat to jednak ze słowem waserwaga nigdy się nie spotkałem. No ale to może dlatego,że choć języków obcych lubię się uczyć akurat niemiecki nigdy mi się nie podobał i dlatego nim też nie władam.
Odpowiedz"Jestem kobietą i dokładnie się nie znam" - a jakie tu znaczenie ma płeć?...
OdpowiedzKobiety nie za bardzo znają się na sprzętach technicznych, a mężczyźni na przykład na modzie. Tak to już jest...
OdpowiedzWidać po panu Lesiu, że dla PiS pracuje :)
OdpowiedzA co do tego, że dyskietki były w użyciu: one NADAL są w użyciu w polskich urzędach. Patrz: ZUS i przetarg na 130 tys. dyskietek.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 czerwca 2011 o 15:28
Ja też bym nie wiedział co to waserwaga :P Jednak Śląsk to całkiem inny świat ;) U mnie od zawsze poziomica i do głowy by mi nie przyszło, że można inaczej nazywać :)
OdpowiedzDla zainteresowanych jest jeszcze trzeci termin, a chronologicznie może nawet pierwszy. LIBELLA Ale to już nieliczne osoby znają, nawet budowlańcy robią OCZY jak sie ich o libellę zapyta.
OdpowiedzA swoją drogą czy poziomica i wasserwaga to jest dokładnie to samo? Bo poziomica to wszyscy rozumiemy chyba, duża linijka z 1 do 3 rurek z cieczą i bąbelkiem powietrza. A w przypadku wasserwagi spotkałem się z określaniem tak przyrządu do poziomowania krawędzi wykopów - wężyk z wodą, przykładasz pionowo jeden koniec do krawędzi wykopu, to na drugim końcu będziesz miał taki sam poziom wody i możesz wykopać równo. Wyjaśni ktoś moje wątpliwości?
Odpowiedz